Post autor: fotolot » 30 września 2018, 13:41
Marcin. pisze:Mysle ze jednym z wazniejszych powodow odrywania sie od ziemi jest chec przekroczenia granic ludzkich mozliwosci. Czyli znalezienie sie w nie swoim srodowisku naturalnym. To daje wrazenia nie do opisania slowami. To jest tak silne ze podejmujemy takie duze ryzyko czasem.
Ciekaw tylko jestem kwestii dotyczacej potrzeby ''i co dalej". Tzn. najpierw jaramy sie pierwszymi krokami , zlotami , potem lotami wysokimi , potem przelotami , nasycamy sie widokami , zabawa przeciazeniami , moze inni dalej akro. No i czy w koncu pilot jest zaspokojony i zadowolony?
Myślę że to właśnie kwestia intensywności indywidualnych cech poszukiwawczo odkrywczych, rzutuje na zadawanie sobie pytania -"co dalej" i jest to raczej związane, bardziej z zachłannością zaspokajania coraz to nowych potrzeb, po których osiąganiu, zazwyczaj bywamy coraz to krócej zadowoleni..
Podobnie jak pilota, można by zapytać narkomana, który próbował już wszystkiego "czy w końcu jest zaspokojony i zadowolony"?.
Wczoraj na złocie w Łomży usłyszałem opinię Pioniera latania PPG że obecnie : zaspokaja się On i zadowolenie daje mu, niskie latanie przyrodnicze na słabym napędzie i skrzydle o dobrej doskonałości szybowania...więc być może jak już poznamy i porównamy wszystko to sami odnajdziemy to co nam sprawiało największą przyjemność w lataniu ?.
Ja akurat dodatkowo po paralotniarstwie, odnalazłem przyjemność mało energetycznego motoszybowania na zmodyfikowanych sztywnopłatach , jednak sporym problemem okazują się wpływy "władców pieczęci" szydząco traktujących takie niekwalifikowane nowoczesne kategorie sprzętu, jako gorszą od paralotni i lotni. Choć jestem z kilkoma kolegami bardzo zadowolony z odnalezienia przyjemnego stylu latania, to nie jawnie(poza naszymi plecami) ustalane argumenty, spychające nas do ograniczonego getta, skutecznie nam ją odbierają na tyle, że odechciewa się startować (np. bo ULC podobno może sprawdzać czy nasze startowiska nie są bliżej zabudowań jak 600m ?....

- ja np. wg. zdrowego rozsądku nie widzę problemu aby startować z pod zwartej zabudowy w kierunku wolnej przestrzeni...i z nad otwartej podchodzić do lądowania tym bardziej jesli na sam start lub przyziemienie na kółkach lub nogach potrzebujemy ok. 20m).
Reasumując: to "aby piloci byli zaspokojeni i zadowoleni" w moich przykładach bardziej zależy od tworzenia wygodnych pilotom warunków do uprawiania ich ulubionych stylów latania czy to glajtem w górach, nad nadmorskim klifem, PPGiem czy innymi lotniowymi wynalazkami,np. startując z wykoszonej łączki za stodołą.
[quote="Marcin."]
Mysle ze jednym z wazniejszych powodow odrywania sie od ziemi jest chec przekroczenia granic ludzkich mozliwosci. Czyli znalezienie sie w nie swoim srodowisku naturalnym. To daje wrazenia nie do opisania slowami. To jest tak silne ze podejmujemy takie duze ryzyko czasem.
Ciekaw tylko jestem kwestii dotyczacej potrzeby ''i co dalej". Tzn. najpierw jaramy sie pierwszymi krokami , zlotami , potem lotami wysokimi , potem przelotami , nasycamy sie widokami , zabawa przeciazeniami , moze inni dalej akro. No i czy w koncu pilot jest zaspokojony i zadowolony?[/quote]
Myślę że to właśnie kwestia intensywności indywidualnych cech poszukiwawczo odkrywczych, rzutuje na zadawanie sobie pytania -"co dalej" i jest to raczej związane, bardziej z zachłannością zaspokajania coraz to nowych potrzeb, po których osiąganiu, zazwyczaj bywamy coraz to krócej zadowoleni.. ;)
Podobnie jak pilota, można by zapytać narkomana, który próbował już wszystkiego "czy w końcu jest zaspokojony i zadowolony"?. :)
Wczoraj na złocie w Łomży usłyszałem opinię Pioniera latania PPG że obecnie : zaspokaja się On i zadowolenie daje mu, niskie latanie przyrodnicze na słabym napędzie i skrzydle o dobrej doskonałości szybowania...więc być może jak już poznamy i porównamy wszystko to sami odnajdziemy to co nam sprawiało największą przyjemność w lataniu ?.
Ja akurat dodatkowo po paralotniarstwie, odnalazłem przyjemność mało energetycznego motoszybowania na zmodyfikowanych sztywnopłatach , jednak sporym problemem okazują się wpływy "władców pieczęci" szydząco traktujących takie niekwalifikowane nowoczesne kategorie sprzętu, jako gorszą od paralotni i lotni. Choć jestem z kilkoma kolegami bardzo zadowolony z odnalezienia przyjemnego stylu latania, to nie jawnie(poza naszymi plecami) ustalane argumenty, spychające nas do ograniczonego getta, skutecznie nam ją odbierają na tyle, że odechciewa się startować (np. bo ULC podobno może sprawdzać czy nasze startowiska nie są bliżej zabudowań jak 600m ?.... :roll: - ja np. wg. zdrowego rozsądku nie widzę problemu aby startować z pod zwartej zabudowy w kierunku wolnej przestrzeni...i z nad otwartej podchodzić do lądowania tym bardziej jesli na sam start lub przyziemienie na kółkach lub nogach potrzebujemy ok. 20m).
Reasumując: to "aby piloci byli zaspokojeni i zadowoleni" w moich przykładach bardziej zależy od tworzenia wygodnych pilotom warunków do uprawiania ich ulubionych stylów latania czy to glajtem w górach, nad nadmorskim klifem, PPGiem czy innymi lotniowymi wynalazkami,np. startując z wykoszonej łączki za stodołą.