Post autor: Bumat » 08 października 2017, 22:56
[quote="
Naprawdę nie da się uzgodnić terminu, cen powierzchni lokalizacji czy co tam jeszcze stoi na przeszkodzie, aby takie targi były fajne i aby każdy paralotniarz czekał na nie i chciał jechać?
Gdyby nie to, że spotkaliśmy się z kolegami to naprawdę nie było by po co jechać. Widocznie my klienci nikomu do niczego potrzebni nie jesteśmy.
[/quote]
Ano ten "światek" się chyba trochę kurczy. Np. milionowa aglomeracja łódzka, założona grupa na FB celem integracji i wspólnycghh wyjazdów i co, 30 zarejestrowanych, 15 przychodzących na "zakończenia" ( łącznie z "motorowymi") , a 4 informujących o wyjazdach. A reszta co; nie lata? ? Wygląda na to, że na nizinach w centrum PL, paralotniarstwo swobodne zdycha. W górach przynajmniej łączy wspólne startowisko...
Pewnie to się przekłada na nasz rynek paralotniowy; ilu z nas po sezonie zmienia cały sprzęt ?
Nasi producenci bez targów opchną towar, bo są tańsi od konkurentów z Zachodu, wiec po co im targi. Instruktorzy zamówią dla swoich "wychowanków" parę glajtów, uprzęży, których, na nizinach, nawet nie ma jak wypróbować,chyba, że kolega pożyczy, bo na lotny dzień weekendowy można se czekać tygodniami. Porównania z Francją bogatą i w kasę i pogodę nie ma najmniejszego sensu. Cena za metr kwadratowy powierzchni na targach pewnie jest podobne dla wystawiających glajty jak i dla kogoś, kto uderza w klientów "śpiacych na forsie" i kupujących samolot lub wiatrakowiec lub nimi handlujących.
Odkąd pamiętam, zawsze paragiełdy były bardziej wydarzeniem towarzyskim,( dla swobodnych zwłaszcza) niż handlowym, ( w Warszawie, Rudnikach) i nie ma się czemu dziwić, że ludzie sobie odpuszczają i wolą zostać z rodziną lub popracować.
[quote="
Naprawdę nie da się uzgodnić terminu, cen powierzchni lokalizacji czy co tam jeszcze stoi na przeszkodzie, aby takie targi były fajne i aby każdy paralotniarz czekał na nie i chciał jechać?
Gdyby nie to, że spotkaliśmy się z kolegami to naprawdę nie było by po co jechać. Widocznie my klienci nikomu do niczego potrzebni nie jesteśmy.
[/quote]
Ano ten "światek" się chyba trochę kurczy. Np. milionowa aglomeracja łódzka, założona grupa na FB celem integracji i wspólnycghh wyjazdów i co, 30 zarejestrowanych, 15 przychodzących na "zakończenia" ( łącznie z "motorowymi") , a 4 informujących o wyjazdach. A reszta co; nie lata? ? Wygląda na to, że na nizinach w centrum PL, paralotniarstwo swobodne zdycha. W górach przynajmniej łączy wspólne startowisko...
Pewnie to się przekłada na nasz rynek paralotniowy; ilu z nas po sezonie zmienia cały sprzęt ?
Nasi producenci bez targów opchną towar, bo są tańsi od konkurentów z Zachodu, wiec po co im targi. Instruktorzy zamówią dla swoich "wychowanków" parę glajtów, uprzęży, których, na nizinach, nawet nie ma jak wypróbować,chyba, że kolega pożyczy, bo na lotny dzień weekendowy można se czekać tygodniami. Porównania z Francją bogatą i w kasę i pogodę nie ma najmniejszego sensu. Cena za metr kwadratowy powierzchni na targach pewnie jest podobne dla wystawiających glajty jak i dla kogoś, kto uderza w klientów "śpiacych na forsie" i kupujących samolot lub wiatrakowiec lub nimi handlujących.
Odkąd pamiętam, zawsze paragiełdy były bardziej wydarzeniem towarzyskim,( dla swobodnych zwłaszcza) niż handlowym, ( w Warszawie, Rudnikach) i nie ma się czemu dziwić, że ludzie sobie odpuszczają i wolą zostać z rodziną lub popracować.