pgforum.pl

Zbyszek Gotkiewicz pisze:Wielu tak zginęło. I podpięty Speed parę razy życie uratował. A jak widać to złe procedury prześladują tego pilota. Zamiast rzucać zapas to próbuje "ratować" sytuację.

Summa summarum słabo to wychodzi . Ta ocena żeby była jasność.
Pozdrawiam

Prokopcio dobrze piszesz. Osobiście nauczyłem się wszystko sprawdzać na własnej skórze. Raz o mało co nie wystartowałem z rozpiętymi taśmami udowymi, w fazie rozbiegu poczułem że coś jest nie tak, i przerwałem start. Od tamtego czasu zawsze zapinam pasy w aucie, i odruchowo w uprzęży. Widząc zapinającego się pilota, nie wdaje się z nim w rozmowę, żeby go nie rozpraszać, ale patrzę co robi. W przypadku napędowców pomagam odpalić silnik na plecach pilota, i gonie przypadkowych kibiców na bezpieczną odległość. Według mnie najskuteczniejsza metoda na uniknięcie wypadku jest po prostu zwykła życzliwość. Ty rzucisz okiem na kogoś, innym razem ktoś ciebie.

A ja z szacunkiem dziękuję wszystkim co zamieszczają filmiki ze swoich wypadków/zdarzeń. Są sto razy bardziej uświadamiające i docierające niż "nudne gadanie instruktora" mimo, że dokładnie o tym samym.... niestety większość osób swoje "gorsze" wystąpienia ukrywa - pewnie ze względu na ( chyba to się zwie HEJTOWANIE ) - wystarczy poczytać żenujące komentarze pod takimi filmikami. Uważam, że KAŻDEMU może się coś podobnego przytrafić, tymczasem wiele osób takiego pilota czy kierownika bardzo niesłusznie ma za nieodpowiedzialną osobę. Albo tak jak pisze Zbyszek "szukają" winnego.

Już widziałem podobny filmik dzięki któremu mam nawyk dokładnego sprawdzenia czy karabinek mam dobrze zapięty, wcześniej "tylko wiedziałem że ma być zapięty".

Poddaje się
Wracając do głównego tematu, pozostaje nam obserwacja innych osób, czy wszystko pozapinały, bo ktoś może mieć gorszy dzień, i nieumyślnie o czymś zapomni.

Kurde nie wyszło
To pierwsze zdanie jest jednoznaczne. To drugie to już nie bardzo... W moim odbiorze zdecydowanie że walczę żeby zacząć obciążać

Zbyszek Gotkiewicz pisze:

Gdyby tam miało być nie, to zdanie powinno brzmieć:
Walczę o to aby kierownika startu nie obciążać...
A zdanie wyglądało tak:
Walczę z tym aby kierownika startu obciążać...

Różnice chyba są jasne.[/quote]

żółty27 pisze:Teraz załapałem, Zbyszku nie zgubiłeś czasem "nie" w tym poście co go zacytowałem?

Gdyby tam miało być nie, to zdanie powinno brzmieć:
Walczę o to aby kierownika startu nie obciążać...
A zdanie wyglądało tak:
Walczę z tym aby kierownika startu obciążać...

Różnice chyba są jasne.

Teraz załapałem, Zbyszku nie zgubiłeś czasem "nie" w tym poście co go zacytowałem?

Od odruchowo zadanego pytania dlaczego KS nie sprawdził karabinków do pozwania KS przez rodzinę ofiary lub samą ofiarę do sądu jest bardzo blisko. I co z tego że sąd po dwóch latach uniewinni takiego KS. Albo i stwierdzi że nie musiał, ale mógł więc jest częściowo winny. Dlatego nie wolno dopuszczać do tego żeby nawet niechcący rzucać tego typu uwagi.

No to ja chyba nie zrozumiałem wypowiedzi Zbyszka .

Dobrze rozumiemy. Ks musi być odpowiedzialną osobą, znającą temat, ale jego zadanie jest pomagać startującemu i wyciągarkowemu, nie możemy go winić za błędy pilota. A co do 2go KSa to czym więcej osób przy starcie tym więcej stresu i problemów.

Zle mnie zrozumieliście. Oczywiście że kierownik startu nie musi przejmować się niedouczonym pilotem. Jeden KS zrobi tylko to co do niego należy, drugi sprawdzi czy pilot ma dobrze zawiązane buty itp.... I o to mi chodziło że nic na to nieporadzisz Zbyszku.

żółty27 pisze:

Zbyszek Gotkiewicz pisze:Walczę z tym żeby w takiej sytuacji obciążać kierownika startu najmniejszą choćby odpowiedzialnością za błędy pilota, bo nawet jeśli takie obciążenie nie ma wymiaru prawnego to ma moralne. Odpowiedzialność spoczywa wyłącznie na pilocie, a czy ktoś z osób będących na stracie zauważy jego błąd czy nie jest sprawą wyłącznie losową.

Z tą odpowiedzialnością moralną, to niestety bywa różnie. Chyba podejmujesz walkę z wiatrakami.

Kierownik startu i tak będzie się zawsze źle czuł w takiej sytuacji, a wzmacnianie tego poczucia winy tekstami, że mógł coś zrobić jest nie w porządku. Dlaczego ktoś ma cierpieć za niedouczonego pilota albo takiego który lata na złym sprzęcie.

Szukamy na KS odpowiedzialnej osoby nie odpowiedzilnej za pilota. To ma sens

Zbyszek Gotkiewicz pisze:Walczę z tym żeby w takiej sytuacji obciążać kierownika startu najmniejszą choćby odpowiedzialnością za błędy pilota, bo nawet jeśli takie obciążenie nie ma wymiaru prawnego to ma moralne. Odpowiedzialność spoczywa wyłącznie na pilocie, a czy ktoś z osób będących na stracie zauważy jego błąd czy nie jest sprawą wyłącznie losową.

Z tą odpowiedzialnością moralną, to niestety bywa różnie. Chyba podejmujesz walkę z wiatrakami.

Nie, fotka pokazuje ten rodzaj neoprenu (lub jego wykończenie) nachodzące często na karabinki. Quick outy są szersze i mają inny kształt co nasila problem. Odbezpiecza się je ruchem do góry co może uczynić widoczny neopren.

Chrzaszczu pisze:To jest mega rozwiazanie do acro i tez je stosowałem. Uważam, że jest atrakcyjne i bezpieczne. Problem jest w uprzężach gdzie neopren nachodzi na karabinek jak w przypadku WV. Tam te czerwone dzyndzle znalazły się pod neoprenem co doprowadziło do odbezpieczenia, a prawdopodobnie praca na speedzie wyzwoliła taśmę.

Czy na zdjęciu jest na pewno ten karabinek który opisujesz?

Ok. Widziałem ten cień. Czyli to szarpanie się ze sterówką to tylko po to żeby zgasić skrzydło.

Pilot użył zapasu na początku, zapas zadziałał. W 1,17 minucie widać cień otwartej czaszy.

To jest mega rozwiazanie do acro i tez je stosowałem. Uważam, że jest atrakcyjne i bezpieczne. Problem jest w uprzężach gdzie neopren nachodzi na karabinek jak w przypadku WV. Tam te czerwone dzyndzle znalazły się pod neoprenem co doprowadziło do odbezpieczenia, a prawdopodobnie praca na speedzie wyzwoliła taśmę.