Rozpisałem się, wysłałem i gdzieś wcięło.... piszę więc jeszcze raz garść sprostowań:
1) W kasie bez problemu sprzedają bilety tylko na wyjazd. koszt 16e + 2e zwrotnej kaucji. można za to i za to płacić kartą (kaucję zwracają w monetach). Wyjazd krzesłami wyżej to dodatkowy koszt, ale chyba nie warto (chyba, że ktoś chce tylko przedłużyć zlota).
2) Zamiast tłoczyć się ze wszystkimi w miejscu które wskazałeś jako start warto zejść ok. 50m w dół gdzie nia ma ludzi, za to jest trawa i start znacznie łatwiejszy (nadal trzeba uważać na lance od systemu naśnieżania).
Niektórzy startują lub próbują startować z nartostrady tuż spod górnej stacji gondoli - niektórym się udaje, innych obsługa goni (miejsce nie jest zbyt bezpieczne ze względu na bliskość wyciągu.
3) Ze startu do łąk na przedpolu jest dolot. Trzeba jednak pilnować wysokości bo nie ma jej zbyt dużego zapasu. Z łąk czeka nas niestety kawał drogi z powrotem (albo do głównej drogi jeśli jest ktoś kto po nad podjedzie, albo dodatkowo wspinaczka na parking.
Dolotu generalnie trzeba mocno cały czas pilnować, zwłaszcza w drodze na zachód - w pierwszym odcinku czeka nas kawał lasu dookoła zanim pojawią się jakieś większe przecinki.
4) Lądowiska na najsłabszy punkt tego miejsca. Z moich pobieżnych analiz śladów na xcportalu wynika, że większość ląduje na wypłaszczeniu pod koniec nartostrady (
https://goo.gl/maps/d58QPvhZcGL2 - nie jestem pewien tej pinezki). Jest tam względnie szeroko i w miarę płasko. Ja lądowałem na pustym szutrowym parkingu trochę poniżej wejścia do gondoli (
https://goo.gl/maps/zHrE6j8VP7u,
https://goo.gl/maps/uNJAmESwngB2)- przy starannym rozplanowaniu podejścia jest jeszcze sporo miejsca na korekty, widziałem też przeloty przez ten parking na węższy, ale dłuższy parking po drugiej stronie drogi (
https://goo.gl/maps/9nfYfo7EvMM2).
Wśród samochodów nie da się lądować ze względu na gęsto rozmieszczone latarnie. To co wygląda na lądowanie na głównym parkingu jest w rzeczywistości lądowaniem na skrawku trawy (ok 20x20m) przy dolnej stacji krzesła (
https://goo.gl/maps/FxbVn4KtXPt). Nikomu nie polecam.
Lądowanie na łące pomiędzy parkingiem a wyciągiem (
https://goo.gl/maps/6qzUWaXF3Hz) ponoć jest zabronione (nie widziałem tam nikogo).
A jak popatrzycie na tracki to kończą się w bardzo różnych miejscach: na szlakach w wysokich partiach gór, na kosodrzewinie... przekrój jest dość spory

5) Wg znających temat znacznie lepiej niż ja Łomnica kwalifikuje się do latania pod warunkiem, że nie ma wiatru gradientowego. Jak wieje potrafi ponoć nieźle skopać tyłek.
Na pogodę trzeba użawać cały czas. Lataliśmy w sobotę (dzień przed Tomkiem) i generalnie nie wiało. Nagle zaczęło wiać do 4m/s (na dole) i na górze zaczęło przystawiać. Po kilkunastu minutach wiatr znów znikł i dopiero zrobiło się mega latanie.
Generalnie dla mnie latanie dla ludzi z mocną wiarą, że w każdym miejscu potrafią się wykręcić. Ja z powodu braku dolotu do lądowisk miałem takiego stresa, że po godzinie byłem już na ziemi. Lądowałem na parkingu trochę z przymusu, bo na dolocie zdusiło mnie 300m w dół i nigdzie indziej już dolotu nie miałem.
Rozpisałem się, wysłałem i gdzieś wcięło.... piszę więc jeszcze raz garść sprostowań:
1) W kasie bez problemu sprzedają bilety tylko na wyjazd. koszt 16e + 2e zwrotnej kaucji. można za to i za to płacić kartą (kaucję zwracają w monetach). Wyjazd krzesłami wyżej to dodatkowy koszt, ale chyba nie warto (chyba, że ktoś chce tylko przedłużyć zlota).
2) Zamiast tłoczyć się ze wszystkimi w miejscu które wskazałeś jako start warto zejść ok. 50m w dół gdzie nia ma ludzi, za to jest trawa i start znacznie łatwiejszy (nadal trzeba uważać na lance od systemu naśnieżania).
Niektórzy startują lub próbują startować z nartostrady tuż spod górnej stacji gondoli - niektórym się udaje, innych obsługa goni (miejsce nie jest zbyt bezpieczne ze względu na bliskość wyciągu.
3) Ze startu do łąk na przedpolu jest dolot. Trzeba jednak pilnować wysokości bo nie ma jej zbyt dużego zapasu. Z łąk czeka nas niestety kawał drogi z powrotem (albo do głównej drogi jeśli jest ktoś kto po nad podjedzie, albo dodatkowo wspinaczka na parking.
Dolotu generalnie trzeba mocno cały czas pilnować, zwłaszcza w drodze na zachód - w pierwszym odcinku czeka nas kawał lasu dookoła zanim pojawią się jakieś większe przecinki.
4) Lądowiska na najsłabszy punkt tego miejsca. Z moich pobieżnych analiz śladów na xcportalu wynika, że większość ląduje na wypłaszczeniu pod koniec nartostrady (https://goo.gl/maps/d58QPvhZcGL2 - nie jestem pewien tej pinezki). Jest tam względnie szeroko i w miarę płasko. Ja lądowałem na pustym szutrowym parkingu trochę poniżej wejścia do gondoli (https://goo.gl/maps/zHrE6j8VP7u, https://goo.gl/maps/uNJAmESwngB2)- przy starannym rozplanowaniu podejścia jest jeszcze sporo miejsca na korekty, widziałem też przeloty przez ten parking na węższy, ale dłuższy parking po drugiej stronie drogi (https://goo.gl/maps/9nfYfo7EvMM2).
Wśród samochodów nie da się lądować ze względu na gęsto rozmieszczone latarnie. To co wygląda na lądowanie na głównym parkingu jest w rzeczywistości lądowaniem na skrawku trawy (ok 20x20m) przy dolnej stacji krzesła (https://goo.gl/maps/FxbVn4KtXPt). Nikomu nie polecam.
Lądowanie na łące pomiędzy parkingiem a wyciągiem (https://goo.gl/maps/6qzUWaXF3Hz) ponoć jest zabronione (nie widziałem tam nikogo).
A jak popatrzycie na tracki to kończą się w bardzo różnych miejscach: na szlakach w wysokich partiach gór, na kosodrzewinie... przekrój jest dość spory ;-)
5) Wg znających temat znacznie lepiej niż ja Łomnica kwalifikuje się do latania pod warunkiem, że nie ma wiatru gradientowego. Jak wieje potrafi ponoć nieźle skopać tyłek.
Na pogodę trzeba użawać cały czas. Lataliśmy w sobotę (dzień przed Tomkiem) i generalnie nie wiało. Nagle zaczęło wiać do 4m/s (na dole) i na górze zaczęło przystawiać. Po kilkunastu minutach wiatr znów znikł i dopiero zrobiło się mega latanie.
Generalnie dla mnie latanie dla ludzi z mocną wiarą, że w każdym miejscu potrafią się wykręcić. Ja z powodu braku dolotu do lądowisk miałem takiego stresa, że po godzinie byłem już na ziemi. Lądowałem na parkingu trochę z przymusu, bo na dolocie zdusiło mnie 300m w dół i nigdzie indziej już dolotu nie miałem.