Post autor: Piotr Domański » 03 lutego 2020, 17:53
kris pisze:buzzZ3-zgiecia-profilu.jpg
Piotr Domański pisze:Ryzyko połamania żyłek we współczesnych glajtach nie istnieje
Piotrek,
nie wiem czy mogę się z Tobą zgodzić w tej kwestii (bazuje na zagadnieniu BuzzZ3, załącznik foto, było to opisane kilka lat temu na forum międzynarodowym). Szukając dziś starych protokółów z pierwszego skrzydła, natknąłem się na temat który kiedyś mnie nurtował, chodziło o to, że właściciel Ozone BuzzZ3 po sezonie spakował sprzęt do plecaka, i na wiosnę przeglądał (po „leżakowaniu” sprzętu w plecaku), zdziwił się mocno, ponieważ po rozłożeniu skrzydła były wygięcia żyłek usztywniających krawędź natarcia, próbował to odgiąć w drugą stronę, „grzać” suszarką do włosów, niestety nic to nie dawało, ostatecznie skrzydło poszło do serwisu i tam wymienili na nowe.
Nie wiem jak to jest teraz z tym w nowych skrzydła (nie tylko Ozone, jak i inne), ale ja Delte3 pakuje w „kiszkę” na to uprząż i zawijam wszystko wkoło uprzęży i do plecaka, w domu rozkładam sprzęt a skrzydło rozłożone w kiszce ma relax.
Żyłki ze zdjęcia, które zamieściłeś połamane nie są, natomiast ewidentnie skrzydło było składowane sprasowane komora w komorę i niestety zwinięte łącznie z żyłkami. To tylko potwierdza moją opinię, że upierdliwe "zaprasowywanie" jest bezsensu. O ile się orientuję teraz żyłki stosuje się nieco krótsze i są naprawdę trudne do uszkodzenia. Jestem za tym aby używać szybkopaków przynajmniej w ppg aby nie dochodziło m.in. do sytuacji, którą przedstawiłeś. Tkanina miejsca załamań niejako "zapamiętuje" i po pewnym czasie sama układa się zawsze w ten sam sposób (załamuje dokładnie w tych samych miejscach). Zużycia w załamaniach porozymetr może nie wykryć bo powstają tuż przy szwach, betsometr może wykryć osłabienie włókien ale chyba paralotni betsometrem się nie bada a i tak największe znaczenie ma przepuszczalność .
Nie spodziewam się poparcia w tym temacie, prawie każdy dąży do tego aby wszystko było w wizualnym ładzie, tak jesteśmy zaprogramowani, jakby nie było schludność kojarzy się też z wysoką kulturą i to nie tylko techniczną;) Można zaobserwować efekty zaginania tkanin na starych ciuchach, każdy wnioski niech wyciągnie sam. Pewnie w przypadku glajtów ze względu na małą ilość cykli zginających w ciągu całego użytkowania jest to bez większego znaczenia ale moim zdaniem lepiej kiedy tylko można skrzydło wrzucać do szybkopaka a jak już trzeba składać do worka czy kiszki to nie zawsze w ten sam sposób i nie prasować na siłę kantów.
PS. Ciekawe jak to skrzydło z tymi pogiętymi żyłkami wyglądało po postawieniu czy w locie? Ja obstawiam, że zupełnie normalnie ale jak ktoś miał z czymś takim do czynienia to niech napisze bo ja się z deformacją żyłek nie spotkałem.
[quote="kris"]buzzZ3-zgiecia-profilu.jpg[quote="Piotr Domański"]
Ryzyko połamania żyłek we współczesnych glajtach nie istnieje [/quote]
Piotrek,
nie wiem czy mogę się z Tobą zgodzić w tej kwestii (bazuje na zagadnieniu BuzzZ3, załącznik foto, było to opisane kilka lat temu na forum międzynarodowym). Szukając dziś starych protokółów z pierwszego skrzydła, natknąłem się na temat który kiedyś mnie nurtował, chodziło o to, że właściciel Ozone BuzzZ3 po sezonie spakował sprzęt do plecaka, i na wiosnę przeglądał (po „leżakowaniu” sprzętu w plecaku), zdziwił się mocno, ponieważ po rozłożeniu skrzydła były wygięcia żyłek usztywniających krawędź natarcia, próbował to odgiąć w drugą stronę, „grzać” suszarką do włosów, niestety nic to nie dawało, ostatecznie skrzydło poszło do serwisu i tam wymienili na nowe.
Nie wiem jak to jest teraz z tym w nowych skrzydła (nie tylko Ozone, jak i inne), ale ja Delte3 pakuje w „kiszkę” na to uprząż i zawijam wszystko wkoło uprzęży i do plecaka, w domu rozkładam sprzęt a skrzydło rozłożone w kiszce ma relax.[/quote]
Żyłki ze zdjęcia, które zamieściłeś połamane nie są, natomiast ewidentnie skrzydło było składowane sprasowane komora w komorę i niestety zwinięte łącznie z żyłkami. To tylko potwierdza moją opinię, że upierdliwe "zaprasowywanie" jest bezsensu. O ile się orientuję teraz żyłki stosuje się nieco krótsze i są naprawdę trudne do uszkodzenia. Jestem za tym aby używać szybkopaków przynajmniej w ppg aby nie dochodziło m.in. do sytuacji, którą przedstawiłeś. Tkanina miejsca załamań niejako "zapamiętuje" i po pewnym czasie sama układa się zawsze w ten sam sposób (załamuje dokładnie w tych samych miejscach). Zużycia w załamaniach porozymetr może nie wykryć bo powstają tuż przy szwach, betsometr może wykryć osłabienie włókien ale chyba paralotni betsometrem się nie bada a i tak największe znaczenie ma przepuszczalność .
Nie spodziewam się poparcia w tym temacie, prawie każdy dąży do tego aby wszystko było w wizualnym ładzie, tak jesteśmy zaprogramowani, jakby nie było schludność kojarzy się też z wysoką kulturą i to nie tylko techniczną;) Można zaobserwować efekty zaginania tkanin na starych ciuchach, każdy wnioski niech wyciągnie sam. Pewnie w przypadku glajtów ze względu na małą ilość cykli zginających w ciągu całego użytkowania jest to bez większego znaczenia ale moim zdaniem lepiej kiedy tylko można skrzydło wrzucać do szybkopaka a jak już trzeba składać do worka czy kiszki to nie zawsze w ten sam sposób i nie prasować na siłę kantów.
PS. Ciekawe jak to skrzydło z tymi pogiętymi żyłkami wyglądało po postawieniu czy w locie? Ja obstawiam, że zupełnie normalnie ale jak ktoś miał z czymś takim do czynienia to niech napisze bo ja się z deformacją żyłek nie spotkałem.