Post autor: uriuk » 22 listopada 2025, 21:59
Podczas Mistrzostw Polski w Borsku, gdzieś na poczatku wieku, lecialem sobie spokojnie po trasie. Byłem przed punktem zwrotnym, ktory w owych latach byl oznaczany na zdjeciach. GPSy mialy dokladnosc do ok. 200 m w celach antyterrorystycznych, wiec miało to jakiś sens. Termika była spokojna, wysokosc duża, więc pusciłem sterówki i zacząłem zmieniać zdjęcie w mapniku (w sensie wywalać poprzednie, żeby zobaczyć kolejne). W tym momencie wszedł frontsztal-gigant. Skrzydlo pojechało za plecy, głowa znalazła się poniżej nóg (później spotykałem się z czymś takim robiąc fullsztala). Podniosłem wzrok na czaszę i... zobaczyłem faworka. To znaczy srodek czaszy był całkowicie przekręcony, widziałem żółtą, górną tkaninę, zamiast normalnej białej. Trochę mnie wyhuśtało zanim złapałem sterówki i uporządkowałem skrzydło. Wszystkie zdjęcia z mapnika, oraz mapa poszły w krajobraz. Leciałem zatem za innymi zawodnikami i razem z nimi poległem na ostatnim punkcie zwrotnym którym była stacja benzynowa w Czersku. Bodaj tylko Gotek doleciał wtedy do mety.
Podczas Mistrzostw Polski w Borsku, gdzieś na poczatku wieku, lecialem sobie spokojnie po trasie. Byłem przed punktem zwrotnym, ktory w owych latach byl oznaczany na zdjeciach. GPSy mialy dokladnosc do ok. 200 m w celach antyterrorystycznych, wiec miało to jakiś sens. Termika była spokojna, wysokosc duża, więc pusciłem sterówki i zacząłem zmieniać zdjęcie w mapniku (w sensie wywalać poprzednie, żeby zobaczyć kolejne). W tym momencie wszedł frontsztal-gigant. Skrzydlo pojechało za plecy, głowa znalazła się poniżej nóg (później spotykałem się z czymś takim robiąc fullsztala). Podniosłem wzrok na czaszę i... zobaczyłem faworka. To znaczy srodek czaszy był całkowicie przekręcony, widziałem żółtą, górną tkaninę, zamiast normalnej białej. Trochę mnie wyhuśtało zanim złapałem sterówki i uporządkowałem skrzydło. Wszystkie zdjęcia z mapnika, oraz mapa poszły w krajobraz. Leciałem zatem za innymi zawodnikami i razem z nimi poległem na ostatnim punkcie zwrotnym którym była stacja benzynowa w Czersku. Bodaj tylko Gotek doleciał wtedy do mety.