Do kwestii dzieci i przedszkoli nie będę się wypowiadał, bo ten temat mnie nie dotyczy i mam nadzieje że jeszcze długo nie
JaroXS pisze:Mateusz,
w Czechach jest też plan zagospodarowania przestrzennego tak samo jak w Polsce. W zależności od rozporządzenia urzędu miasta i gminy działki często mają wpisane ograniczenia. W moim regionie Frenstatu działka pod dom jednorodzinny musi być większa jak >700m2 a budynek nie może stać bliżej jak 3m od granicy sąsiedniej działki. (...) Załatwienie pozwolenia na budowę wraz z wszystkimi papierami trwa prawie rok. Koszt samych papierów jest na poziomie 3000-4000 PLN nie wliczając projektu.
To jest tak samo jak w PL. Nawet chyba margines od krawędzi działki jest taki sam. Tylko już mnie kierownik w robocie uświadomił że często jest to margines liczony od najbardziej wystającego elementu domu a nie od ściany
Niby taka pierdoła a czasami robi kolosalne znaczenie (i problemy). Cena też jakoś nie bardzo wygórowana. Rok to może i długo ale to pewnie zależy od specyfiki lokalnego urzędu. Ze starej roboty też wiem, że jak się załatwiało jakieś pozwolenia na ciągnięcie światła albo na stawianie czegokolwiek na działce gdzie była służebność przesyłu względem gazu czy energetyki to uzgodnienia to było piekło. Nie zdziwił bym się że gdyby to ktoś prywatnie robił pod swoją budowę to mogło by nawet rok trwać.
JaroXS pisze:Co do życia w Czechach to najważniejszy jest język. Jak się tutaj przeprowadzisz to będziesz rozumiał na początku maksymalnie 10-20% tego co ktoś mówi. Język czeski jest dość trudny. Mnie nauka zabrała prawie rok czasu a to miałem moją żonę do dyspozycji cały czas która mnie uczyła. Ważne jest też to że w żadnym banku nie założą Ci konta jak nie masz trwałego adresu zameldowania czeskiego i przynajmniej nadanego tymczasowego numeru pesel. Jedynie mBank potrafi założyć konto bez tych wymogów. Może to śmieszne ale tak jest. Żaden bank również nie da Ci kredytu jeżeli nie osiągniesz poziomu rezydenta czeskiej republiki.
Oczywiście dla mnie język to podstawa. Mam teraz okazję, że mój pracodawca funduję takie rzeczy pracownikom bez względu na to jaki to jest język i chcę z tego skorzystać. W Bielsku jest szkoła językowa, która uczy również czeskiego. Nawet jak nie wyprowadzie się nigdy do Czech albo na Słowację to na pewno język się przyda przy wyjazdach na latanie. Zresztą zawsze jest tak, że jak się przyjeżdża w nowe miejsce i zacznie się mówić po tamtejszemu to zawsze ludzie szybciej zaczną traktować jak swojego. Właśnie z tegoż względu staram się coś opanować ze Ślunskiej Godki. Wprawdzie Bielsko to nie Śląsk, ale nie będzie dziwnych sytuacji że nie wiem co to jest tanksztela albo sztekermutra
Generalnie jak jeszcze mieszkałem na Podkarpaciu to z racji radia miało się kontakt ze Słowakami. Dość dużo rozumiałem, choć wysłowić mi się było i jest bardzo ciężko. Problemem jest też to, że znam trochę specjalistycznego słowa typu napieti zdroj, zesileni albo zaznam, ale zrobić zakupy w sklepie byłby problem. Aczkolwiek sam wiesz język Słowacki a zwłaszcza vyhodno-słowacki jest najbardziej zbliżonym do polskiego nie-polskim językiem
(no są jeszcze zapisywane cyrylicą gwary łemkowskie i bojkowskie ale oni nie mają swojego państwa). Akcent i sposób wymowy w zasadzie ten sam tylko niektóre słowa dość znacznie różne
Od tego czasu słowa frekwencja używam tylko i wyłącznie w kontekście ilości cykli na sekundę a nie ilości ludzi na imprezie. Czy trudny? Nie wiem. Obiektywnie patrząc angielski jest dużo trudniejszy bo to w zasadzie kompletnie różna rodzina językowa
To bardziej polski jest najbardziej odjechany od średniej u Słowian. Kto to widział żeby na czaj mówić herbata....
JaroXS pisze:W pracy w naszej czeskiej firmie mamy jeszcze jednego Polaka który dojeżdża do pracy do nas do Czech. Jest zatrudniony na umowę o pracę a wszystkie składki opłaca za niego pracodawca. Dzięki temu jest ubezpieczony w Czechach, a w Polsce załatwił sobie dodatkowe papiery z NFZ (...)
A jak by to szło ogarnąć B2B? Tzn żeby Czechom wystawiać tylko fakturę a resztę płacić w PL? Czeska skarbówka nie chciała by od tego jakichś haraczy? Bo jeżeli tylko robić w CZ a mieszkać w PL to płacenie tam składek emerytalnych jest bez sensu. W ogóle facet coś z tej emerytury zobaczy kiedyś? Czy jak nie będzie mieszkał w Czechach to mu ją na starość nie będą wypłacali?
JaroXS pisze:Oni tutaj mają mnóstwo cyganów i bardzo niemiło patrzą na kolejnych obcokrajowców.
Nieee.. Nie sądzę że to chodzi o Cyganów, bo z Cyganami to jest problem właśnie na wschodnie Słowacji a nie u was
. Prędzej o inwazję układu warszawskiego w Pradze, a już bardziej o zajęcie Zaolzia przez Polskę w 1939 (czy 1938??) roku. No fakt, tu daliśmy dupy i zabawiliśmy się na długo przed Józefem Stalinem w "branie pod opiekę narodu".
JaroXS pisze:Co do życia to jest takie samo jak w Polsce. Ceny są bardzo podobne, może jedzenie jest trochę droższe. Pensja jest bardzo podobna. Oczywiście w danym sektorze gdzie nie ma ludzi do pracy można zarabiać lepsze pieniądze niż w Polsce ale to jest na poziomie różnicy kilkuset złotych a nie tysięcy.
Tu można powiedzieć, że do Czech nie poszedł bym za pieniędzmi, tylko z powodów ideologicznych. Za pieniędzmi pojechał bym do UK albo do Niemców. Pomimo, że języka germańskiego nie znam za cholerę to dużo bardziej wolałbym chyba jednak DE. Przynajmniej jak słyszę opinię ludzi z firmy którzy jeżdzą na delegację do jednego i drugiego kraju.
JaroXS pisze:Przeprowadzenie się tutaj to duże wyzwanie, bo warunki do życia podobne, a dodatkowo trzeba się miliona rzeczy nauczyć i zrozumieć. Mentalność ludzi jest podobna ale nie taka sama jak nasza Polska. Ponad 70% Czechów to ateiści którzy nadal bardzo często nie lubią za bardzo Polaków.
I właśnie dlatego chciałbym tam kiedyś zamieszkać. Niech każdy wieży w co mu się tam podoba, ale właśnie ta inna mentalność
A dlaczego nas nie lubią to napisałem już dwa akapity wyżej. Mi to tego nie trzeba tłumaczyć, bo na Podkarpaciu jest tak samo z Ukraińcami. W przemyślu jedni drugim chętnie by krew upuścili ale biznes trzyma to w kupie.
JaroXS pisze:Co jest fajne w Czechach według mnie?
- piwo jest tanie
. 1.20 PLN za 0.5 butelki z kaucją
// Przaja tymu!- śliwowica jest dobra
// Tyż tymu przaja!- ludzie są mili i bardzo rzadko rozmawiają na imprezach o pieniądzach - to mi się mocno na początku rzuciło w oczy.
/*
* To nie rozmawianie o pieniądzach to zgoła inny temat. Po powiedzmy, że ja się z tym tak do końca nie zgadzam ale nie będę tu za dużo pisał.
* Moim zdaniem wywodzi się po prostu z takiej zwykłej zawiści, że "ty ch**** jeb****y masz lepiej ode mnie - nakradłeś napewno" itp...
* Są kraje i narody gdzie nie ma z tym problemu.
*/- kładziony jest większy nacisk na wsparcie rodzin którym się rodzą dzieci. Moja żona jest już 4 rok na urlopie macierzyńskim i jeszcze 2 lata w domu posiedzi bo mamy drugie.
- kraj jest mniejszy, nie ma korków...
- drogi są lepsze
/*
* No na ekspresówki w okolicach Bielska nie narzekam, czego nie da się powiedzieć o korkach i remontach na A4 od Brzęczkowic do Balic. Z tym że
* czeska autostrada od Ostrawy na południe też momentami ma baaardzo dużo do życzenia.
*/- knajp z dobrym jedzeniem jest pełno
- Czesi jednak trochę mniej narzekają
- kościół nie rządzi tym krajem a to bardzo duży plus bo są pieniądze na inne rzeczy
- szkoły są lepiej wyposażone
- służba zdrowia funguje tak jak ma. Chodzę systematycznie 2x w roku za darmo do dentysty na przeglądy, w szpitalu byłem na badaniach wzięli mnie bez kolejki a lekarz mi dał do siebie telefon bezpośredni gdybym się źle poczuł.
- całkiem niski poziom przestępczości ale i tak trzeba uważać a Polak szybciej w ryj dostanie niż ktoś inny.
Minusy?
- przedszkola dla dzieci mają tzw. klasy mieszane. Dzieci 2.5 roczne uczą się z dziećmi które mają już 5 lat. Porażka według mnie i bardzo źle to wpływa na rozwój i wychowanie. To z resztą mówią sami Czesi również.
- budowa czegokolwiek to horror, chyba w Polsce nawet łatwiej.
- korupcja na mega poziomie, znacznie wyższym w mojej ocenie niż w Polsce. Te afery czeskie państwowe to potęga.
- mnóstwo cyganów którzy się mnożą tutaj bo wsparcie socjalne jest na dość dobrym poziomie. Mnożą się ale już nie pracują...
/*
* A byłeś kiedyś na wschodniej słowacji? Pojedź sobie np na Lendak i przejedź przez Spiską Bele. Jak myśmy tam jechali to tylko pot na plecach,
* żeby tylko się auto nie zepsuło bo trzeba by spierd biegiem stamtąd a dobytek zostawić na rozkradzenie.
*/ - i wiele innych których w tej chwili ciężko mi jest wymienić.
Ja osobiście miałem kryzys po 4 latach pobytu w Czechach i chciałem zrezygnować z walki. W pewnym momencie jednak zacisnąłem zęby i postanowiłem definitywnie ułożyć sobie życie tutaj. Co do Twojej filozofii singla, to hmmm... Twoja sprawa, ale to zupełnie do mojej filozofii życia nie pasuje
Do kwestii dzieci i przedszkoli nie będę się wypowiadał, bo ten temat mnie nie dotyczy i mam nadzieje że jeszcze długo nie ;)
[quote="JaroXS"]Mateusz,
w Czechach jest też plan zagospodarowania przestrzennego tak samo jak w Polsce. W zależności od rozporządzenia urzędu miasta i gminy działki często mają wpisane ograniczenia. W moim regionie Frenstatu działka pod dom jednorodzinny musi być większa jak >700m2 a budynek nie może stać bliżej jak 3m od granicy sąsiedniej działki. (...) Załatwienie pozwolenia na budowę wraz z wszystkimi papierami trwa prawie rok. Koszt samych papierów jest na poziomie 3000-4000 PLN nie wliczając projektu.
[/quote]
To jest tak samo jak w PL. Nawet chyba margines od krawędzi działki jest taki sam. Tylko już mnie kierownik w robocie uświadomił że często jest to margines liczony od najbardziej wystającego elementu domu a nie od ściany ;) Niby taka pierdoła a czasami robi kolosalne znaczenie (i problemy). Cena też jakoś nie bardzo wygórowana. Rok to może i długo ale to pewnie zależy od specyfiki lokalnego urzędu. Ze starej roboty też wiem, że jak się załatwiało jakieś pozwolenia na ciągnięcie światła albo na stawianie czegokolwiek na działce gdzie była służebność przesyłu względem gazu czy energetyki to uzgodnienia to było piekło. Nie zdziwił bym się że gdyby to ktoś prywatnie robił pod swoją budowę to mogło by nawet rok trwać.
[quote="JaroXS"]
Co do życia w Czechach to najważniejszy jest język. Jak się tutaj przeprowadzisz to będziesz rozumiał na początku maksymalnie 10-20% tego co ktoś mówi. Język czeski jest dość trudny. Mnie nauka zabrała prawie rok czasu a to miałem moją żonę do dyspozycji cały czas która mnie uczyła. Ważne jest też to że w żadnym banku nie założą Ci konta jak nie masz trwałego adresu zameldowania czeskiego i przynajmniej nadanego tymczasowego numeru pesel. Jedynie mBank potrafi założyć konto bez tych wymogów. Może to śmieszne ale tak jest. Żaden bank również nie da Ci kredytu jeżeli nie osiągniesz poziomu rezydenta czeskiej republiki.
[/quote]
Oczywiście dla mnie język to podstawa. Mam teraz okazję, że mój pracodawca funduję takie rzeczy pracownikom bez względu na to jaki to jest język i chcę z tego skorzystać. W Bielsku jest szkoła językowa, która uczy również czeskiego. Nawet jak nie wyprowadzie się nigdy do Czech albo na Słowację to na pewno język się przyda przy wyjazdach na latanie. Zresztą zawsze jest tak, że jak się przyjeżdża w nowe miejsce i zacznie się mówić po tamtejszemu to zawsze ludzie szybciej zaczną traktować jak swojego. Właśnie z tegoż względu staram się coś opanować ze Ślunskiej Godki. Wprawdzie Bielsko to nie Śląsk, ale nie będzie dziwnych sytuacji że nie wiem co to jest tanksztela albo sztekermutra :)
Generalnie jak jeszcze mieszkałem na Podkarpaciu to z racji radia miało się kontakt ze Słowakami. Dość dużo rozumiałem, choć wysłowić mi się było i jest bardzo ciężko. Problemem jest też to, że znam trochę specjalistycznego słowa typu napieti zdroj, zesileni albo zaznam, ale zrobić zakupy w sklepie byłby problem. Aczkolwiek sam wiesz język Słowacki a zwłaszcza vyhodno-słowacki jest najbardziej zbliżonym do polskiego nie-polskim językiem [i](no są jeszcze zapisywane cyrylicą gwary łemkowskie i bojkowskie ale oni nie mają swojego państwa).[/i] Akcent i sposób wymowy w zasadzie ten sam tylko niektóre słowa dość znacznie różne :) Od tego czasu słowa frekwencja używam tylko i wyłącznie w kontekście ilości cykli na sekundę a nie ilości ludzi na imprezie. Czy trudny? Nie wiem. Obiektywnie patrząc angielski jest dużo trudniejszy bo to w zasadzie kompletnie różna rodzina językowa :) To bardziej polski jest najbardziej odjechany od średniej u Słowian. Kto to widział żeby na czaj mówić herbata....
[quote="JaroXS"]
W pracy w naszej czeskiej firmie mamy jeszcze jednego Polaka który dojeżdża do pracy do nas do Czech. Jest zatrudniony na umowę o pracę a wszystkie składki opłaca za niego pracodawca. Dzięki temu jest ubezpieczony w Czechach, a w Polsce załatwił sobie dodatkowe papiery z NFZ (...)
[/quote]
A jak by to szło ogarnąć B2B? Tzn żeby Czechom wystawiać tylko fakturę a resztę płacić w PL? Czeska skarbówka nie chciała by od tego jakichś haraczy? Bo jeżeli tylko robić w CZ a mieszkać w PL to płacenie tam składek emerytalnych jest bez sensu. W ogóle facet coś z tej emerytury zobaczy kiedyś? Czy jak nie będzie mieszkał w Czechach to mu ją na starość nie będą wypłacali?
[quote="JaroXS"]
Oni tutaj mają mnóstwo cyganów i bardzo niemiło patrzą na kolejnych obcokrajowców.
[/quote]
Nieee.. Nie sądzę że to chodzi o Cyganów, bo z Cyganami to jest problem właśnie na wschodnie Słowacji a nie u was :). Prędzej o inwazję układu warszawskiego w Pradze, a już bardziej o zajęcie Zaolzia przez Polskę w 1939 (czy 1938??) roku. No fakt, tu daliśmy dupy i zabawiliśmy się na długo przed Józefem Stalinem w "branie pod opiekę narodu".
[quote="JaroXS"]
Co do życia to jest takie samo jak w Polsce. Ceny są bardzo podobne, może jedzenie jest trochę droższe. Pensja jest bardzo podobna. Oczywiście w danym sektorze gdzie nie ma ludzi do pracy można zarabiać lepsze pieniądze niż w Polsce ale to jest na poziomie różnicy kilkuset złotych a nie tysięcy.
[/quote]
Tu można powiedzieć, że do Czech nie poszedł bym za pieniędzmi, tylko z powodów ideologicznych. Za pieniędzmi pojechał bym do UK albo do Niemców. Pomimo, że języka germańskiego nie znam za cholerę to dużo bardziej wolałbym chyba jednak DE. Przynajmniej jak słyszę opinię ludzi z firmy którzy jeżdzą na delegację do jednego i drugiego kraju.
[quote="JaroXS"]
Przeprowadzenie się tutaj to duże wyzwanie, bo warunki do życia podobne, a dodatkowo trzeba się miliona rzeczy nauczyć i zrozumieć. Mentalność ludzi jest podobna ale nie taka sama jak nasza Polska. Ponad 70% Czechów to ateiści którzy nadal bardzo często nie lubią za bardzo Polaków.
[/quote]
I właśnie dlatego chciałbym tam kiedyś zamieszkać. Niech każdy wieży w co mu się tam podoba, ale właśnie ta inna mentalność :) A dlaczego nas nie lubią to napisałem już dwa akapity wyżej. Mi to tego nie trzeba tłumaczyć, bo na Podkarpaciu jest tak samo z Ukraińcami. W przemyślu jedni drugim chętnie by krew upuścili ale biznes trzyma to w kupie.
[quote="JaroXS"]
Co jest fajne w Czechach według mnie?
- piwo jest tanie :D. 1.20 PLN za 0.5 butelki z kaucją [color=#FF0000]// Przaja tymu![/color]
- śliwowica jest dobra :D [color=#FF0000]// Tyż tymu przaja![/color]
- ludzie są mili i bardzo rzadko rozmawiają na imprezach o pieniądzach - to mi się mocno na początku rzuciło w oczy.
[color=#FF0000]/*
* To nie rozmawianie o pieniądzach to zgoła inny temat. Po powiedzmy, że ja się z tym tak do końca nie zgadzam ale nie będę tu za dużo pisał.
* Moim zdaniem wywodzi się po prostu z takiej zwykłej zawiści, że "ty ch**** jeb****y masz lepiej ode mnie - nakradłeś napewno" itp...
* Są kraje i narody gdzie nie ma z tym problemu.
*/[/color]
- kładziony jest większy nacisk na wsparcie rodzin którym się rodzą dzieci. Moja żona jest już 4 rok na urlopie macierzyńskim i jeszcze 2 lata w domu posiedzi bo mamy drugie.
- kraj jest mniejszy, nie ma korków...
- drogi są lepsze
[color=#FF0000]/*
* No na ekspresówki w okolicach Bielska nie narzekam, czego nie da się powiedzieć o korkach i remontach na A4 od Brzęczkowic do Balic. Z tym że
* czeska autostrada od Ostrawy na południe też momentami ma baaardzo dużo do życzenia.
*/[/color]
- knajp z dobrym jedzeniem jest pełno
- Czesi jednak trochę mniej narzekają
- kościół nie rządzi tym krajem a to bardzo duży plus bo są pieniądze na inne rzeczy
- szkoły są lepiej wyposażone
- służba zdrowia funguje tak jak ma. Chodzę systematycznie 2x w roku za darmo do dentysty na przeglądy, w szpitalu byłem na badaniach wzięli mnie bez kolejki a lekarz mi dał do siebie telefon bezpośredni gdybym się źle poczuł.
- całkiem niski poziom przestępczości ale i tak trzeba uważać a Polak szybciej w ryj dostanie niż ktoś inny.
Minusy?
- przedszkola dla dzieci mają tzw. klasy mieszane. Dzieci 2.5 roczne uczą się z dziećmi które mają już 5 lat. Porażka według mnie i bardzo źle to wpływa na rozwój i wychowanie. To z resztą mówią sami Czesi również.
- budowa czegokolwiek to horror, chyba w Polsce nawet łatwiej.
- korupcja na mega poziomie, znacznie wyższym w mojej ocenie niż w Polsce. Te afery czeskie państwowe to potęga.
- mnóstwo cyganów którzy się mnożą tutaj bo wsparcie socjalne jest na dość dobrym poziomie. Mnożą się ale już nie pracują...
[color=#FF0040]/*
* A byłeś kiedyś na wschodniej słowacji? Pojedź sobie np na Lendak i przejedź przez Spiską Bele. Jak myśmy tam jechali to tylko pot na plecach,
* żeby tylko się auto nie zepsuło bo trzeba by spierd biegiem stamtąd a dobytek zostawić na rozkradzenie.
*/ [/color]
- i wiele innych których w tej chwili ciężko mi jest wymienić.
Ja osobiście miałem kryzys po 4 latach pobytu w Czechach i chciałem zrezygnować z walki. W pewnym momencie jednak zacisnąłem zęby i postanowiłem definitywnie ułożyć sobie życie tutaj. Co do Twojej filozofii singla, to hmmm... Twoja sprawa, ale to zupełnie do mojej filozofii życia nie pasuje :)
[/quote]