Post autor: uriuk » 02 kwietnia 2018, 22:27
Kupilem samolot, ktory nie mial intercomu. Do kompletu mialem sluchawki. Jedne firmy Bose a drugie Clark. Na pararudnikach rozmawialem z wlascicelem firmy Navcom na ten temat i powiedzial, ze to nie problem, zebym zamowil intercom u nich, co tez uczynilem. Po zamowieniu dostalem zapytanie, jakie mam radio, bo sa rozne i maja rozne wejscia, a dany intercom musi byc w jakas wtyczke wysazony. Podalem jakie.
Intercom przyszedl. I nie dzialal. Sledztwo wykazalo, ze nie dziala, bo moze obslugiwac tylko sluchawki identyczne, a moje byly rozne. Poprosilem o zwrot kasy. Okazalo sie za , zgodnie z ustawa, jest to mozliwe. Ale za chwile byla zmiana zdania, ustawa nie obejmuje zamowien na firme, wiec nie mozliwe. No to wystapilem o zwrot z powodu niezgodnosci towaru z zamowieniem. Okazalo sie ze sprzet byl na specjalne zamowienie, bo zamowilem specjalna wtyczke (znaczy zamowilem sprzet z wtyczka, bo intercom z zasady ma jakas wtyczke). Wlasciel dalej tlumaczyl, ze intercomy lotnicze maja taka specyfike, ze nie konwersuja, jak sluchawki sa roznych firm. Ale to klamstwo, poniewaz intercomy normalnych firm a nie korporacji typu "Deski na wymiar i elektronika lotnicza" moje, rozne caly czas sluchawki, obsluguja bez obrzydzenia. Ostatnio w Wielki Piatek intercom zainstalowany w Piperze Tomahawku pozwalal mi gadac przez 5 i pol godziny nic nie wiedzac, ze wg wlasciclela firmy Navcomm, nie ma prawa i w zwiazku z tym nie zasluguje na miano "lotniczego". Intercom "firmy" Navcomm posiadam w ciagu dalszym i moge odsprzedac. Dodatkowo dorzucam bateryjke 9V (bo nie byla zalaczona w komplecie), jak rowniez z wlasnej inicjatywy wykleilem pojemnik na baterie miekka wysciolka, zeby grzechoczaca bateria nie zaguszala mi silnika.
Zeby bylo smieszniej, od tego czasu zniechecilem do "firmy" Navcomm klientow majacych zamiar zobic zakupy na sume okolo 20x wieksza niz wartosc intercomu, co swiadczy dobitnie, ze nie sa przesadnie rozgarnieci. A elektronike nalezy kupowac od madrych ludzi. Wtedy dziala
Kupilem samolot, ktory nie mial intercomu. Do kompletu mialem sluchawki. Jedne firmy Bose a drugie Clark. Na pararudnikach rozmawialem z wlascicelem firmy Navcom na ten temat i powiedzial, ze to nie problem, zebym zamowil intercom u nich, co tez uczynilem. Po zamowieniu dostalem zapytanie, jakie mam radio, bo sa rozne i maja rozne wejscia, a dany intercom musi byc w jakas wtyczke wysazony. Podalem jakie.
Intercom przyszedl. I nie dzialal. Sledztwo wykazalo, ze nie dziala, bo moze obslugiwac tylko sluchawki identyczne, a moje byly rozne. Poprosilem o zwrot kasy. Okazalo sie za , zgodnie z ustawa, jest to mozliwe. Ale za chwile byla zmiana zdania, ustawa nie obejmuje zamowien na firme, wiec nie mozliwe. No to wystapilem o zwrot z powodu niezgodnosci towaru z zamowieniem. Okazalo sie ze sprzet byl na specjalne zamowienie, bo zamowilem specjalna wtyczke (znaczy zamowilem sprzet z wtyczka, bo intercom z zasady ma jakas wtyczke). Wlasciel dalej tlumaczyl, ze intercomy lotnicze maja taka specyfike, ze nie konwersuja, jak sluchawki sa roznych firm. Ale to klamstwo, poniewaz intercomy normalnych firm a nie korporacji typu "Deski na wymiar i elektronika lotnicza" moje, rozne caly czas sluchawki, obsluguja bez obrzydzenia. Ostatnio w Wielki Piatek intercom zainstalowany w Piperze Tomahawku pozwalal mi gadac przez 5 i pol godziny nic nie wiedzac, ze wg wlasciclela firmy Navcomm, nie ma prawa i w zwiazku z tym nie zasluguje na miano "lotniczego". Intercom "firmy" Navcomm posiadam w ciagu dalszym i moge odsprzedac. Dodatkowo dorzucam bateryjke 9V (bo nie byla zalaczona w komplecie), jak rowniez z wlasnej inicjatywy wykleilem pojemnik na baterie miekka wysciolka, zeby grzechoczaca bateria nie zaguszala mi silnika.
Zeby bylo smieszniej, od tego czasu zniechecilem do "firmy" Navcomm klientow majacych zamiar zobic zakupy na sume okolo 20x wieksza niz wartosc intercomu, co swiadczy dobitnie, ze nie sa przesadnie rozgarnieci. A elektronike nalezy kupowac od madrych ludzi. Wtedy dziala :)