minimalna odległość od wyciągarki

Odpowiedz


To pytanie jest elementem zabezpieczającym przed automatycznym zamieszczaniem postów.
Emotikony
:D :) ;) :( :o :shock: :? 8-) :lol: :x :P :oops: :cry: :evil: :twisted: :roll: :!: :?: :idea: :arrow: :| :mrgreen: :geek: :ugeek:

BBCode włączony
[Img] włączony
[Flash] wyłączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: minimalna odległość od wyciągarki

Re: minimalna odległość od wyciągarki

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 27 czerwca 2016, 08:19

prokopcio pisze:tak, mocno myślałem / myślę o napędzie, jeszcze nie mam ale jakoś już mi on przeszkadza na samą myśl :) . nie wykluczone że skończę jednak jako napędowiec.


W taki sam sposób dochodzimy do wniosku ze małżeństwo to fajny sposób aby mieć nieograniczony dostęp do seksu :p

Re: minimalna odległość od wyciągarki

Post autor: prokopcio » 26 czerwca 2016, 22:16

tak, mocno myślałem / myślę o napędzie, jeszcze nie mam ale jakoś już mi on przeszkadza na samą myśl :) . nie wykluczone że skończę jednak jako napędowiec.

Re: minimalna odległość od wyciągarki

Post autor: sirmariano » 26 czerwca 2016, 20:11

prokopcio pisze:"przy domu" wygodnie latać trójkąty :) wyciągarka "wie" ile liny jest wywinięte więc nie duży to problem, żeby zwinęła, kwestia oprogramowania. generalnie to do polatania "tak sobie" wkoło komina a nie na rekordowe przeloty bo one są problematyczne logistycznie i czasowo.

prokopcio pisze:czyli pozostaje się poszwędać godzinkę / dwie i do pracy ;)
dla mnie to i tak fajne oderwanie się na moment od roboty. Ale pewnie z czasem będzie apetyt rósł.


Czytając ten wątek odnoszę wrażenie, że najlepszym sprzętem dla Ciebie byłby napęd a nie wyciągarka.

Re: minimalna odległość od wyciągarki

Post autor: prokopcio » 24 czerwca 2016, 14:40

czyli pozostaje się poszwędać godzinkę / dwie i do pracy ;)
dla mnie to i tak fajne oderwanie się na moment od roboty. Ale pewnie z czasem będzie apetyt rósł.

Re: minimalna odległość od wyciągarki

Post autor: der » 24 czerwca 2016, 14:05

W Polsce pogoda na trójkąty w stosunku do przelotowej według mojej obserwacji wypada lekko licząc jak 1:10. A i umiejętności do takiego latania nabiera się w kolejności najpierw przeloty potem trójkąty.
Oczywiście przy każdej pogodzie możesz próbować wrócić, ale z pewnością nie przy każdej Ci się to uda.

Re: minimalna odległość od wyciągarki

Post autor: prokopcio » 24 czerwca 2016, 13:42

"przy domu" wygodnie latać trójkąty :) wyciągarka "wie" ile liny jest wywinięte więc nie duży to problem, żeby zwinęła, kwestia oprogramowania. generalnie to do polatania "tak sobie" wkoło komina a nie na rekordowe przeloty bo one są problematyczne logistycznie i czasowo.

Re: minimalna odległość od wyciągarki

Post autor: tom.beluzi » 24 czerwca 2016, 12:47

Jeżeli mówimy o przelotach z takiej mikro wyciagarki, to założenia są jak najbardziej OK pod jednym warunkiem - na starcie musi być kierowca, który toto spakuje, a potem po Ciebie pojedzie :)
Ideałem byłoby zamontować ta wyciągarkę na pace lub w bagażniku tak by nie musieć jej kotwiczyć do gruntu, wtedy może i żonę/dziewczynę dałoby się namówić do współpracy ;)

Re: minimalna odległość od wyciągarki

Post autor: der » 24 czerwca 2016, 12:40

W linii prostej to już nie 160 a ze 100-110km z EPOM, ale co mi z tego jak dolecę do Ciebie o 18tej :)?
Załapanie się na noszenie leży w gestii paralotniarza a nie wyciągarki. A na to składa się wiele zmiennych, od wyboru dnia, jego pory i pogody, przez wybór momentu holowania wstrzeliwując się lub nie w fazy, po chęć szukania po już uprzednio upatrzonych i wytypowanych miejscach. U ciebie jeszcze dochodzi zmienna w postaci wyboru miejsca. Sprzęt ma działać, robić swoje i tyle.
W temacie liny, można się pokusić o kolejne ustrojstwo w postaci ściągarki do liny, ale to spora rozbudowa i skomplikowanie konstrukcji i nie mały wydatek.
Taniej będzie tego od czterech piw wsadzić na taki drugi chiński skuter, ten już kompletny z silnikiem :) . Jednak wtedy dla uproszczenia warto by było rozwiązać temat ściągania liny w kierunku wyciągarki a samą wyciągarkę ... na przykład dostosować do przewozu na małej przyczepce. Ciągniętej przez ten sam chiński skuter. Voila !

A piwa powinny czekać na gościa w domowej lodówce. Tak by miał motywację do powrotu do domu ze sprzętem.
Niestety, jak widać sukcesywnie zbliżamy się do zjawiska pod tytułem ... wyciągarka stacjonarna na przyczepce i lina przewożona w bagażniku auta na start. I koło się zamyka.

Re: minimalna odległość od wyciągarki

Post autor: prokopcio » 24 czerwca 2016, 11:45

przyleć :) co to 160km...
a tak na serio teraz jeszcze jest to zabawa i mógłbyś się rozczarować mocno albo wręcz przeciwnie :) to jak rzut monetą z przewagą, że nie będzie dobrze... ale mam nadzieję, że już niedługo będę mógł zaprosić "na pewniaka" albo chociaż z przewagą szansy załapania się na noszenie. wymyślcie lepiej wygodny sposób na rozwianie liny :) pedalcowanie w takie upały nie należy do przyjemności a to nie asfalt...

Re: minimalna odległość od wyciągarki

Post autor: der » 24 czerwca 2016, 11:32

Dlatego nigdy nie miałem, nie mam i nie będę miał basenu .. i trampoliny dla dzieci :)
Nie mam też kilometrowej łąki za płotem, a pola u nas są niesamowicie poprzecinane liniami energetycznymi i zagajnikami leśnymi. Tak jak te drugie w przypadku latania kiedy jest się już w powietrzu to same potencjalne plusy, tak pierwsze dyskwalifikuje tę okolicę z prób holowania.
Czy na pewno nie ma żadnej kilometrowej drogi ? Pewnie jest. Ale wtedy trzeba by znaleźć jej właściciela i prosić o zgodę. Gorzej, jeśli właścicielem będzie ARiMR, nie będzie z kim gadać, a złośliwców i podpierdalaczy wszędzie pełno.

Jednak podziwiam samozaparcie, gratuluję realizacji i trzymam kciuki za rozwój. Jak bym miał bliżej (a mam 160km) to bym z pewnością Cię odwiedził. Tam muszą być jakieś kominy ;)
... Choć kto wie, może kiedyś, jeśli wyrazisz dobrą wolę a ja chęć wycieczki, najlepiej przy jakimś wietrze SW.

Re: minimalna odległość od wyciągarki

Post autor: prokopcio » 24 czerwca 2016, 11:22

Na obronę zadam pytanie na czasie bo gorąco :)
Po co rozkładać basen przed domem skoro i tak się nie za bardzo da popływać, cena samej wody chemii i samego basenu w rozbiciu na kilka lat pewnie przewyższa ceny karnetów - lepiej pojechać na jakąś komercyjną pływalnię.

oczywiście nie chcę żeby wszyscy wzdychali z zachwytu jakie to to jest fajne... - wiąże się z tym cała masa problemów, niedogodności, ale w innym wypadku nie latałbym wcale. jeśli ktoś ma czas i blisko możliwość polatania to niema sensu taka zabawa "spod domu". bywają dni, że człowiekowi się odechciewa wszystkiego....

ps. "stałe" kominy wczoraj mieliśmy tylko trzeba je jeszcze lepiej umieć ujarzmić :) - kolega wczoraj w bezchmurny dzień wywindował się na 1400m nad ziemię, a i przelatywał ktoś tędy na żółtym skrzydełku tydzień temu ( pozdrawiamy ) więc się da :)

Re: minimalna odległość od wyciągarki

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 24 czerwca 2016, 11:11

To można zrobić tak: pojechać do Ziębic na ulicę Klasztorną. Tam jest kwiaciarnia. Trzeba tam wejść i zapytać o Romka. Jak się uda z nim spotkać to trzeba go zaprosić. Myślę że pomoże znaleźć komin.

Re: minimalna odległość od wyciągarki

Post autor: der » 24 czerwca 2016, 10:53

Smile pisze:a czy zamiast tak próbować, kombinować, tracić czas ... nie lepiej pojechać na jakiś porządny hol w porządne miejsce i porządnie polatać ?

Facet próbuje zrealizować marzenie każdego weekendowego przelotowca. Hol spod domu. Z tego co widać ograniczeniem obecnie nie jest już porządny hol, cokolwiek by to miało znaczyć, ale umiejętności jego wykorzystania. Próby z własnej liny dają kilkukrotnie większą możliwość ćwiczeń i eksploracji terenu. Faktem jest, że robienie tego samodzielnie nie ułatwia mu zadania. Holując się gdzieś łatwiej choćby podejrzeć gdzie są najczęściej pierwsze kominy jeśli samemu nie potrafi się jeszcze ich wytypować.

Re: minimalna odległość od wyciągarki

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 24 czerwca 2016, 09:34

Zawsze warto próbować zrobić coś nowego :)

Re: minimalna odległość od wyciągarki

Post autor: Smile » 24 czerwca 2016, 08:14

a czy zamiast tak próbować, kombinować, tracić czas ... nie lepiej pojechać na jakiś porządny hol w porządne miejsce i porządnie polatać ?

Re: minimalna odległość od wyciągarki

Post autor: prokopcio » 23 czerwca 2016, 23:48

Tak, dlugie drogi praktycznie na wszystkie kierunki... każda droga załatwia przeciez dwa kierunki więc ich dużo nie potrzeba akceptując drobe odchyłki. Najlepsze dla nas W i E ( mogą byc z odchyłkami )...

Re: minimalna odległość od wyciągarki

Post autor: der » 23 czerwca 2016, 23:29

Trakcję kolejową nocami potrafią zajumać a i wykopać 100 metrów kabla. Spod domu masz pomijając kwestię długości łąki opcję startu na wszystkie kierunki ?
Wiatr S z odchyłkami widzę, że w parze tylko z niskimi podstawami, a S-SE właściwie dyskwalifikuje dalszy przelot bo za miedzą strefy.

Re: minimalna odległość od wyciągarki

Post autor: prokopcio » 23 czerwca 2016, 23:20

nie wybiegam aż tak daleko - startuję praktycznie spod domu bo takie było założenie projektu - myślę, że jak już będę miał Twoje umiejętności to znajdę kogoś kto zwinie i zabierze do domu tą "kieszonkową" wyciągarkę mieszczącą się w bagażniku ( może za ten czas syn dorośnie :) ). Po zakotwieniu nie jest łatwo bez narzędzi ją wytargać z podłoża, choć pewnie dla "głodnego" to nie problem.

Re: minimalna odległość od wyciągarki

Post autor: der » 23 czerwca 2016, 22:55

Pifkuje powiadasz.
W przeciągu ostatniego miesiąca czy półtora zdarzyło mi się z przelotu wracać i o 1.30 w nocy. A ostatni sobotni powrót przed 23cią w odniesieniu do odległości był swoistym rekordem, który do jego osiągnięcia wymagał użycia intercity i pośpiesznego autobusu relacji Kołobrzeg Zakopane, których odjazdy mi się niesamowicie dobrze pokryły. I to wszystko przy założeniu, że jestem właściwie tylko weekendowym i w dodatku popołudniowym lataczem bez jakiejkolwiek napinki.
Samochód w takiej sytuacji staje się niepotrzebnym balastem, o wyciągarce nie mówiąc. Ja swój po sobocie odebrałem dopiero wczoraj.

W podobnych sytuacjach 4 piwa mogą się okazać zdecydowanie zbyt małą ilością, albo musisz szukać kogoś z bardzo słabą głową.

Generalna zasada jest taka, że jeśli na powrót zmarnujesz tyle czasu ile spędziłeś w powietrzu to wynik jest wyśmienity.
Zwykle trwa to do dwóch razy dłużej. Chyba że oprócz stróża opłacisz sobie kogoś w funkcji zwózkowego.

Re: minimalna odległość od wyciągarki

Post autor: prokopcio » 23 czerwca 2016, 22:29

próby podejmujemy w Grodkowie ( woj.opolskie ) polne drogi przy obwodnicy po stronie zachodniej bo niema linii energetycznych. Marzeniem są hole z nawrotami na "naszej" krótkiej łące (450-500m) ale to może kiedyś.
wybieram drogi które są w osi wiatru dzięki czemu jak nie zwijam liny to spada prawie na drogę ( przy wietrze 4m/s spada na linii startu :) ) co znacznie ułatwia transport liny ( rowerek i heja kilkaset metrów :) )...
puki co latamy na zmianę a poza tym nasze ekstra umiejętności pozwalają na kręcenie się niedaleko... nie wiem co wymyślę jak będę gdzieś potrafił odlecieć, postawię komuś czteropaka i niech sobie "pifkuje pod parasolkiem", jak kumatszy to i linę zwinie. O holowniczego już nie tak łatwo...
ps. nie wszystkie próby są dobre - ostatnio chyba na 6 prób jedna jako taka ale bez rewelacji

Na górę