Post autor: starry » 30 grudnia 2019, 22:44
Wywołany do odpowiedzi na preclu pozwolę sobie tutaj:
Uzyskanie zgody od organów MCTR i Prezydenta Miasta nie zwalnia nikogo z obowiązku respektowania pozostałych przepisów obowiązującego prawa, dotyczących wykonywania lotów paralotnią.
A dla przypomnienia :
Załącznik do obwieszczenia Ministra Infrastruktury i Budownictwa z dnia 27 października 2016 r. (poz. 1993)
§6. 1. Statki powietrzne, o których mowa w § 2, mogą startować i lądować również z innego miejsca niż lotnisko lub lądowisko, jeżeli:
1) pozwalają na to ich właściwości techniczne z uwzględnieniem wymagań dotyczących wymiarów terenów;
2) szczegółowe wymagania techniczno eksploatacyjne, podane w ich instrukcjach użytkowania w locie, nie stanowią inaczej.
2. Odpowiedzialność za wybór miejsca, o którym mowa w ust. 1, ponosi dowódca statku powietrznego.
3. Start lub lądowanie z miejsca, o którym mowa w ust. 1, wykonuje się w sposób
nie stwarzający zagrożenia dla osób lub mienia.
Dziennik Ustaw – 23 – Poz. 1993
W załączniku nr 2 dotyczącym paralotni:
5.6.10. Lotów na paralotniach nie wykonuje się:
1) przy widzialności mniejszej niż 700 m lub w chmurach;
2) wcześniej niż 30 minut przed wschodem słońca i później niż 30 minut po zachodzie słońca;
3) z wyjątkiem przypadków, gdy jest to konieczne dla startu lub lądowania:
a) nad zwartą zabudową miast, osiedli i siedzib ludzkich lub nad zgromadzeniem osób na otwartym powietrzu na wysokości względnej mniejszej niż: – dla paralotni, paralotni z napędem i motoparalotni – 150 m (500 ft), – dla paraplanu – 300 m (1 000 ft) – nad najwyższą przeszkodą znajdującą się w promieniu 300 m od danego statku powietrznego, z tym że nad obszarami miast o liczbie mieszkańców co najmniej 25 000 – zgodnie z przepisami wydanymi na podstawie art. 119 ust. 4 pkt 1 ustawy,
b) krążąc lub przelatując wielokrotnie na wysokości mniejszej niż 150 m nad pojedynczymi siedzibami ludzkimi, w przypadku lotów z włączoną jednostką napędową,
c) gdzie indziej niż to określono w lit. a i b, na wysokości względnej mniejszej niż 50 m (150 ft) nad lądem lub wodą w odległości mniejszej niż 300 m od zabudowań.
Warto do tego dodać jeszcze warunek zdrowego rozsądku.
Moja refleksja jest taka, że ludzie piszący te przepisy chyba nie wpadli na to, że ktoś zechce latać korzystając z żagla nad budynkami w mieście.
Tak wiem co powiecie, oczywiście przepisy są głupie, nie życiowe, tylko nas niepotrzebnie ograniczają i tylko frajerzy się do nich stosują, a i jeszcze nikt nie jest święty.
Kolejne pytanie to jak jest cel takiego latania. Co instruktorzy paralotniowi z olbrzymim doświadczeniem, chcą czy muszą komuś takim lataniem udowadniać ?
Skoro to taka dobra zabawa jak piszecie, to co będzie następnym wyzwaniem? Kolejne grupowe latania, czy może trudniejsze budynki ? Czy może będziecie zachęcać, aby każdy na wiosce latał „na swojej stodole”, a w mieście na dłuższych blokach. Taki jedenasto klatkowy 5 kondygnacyjny … no bo czemu nie spróbować, skoro Wam się udało?
Pytanie na początku tematu chyba też trochę nie z tej strony. Skoro organizujecie takie latanie to najpierw wypadałoby sprawdzić czy jest ono legalne. Zastanowić się nad możliwymi zagrożeniami i ich ewentualnymi konsekwencjami, a potem zadbać o odpowiednie zabezpieczenie. Co innego lot xc i konsekwencje wynikające z nie trafionej decyzji w trakcie lotu, a co innego zaplanowane starty i loty w takich konkretnych warunkach.
To, że się nic nikomu nie stało, nie jest tu dla mnie żadnym argumentem, to tylko bonus od losu aby się zastanowić nad tym co się zrobiło. Los jest myśliwym.
Jeśli faktycznie zależy Wam nad rozstrzygnięciem kwestii legalności, proponuję najprostsze rozwiązanie, wysłać film i zapytanie do ULC’u, jeśli odpowiedź będzie pozytywna, bez zwłoki i podważania werdyktu, przeproszę Przemka za moją negatywną ocenę niniejszego wyczynu.
Wywołany do odpowiedzi na preclu pozwolę sobie tutaj:
Uzyskanie zgody od organów MCTR i Prezydenta Miasta nie zwalnia nikogo z obowiązku respektowania pozostałych przepisów obowiązującego prawa, dotyczących wykonywania lotów paralotnią.
A dla przypomnienia :
Załącznik do obwieszczenia Ministra Infrastruktury i Budownictwa z dnia 27 października 2016 r. (poz. 1993)
§6. 1. Statki powietrzne, o których mowa w § 2, mogą startować i lądować również z innego miejsca niż lotnisko lub lądowisko, jeżeli:
1) pozwalają na to ich właściwości techniczne z uwzględnieniem wymagań dotyczących wymiarów terenów;
2) szczegółowe wymagania techniczno eksploatacyjne, podane w ich instrukcjach użytkowania w locie, nie stanowią inaczej.
2. Odpowiedzialność za wybór miejsca, o którym mowa w ust. 1, ponosi dowódca statku powietrznego.
3. Start lub lądowanie z miejsca, o którym mowa w ust. 1, wykonuje się w sposób
nie stwarzający zagrożenia dla osób lub mienia.
Dziennik Ustaw – 23 – Poz. 1993
W załączniku nr 2 dotyczącym paralotni:
5.6.10. Lotów na paralotniach nie wykonuje się:
1) przy widzialności mniejszej niż 700 m lub w chmurach;
2) wcześniej niż 30 minut przed wschodem słońca i później niż 30 minut po zachodzie słońca;
3) z wyjątkiem przypadków, gdy jest to konieczne dla startu lub lądowania:
a) nad zwartą zabudową miast, osiedli i siedzib ludzkich lub nad zgromadzeniem osób na otwartym powietrzu na wysokości względnej mniejszej niż: – dla paralotni, paralotni z napędem i motoparalotni – 150 m (500 ft), – dla paraplanu – 300 m (1 000 ft) – nad najwyższą przeszkodą znajdującą się w promieniu 300 m od danego statku powietrznego, z tym że nad obszarami miast o liczbie mieszkańców co najmniej 25 000 – zgodnie z przepisami wydanymi na podstawie art. 119 ust. 4 pkt 1 ustawy,
b) krążąc lub przelatując wielokrotnie na wysokości mniejszej niż 150 m nad pojedynczymi siedzibami ludzkimi, w przypadku lotów z włączoną jednostką napędową,
c) gdzie indziej niż to określono w lit. a i b, na wysokości względnej mniejszej niż 50 m (150 ft) nad lądem lub wodą w odległości mniejszej niż 300 m od zabudowań.
Warto do tego dodać jeszcze warunek zdrowego rozsądku.
Moja refleksja jest taka, że ludzie piszący te przepisy chyba nie wpadli na to, że ktoś zechce latać korzystając z żagla nad budynkami w mieście.
Tak wiem co powiecie, oczywiście przepisy są głupie, nie życiowe, tylko nas niepotrzebnie ograniczają i tylko frajerzy się do nich stosują, a i jeszcze nikt nie jest święty.
Kolejne pytanie to jak jest cel takiego latania. Co instruktorzy paralotniowi z olbrzymim doświadczeniem, chcą czy muszą komuś takim lataniem udowadniać ?
Skoro to taka dobra zabawa jak piszecie, to co będzie następnym wyzwaniem? Kolejne grupowe latania, czy może trudniejsze budynki ? Czy może będziecie zachęcać, aby każdy na wiosce latał „na swojej stodole”, a w mieście na dłuższych blokach. Taki jedenasto klatkowy 5 kondygnacyjny … no bo czemu nie spróbować, skoro Wam się udało?
Pytanie na początku tematu chyba też trochę nie z tej strony. Skoro organizujecie takie latanie to najpierw wypadałoby sprawdzić czy jest ono legalne. Zastanowić się nad możliwymi zagrożeniami i ich ewentualnymi konsekwencjami, a potem zadbać o odpowiednie zabezpieczenie. Co innego lot xc i konsekwencje wynikające z nie trafionej decyzji w trakcie lotu, a co innego zaplanowane starty i loty w takich konkretnych warunkach.
To, że się nic nikomu nie stało, nie jest tu dla mnie żadnym argumentem, to tylko bonus od losu aby się zastanowić nad tym co się zrobiło. Los jest myśliwym.
Jeśli faktycznie zależy Wam nad rozstrzygnięciem kwestii legalności, proponuję najprostsze rozwiązanie, wysłać film i zapytanie do ULC’u, jeśli odpowiedź będzie pozytywna, bez zwłoki i podważania werdyktu, przeproszę Przemka za moją negatywną ocenę niniejszego wyczynu.