Post autor: calhal » 16 stycznia 2016, 18:33
Pierwszy (i póki co jedyny) raz, gdy się ratowałem zapasem, miałem supair'a do 110kg, a moja całkowita masa wtedy to było coś 98kg. I mimo tego, że miałem czas zneutralizować skrzydło, to i tak ziemia zbliżała się bardzo szybko.
Niby nic mi się nie stało (no poza małym bólem w łydce przez jakieś dwa tygodnie), ale i tak po tym doświadczeniu tenże zapas wrzuciłem jako drugi, a jako podstawowy kupiłem sobie większy.
Moim zdaniem, tak jak już we wcześniejszych postach napisano, lepiej mieć "zapas" kilogramów, bo te "ustawowe" 5,5m/s, a nawet troszkę mniej, to i tak dużo. A to tylko jeśli wszystko dobrze się ułoży: czas na otwarcie, na neutralizację skrzydła, minimum bryzy, teren przyziemienia, pozycja przyziemienia etc.
Jeszcze jedna sprawa, osobiście odradzam rogallo tym, którzy nie są w grupie "podwyższonego ryzyka" (czyt. akrobacja) i nie mają drugiego zapasu. Raz, że jest bardziej skomplikowany w przekładaniu, łatwiej o błąd, a wtedy może być nieciekawie. A dwa, z obserwacji użycia przez kolegów w naszej piaskownicy jakieś 9/10 otwarć kończy się skręceniem w taśmach (wynika to ze stanu lotu paralotni w momencie rzucania paki), a często nie ma czasu by się odkręcić bo trzeba się zająć neutralizacją paralotni.
Srogie pozdro i bezpiecznych lotów
Pierwszy (i póki co jedyny) raz, gdy się ratowałem zapasem, miałem supair'a do 110kg, a moja całkowita masa wtedy to było coś 98kg. I mimo tego, że miałem czas zneutralizować skrzydło, to i tak ziemia zbliżała się bardzo szybko.
Niby nic mi się nie stało (no poza małym bólem w łydce przez jakieś dwa tygodnie), ale i tak po tym doświadczeniu tenże zapas wrzuciłem jako drugi, a jako podstawowy kupiłem sobie większy.
Moim zdaniem, tak jak już we wcześniejszych postach napisano, lepiej mieć "zapas" kilogramów, bo te "ustawowe" 5,5m/s, a nawet troszkę mniej, to i tak dużo. A to tylko jeśli wszystko dobrze się ułoży: czas na otwarcie, na neutralizację skrzydła, minimum bryzy, teren przyziemienia, pozycja przyziemienia etc.
Jeszcze jedna sprawa, osobiście odradzam rogallo tym, którzy nie są w grupie "podwyższonego ryzyka" (czyt. akrobacja) i nie mają drugiego zapasu. Raz, że jest bardziej skomplikowany w przekładaniu, łatwiej o błąd, a wtedy może być nieciekawie. A dwa, z obserwacji użycia przez kolegów w naszej piaskownicy jakieś 9/10 otwarć kończy się skręceniem w taśmach (wynika to ze stanu lotu paralotni w momencie rzucania paki), a często nie ma czasu by się odkręcić bo trzeba się zająć neutralizacją paralotni.
Srogie pozdro i bezpiecznych lotów