"50 sposobów... " - latanie na speedzie

Odpowiedz


To pytanie jest elementem zabezpieczającym przed automatycznym zamieszczaniem postów.
Emotikony
:D :) ;) :( :o :shock: :? 8-) :lol: :x :P :oops: :cry: :evil: :twisted: :roll: :!: :?: :idea: :arrow: :| :mrgreen: :geek: :ugeek:

BBCode włączony
[Img] włączony
[Flash] wyłączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: "50 sposobów... " - latanie na speedzie

Re: "50 sposobów... " - latanie na speedzie

Post autor: mucha » 22 stycznia 2016, 20:47

Jak komu mało to tu jeszcze trochę do posłuchania,
zwłaszcza dyskusja pod koniec jest ciekawa.
Henryk Zjawin seminarium w Czarnym Borze

Re: "50 sposobów... " - latanie na speedzie

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 22 stycznia 2016, 19:24

Ja na Nemo XX robiłem wszystkie przeskoki w górnej połówce noszeń przynajmniej na połowie beli. Tam speed nie psuje tak bardzo doskonałości. Oczywiście od pewnej wysokości nad grunt zmieniały się reguły przetrwania i znalezienie noszenia oraz wykręcenie komina stawały się najważniejsze. A i tak największe błędy, które powodowały największe straty to były błędy taktyczne, nieznajomość miejsca i problemy z elektroniką.

Re: "50 sposobów... " - latanie na speedzie

Post autor: Chrzaszczu » 22 stycznia 2016, 19:09

Najważniejsze w ciśnięciu belki jest wiedzieć kiedy przestać. Nic nam nie daje jak pociśniemy po 3 kominach pełną belkę, a 4go będziemy szukali 30 minut na żaglu. Ciśnięcie pełnej belki też zazwyczaj na słabych glajtach jest mało opłacalne w zwiększaniu średniej prędkości- chyba, że w konwergencji, pod podstawa czy na żaglu.

Re: "50 sposobów... " - latanie na speedzie

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 22 stycznia 2016, 14:11

Tu się zgodzę z Markiem. Juz przy wietrze 4 m/s przelot pod wiatr nie ma sensu. Gdy na speedzie prędkość na gps spada poniżej 20 km/h to trzeba się zastanowić czy musimy lecieć w tym kierunku.

Re: "50 sposobów... " - latanie na speedzie

Post autor: marek mastalerz » 22 stycznia 2016, 13:22

arekgarbacz pisze:
A więc mówiąc w uproszczeniu, lecąc pod wiatr zalecisz dalej jeśli dociśniesz speeda.

Wracając do meritum, ja chce patrzeć na ziemie! ;) Chodzi mi tu dokładnie o to co napisałem na początku:
"Ciekawi mnie jak u was wygląda wykorzystanie speeda w kontekście robienia kilometrów i zwiększenia średniej prędkości z lotu."

A więc, żeby zobrazować, mam dzień z 5h do wykorzystania bo ... tyle jest warunu i już. Chce zrobić lot punkt docelowy i powrót, w sumie np. 100km, przez cały czas mam wiatr gradientowy z tego samego kierunku 3-5m/s, co powoduje, że na jednym odcinku trasy w twarz, na powrocie mam go w plecy. W kontekscie chciałem posłuchać o doświadczeniach i opiniach dotyczących speeda i jak to się ma do tych wymienionych punktów.
Przy 20m/s to chyba wypadało by zrobić tylko po prostej z wiatrem na przyhamowanym :)


Hej
To i ja się wtrącę. Arek jeśli masz urządzenie które pokazuje Ci doskonałość lotu to zobacz sobie jak się ona zmienia podczas wciskania pierwszej belki. U mnie zwykle płynne wciśnięcie połowy speeda, daje przyrost doskonałości o 0,5 - 1 (Delta 2, wcześniej to samo w AD Volt). A to oznacza że właściwie każdy przeskok opłaca się robić na pół belki. Przeskok na speedzie nawet pod niewielki wiatr, lub z bocznym wiatrem daje Ci dolot na większej wysokości, a to zawsze jest korzystne.
Na średnią prędkość lotu ma wpływ nie tylko prędkość na przeskoku. Ważne są jeszcze: jak najefektywniejsze wykorzystanie (wycentrowanie) noszenia, nie dokręcanie do końca jak noszenie siada wyraźnie, a mamy już dość wysokości do przeskoku, szybkie decyzje (jak kończysz kręcić to trzeba mieć już obczajone gdzie lecieć dalej). Na szybkość decyzji ogromne znaczenie ma obserwacja otoczenia i umiejętność czytania sytuacji i warunków.

Twój przykład jest trochę nietrafiony, bo przy wietrze 5 m/s trudno się wraca na skrzydłach poniżej klasy D. I jeżeli tak wieje to raczej leci się przelot otwarty z dużą czujnością. Bo jeśli masz gradient dochodzący do tej prędkości, to w górach będą miejsca gdzie będzie wiało jeszcze mocniej i latanie zaczyna być stresujące ;) Poza tym na locie z wiatrem nie zyskujesz na prędkości aż tyle ile stracisz na locie powrotnym pod wiatr. takie przynajmniej mam obserwacje.
Jak widzisz że dystans który polecialeś z trudem pod wiatr tracisz wykręcając słaby komin znoszony z wiatrem, to trafia cię szlag, a średnia przelotu spada na pysk. Przy słabych noszeniach może się okazać że po wykręceniu komina jesteś w tym samym miejscu z którego zacząłeś ostatni przskok. A wtedy to lepiej sobie odpuścić :)
Na szczęście po górach lata się raczej w słabym wietrze (nie licząc X-Alps ;) ) a najczęściej z bocznym wiatrem.

I jeszcze jedna uwaga. Jeśli chodzi o prędkość wiatru w powietrzu to raczej operuje się jednostkami km/h. Łatwiej to przyłożyć do prędkości paralotni w locie.

pozdrawiam

Re: "50 sposobów... " - latanie na speedzie

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 22 stycznia 2016, 12:42

Jak chcesz pogadać o wykręcaniu kominów to proponuję założyć nowy temat. A co do zwiększenia prędkości na przelocie, to dużą zasługą jest to, że nie musiałeś kombinować gdzie jest następny komin. Te dylematy najczęściej powodują że siedzimy w kominie i zamiast robić skutecznie wysokość i lecieć dalej to niepotrzebnie tracimy czas. Największy przyrost prędkości na przelocie daje nam szybkie wykręcanie kominów i przeskok do następnego pewnego miejsca gdzie będzie komin.

Re: "50 sposobów... " - latanie na speedzie

Post autor: arekgarbacz » 22 stycznia 2016, 11:59

Hej,
Dzięki za odpowiedź, na takie liczyłem :) Praktyczne spostrzeżenia w wykorzystaniu speeda w przelotach, bo faktycznie w tej chwili najbardziej mnie kreci w lataniu perspektywa robienia kilometrów.
Trzeba jednak przyznać, i jest to opisane w "50 sposobów...", i wspominał o tym Zbyszek, że dużo większe znaczenie ma umiejętność jak najszybszego wykręcania, bo to tam "tracimy" więcej czasu, co wpływa na średnią. O tym też możemy podyskutować, chociażby w kontekście informacji przekazywanych w tej książce.
Wracając do speeda, nie mam oczywiście zamiaru przeliczać w głowie przez krzywą biegunową aktualnych parametrów lotu. Biegunowa pokazuje, dlaczego w pewnych sytuacjach warto speeda użyć, chodziło mi bardziej o ogólne doświadczenia czy porady jak w poście powyżej, jak tego speeda używacie.
Dla mnie jest to tez nowość ponieważ wcześniej z niego nie korzystałem i udawało się np. jakiś trójkąt 50km zrobić, a po spojrzeniu na tracka wychodzi, że średnia była na poziomie 10km/h. Zacząłem go używać dopiero na ostatnim wyjeździe, który był wyjazdem w ramach seminarium przelotowego z Spike'm i nagle się okazało, że średnia skoczyła do 20km/h i te 100km da się w 5 godzin zrobić (na Rush4). Także u mnie to wyczucie, o którym wspominał Marcus dopiero się wyrabia, dlatego takie posty jak powyżej są bardzo pomocne.

Co do powyższego postu, to na przeskokach waliłem pełną bele zawsze jak widziałem, że kominy są po 3m/s, ale na uśrednieniu z powiedzmy 10-20 sec. Nie próbowałem jeszcze stosować się do teorii:
1. to 3m/s powyżej to z tego co wiem powinna być średnia od wejścia do wyjścia z komina - czy ktoś tak lata?
2. wlatując powiedzmy w pierwszy komin dość nisko mamy jakieś noszenie, które rośnie w miarę wznoszenia i może zmaleć coraz wyżej - odpalamy do kolejnego komina gdy noszenie na górze spadnie do takiego jakie zastaliśmy przy wchodzeniu do komina.
Czy ktoś się bawi w takie rzeczy? :)

Pozdr!
ArekG

Re: "50 sposobów... " - latanie na speedzie

Post autor: calhal » 22 stycznia 2016, 09:25

Ja osobiście miałem stracha latać na speedzie. Dopiero niedawno, na zawodach, odważyłem się trochę bardziej go używać. I nawet nie tylko na przeskokach, ale jak zrobiłem kilkaset nad grań, to w końcu wypróbowałem radę jednego instruktora XC - wysokość, grań między nogi i bela. I działa, nic strasznego się nie dzieje.
Zacząłem też wiecej latać w systemie:
1. kręcę terme, skrzydło przyhamowane
2. za bardzo trzepie a mam ściane blisko - zero speeda
3. lecę do przodu: zero sterówek, pół beli, skrzydło wyskakuje do przodu - popuszczam bele, skrzydło zostaje z tyłu - dociskam.
4. mam grań między nogami i margines bezpieczeństwa, pełna bela
5. na przeskoku połówka (no chyba że faktycznie mocno wieje)

I co? I ze skrzydłem nic się nie dzieje strasznego, a zacząłem latać szybciej. Głównie przez pkt 3. mam lepszą doskonałość bo mniej się bujam a skrzydło jest prawie cały czas nad głową. W tym sezonie będę sie starał nad tym jeszcze bardziej popracować.

P.S.
Generalnie bardzo polecam startować w zawodach, ale bez napinki. Można naprawdę dużo się nauczyć

Re: "50 sposobów... " - latanie na speedzie

Post autor: Tomo » 22 stycznia 2016, 08:19

Można oczywiście studiować diagramy ale w powietrzu, gdy często sporo się dzieje, trudno tak po prostu stosować wykres. Chyba efektywniej z punktu widzenia nabierania praktyki poobserwować co się dzieje z glajtem w locie. I dopiero potem zderzyć to sobie z teorią analizując wykresy. Bo podstawy są tzn. latasz, wiesz, że jest zależność między wciśnięciem beli, prędkością i opadaniem i, że można ją pokazać graficznie. Ale wykres już nie wspomina, że leci się przez żywe powietrze, że glajt się wychyla (czasem za bardzo), czasem flaczeje, że wreszcie jest czynnik psychologiczny (strach przed wyskładaniem) i choćby z tego względu aplikowanie teorii wykreślonej na papierze bez wcześniejszego popróbowania co się dzieje z glajtem i z głową nie jest takie oczywiste. Głowa nie koniecznie będzie chciała robić to co oczy zobaczyły na papierze.

Tomo

Re: "50 sposobów... " - latanie na speedzie

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 21 stycznia 2016, 23:37

Przed zawodami musisz umieć wystartować i wylądować. Po zawodach będziesz wiedział czego nie umiesz. Im wcześniej pojedziesz na zawody tym wcześniej tego się dowiesz :)

Re: "50 sposobów... " - latanie na speedzie

Post autor: Marcus Biesioroff » 21 stycznia 2016, 22:42

Zbyszek Gotkiewicz pisze:Nie wiem jak latasz stąd nie wiem czy pewne pytania już przerobiłeś...


Bez owijania. Latam słabo, ergo wiele pytań przede mną. Zawody może, za kilka lat... Staram się na ten czas nadrabiać wiedzą, którą m.in. dzięki Tobie teraz mamy szansę poznawać w miarę bezboleśnie - Wy szliście na żywioł.

Re: "50 sposobów... " - latanie na speedzie

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 21 stycznia 2016, 22:31

Marcus Biesioroff pisze:
Jeśli o mnie chodzi... ja jestem podobnego zdania jak Ty, nie zależy mi na über przelocie, wyłącznie na dolocie. Choć mamy różne intencje dla mnie najważniejsze jest przetrwanie ;) Jeśli analiza krzywej mojego skrzydła + wsparcie elektroniką w tym pomogą, chętnie skorzystam.


Najprościej będzie pojechać na zawody. Po zawodach zaczniesz zadawać właściwe pytania we właściwej kolejności. Teraz jest wielki chaos bo nie wiadomo które pytania są ważniejsze i w jakiej kolejności je ustawić. Nie wiem jak latasz stąd nie wiem czy piwne pytania już przerobiłeś. Na przykład dlaczego oni szybciej wznoszą się w kominie. Skąd wiedzą kiedy z niego wylecieć. Skąd wiedzą którędy lecieć do następnego komina. Itd.

Re: "50 sposobów... " - latanie na speedzie

Post autor: Marcus Biesioroff » 21 stycznia 2016, 22:20

Zbyszek Gotkiewicz pisze:Z teorii wynika że jeśli masz wysokość zawsze opłaca się deptać speeda jeśli zależy ci na prędkości przelotu. Zależy ci?


Zbyszek, prośba, cytuj choć fragment wypowiedzi, na którą odpowiadasz, żeby było wiadomo z kim dyskutujesz (no offence ;))

Jeśli o mnie chodzi... ja jestem podobnego zdania jak Ty, nie zależy mi na über przelocie, wyłącznie na dolocie. Choć mamy różne intencje dla mnie najważniejsze jest przetrwanie ;) Jeśli analiza krzywej mojego skrzydła + wsparcie elektroniką w tym pomogą, chętnie skorzystam.

Re: "50 sposobów... " - latanie na speedzie

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 21 stycznia 2016, 22:14

Z teorii wynika że jeśli masz wysokość zawsze opłaca się deptać speeda jeśli zależy ci na prędkości przelotu. Zależy ci?

Re: "50 sposobów... " - latanie na speedzie

Post autor: Marcus Biesioroff » 21 stycznia 2016, 22:09

Tomo pisze:Ja tam cisnę na czuja...


Znaczy się na doświadczenie... takie trzeba mieć, pracuję nad tym, ale... to w zasadzie jak ze zwalnianiem przed zjazdem z autostrady, doświadczony kierowca mówi "zdejmuj nogę z gazu, tak, żeby się zmieścić" początkujący będzie się zastanawiał, czy to na 300, 200 czy 100 m przed...

Arek Garbacz pisze:Tak dokładnie, cisnął bym na maksa :)


Ale to grozi rychłym powrotem na łono matki ziemi... Pełna bela to przede wszystkim spadek opłacalności wspominanej wcześniej, "czuj" wspomniany przez Tomo, to IMHO pożądany efekt.

Zbyszek neguje zagłębianie się w kurwy polarne, pewnie ze względu, na to, że jego "czuj" jest zdecydowanie bardziej rozwinięty od mojego :twisted: . Ja nadal uważam, że żółtodziobom (piszę o sobie - wspominam na wypadek, gdyby ktoś chciał się obrażać ;)) pozwolą na lepsze zrozumienie tego co się dzieje z szybowcem podczas lotu i w założeniu szybszemu wyrobieniu wspomnianego "czuja".

Re: "50 sposobów... " - latanie na speedzie

Post autor: Tomo » 21 stycznia 2016, 20:05

Ja tam cisnę na czuja, prawdę mówiąc nigdy nie zastanawiałem się nad krzywą biegunową. Czuć przecież jak skrzydło leci. Natomiast zdecydowanie jest to praca nogami (w moim przypadku jedną nogą, używam tylko prawej do wciskania gazu) niż ćwiczenie 0-1-0-1.

Myślę, że zgłębiać wykresy można gdy już się trochę polata bo inaczej może się okazać, że w realu ciężko będzie je zastosować :-)

Tomo

Re: "50 sposobów... " - latanie na speedzie

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 21 stycznia 2016, 19:05

Ok, ale to nie ten wątek.

Re: "50 sposobów... " - latanie na speedzie

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 21 stycznia 2016, 18:32

Nie zapominaj, że zawodnicy tak latający to raczej długo nie latają i nie ma to nic wspólnego z radością latania. A jeśli nie musimy wygrywać aby uzyskac poczucie spełnienia, to trzeba by znaleźć taki sposób latania, który sprawia nam najwięcej satysfakcji. I to jest prawdziwe poszukiwanie któremu warto się poświęcić, a nie poszukiwanie sposobu wyciśnięcia jeszcze jednego kilometra prędkości na przelocie. Oczywiście każdy ma prawo do własnej drogi w lataniu. moja już dawno skręciła w kierunku radości latania a nie wygrywania.

Re: "50 sposobów... " - latanie na speedzie

Post autor: ajtam chujtam » 21 stycznia 2016, 18:22

Jasne, że oczywistość, chodziło mi raczej o celowe latanie na belce w mocniejszej termice, żeby móc mocniej przeciwdziałać podwinięciu.
I było to dla mnie nieoczywiste, bo pierwszą rzeczą jak zaczynało mocniej podskakiwać powietrze była decyzja o nie używaniu speeda, a teraz próbuje latać tak jak ktoś wyżej napisał regulując skakanie skrzydła belką a nie sterówką. pewnie z różnym skutkiem.

Re: "50 sposobów... " - latanie na speedzie

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 21 stycznia 2016, 17:17

Odpuszczenie speeda gdy zaczyna się podwinięcie to oczywistość. To co do tej portu przeczytałem odnosiło się raczej do sytuacji gdy mamy ciągnąć za sterówki lub dopuszczać speeda to lepiej odpuszcza speeda.

Na górę