Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 18 września 2016, 19:28
Od lat uwiera mnie obecna formuła zawodów. Startuję w nich, ale bez przyjemności. I od lat zastanawiam się jak powinny wyglądać zawody PG których formuła by najlepiej odpowiadała moim potrzebom. Wydaje mi się, że mógłbym coś takiego zaproponować. Pomysł polega na wyznaczeniu kilku punktów na mapie , a rywalizacja będzie polegała na tym aby zbliżyć się jak najbliżej do tych punktów. Jednym z punktów jest także meta. Liczy się jak najmniejszy dystans do punktu od trasy, którą pilot przeleciał. Wygrywa ten, kto będzie miał jak najmniejszy sumaryczny dystans do punktów w danej konkurencji. I to wszystkie zasady. Aby zagwarantować sobie większą różnorodność wyników jeden lub dwa punkty powinny być niemożliwe do dotknięcia, czyli albo gdzieś w wysokich górach, albo daleko, albo na równinie. W zależności od miejsca rozgrywanych zawodów. Piloci startują kiedy chcą po otwarciu okna, kolejność punktów wybierają sami, mogą nawet lądować w trakcie wyścigu. Nie liczy się prędkość. Myślę, że na próbę można by zorganizować takie zawody dla pilotów 50+ którzy już wiedzą jak cieszyć się lataniem i z rezerwą patrzą na młodzieżowy wyścig szczurów.
Od lat uwiera mnie obecna formuła zawodów. Startuję w nich, ale bez przyjemności. I od lat zastanawiam się jak powinny wyglądać zawody PG których formuła by najlepiej odpowiadała moim potrzebom. Wydaje mi się, że mógłbym coś takiego zaproponować. Pomysł polega na wyznaczeniu kilku punktów na mapie , a rywalizacja będzie polegała na tym aby zbliżyć się jak najbliżej do tych punktów. Jednym z punktów jest także meta. Liczy się jak najmniejszy dystans do punktu od trasy, którą pilot przeleciał. Wygrywa ten, kto będzie miał jak najmniejszy sumaryczny dystans do punktów w danej konkurencji. I to wszystkie zasady. Aby zagwarantować sobie większą różnorodność wyników jeden lub dwa punkty powinny być niemożliwe do dotknięcia, czyli albo gdzieś w wysokich górach, albo daleko, albo na równinie. W zależności od miejsca rozgrywanych zawodów. Piloci startują kiedy chcą po otwarciu okna, kolejność punktów wybierają sami, mogą nawet lądować w trakcie wyścigu. Nie liczy się prędkość. Myślę, że na próbę można by zorganizować takie zawody dla pilotów 50+ którzy już wiedzą jak cieszyć się lataniem i z rezerwą patrzą na młodzieżowy wyścig szczurów.