Post autor: uriuk » 01 lutego 2025, 23:14
Temat teoretycznie mało związany z lataniem, ale ponieważ szukamy waruna po całym świecie, może byc komuś przydatny. Żeby nie było, telekomunikacja była moim zawodem, zanim nie porzuciłem jej dla latania, więc cos tam ogarniam.
Chodzi mi rozmowy telefoniczne, a nie te odbywane za pośrednictwem komunikatorów. Zresztą są kraje, które blokują takie rozmowy, na przykład Emiraty Arabskie (Dubaj czy Abu Dhabi to dość popularne miejsca przesiadkowe).
Jest coś takiego jak WiFi Calling. Niestety nie wszystkie telefony obsługują tę funkcję, jak i nie wszyscy polscy operatorzy sieci robią to poprawnie i za darmo. Ja zaopatrzyłem się w pre-paida sieci Virgin, który sprzedaje sieć Play, za co zapłaciłem 5 złociszów. Doładowałem tę kartę za całe 10 PLN. To ważne, żeby nie było za dużo kasy na koncie. Kartę wsadziłem do zapasowego telefonu. Każdy szwenduś dalekiego zasięgu powinien takowy posiadać, żeby w przypadku utraty głównego aparatu nie znaleźć się w środku czarnej niedoli, choćby podczas odprawy biletów lotniczych.
9 z tych 10 PLN zainwestowałem w pakiet "mini9" dający 600 minut za darmo po Polsce. Oczywiście można wybrać większy pakiet, ale dla mnie 10 godzin zupełnie stykało. Ważne jest, żeby na koncie zostało niewiele. W moim przypadku cały złocisz. Dlaczego tak? Ano, żeby przy zgubieniu sieci WiFi telefon nie mógł przełączyć się na normalną taryfę. Podłączając się do lokalnego WiFi, dajmy na to już na lotnisku, możemy spokojnie gawędzić z rodziną po polskich stawkach (operator widzi nas jakbysmy byli w Polsce). Na lotnisku nabywamy lokalną kartę z pakietem danych i wsadzamy do telefonu głównego z którego robimy hotspota dla telefonu zapasowego. oczywiście nie cały czas, a tylko w momencie, w którym chcemy pogadać.Teraz możemy już śmigać poza zasięgiem hotelowego czy lotniskowego WiFi. Ma się rozumieć, na naszym głównym numerze wyłączamy roaming danych i nie odbieramy rozmów z Polski, tylko oddzwaniamy z numeru zapasowego. Przetestowane organizmem na trzech kontynentach i w pięciu krajach.
Temat teoretycznie mało związany z lataniem, ale ponieważ szukamy waruna po całym świecie, może byc komuś przydatny. Żeby nie było, telekomunikacja była moim zawodem, zanim nie porzuciłem jej dla latania, więc cos tam ogarniam.
Chodzi mi rozmowy telefoniczne, a nie te odbywane za pośrednictwem komunikatorów. Zresztą są kraje, które blokują takie rozmowy, na przykład Emiraty Arabskie (Dubaj czy Abu Dhabi to dość popularne miejsca przesiadkowe).
Jest coś takiego jak WiFi Calling. Niestety nie wszystkie telefony obsługują tę funkcję, jak i nie wszyscy polscy operatorzy sieci robią to poprawnie i za darmo. Ja zaopatrzyłem się w pre-paida sieci Virgin, który sprzedaje sieć Play, za co zapłaciłem 5 złociszów. Doładowałem tę kartę za całe 10 PLN. To ważne, żeby nie było za dużo kasy na koncie. Kartę wsadziłem do zapasowego telefonu. Każdy szwenduś dalekiego zasięgu powinien takowy posiadać, żeby w przypadku utraty głównego aparatu nie znaleźć się w środku czarnej niedoli, choćby podczas odprawy biletów lotniczych.
9 z tych 10 PLN zainwestowałem w pakiet "mini9" dający 600 minut za darmo po Polsce. Oczywiście można wybrać większy pakiet, ale dla mnie 10 godzin zupełnie stykało. Ważne jest, żeby na koncie zostało niewiele. W moim przypadku cały złocisz. Dlaczego tak? Ano, żeby przy zgubieniu sieci WiFi telefon nie mógł przełączyć się na normalną taryfę. Podłączając się do lokalnego WiFi, dajmy na to już na lotnisku, możemy spokojnie gawędzić z rodziną po polskich stawkach (operator widzi nas jakbysmy byli w Polsce). Na lotnisku nabywamy lokalną kartę z pakietem danych i wsadzamy do telefonu głównego z którego robimy hotspota dla telefonu zapasowego. oczywiście nie cały czas, a tylko w momencie, w którym chcemy pogadać.Teraz możemy już śmigać poza zasięgiem hotelowego czy lotniskowego WiFi. Ma się rozumieć, na naszym głównym numerze wyłączamy roaming danych i nie odbieramy rozmów z Polski, tylko oddzwaniamy z numeru zapasowego. Przetestowane organizmem na trzech kontynentach i w pięciu krajach.