Post autor: der » 23 grudnia 2021, 10:03
Idą święta a moja córka z rozgoryczeniem stwierdziła, że mam na półce wszystkie polskojęzyczne czytelnicze pozycje paralotniowe i nie ma mi co dać na prezent.
W mojej opinii żadna z leżących tam książek nie jest konkurencją dla innej bo pisze o czym innym, lub o tym samym ale w sposób, który nie powoduje zjawiska dejavu.
Dlatego przekład Maćka Cieślika oceniam jako pozycja "dla początkujących" również, ale takich, którzy dadzą jej trochę na półce poleżeć, bo czytając ją na wstępie i tak niewiele z tego zrozumieją. To jest książka o lataniu, a nie o trzymaniu taśm. To jest książka o zawietrznych, a nie zapinaniu się w uprzęży. To jest książka dla kogoś, kto startując układa sobie w głowie plan lotu, a nie kolejność w którą stronę ma teraz podbiec.
To jest kolejny etap, rozwinięcie poprzednich a nie konkurencja, czy zamiennik pozostałych.
One wszystkie się wzajemnie dobrze uzupełniają a nie ze sobą konkurują.
Jeśli ktoś sięgnął po paralotnię by nauczyć się latać (a nie zlatać) prędzej czy później po nią sięgnie. Głodny wiedzy, ale również szukający potwierdzenia zasadności podjętych decyzji. Dlatego tych którzy jeszcze nie mają, bo twierdzą że z jakiegokolwiek powodu jej nie potrzebują, niech kupią teraz. Bo to nie jest wydanie e-booka. Jego nakład tak jak i innych książek o paralotniarstwie jest zdecydowanie ograniczony
Idą święta a moja córka z rozgoryczeniem stwierdziła, że mam na półce wszystkie polskojęzyczne czytelnicze pozycje paralotniowe i nie ma mi co dać na prezent.
W mojej opinii żadna z leżących tam książek nie jest konkurencją dla innej bo pisze o czym innym, lub o tym samym ale w sposób, który nie powoduje zjawiska dejavu.
Dlatego przekład Maćka Cieślika oceniam jako pozycja "dla początkujących" również, ale takich, którzy dadzą jej trochę na półce poleżeć, bo czytając ją na wstępie i tak niewiele z tego zrozumieją. To jest książka o lataniu, a nie o trzymaniu taśm. To jest książka o zawietrznych, a nie zapinaniu się w uprzęży. To jest książka dla kogoś, kto startując układa sobie w głowie plan lotu, a nie kolejność w którą stronę ma teraz podbiec.
To jest kolejny etap, rozwinięcie poprzednich a nie konkurencja, czy zamiennik pozostałych.
One wszystkie się wzajemnie dobrze uzupełniają a nie ze sobą konkurują.
Jeśli ktoś sięgnął po paralotnię by nauczyć się latać (a nie zlatać) prędzej czy później po nią sięgnie. Głodny wiedzy, ale również szukający potwierdzenia zasadności podjętych decyzji. Dlatego tych którzy jeszcze nie mają, bo twierdzą że z jakiegokolwiek powodu jej nie potrzebują, niech kupią teraz. Bo to nie jest wydanie e-booka. Jego nakład tak jak i innych książek o paralotniarstwie jest zdecydowanie ograniczony :)