nowicjusz prosi o wsparcie - woj. śląskie

Odpowiedz


To pytanie jest elementem zabezpieczającym przed automatycznym zamieszczaniem postów.
Emotikony
:D :) ;) :( :o :shock: :? 8-) :lol: :x :P :oops: :cry: :evil: :twisted: :roll: :!: :?: :idea: :arrow: :| :mrgreen: :geek: :ugeek:

BBCode włączony
[Img] włączony
[Flash] wyłączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: nowicjusz prosi o wsparcie - woj. śląskie

Re: nowicjusz prosi o wsparcie - woj. śląskie

Post autor: mg » 19 kwietnia 2017, 11:14

Jako pierwsze koty za płoty z termiką również mogę polecić Javorovy (1h 15m z Gliwic). Łatwy start klasykiem i duże lądowisko, do którego trzeba jednak dolecieć - wszystko w temacie ParaGóra 3 - Javorovy Vrch. Czekając na start kolejki powinieneś usłyszeć jakieś polskie heheszki i móc już nawet tam zagadać. Kamerkę ze startowiska można sprawdzić tutaj. Jeśli nie ma ruchu pod kolejką lub na starcie to coś może być nie tak.

Na pewno jednak lepszą opcją będzie wyjazd z instruktorem. Albo bliższy, tańszy i krótszy wyjazd doszkalający (typu 3 dni na Javorovym), albo Lijak - z większym przewyższeniem i trochę pewniejszą pogodą pod szukanie kominów. Meduno również wydaje mi się bardzo łatwe.
Jeszcze mógłbym polecić kursy aktywnego pilotażu jako coś co bardzo pomaga w kontroli skrzydła, szczególnie gdy chcemy się skupić na centrowaniu komina a nie lampieniu na skrzydło które w termicznych warunkach potrafi bujać nami we wszystkie strony.

Re: nowicjusz prosi o wsparcie - woj. śląskie

Post autor: Tomo » 19 kwietnia 2017, 10:43

Niepodważalną zaletą gór jest mnogość noszeń.
Na płaskim, po holu, jak szybko nie znajdziesz komina (albo komin Ciebie), to gleba. Takie gleby są cholernie frustrujące i moim zdaniem wcale nie pomagają w nauce.

T.

Re: nowicjusz prosi o wsparcie - woj. śląskie

Post autor: madness » 18 kwietnia 2017, 23:16

starry pisze:
madness pisze:Dzień dobry. Szanowni Państwo. Mimo podeszłego wieku (37 lat ;) dopiero w ubiegłym roku spełniłem marzenie uzyskując ŚK pilota paralotni. Moje doświadczenie poza kursem jest niemalże zerowe, ogranicza się do wydeptywania Górki Siewierskiej i kilkudziesięciu zlotów z niej. Chciałbym spróbować zlotu z wyższego pułapu i tu prośba o wsparcie. Które z miejsc Polecicie dla nowicjusza? (Żar, dolna półka w połowie górki?) Czy ktoś z Państwa zechciałby się ze mną podzielić swoimi doświadczeniami w praktyce (np. podczas własnej wizyty w górach omówić startowisko, wskazać niebezpieczeństwa, pokazać lot własny, wskazać bezpieczny moment na taki zlot)? Zdaję sobie sprawę, że nie jest to dla osoby doświadczonej atrakcyjna perspektywa, jednakże byłbym wdzięczny za każdą wskazówkę. Serdecznie pozdrawiam.


Czytam to i nie wiem gdzie jest haczyk ? Ostatnio byłem świadkiem jak "stary doświadczony pilot" powiedział młodemy, który właściwie jeszcze nie zaczął "daj sobie spokój z lataniem bo uważam że nie masz do tego drygu, jest tyle innych super zajęć, w których możesz się spełnić " ... w pierwszym momencie zrobiło mi się żal tego chłopaka, po którym widać było, że aż pali się do latania, a tu taki tekst ...

A tutaj ...
Kolega z papierami, po kursie, gdzie teoretycznie powinien wykonać kilka "wysokich lotów", z kontekstu wynika, że posiada własny sprzęt, wykonał jak sam pisze kilkadziesiąt zlotów ( a to kilkadziesiąt udanych startów i lądowań i wyjazdów na latanie) i ciągle aspiracją są zloty, tyle, że z większej wysokości ...

Gdzie tu więc jest haczyk ? Może z tej strony warto by się nad tym zastanowić, bo aby wysoko polatać nie trzeba wcale wchodzić na nie wiadomo jak wysoką górę ... Z wysokich gór bywa tylko łatwiej.


Wyjaśniam. Uczyłem się wyłącznie na płaskim przy użyciu holi (lotniska aeroklubowe). Nauka na wzniesieniach jest mi potrzebna, gdyż technika startu nie jest tożsama z tą na holu. Mimo posiadania ŚK byłem bezradny w pierwszych próbach na siewierce (stąd kilkadziesiąt zlotów, by nabrać pewności). Terenu górzystego chciałbym spróbować jeszcze z innego powodu. Holując się kilukrotnie udało mi się znaleźć noszenia. Chciałbym spróbować tego w bardziej wymagającym miejscu, z roślinnością, urozmaiconą rzeźbą terenu. Skorzystam z rad, spróbuję zagranicznego wyjazdu. Za wszystkie rady i uwagi dziękuję.

Re: nowicjusz prosi o wsparcie - woj. śląskie

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 18 kwietnia 2017, 23:03

Max, doszkalać można się na każdym etapie rozwoju. To tylko od ciebie i twojego instruktora będzie zależało, czego chcesz się nauczyć albo jaką umiejętność chcesz rozwinąć. Często po prostu nie wiesz czego trzeba się nauczyć, żeby twoje latanie było lepsze. Mówienie ogólnikami niewiele wnosi do dyskusji, dlatego może jakieś przykłady: alpejka, toplanding, aktywne sterowanie, precyzyjne lądowanie. Czy choćby regulacja uprzęży albo trudna umiejętność rezygnacji ze startu. Oczywiście można latać i bez tej wiedzy i umiejętności, ale jeśli chcesz się rozwijać, to wypadało by naszkicować sobie w głowie jakąś ścieżkę rozwoju. A potem można nią iść samemu lub z pomocą instruktora. Tylko dobrze jest wiedzieć czego się chce. Ja na przykład gdy zaczynałem latać chciałem lecieć jak najdalej, za horyzont. Potem się okazało, że ziemia jest okrągła i nie da się dolecieć do horyzontu, ale dojście to tego warte było włożonej pracy :)

Re: nowicjusz prosi o wsparcie - woj. śląskie

Post autor: max » 18 kwietnia 2017, 22:31

Może się mylę ale z lataniem jest chyba trochę jak ze studiami. Zwykle idzie się na nie zaraz po średniej szkole, bez doświadczenia zawodowego, czasami po ogólniaku, bez sprecyzowanego planu na przyszłość. Taki student staje się słuchaczem, nie wie o co pytać, zupełnie nie zna tematu i nie wie co do niego mówią. Idąc po kilku latach pracy zawodowej wiemy czego chcemy, pytamy, drążymy temat. W moim krótkim doświadczeniu latacza obrałem taką drogę, że próbuję, obserwuję, pytam (może być po lądowaniu i w trakcie butowania na start). Poznaję żagiel i termikę, a zachowując duży margines bezpieczeństwa często kończę zlotem co też uważam za dobrą naukę startu i lądowania. Może w przyszłym sezonie wydam kasę na kurs doszkalający. Teraz wg mnie byłaby to zmarnowana kasa.

Re: nowicjusz prosi o wsparcie - woj. śląskie

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 18 kwietnia 2017, 22:09

Żeby się wznieść to trzeba tego się nauczyć. Na kursach rzadko tego uczą. Prawie wcale. Jak kolego nie miał szczęścia to pewnie latanie kojarzy mu się ze zlotami i chciałby robić to co umie najlepiej.

Re: nowicjusz prosi o wsparcie - woj. śląskie

Post autor: starry » 18 kwietnia 2017, 21:57

madness pisze:Dzień dobry. Szanowni Państwo. Mimo podeszłego wieku (37 lat ;) dopiero w ubiegłym roku spełniłem marzenie uzyskując ŚK pilota paralotni. Moje doświadczenie poza kursem jest niemalże zerowe, ogranicza się do wydeptywania Górki Siewierskiej i kilkudziesięciu zlotów z niej. Chciałbym spróbować zlotu z wyższego pułapu i tu prośba o wsparcie. Które z miejsc Polecicie dla nowicjusza? (Żar, dolna półka w połowie górki?) Czy ktoś z Państwa zechciałby się ze mną podzielić swoimi doświadczeniami w praktyce (np. podczas własnej wizyty w górach omówić startowisko, wskazać niebezpieczeństwa, pokazać lot własny, wskazać bezpieczny moment na taki zlot)? Zdaję sobie sprawę, że nie jest to dla osoby doświadczonej atrakcyjna perspektywa, jednakże byłbym wdzięczny za każdą wskazówkę. Serdecznie pozdrawiam.


Czytam to i nie wiem gdzie jest haczyk ? Ostatnio byłem świadkiem jak "stary doświadczony pilot" powiedział młodemy, który właściwie jeszcze nie zaczął "daj sobie spokój z lataniem bo uważam że nie masz do tego drygu, jest tyle innych super zajęć, w których możesz się spełnić " ... w pierwszym momencie zrobiło mi się żal tego chłopaka, po którym widać było, że aż pali się do latania, a tu taki tekst ...

A tutaj ...
Kolega z papierami, po kursie, gdzie teoretycznie powinien wykonać kilka "wysokich lotów", z kontekstu wynika, że posiada własny sprzęt, wykonał jak sam pisze kilkadziesiąt zlotów ( a to kilkadziesiąt udanych startów i lądowań i wyjazdów na latanie) i ciągle aspiracją są zloty, tyle, że z większej wysokości ...

Gdzie tu więc jest haczyk ? Może z tej strony warto by się nad tym zastanowić, bo aby wysoko polatać nie trzeba wcale wchodzić na nie wiadomo jak wysoką górę ... Z wysokich gór bywa tylko łatwiej.

Re: nowicjusz prosi o wsparcie - woj. śląskie

Post autor: Tomo » 18 kwietnia 2017, 20:20

juz było wiec tylko powtórzę - podłącz się pod jakiś wyjazd ze szkołą a zaoszczędzisz dobre dwa lata zaliczania zlotów i rozkminiania tego co już dawno rozkminione. W dobry dzień na starcie każdy zajęty jest sobą i trudno sie dziwić. Zaczniesz w dobrej wierze zawracać głowę a potem ktoś przez Ciebie nie zapnie udówek. Za to w kiepski dzień spotkasz na górce raczej kiepskich pilotów, będą mieli dla Ciebie dużo czasu, tyle, że nie wiele się od nich nauczysz. Dobrzy piloci będą w tym czasie zajęci np. pracą bo w kiepski warun szkoda czasu na nie-latanie :-)

T.

Re: nowicjusz prosi o wsparcie - woj. śląskie

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 18 kwietnia 2017, 11:06

Ja proponuję na pierwsze wysokie loty Lijak. Że składka to jest jakieś 900 km i można wyskoczyć na weekend. Przy okazji można zacząć naukę termiki co w Polsce takie łatwe nie jest.

Re: nowicjusz prosi o wsparcie - woj. śląskie

Post autor: Krisek1973 » 18 kwietnia 2017, 10:48

Cześć,
każdy kiedyś przerabiał pierwszy samodzielny lot, potwierdzam posty kolegów, jeśli planujesz pierwszy lot (zlot) zrobić w Beskidzie Śląskim, Małym lub gdzieś blisko - tak wynika z Twojego postu, to żeby nie jechać na darmo, gdy nie jesteś pewny warunków to polecam Facebooka i grupę Żar Paragliding - tam obserwuj lub zapytaj się kiedy planujemy latanie i spodziewamy się dobrego waruna. Potem już tylko przyjedź, a na miejscu jak zapytasz nas to na pewno podpowiemy co i jak. Osobiście polecam jednak na pierwszy lot Javorovy i startowisko północne i lądowisko (bardzo komfortowe), oczywiście przy nie za silnym północnym wietrze. Ale na Żarze też się oczywiście da pierwszy raz zlecieć a nawet porządnie polatać. ;-)

Re: nowicjusz prosi o wsparcie - woj. śląskie

Post autor: Marcin Kawula » 17 kwietnia 2017, 22:44

Koniecznie jedź na wyjazd z dobrym instruktorem. Latanie to nie tylko zloty. Warto wiedzieć jak się zachować w mocnej termice czy kiedy wciaga cię chmura. Takich sytuacji jest wiele a wiedza może (nie musi) uratować dupsko.

Re: nowicjusz prosi o wsparcie - woj. śląskie

Post autor: max » 17 kwietnia 2017, 21:59

Jak masz ogarnięty start i lądowanie to pułap już chyba nie robi większej różnicy. Śledź np. żar paragliding i jedź jak będzie optymalnie. Zrób kilka zlotów, a jak poznasz teren to próbuj coś więcej. Zagadaj do pilotów, popytaj, każdy coś tam powie o górce i tak to się kręci. Ja też jestem świeży ale małymi kroczkami z dużą rezerwą bezpieczeństwa staram się popychać temat do przodu. Aha...dopóki ktoś (instruktor) nad Tobą czuwa to lata się psychicznie lepiej bo bezpieczniej. Dla mnie pierwszy lot bez radia przy uchu to był duży stres, ale po przełamaniu lepiej się człowiek uczy. Nie oczekuj też, że inny pilot weźmie za Ciebie odpowiedzialność. Sam podejmujesz decyzję kiedy odpalić.
Powodzenia

Re: nowicjusz prosi o wsparcie - woj. śląskie

Post autor: Jędrek QŃ » 17 kwietnia 2017, 21:54

Cześć madness.Z której części Śląska jesteś?? Zresztą mało istotne Jak jest warun to na każdej górce jest mnóstwo glajciarzy i na pewno jak powiesz na startowisku ,że jesteś początkujący to koledzy chętnie Ci podpowiedzą .Jak masz fejsa to doklej się do grup:Umawianie na latanie czy "Żar paragliding" tam się dość regularnie wiara skrzykuje na wspólne wiszenie-zresztą jak nie masz fejsa to po prostu załóż :)

Re: nowicjusz prosi o wsparcie - woj. śląskie

Post autor: ciacholot » 17 kwietnia 2017, 19:38

A nie lepiej jechać na jakiś wyjazd z instruktorem. Wielu instruktorów organizuje fajne wyjazdy. Nie jest to drogie, a zawsze dbają o pilotów. Ci lepsi-starsi też są niańczeni, a ci mniej doświadczeni to już całkiem. Poza tym na takim wyjeździe nałykasz się wiedzy bo tematy idą non-stop. Jak będziesz jeździć od przypadku do przypadku to pierwsze kroki będziesz stawiał do emerytury, a jeden udany wyjazd to czasem kilkanaście godzin nalotu. Naprawdę warto.

Re: nowicjusz prosi o wsparcie - woj. śląskie

Post autor: Michał T » 17 kwietnia 2017, 18:01

Mieszkam w Będzinie....,
ale zawsze jak da się latać to warto wybrać się w góry i pogadać z pilotami, którzy są na miejscu w danym dniu. Zawsze możesz poprosić aby zwrócili na Ciebie uwagę podczas startu i mieli z Tobą kontakt radiowy by zweryfikować lądowanie. Oczywiście na początek latasz wcześnie rano albo pod wieczór. O starcie ostateczną decyzję podejmujesz Ty, nikt rozsądny nie znając Cię nie powie Ci że "teraz jesteś bezpieczny".
Michał

nowicjusz prosi o wsparcie - woj. śląskie

Post autor: madness » 17 kwietnia 2017, 17:44

Dzień dobry. Szanowni Państwo. Mimo podeszłego wieku (37 lat ;) dopiero w ubiegłym roku spełniłem marzenie uzyskując ŚK pilota paralotni. Moje doświadczenie poza kursem jest niemalże zerowe, ogranicza się do wydeptywania Górki Siewierskiej i kilkudziesięciu zlotów z niej. Chciałbym spróbować zlotu z wyższego pułapu i tu prośba o wsparcie. Które z miejsc Polecicie dla nowicjusza? (Żar, dolna półka w połowie górki?) Czy ktoś z Państwa zechciałby się ze mną podzielić swoimi doświadczeniami w praktyce (np. podczas własnej wizyty w górach omówić startowisko, wskazać niebezpieczeństwa, pokazać lot własny, wskazać bezpieczny moment na taki zlot)? Zdaję sobie sprawę, że nie jest to dla osoby doświadczonej atrakcyjna perspektywa, jednakże byłbym wdzięczny za każdą wskazówkę. Serdecznie pozdrawiam.

Na górę