Post autor: tooosh » 14 lutego 2023, 21:49
prokopcio pisze:Intuicja podpowiada mi, że lecąc z odpowiednio silnym wiatrem opłaca się przejść z punktu największej doskonałości do punktu najmniejszego opadania ( kosztem prędkości względem powietrza ale mamy ją "za darmo" względem ziemi ).
Teoria teorią, a praktyka praktyką. Na przelotach w PL cisnę pełną belę, widząc nowo budującą się chmurę albo zafarbowany komin. Jak jej nie wcisnę, to często spóźnię się na noszenie. Czasem jest tak, że warto poczekać w zerach, zamiast cisnąć do przodu. Dochodzi do tego jeszcze to, czego oczekuję od dnia. Chcąc mieć 'pewny' przelot ok. 100km w dobry dzień na płaskim nie muszę spieszyć się ze wczesnym startem, odejściem w zerze czy omijaniem słabych kominów.
Kiedyś lecąc z Kamienia od Marka, nic po drodze nie układało mi się dobrze. Nietrafianie w fazę, wielkie lasy, przed którymi trzeba było się wykręcić, co marnowało czas, a na liczniku wyszło 170km. Pewnie nasi 300-setkowicze nie mogą sobie na coś takiego pozwolić, 100km ich nie interesuje, więc muszą ryzykować bardziej.
Inna sprawa to góry w dobry dzień - w 200km locie z Lajnara
https://srudochmury.pl/porady/200km-z-lajnara/ w niektórych miejscach kominy 3m/s będą przeszkadzać. Kręcąc komin, przez połowę czasu się cofasz. W najlepsze dni na XC na Grente, Lajnarze, Stoderzinken widać dobrze jak działają różne taktyki przelotowe.
Na pewno nie ma jedynego, matematycznego sposobu na lot. Wszystko zależy od dnia i tego jak się rozwija, pogody, celu, miejsca, tego, co jest przed tobą i umiejętności pilota.
[quote="prokopcio"]Intuicja podpowiada mi, że lecąc z odpowiednio silnym wiatrem opłaca się przejść z punktu największej doskonałości do punktu najmniejszego opadania ( kosztem prędkości względem powietrza ale mamy ją "za darmo" względem ziemi ).[/quote]
Teoria teorią, a praktyka praktyką. Na przelotach w PL cisnę pełną belę, widząc nowo budującą się chmurę albo zafarbowany komin. Jak jej nie wcisnę, to często spóźnię się na noszenie. Czasem jest tak, że warto poczekać w zerach, zamiast cisnąć do przodu. Dochodzi do tego jeszcze to, czego oczekuję od dnia. Chcąc mieć 'pewny' przelot ok. 100km w dobry dzień na płaskim nie muszę spieszyć się ze wczesnym startem, odejściem w zerze czy omijaniem słabych kominów.
Kiedyś lecąc z Kamienia od Marka, nic po drodze nie układało mi się dobrze. Nietrafianie w fazę, wielkie lasy, przed którymi trzeba było się wykręcić, co marnowało czas, a na liczniku wyszło 170km. Pewnie nasi 300-setkowicze nie mogą sobie na coś takiego pozwolić, 100km ich nie interesuje, więc muszą ryzykować bardziej.
Inna sprawa to góry w dobry dzień - w 200km locie z Lajnara [url]https://srudochmury.pl/porady/200km-z-lajnara/[/url] w niektórych miejscach kominy 3m/s będą przeszkadzać. Kręcąc komin, przez połowę czasu się cofasz. W najlepsze dni na XC na Grente, Lajnarze, Stoderzinken widać dobrze jak działają różne taktyki przelotowe.
Na pewno nie ma jedynego, matematycznego sposobu na lot. Wszystko zależy od dnia i tego jak się rozwija, pogody, celu, miejsca, tego, co jest przed tobą i umiejętności pilota.