Post autor: SP8EBC » 10 października 2021, 09:51
Doc pisze:Uwielbiam chodzić po górach , a wcześniej skakałem ze spadochronem(z przyczyn niezależnych ode mnie musiałem zrezygnować).
Podświadomie wyczuwam albo problemy z żoną albo problemy z aeroklubem / strefą zrzutu. Na pewno nie jest to zły stan zdrowia ani strach, bo skoro nie miałeś problemy skoczyć, to latać też będziesz. Jeżeli mam rację, to musisz się zastanowić czy paralotniarstwo ma sens, bo jest to sport zabierający jeszcze więcej czasu niż skoki. Na szczęście nieco mniej pieniędzy, a często nawet dużo mniej.
Doc pisze:Drugi etap jest za granicą ,a ja się nie szczepiłem i przez to muszę szukać szkoły na drugi etap w Polsce.
No to już wiesz co masz zrobić
Nie chcę zaczynać kowidowych tematów ale raczej większość fajnego latania uskutecznia się zagranicą
Doc pisze:1. Jak to wyglądało u Was? Dobre i błędne decyzje na początku.
2.Jaką szkołę wybrać na drugi etap, jeżeli marzę o hike and fly?
3. Czy zakup sprzętu po pierwszym etapie jest ok? Mam niedaleko do fajnych górek na których będę trenował.
(...)
4. Tak jak pisałem nikt z moich znajomych nie lata i czy mieliście podobnie, czyli sami przeszliście kursy ,a potem zostali w tym sporcie.
Czy może lepiej dołączyć do innych?
Z góry dziękuję za pomoc.
Ogólnie nie zgodzę się zdecydowanie z tym co napisał Szymek Struś. Paralotnairstwo to jest sport dla indywidualistów. Nie mówię tutaj konkretnie o żadnej grupie pilotów typu BTF czy C24, bo to się tyczy całego kraju a pewnie i całego świata. Oczywiście na starcie jesteśmy jedną wielką paralotniową rodziną i zawsze znajdzie się ktoś, kto udzieli Ci porad gdzie stoją stacjonarne kominy, jak się najłatwiej zabrać po starcie, na co uważać, gdzie są lądowiska itp. Nie licz jednak na to, że ktoś będzie Cię niańczył, przygarnie Ciebie albo będzie mówił dokładnie co masz robić. Raz nikt nie weźmie za Ciebie odpowiedzialności, bo to jednak niebezpieczny sport, dwa często ktoś nie będzie chciał brać ze sobą ogona. Uważaj też, żeby czasami nie zrobić z siebie kierowcy do zwózek.
Zresztą ten sam Szymek bardzo dobrze to opisał w moim zapytaniu o warunki na Tatry
szymon.strus pisze:A co do jechania szczegolnie weekendem na Lomnice 'na slepo'. Jak bedziesz na starcie sam to znaczy ze nie trafiles w prognozy, inaczej bedzie co najmniej kilkanascie glajtow. Na whatsappowej grupie SPBW jakas 'tatrzanska aktywnosc' od ok. tygodnia jest ale nie oszukujmy sie, kazdy kisi warun dla siebie bo mu inni wylatajo
I to niezaleznie od miejscowki w PL, na grupie ustawia sie 5 osob na starcie jest 50
Taki sport
Jakkolwiek surrealistycznie brzmi wydanie kilkuset złotych i sprzędzenie kilku godzin w podróży, żeby na miejscu okazało się, że waruna nie ma, to w praktyce tak to właśnie wygląda. Możesz kogoś prosić o po prostu krótką informację, że jego zdaniem jest warun tu czy tam i się wybiera a ktoś i tak będzie miał Cię w rzyci
Na pocieszenie uspokoję, że na podkarpaciu jest nieco łatwiej. Tamte krawężniki są dość trywialne i nie trzeba tutaj prowadzić prac badawczych z użyciem profili temperatury, dziesięciu modeli numerycznych, mapy barycznej i analizować wiatry dolinowe. Na działach koło krosna musi wiać miej więcej S, na Paryji SW, Na mszanie Wapno NE, na Chełmie koło Grybowa NW. Ot cała filozofia. Trzeba tylko pamiętać, że jak w Iwli czy Tylawie wieje czyste N albo E zdarza się, że wiatr wpada w tą dolinę Mszany i na Wapnie wieje całkiem z boku
[quote="Doc"]Uwielbiam chodzić po górach , a wcześniej skakałem ze spadochronem(z przyczyn niezależnych ode mnie musiałem zrezygnować).[/quote]
Podświadomie wyczuwam albo problemy z żoną albo problemy z aeroklubem / strefą zrzutu. Na pewno nie jest to zły stan zdrowia ani strach, bo skoro nie miałeś problemy skoczyć, to latać też będziesz. Jeżeli mam rację, to musisz się zastanowić czy paralotniarstwo ma sens, bo jest to sport zabierający jeszcze więcej czasu niż skoki. Na szczęście nieco mniej pieniędzy, a często nawet dużo mniej.
[quote="Doc"]Drugi etap jest za granicą ,a ja się nie szczepiłem i przez to muszę szukać szkoły na drugi etap w Polsce.[/quote]
No to już wiesz co masz zrobić :) Nie chcę zaczynać kowidowych tematów ale raczej większość fajnego latania uskutecznia się zagranicą :)
[quote="Doc"]
1. Jak to wyglądało u Was? Dobre i błędne decyzje na początku.
2.Jaką szkołę wybrać na drugi etap, jeżeli marzę o hike and fly?
3. Czy zakup sprzętu po pierwszym etapie jest ok? Mam niedaleko do fajnych górek na których będę trenował.
(...)
4. Tak jak pisałem nikt z moich znajomych nie lata i czy mieliście podobnie, czyli sami przeszliście kursy ,a potem zostali w tym sporcie.
Czy może lepiej dołączyć do innych?
Z góry dziękuję za pomoc.[/quote]
Ogólnie nie zgodzę się zdecydowanie z tym co napisał Szymek Struś. Paralotnairstwo to jest sport dla indywidualistów. Nie mówię tutaj konkretnie o żadnej grupie pilotów typu BTF czy C24, bo to się tyczy całego kraju a pewnie i całego świata. Oczywiście na starcie jesteśmy jedną wielką paralotniową rodziną i zawsze znajdzie się ktoś, kto udzieli Ci porad gdzie stoją stacjonarne kominy, jak się najłatwiej zabrać po starcie, na co uważać, gdzie są lądowiska itp. Nie licz jednak na to, że ktoś będzie Cię niańczył, przygarnie Ciebie albo będzie mówił dokładnie co masz robić. Raz nikt nie weźmie za Ciebie odpowiedzialności, bo to jednak niebezpieczny sport, dwa często ktoś nie będzie chciał brać ze sobą ogona. Uważaj też, żeby czasami nie zrobić z siebie kierowcy do zwózek.
Zresztą ten sam Szymek bardzo dobrze to opisał w moim zapytaniu o warunki na Tatry
[quote="szymon.strus"]A co do jechania szczegolnie weekendem na Lomnice 'na slepo'. Jak bedziesz na starcie sam to znaczy ze nie trafiles w prognozy, inaczej bedzie co najmniej kilkanascie glajtow. Na whatsappowej grupie SPBW jakas 'tatrzanska aktywnosc' od ok. tygodnia jest ale nie oszukujmy sie, kazdy kisi warun dla siebie bo mu inni wylatajo :D I to niezaleznie od miejscowki w PL, na grupie ustawia sie 5 osob na starcie jest 50 :) Taki sport[/quote]
Jakkolwiek surrealistycznie brzmi wydanie kilkuset złotych i sprzędzenie kilku godzin w podróży, żeby na miejscu okazało się, że waruna nie ma, to w praktyce tak to właśnie wygląda. Możesz kogoś prosić o po prostu krótką informację, że jego zdaniem jest warun tu czy tam i się wybiera a ktoś i tak będzie miał Cię w rzyci :)
Na pocieszenie uspokoję, że na podkarpaciu jest nieco łatwiej. Tamte krawężniki są dość trywialne i nie trzeba tutaj prowadzić prac badawczych z użyciem profili temperatury, dziesięciu modeli numerycznych, mapy barycznej i analizować wiatry dolinowe. Na działach koło krosna musi wiać miej więcej S, na Paryji SW, Na mszanie Wapno NE, na Chełmie koło Grybowa NW. Ot cała filozofia. Trzeba tylko pamiętać, że jak w Iwli czy Tylawie wieje czyste N albo E zdarza się, że wiatr wpada w tą dolinę Mszany i na Wapnie wieje całkiem z boku