Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 13 grudnia 2016, 19:46
Są już glajty klasy B, które mają tylko dwie linki z rzędu A na stronę. Tam jedynym sposobem na pogłębienie uszu będzie złapanie linek zewnętrznych A wyżej i dociągnięcie ich w dół. Trzeba przy tym pamiętać, że najczęściej mamy sterówki w dłoniach i tak niskie operowanie rekami zaciąga równocześnie krawędź spływu.
A tak skoro już temat uszu został wywołany, to uważa, że co prawda każdy pilot powinien umieć się nimi posługiwać, ale mimo ich wszystkich zalet to przydatność jest niewielka. Pilot, który umie już latać aktywnie, robi wingowery i spirale będzie potrzebował zakładać uszy tak rzadko, że czasem nawet nie będzie tej techniki brał pod uwagę także wtedy gdy można by spokojnie z niej skorzystać. Dla wytracania wysokości najlepsze jest opuszczenie strefy noszeń. Jeśli robimy to na speedzie, to użycie uszu zabezpiecza nas w dużym stopniu przed podwinięciem. Poza tym gdy pilot ma zrytą psychę to jak ma już dość torby, to może założyć uszy, na przykład pod chmurą aby dać swojej zbolałej duszy chwilę wytchnienia. To tyle jeśli chodzi o dojrzałych pilotów. Początkujący rzeczywiście mogą używać uszu do zbijania wysokości, ale tylko dlatego, że ie potrafią nic więcej, a z technik dla nich dostępnych ta jest najlepsza. To sobie pozwoliłem przedstawić swoje stanowisko. Temat uszu budził czasami spore emocje szczególnie gdy starzy doświadczeni piloci nie dostrzegali już zalet tej metody psucia doskonałości, a za to rozdmuchiwali zagrożenia związane z zakładaniem uszu i twierdzili, że lepiej byłoby ich zabronić bo znają przypadki, że zakładanie uszu doprowadziło do wypadku, a przecież można zbijać wysokość za pomocą wingowerów
Są już glajty klasy B, które mają tylko dwie linki z rzędu A na stronę. Tam jedynym sposobem na pogłębienie uszu będzie złapanie linek zewnętrznych A wyżej i dociągnięcie ich w dół. Trzeba przy tym pamiętać, że najczęściej mamy sterówki w dłoniach i tak niskie operowanie rekami zaciąga równocześnie krawędź spływu.
A tak skoro już temat uszu został wywołany, to uważa, że co prawda każdy pilot powinien umieć się nimi posługiwać, ale mimo ich wszystkich zalet to przydatność jest niewielka. Pilot, który umie już latać aktywnie, robi wingowery i spirale będzie potrzebował zakładać uszy tak rzadko, że czasem nawet nie będzie tej techniki brał pod uwagę także wtedy gdy można by spokojnie z niej skorzystać. Dla wytracania wysokości najlepsze jest opuszczenie strefy noszeń. Jeśli robimy to na speedzie, to użycie uszu zabezpiecza nas w dużym stopniu przed podwinięciem. Poza tym gdy pilot ma zrytą psychę to jak ma już dość torby, to może założyć uszy, na przykład pod chmurą aby dać swojej zbolałej duszy chwilę wytchnienia. To tyle jeśli chodzi o dojrzałych pilotów. Początkujący rzeczywiście mogą używać uszu do zbijania wysokości, ale tylko dlatego, że ie potrafią nic więcej, a z technik dla nich dostępnych ta jest najlepsza. To sobie pozwoliłem przedstawić swoje stanowisko. Temat uszu budził czasami spore emocje szczególnie gdy starzy doświadczeni piloci nie dostrzegali już zalet tej metody psucia doskonałości, a za to rozdmuchiwali zagrożenia związane z zakładaniem uszu i twierdzili, że lepiej byłoby ich zabronić bo znają przypadki, że zakładanie uszu doprowadziło do wypadku, a przecież można zbijać wysokość za pomocą wingowerów :)