Post autor: JaroXS » 16 października 2018, 14:51
karmazyn pisze:JaroXS pisze:Wszystkim pilotom polskim którzy robią tam burdel bardzo serdecznie dziękujemy, bo teraz każdy start i lądowanie bez zgody grozi mandatem w wysokości XXX EUR...
to wszystko to jest wielki burdel i punktuje dlaczego:
1) gapię się już kilka minut w te kropeczki, prostokąciki i linie na rysunku (chyba to jest mapa) stref ze strony tanapu i nic z nich nie rozumiem. Gdzie tam jest Łomnica? kolejka na Łomnicę, jakieś szczyty? mówiąc, w polskim stylu: ku... nie mogli tego namalować na mapie turystycznej?
2) przyjeżdżając polatać w Tatrach Słowackich, kupuje się bilet na kolejkę na Łomnicę podając magiczne hasła PARAGLIDING lub PADOK (lub inne pochodne tych słów), po których obsługa przepisuje nasze dane z papierów "do latania" do komputera i sprzedaje jakiś tańszy bilet, na którym można wjechać jeszcze krzesełkiem do góry. Czy oni nie wiedzą, że tam nie można latać, bez pozwolenia?
3) Wysiadając z gondoli, większość pilotów udaje się najpierw w prawo na taktyczną jedynkę i dwójkę w cywilizowanym wc oraz odzyskać kaucję za karnet. Dalej nikt dookoła (ludzi w polarach różnych służb jest tam jak mrówek) nie zwraca uwagi, pomimo tego, że często jest to atak bardziej zmasowany niż 10 osób.
4) na startowisku, które znajduje się na uczęszczanym szlaku i jest w zasięgu spaceru nawet najbardziej leniwego strażnika jest mocno piknikowa atmosfera wśród rozłożonych glajtów. I znowu: nie ma nikogo, kto nawet nieśmiało chciałby zwrócić uwagę, że tylko 10 osób może przecież polecieć.
Nie znam kultury słowackiej i zastanawiam się:
- Czy są to tak wyluzowaniu ludzie, że sprzedają bilety dla paralotniarzy, zakładając, że oni nie będą latać?
- Czy oni mogą zakładać, że ekipy z wielkimi, charakterystycznymi plecakami, wyskakujące z gondoli i gapiące się w niebo, to turyści?
- Czy Słowacy mają zwyczaj wietrzenia skrzydeł na szlakach turystycznych w Tatrach i dlatego nie kiełkuje im myśl, że zaraz ten tabun ludzi będzie startował?
I jeden, skromny pomysł, który można byłoby przekazać tanapowi i zorganizowanym słowackim zbiorowościom paralotniowym:
2 niewielkie tabliczki z wydrukowanym rysunkiem, podobnym do tego
https://www.vectorstock.com/royalty-fre ... r-15342771 i umieszczone przy kasach kolejki oraz na drogowskazie znajdującym się przy startowisku, mogłyby rozwiązać problem.
Hej,
to nie działa tak jak myślisz:
1) Słowacy mają trochę inną mentalność niż my. Prędzej będą karać mandatami i oficjalnie zakażą lotów w całych Tatrach zanim w ogóle cokolwiek gdzieś wytapetują albo poślą jakiegoś inspektora któremu trzeba jeszcze kupić karnet na kolejkę.
2) Obsługa która sprzedaje bilety na kolejkę nie ma nic wspólnego z tym czy polecisz i czy czasem nie polecisz do strefy 4 i 5. Czy jak jedziemy na Skrzyczne to też pytamy o strefy powietrzne i dozwolone kierunki lotu?
3) Lokalesi czy np. czescy piloci nie są powodem całego dymu i dodatkowych ograniczeń bo oni są lepiej informowani, nie mają po prostu barier językowych. Polscy piloci w wyniku chyba jakiegoś "niezrozumienia" pomyśleli że wolno im latać po prostu w Tatrach słowackich. Otóż wolno im było startować bez ograniczeń i być mistrzem przedpola czyli Łomnicy (3 strefa), gdzie z daleka mogli podziwiać Rysy i inne szczyty, ale nie wolno im było robić przelotów w głąb. Nie wierzę w to że lokalesi serwowali informacje że wolno, bo sami pod sobą tną gałąź na której siedzą. Cały problem powstał zapewne z tego powodu że prawdopodobnie ktoś od nas z Polski zorganizował jakieś wyjazdy komercyjne w Tatry, a potem kursanci wrócili do domów i następnego sezonu pojechali już samodzielnie tworząc sobie w głowie nowe przepisy. Na Fejsbooku masz z ostatnich dni loty polskich pilotów wraz ze zdjęciami w strefie zakazanej 4 i 5
Jak ich zapytasz czy lot był zgłoszony to Ci powiedzą że był ale jakim cudem uzyskali pozwolenie na loty w głąb Tatr to już się nie doczekasz odpowiedzi
. Nie doczekasz się, bo nie ma takiej zgody...
4) Mapę z TANAPu musisz sobie wpasować np. w mapę od googla, dalej oglądać ze 3 godziny porządnie, trochę porobić pikselowych zbliżeń i od razu się zorientujesz że musisz być mistrzem przedpola
. Prościej jest jednak zadzwonić do TANAPu i po Polsku się zapytać czy z Łomnicy możesz się karnąć na Rysy i z powrotem
Mnie osobiście to wkurza troszeczkę wszystko, bo teraz będę musiał się prosić TANAPu o zezwolenie na zlota z Łomnicy aby mieć pewność że mi ktoś nie wklei jakiegoś mandatu.
Oczywiście istnieje prawdopodobieństwo że cała sprawa wyszumi, ale piloci muszą się trzymać z przodu Tatr, a jeżeli już gdzieś w lecą do jakiejś doliny to najlepiej żeby to zrobili tak aby ich nikt nie widział, a nie że wytapetują tym cały Fejsbook...
Pozdrawiam,
[quote="karmazyn"][quote="JaroXS"]
Wszystkim pilotom polskim którzy robią tam burdel bardzo serdecznie dziękujemy, bo teraz każdy start i lądowanie bez zgody grozi mandatem w wysokości XXX EUR...
[/quote]
to wszystko to jest wielki burdel i punktuje dlaczego:
1) gapię się już kilka minut w te kropeczki, prostokąciki i linie na rysunku (chyba to jest mapa) stref ze strony tanapu i nic z nich nie rozumiem. Gdzie tam jest Łomnica? kolejka na Łomnicę, jakieś szczyty? mówiąc, w polskim stylu: ku... nie mogli tego namalować na mapie turystycznej?
2) przyjeżdżając polatać w Tatrach Słowackich, kupuje się bilet na kolejkę na Łomnicę podając magiczne hasła PARAGLIDING lub PADOK (lub inne pochodne tych słów), po których obsługa przepisuje nasze dane z papierów "do latania" do komputera i sprzedaje jakiś tańszy bilet, na którym można wjechać jeszcze krzesełkiem do góry. Czy oni nie wiedzą, że tam nie można latać, bez pozwolenia?
3) Wysiadając z gondoli, większość pilotów udaje się najpierw w prawo na taktyczną jedynkę i dwójkę w cywilizowanym wc oraz odzyskać kaucję za karnet. Dalej nikt dookoła (ludzi w polarach różnych służb jest tam jak mrówek) nie zwraca uwagi, pomimo tego, że często jest to atak bardziej zmasowany niż 10 osób.
4) na startowisku, które znajduje się na uczęszczanym szlaku i jest w zasięgu spaceru nawet najbardziej leniwego strażnika jest mocno piknikowa atmosfera wśród rozłożonych glajtów. I znowu: nie ma nikogo, kto nawet nieśmiało chciałby zwrócić uwagę, że tylko 10 osób może przecież polecieć.
Nie znam kultury słowackiej i zastanawiam się:
- Czy są to tak wyluzowaniu ludzie, że sprzedają bilety dla paralotniarzy, zakładając, że oni nie będą latać?
- Czy oni mogą zakładać, że ekipy z wielkimi, charakterystycznymi plecakami, wyskakujące z gondoli i gapiące się w niebo, to turyści?
- Czy Słowacy mają zwyczaj wietrzenia skrzydeł na szlakach turystycznych w Tatrach i dlatego nie kiełkuje im myśl, że zaraz ten tabun ludzi będzie startował?
I jeden, skromny pomysł, który można byłoby przekazać tanapowi i zorganizowanym słowackim zbiorowościom paralotniowym:
2 niewielkie tabliczki z wydrukowanym rysunkiem, podobnym do tego https://www.vectorstock.com/royalty-free-vector/no-paragliding-sign-vector-15342771 i umieszczone przy kasach kolejki oraz na drogowskazie znajdującym się przy startowisku, mogłyby rozwiązać problem.[/quote]
Hej,
to nie działa tak jak myślisz:
1) Słowacy mają trochę inną mentalność niż my. Prędzej będą karać mandatami i oficjalnie zakażą lotów w całych Tatrach zanim w ogóle cokolwiek gdzieś wytapetują albo poślą jakiegoś inspektora któremu trzeba jeszcze kupić karnet na kolejkę.
2) Obsługa która sprzedaje bilety na kolejkę nie ma nic wspólnego z tym czy polecisz i czy czasem nie polecisz do strefy 4 i 5. Czy jak jedziemy na Skrzyczne to też pytamy o strefy powietrzne i dozwolone kierunki lotu?
3) Lokalesi czy np. czescy piloci nie są powodem całego dymu i dodatkowych ograniczeń bo oni są lepiej informowani, nie mają po prostu barier językowych. Polscy piloci w wyniku chyba jakiegoś "niezrozumienia" pomyśleli że wolno im latać po prostu w Tatrach słowackich. Otóż wolno im było startować bez ograniczeń i być mistrzem przedpola czyli Łomnicy (3 strefa), gdzie z daleka mogli podziwiać Rysy i inne szczyty, ale nie wolno im było robić przelotów w głąb. Nie wierzę w to że lokalesi serwowali informacje że wolno, bo sami pod sobą tną gałąź na której siedzą. Cały problem powstał zapewne z tego powodu że prawdopodobnie ktoś od nas z Polski zorganizował jakieś wyjazdy komercyjne w Tatry, a potem kursanci wrócili do domów i następnego sezonu pojechali już samodzielnie tworząc sobie w głowie nowe przepisy. Na Fejsbooku masz z ostatnich dni loty polskich pilotów wraz ze zdjęciami w strefie zakazanej 4 i 5 ;) Jak ich zapytasz czy lot był zgłoszony to Ci powiedzą że był ale jakim cudem uzyskali pozwolenie na loty w głąb Tatr to już się nie doczekasz odpowiedzi ;). Nie doczekasz się, bo nie ma takiej zgody...
4) Mapę z TANAPu musisz sobie wpasować np. w mapę od googla, dalej oglądać ze 3 godziny porządnie, trochę porobić pikselowych zbliżeń i od razu się zorientujesz że musisz być mistrzem przedpola ;). Prościej jest jednak zadzwonić do TANAPu i po Polsku się zapytać czy z Łomnicy możesz się karnąć na Rysy i z powrotem ;)
Mnie osobiście to wkurza troszeczkę wszystko, bo teraz będę musiał się prosić TANAPu o zezwolenie na zlota z Łomnicy aby mieć pewność że mi ktoś nie wklei jakiegoś mandatu.
Oczywiście istnieje prawdopodobieństwo że cała sprawa wyszumi, ale piloci muszą się trzymać z przodu Tatr, a jeżeli już gdzieś w lecą do jakiejś doliny to najlepiej żeby to zrobili tak aby ich nikt nie widział, a nie że wytapetują tym cały Fejsbook...
Pozdrawiam,