Post autor: Domin » 27 czerwca 2024, 14:24
Żyję naszym sportem i nawet jeśli nie uczestniczę w zawodach to śledzę rywalizację znajomych. Aktualnie trwa Puchar Świata w Yelmo w Hiszpanii. Latałem tam w Andaluzji kilka tygodni temu podczas Mistrzostw Europy i w ostatnich dniach z ciekawością analizowałem rozstawiane przez Task Committee trasy obecnie rozgrywanego Pucharu Świata. No właśnie, zawody się nie skończyły, a piszę w czasie przeszłym, bo ponad 1/3 zawodników tak się rozchorowała, że nie jest w stanie uczestniczyć w zawodach. Wielu z nich leży w szpitalu, niektórzy tam trafili prosto z mety wyścigu. Ze względu na bezpieczeństwo zawodników aktualnie taski się nie odbywają, a dalsze ściganie wisi na włosku.
Pewnie nie jest to pierwsza taka historia, ale chyba nigdy nie słyszałem podobnej historii nie tylko związanej z paralotniarstwem, ale w ogóle w sporcie jako takim.
- Załączniki
-
- Screenshot_2024-06-27-14-20-57-89_40deb401b9ffe8e1df2f1cc5ba480b12.jpg (280.86 KiB) Przejrzano 5625 razy
Żyję naszym sportem i nawet jeśli nie uczestniczę w zawodach to śledzę rywalizację znajomych. Aktualnie trwa Puchar Świata w Yelmo w Hiszpanii. Latałem tam w Andaluzji kilka tygodni temu podczas Mistrzostw Europy i w ostatnich dniach z ciekawością analizowałem rozstawiane przez Task Committee trasy obecnie rozgrywanego Pucharu Świata. No właśnie, zawody się nie skończyły, a piszę w czasie przeszłym, bo ponad 1/3 zawodników tak się rozchorowała, że nie jest w stanie uczestniczyć w zawodach. Wielu z nich leży w szpitalu, niektórzy tam trafili prosto z mety wyścigu. Ze względu na bezpieczeństwo zawodników aktualnie taski się nie odbywają, a dalsze ściganie wisi na włosku.
Pewnie nie jest to pierwsza taka historia, ale chyba nigdy nie słyszałem podobnej historii nie tylko związanej z paralotniarstwem, ale w ogóle w sporcie jako takim.