Post autor: max » 30 września 2018, 19:51
wojtek pisze:uriuk pisze:Adyana pisze:Z tego co słyszałam, to kaski wspinaczkowe również mają swój udział w lataniu.
Beret bedzie bardziej praktyczny. Kask wspinaczkowy zabezpiecza przed kamieniami lecacymi na glowe. Wylacznie. W ciagu ostatnich 20 lat nie zaobserwowalem zadnego kamienia spadajacego na paralotnie.
Kask paralotniowy ma za zadanie zwiekszenie drogi hamowania mozgu w przypadku uderzenia w przeszkode. Przekladajac na jezyk potoczny, kask ma wysciolke styropianowa, ktora ulega destrukcji (zmiazdzeniu) podaczas przywalenia. Destrukcja styropianu pochlania czesc energii uderzenia i powoduje ze mozg wyhamowywuje na drodze ok 2,5 cm, a nie 1-2 mm (grubosc skory). W efekcie przeciazenie, ktoremu ulega tkanka mozgowa jest kilkadziesiat razy mniejsze, co moze miec znaczenie.
Kask wspinaczkowy nie ma styropianu, a wiec ma znaczenie wylacznie ozdobne. Nadaje sie dla osobnikow z wyjatkowo pancerna tkanka mozgowa.
Sama skorupa kasku ma za zadanie ochrone przed malymi kamykami i patykami, ktore moglyby przebic styropian i zadzialac punktowo. Jest to najmniej istotna czesc kasku (juz zapiecie ma wieksze znaczenie)
Z calym szacunkiem dla twojej wiedzy o lataniu, ale wyglada, ze na wspinaczce znasz sie jak moja mama. Obecnie nie ma praktycznie firmy, ktora produkuje same skorupy, takie kaski byly robione c.a. 20 lat temu. Zmiany zaczely sie, o ile dobrze pamietam, od wypuszczeniu przez Petzla kasku wykonanego w calosci (sic!) ze styropianu. Pozniej inne firmy zaczely isc ta droga. Inna sprawa jest ochrona glowy w czasie wspinania. Kask nie chroni tylko przed kamieniami spadajacymi na glowe, ale takze przed uderzeniem glowa w skale po/podczas lotu. Po 10metrowym spadku swobodnym uderzenie glowa o skale wcale nie jest mile.
Latalem we wspinaczkowym przez jakis czas, przesiadlem sie na SupAira i nie ma porownania w komforcie w czasie lotow.
w.
Osobiście latam w kasku narciarskim Rossignol Toxic i na lato odpinam nauszniki. Mam też w domu kask wspinaczkowy Petzl Elios. Raczej wezmę stronę Uriuka. Elios jest lekki i napewno dobrze zabezpiecza przed kamieniami spadającymi z góry, ale zabezpieczenie przed bocznym uderzeniem zwłokami w glębę jest niewystarczające. Mój narciarski Toxic ma styropian także po bokach i zdecydowanie lepiej mnie zabezpieczy przed bocznym uderzeniem. We wspinaczce kluczowa jest waga kasku. W trakcie latania wolę mieć coś cięższego ale bardziej pewnego. Aaa, mam jeszcze "kask" do jazdy konnej ale w nim raczej na górkę się nie wybiorę
Zastanawia mnie taka sytuacja: jestem prywatnie ubezpieczony, lecę sobie, spadam, ginę. Sekcja zwłok, opinia: uraz głowy ze skutkiem śmiertelnym. Nie uważacie, że latanie w kasu narciarskim to idealna podstawa dla ubezpieczycielem do niewypłacenia odszkodowania?
Rozważam kupno kasku paralotniowego tylko z tego jedynego powodu.
[quote="wojtek"][quote="uriuk"][quote="Adyana"]Z tego co słyszałam, to kaski wspinaczkowe również mają swój udział w lataniu.[/quote]
Beret bedzie bardziej praktyczny. Kask wspinaczkowy zabezpiecza przed kamieniami lecacymi na glowe. Wylacznie. W ciagu ostatnich 20 lat nie zaobserwowalem zadnego kamienia spadajacego na paralotnie.
Kask paralotniowy ma za zadanie zwiekszenie drogi hamowania mozgu w przypadku uderzenia w przeszkode. Przekladajac na jezyk potoczny, kask ma wysciolke styropianowa, ktora ulega destrukcji (zmiazdzeniu) podaczas przywalenia. Destrukcja styropianu pochlania czesc energii uderzenia i powoduje ze mozg wyhamowywuje na drodze ok 2,5 cm, a nie 1-2 mm (grubosc skory). W efekcie przeciazenie, ktoremu ulega tkanka mozgowa jest kilkadziesiat razy mniejsze, co moze miec znaczenie.
Kask wspinaczkowy nie ma styropianu, a wiec ma znaczenie wylacznie ozdobne. Nadaje sie dla osobnikow z wyjatkowo pancerna tkanka mozgowa.
Sama skorupa kasku ma za zadanie ochrone przed malymi kamykami i patykami, ktore moglyby przebic styropian i zadzialac punktowo. Jest to najmniej istotna czesc kasku (juz zapiecie ma wieksze znaczenie)[/quote]
Z calym szacunkiem dla twojej wiedzy o lataniu, ale wyglada, ze na wspinaczce znasz sie jak moja mama. Obecnie nie ma praktycznie firmy, ktora produkuje same skorupy, takie kaski byly robione c.a. 20 lat temu. Zmiany zaczely sie, o ile dobrze pamietam, od wypuszczeniu przez Petzla kasku wykonanego w calosci (sic!) ze styropianu. Pozniej inne firmy zaczely isc ta droga. Inna sprawa jest ochrona glowy w czasie wspinania. Kask nie chroni tylko przed kamieniami spadajacymi na glowe, ale takze przed uderzeniem glowa w skale po/podczas lotu. Po 10metrowym spadku swobodnym uderzenie glowa o skale wcale nie jest mile.
Latalem we wspinaczkowym przez jakis czas, przesiadlem sie na SupAira i nie ma porownania w komforcie w czasie lotow.
w.[/quote]
Osobiście latam w kasku narciarskim Rossignol Toxic i na lato odpinam nauszniki. Mam też w domu kask wspinaczkowy Petzl Elios. Raczej wezmę stronę Uriuka. Elios jest lekki i napewno dobrze zabezpiecza przed kamieniami spadającymi z góry, ale zabezpieczenie przed bocznym uderzeniem zwłokami w glębę jest niewystarczające. Mój narciarski Toxic ma styropian także po bokach i zdecydowanie lepiej mnie zabezpieczy przed bocznym uderzeniem. We wspinaczce kluczowa jest waga kasku. W trakcie latania wolę mieć coś cięższego ale bardziej pewnego. Aaa, mam jeszcze "kask" do jazdy konnej ale w nim raczej na górkę się nie wybiorę :lol:
Zastanawia mnie taka sytuacja: jestem prywatnie ubezpieczony, lecę sobie, spadam, ginę. Sekcja zwłok, opinia: uraz głowy ze skutkiem śmiertelnym. Nie uważacie, że latanie w kasu narciarskim to idealna podstawa dla ubezpieczycielem do niewypłacenia odszkodowania?
Rozważam kupno kasku paralotniowego tylko z tego jedynego powodu.