Atakujące ptaki - ma ktoś na to sposób?

Odpowiedz


To pytanie jest elementem zabezpieczającym przed automatycznym zamieszczaniem postów.
Emotikony
:D :) ;) :( :o :shock: :? 8-) :lol: :x :P :oops: :cry: :evil: :twisted: :roll: :!: :?: :idea: :arrow: :| :mrgreen: :geek: :ugeek:

BBCode włączony
[Img] włączony
[Flash] wyłączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: Atakujące ptaki - ma ktoś na to sposób?

Re: Atakujące ptaki - ma ktoś na to sposób?

Post autor: Jarosław Szmidt » 03 czerwca 2016, 16:06

Re: Atakujące ptaki - ma ktoś na to sposób?

Post autor: uriuk » 02 czerwca 2016, 10:02

TomaszT pisze:Proponuję ranking.
Wszystkich zaatakowanych przez ptaki poproszę o krótki wpis wg wzorca:
zastosowana metoda odstraszenia - skutek,
gdzie skutek wg skali:
1- ptak zwiał
2- oddalił się, ale nadal straszył
3- komory wymagały klejenia
4- komory wymagały klejenia i szycia
5- pilot wymagał klejenia i szycia :D

pozdro



Brakuje punktu "ptak wymagal szycia"


uriuk z jednym bielikiem na rozkladzie

Re: Atakujące ptaki - ma ktoś na to sposób?

Post autor: tooosh » 01 czerwca 2016, 23:18

Niedaleko Borowej, 20km od startu, nad polami na wysokości 400m złapałem zero, w którym dryfowałem przez pół godziny z Orlikiem Krzykliwym, który wyjechał do mnie z dołu. Kręciliśmy ten sam komin, on szerzej, wypadał z noszenia i nigdy nie był wyżej nade mną, niż kilka metrów. Potem dołączył do niego drugi, sczepiły się szponami spadając w dół 100 metrów, wyczytałem gdzieś, że tak wyglądają gody. Potem jeden z nich wyjechał znów do góry, dwa razy zmieniałem kierunek w kominie, żeby lecieć jak on, poszerzałem zakręt, ale:



Po tej akcji odleciał.

Re: Atakujące ptaki - ma ktoś na to sposób?

Post autor: Tomasz Trębiński » 01 czerwca 2016, 21:59

Proponuję ranking.
Wszystkich zaatakowanych przez ptaki poproszę o krótki wpis wg wzorca:
zastosowana metoda odstraszenia - skutek,
gdzie skutek wg skali:
1- ptak zwiał
2- oddalił się, ale nadal straszył
3- komory wymagały klejenia
4- komory wymagały klejenia i szycia
5- pilot wymagał klejenia i szycia :D

pozdro

Re: Atakujące ptaki - ma ktoś na to sposób?

Post autor: Lucjan Piekutowski » 01 czerwca 2016, 20:08

Marcus Biesioroff pisze:Klasyka gatunku i zdecydowanie bardziej wkurzony był Paravoffka, zwłaszcza gdy "ta durna kura" próbowała dziobać linki ;)

Za przeproszeniem, zawsze jak oglądam ten filmik to dochodzę do tego samego wniosku. Gość nie umie się obchodzić z ptakiem ! :D .

Wystarczyłoby gdyby mu założył coś na głowę, kurtkę, cokolwiek. Pierwsze co się robi gdy chcesz schwytać np. gołębia który nie chce wejść do gołębnika, trzeba zasłonić mu oczy. Ptak myśli, że jest ciemno i się uspokaja. Zauważyliście że sokoły gdy nie latają mają zawsze na głowie kaptur?

Ps, ciekawe czy trąbka na rower działałaby jako odstraszacz ?

Re: Atakujące ptaki - ma ktoś na to sposób?

Post autor: Tomasz Trębiński » 01 czerwca 2016, 12:30

Siema.

Ptaki teraz bronią gniazd i do końca lipca (mniej-więcej) uczą polować swoje młode. Również na glajciarzy. Generalnie atakują lotem nurkowym na środek krawędzi natarcia i uszkadzają górną część skrzydła.
Dobrym patentem jest gwałtowne i szybkie pompowanie sterówek, tak, żeby skrzydło głośno zaszeleściło. Ten szelest je zniechęca do ataku. Uwaga: dyżurna para z Kudowy już na to nie reaguje. Uwaga numer dwa: nie przeciągamy tylko szeleścimy!
W przypadku trafienia na takiego odpornego ptaka doskonale sprawdza się pistolet na kapiszony. Zwykły, zabawkowy. Majątku nie kosztuje.
Ptaki odpuszczają też, kiedy jest w powietrzu więcej skrzydeł lecących w kupie (doświadczenie podpowiada mi, że min. trzy sztuki).
Skoro ta kania dobierała się wyjątkowo do Ciecie, to jest szansa, że leciałeś bardzo blisko stoku (a wiem, że potrafisz) i gniazda. Zorientuj się, gdzie Cię napada i nie pchaj się tam.

I na koniec mały moralitet:
Ptaki mają teraz okres lęgowy. One muszą latać, polować i karmić pisklęta. Nie przeszkadzajmy im w wychowaniu młodych. Każde odchowane pisklę, to kolejny profesor farbujący nam noszenia.

My zyskujemy jakieś zasrane 500m do wyniku na żaglu, a ptak siedzi cały dzień w gnieździe i głodzi małe.

empatyczne
pozdro

PS W dolinie za Grzmiącą (na prawo od Andrzejówki) gniazduje bocian czarny. On nie atakuje, ale pisklaki też siedzą cały dzień głodne, zwłaszcza, że jest to ptak bardzo płochliwy.

Re: Atakujące ptaki - ma ktoś na to sposób?

Post autor: Marcus Biesioroff » 01 czerwca 2016, 10:43

R0bby pisze:Na kursie pokazywali nam filmik (chyba ruski) gdzie jakiś jastrząb lub inne duże ptaszysko strasząc glajciarza ostatecznie wplątało się w linki. Nie pamiętam dokładnie ale chyba na zapasie gość lądował, a na ziemi wplątane ptaszysko dalej było złe ;)

Klasyka gatunku i zdecydowanie bardziej wkurzony był Paravoffka, zwłaszcza gdy "ta durna kura" próbowała dziobać linki ;)

Re: Atakujące ptaki - ma ktoś na to sposób?

Post autor: R0bby » 01 czerwca 2016, 07:29

Na kursie pokazywali nam filmik (chyba ruski) gdzie jakiś jastrząb lub inne duże ptaszysko strasząc glajciarza ostatecznie wplątało się w linki. Nie pamiętam dokładnie ale chyba na zapasie gość lądował, a na ziemi wplątane ptaszysko dalej było złe ;)

Chyba lepiej w takiej sytuacji odlecieć gdzieś dalej.

Re: Atakujące ptaki - ma ktoś na to sposób?

Post autor: Krzycha » 31 maja 2016, 22:55

Znam miejsce gdzie jaskółka wędrowna również płoszy glajciarzy. Bylbym ostrożny pisząc takie posty. Ekoterroryści są wszędzie :)

Atakujące ptaki - ma ktoś na to sposób?

Post autor: starry » 31 maja 2016, 21:32

Ostatniej niedzieli na Grzmiącej pojawiła się Para jakichś drapieżców, które z jakim dziwnym zapałem atakowały jak mi się wydaje głównie moją paralotnie ( w dość neutralnych barwach - czarno, biało, niebieski). Do tej pory myślałem, że wszystkie ptaki to przyjaciele, ale te dwa napędziły mi sporo strachu. Za pierwszym razem spędziłem kilkunastominutową "walkę powietrzna w stylu TOP GUN", a dokładnie to usiłowałem uciec skrzydłem od szponów. ;) Odlatywanie na przedpole nie wiele pomagało, bo wyraźnie mnie skubane goniły. Odpuściły dopiero gdy nad stok powróciły pozostałe glajty i chyba uznały, że mamy przewagę w powietrzu.
Podejrzewam, że była to para, która prawdopodobnie założyła na stoku gniazdo i zwyczajnie broniła swojego terenu, bo nie podejrzewam ich o ptasią złośliwość. Sytuacja powtórzyła się po kilku godzinach na koniec dnia, gdy większość paralotni już wylądowała i zostało nas w powietrzu trzech, ale znowu mam wrażenie, że atakowały głównie mnie, choć już nie tak zawzięcie.

No ale do czego zmierzam? Czy jest jakiś dobry sposób na taka okoliczność ? Czy lepiej ignorować i udawać martwego ? ;) Czy może tak jak ja uciekać nagłymi zwrotami ? Próbowałem nawet na nie pokrzykiwać, ale nie wiem czy to robiło na nich wrażenie, bo same też nieźle się darły.

Może jednak powinniśmy grzecznie wylądować i odpuścić dawny wyczekiwany warun, pozwalając ptakom cieszyć się spokojem? A może wręcz przeciwnie, przyzwyczajać ich do łagodnych i przyjaznych paralotni ;)

Myślę, że jest to problem. Słyszałem o podobnych problemach w Kudowie i na Rudniku z przed jakiegoś czasu, gdzie ptaki porwały kilka glajtów.

Może jednak latać "kupą" bo jak wiadomo kupy nikt nie ruszy. My im ( ptakom ) krzywdy raczej nie robimy i może niech lepiej się do nas przyzwyczają aby jakoś razem dzielić się powietrzem.

http://glajtem.pl/foty/909ba33c7c26e3b1 ... e621dc.jpg

Na górę