Post autor: uriuk » 15 kwietnia 2016, 19:25
Przez 20 lat slyszalem o tylko jednym przypadku rozlecenia sie uprzezy. jakis Francuz na Mazurach przywiazal sie lina do plota podczas silnego wiatru i chcial sobie polatac. Nawet mu sie udalo. Zapomnial tylko wymyslec planu ladowania. Wiatr sie wzmagal gosc wisial az w koncu rozleciala sie uprzaz (widac byla slabsza niz skrydlo). NIe wiem co to za uprzaz byla i ile miala lat. Konstrukcja uprzezy jest taka, ze pilota trzymaja jednolite, nie ciete tasmy, Szwy maja tylko na koncach. Sa to bardzo solidne szwy, wiec szansa ze sie rozleca jest mala. Z drugiej strony, jak rozleci sie glajt, czy peknie karabinek, pilot normalnie sie ratuje. Jesli rozlecii sie zapas, zawsze jest jeszcze mozliwosc jakiegos tam stanu lotu na glajcie. Jak rozleci sie uprzaz, to pozostaje jedynie glosno i wyraznie recytowac "...zdrowas Mario..."
Przez 20 lat slyszalem o tylko jednym przypadku rozlecenia sie uprzezy. jakis Francuz na Mazurach przywiazal sie lina do plota podczas silnego wiatru i chcial sobie polatac. Nawet mu sie udalo. Zapomnial tylko wymyslec planu ladowania. Wiatr sie wzmagal gosc wisial az w koncu rozleciala sie uprzaz (widac byla slabsza niz skrydlo). NIe wiem co to za uprzaz byla i ile miala lat. Konstrukcja uprzezy jest taka, ze pilota trzymaja jednolite, nie ciete tasmy, Szwy maja tylko na koncach. Sa to bardzo solidne szwy, wiec szansa ze sie rozleca jest mala. Z drugiej strony, jak rozleci sie glajt, czy peknie karabinek, pilot normalnie sie ratuje. Jesli rozlecii sie zapas, zawsze jest jeszcze mozliwosc jakiegos tam stanu lotu na glajcie. Jak rozleci sie uprzaz, to pozostaje jedynie glosno i wyraznie recytowac "...zdrowas Mario..."