Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 11 czerwca 2019, 14:12
To takie małe zwierzątka, coś jak chomik. Lęgną się jak głupie i potem całą gromadą przemieszczają się w jakimś kierunku. Te najodważniejsze idą przodem i pierwsze zdobywają nowe tereny dla siebie. Za nimi postępuje morze pozostałych. Problem pojawia się gdy dochodzą do krawędzi urwiska. Zatrzymują się na tej krawędzi wiedząc, że nie mogą jej przekroczyć, bo tam czycha tylko śmierć. I chętnie by zostały na krawędzi, albo nawet się cofnęły, ale co od tyłu napierają. Stojąc nad przepaścią mogą zrobić tylko krok w przód. I ta opowiastka o lemingach przypomina mi się zawsze gdy z jakiś powodów toczy się dyskusja o bezpieczeństwie w lataniu zawodniczym.
To takie małe zwierzątka, coś jak chomik. Lęgną się jak głupie i potem całą gromadą przemieszczają się w jakimś kierunku. Te najodważniejsze idą przodem i pierwsze zdobywają nowe tereny dla siebie. Za nimi postępuje morze pozostałych. Problem pojawia się gdy dochodzą do krawędzi urwiska. Zatrzymują się na tej krawędzi wiedząc, że nie mogą jej przekroczyć, bo tam czycha tylko śmierć. I chętnie by zostały na krawędzi, albo nawet się cofnęły, ale co od tyłu napierają. Stojąc nad przepaścią mogą zrobić tylko krok w przód. I ta opowiastka o lemingach przypomina mi się zawsze gdy z jakiś powodów toczy się dyskusja o bezpieczeństwie w lataniu zawodniczym.