Post autor: xcwalter » 27 lutego 2018, 14:10
Mniej więcej z podobnych powodów dla mnie zawody są atrakcyjne.
Latanie na paralotni można robić na wiele sposobów. Można być początkującym, średniakiem, zaawansowanym. Można robić zloty, żagiel, termikę i przeloty. Można się ścigać, celować i akrobacić. Można być instruktorem i cieszyć się gdy kursanci z wypiekami na twarzy opowiadają o swoim lataniu.
Współzawodnictwo jest dla mnie urozmaiceniem i jednym ze sposobów przebywania w powietrzu. To zupełnie inne doznania niż lecenie z wiatrem, bez celu, w siną dal, ale równie ekscytujące.
A spotykanie tej samej bandy napaleńców w różnych krańcach świata i pogaduszki o szczególikach wyścigu jest tak samo ważne jak zupa jabłkowa z ziemniakami i skwarkami zjadana z babcią za której stodołą się wylądowało.
Mniej więcej z podobnych powodów dla mnie zawody są atrakcyjne.
Latanie na paralotni można robić na wiele sposobów. Można być początkującym, średniakiem, zaawansowanym. Można robić zloty, żagiel, termikę i przeloty. Można się ścigać, celować i akrobacić. Można być instruktorem i cieszyć się gdy kursanci z wypiekami na twarzy opowiadają o swoim lataniu.
Współzawodnictwo jest dla mnie urozmaiceniem i jednym ze sposobów przebywania w powietrzu. To zupełnie inne doznania niż lecenie z wiatrem, bez celu, w siną dal, ale równie ekscytujące.
A spotykanie tej samej bandy napaleńców w różnych krańcach świata i pogaduszki o szczególikach wyścigu jest tak samo ważne jak zupa jabłkowa z ziemniakami i skwarkami zjadana z babcią za której stodołą się wylądowało.