Post autor: gnomm » 14 czerwca 2017, 13:30
Witam,
ostatnio miałem awaryjne lądowanie - silnik zgasł w locie. Na ziemi odpalił (ciężko - musiałem się naszarpać) i pozwolił wrócić drogą powietrzną do miejsca startu. W domu rozebrałem i przeczyściłem gaźnik, włożyłem nowe membrany, wymieniłem filtr paliwa i dla pewności obejrzałem cylinder i tłok - nie wyglądają jak nowe ale powinny jeszcze posłużyć trochę. Silnik na podwórku odpaliłem i wyregulowałem wolne obroty (gaźnik WB 8) - działał bez zarzutu. Następnego dnia zabrałem go na łąkę, odpaliłem (pracował OK, ładnie wkręcał się na obroty) i w pewnym momencie zgasł - nie zdążyłem wystartować a nawet porządnie się rozłożyć. Od tego momentu silnik nie ma wolnych obrotów a żeby go odpalić trzeba trzymać wciśnięty delikatnie gaz. Nie ma też wysokich obrotów - nie wkręca się. Przeczyściłem układ paliwowy ponownie, sprawdziłem gaźnik i membrany (membrany wymieniłem ponownie na stare - pracowały 33 godziny przez jeden sezon) i nadal to samo. Sprawdziłem cewkę (iskra jest) i jej mocowanie (siedzi tam gdzie jej miejsce - nie ma regulacji więc zapłon nie powinien się przestawić, chyba że by ścięło klin na kole). Nie mam już pomysłów co sprawdzić i będę wdzięczny za Wasze pomysły/podpowiedzi.
EDIT: mały błąd - gaźnik to walbro WG 10 (nie WB 8).
Przy okazji - wie ktoś może czy w dyszy wysokich obrotów jest coś na zasadzie zaworu zwrotnego? U mnie daje się przedmuchać tylko w jedną stronę.
I jeszcze jedno - jak wymontować dyszę wysokich obrotów? Czy od drugiej strony da się wyjąć tę miedzianą/mosiężną zaślepkę (
https://drive.google.com/open?id=0B590B ... UZmbncwRHc)?
EDIT 2:
Już wiem, że dysza wysokich obrotów ma zawór jednokierunkowy i jest zamocowana na stałe (może na gorąco dało by się ja wyjąć ale tego próbował nie będę).
Witam,
ostatnio miałem awaryjne lądowanie - silnik zgasł w locie. Na ziemi odpalił (ciężko - musiałem się naszarpać) i pozwolił wrócić drogą powietrzną do miejsca startu. W domu rozebrałem i przeczyściłem gaźnik, włożyłem nowe membrany, wymieniłem filtr paliwa i dla pewności obejrzałem cylinder i tłok - nie wyglądają jak nowe ale powinny jeszcze posłużyć trochę. Silnik na podwórku odpaliłem i wyregulowałem wolne obroty (gaźnik WB 8) - działał bez zarzutu. Następnego dnia zabrałem go na łąkę, odpaliłem (pracował OK, ładnie wkręcał się na obroty) i w pewnym momencie zgasł - nie zdążyłem wystartować a nawet porządnie się rozłożyć. Od tego momentu silnik nie ma wolnych obrotów a żeby go odpalić trzeba trzymać wciśnięty delikatnie gaz. Nie ma też wysokich obrotów - nie wkręca się. Przeczyściłem układ paliwowy ponownie, sprawdziłem gaźnik i membrany (membrany wymieniłem ponownie na stare - pracowały 33 godziny przez jeden sezon) i nadal to samo. Sprawdziłem cewkę (iskra jest) i jej mocowanie (siedzi tam gdzie jej miejsce - nie ma regulacji więc zapłon nie powinien się przestawić, chyba że by ścięło klin na kole). Nie mam już pomysłów co sprawdzić i będę wdzięczny za Wasze pomysły/podpowiedzi.
EDIT: mały błąd - gaźnik to walbro WG 10 (nie WB 8).
Przy okazji - wie ktoś może czy w dyszy wysokich obrotów jest coś na zasadzie zaworu zwrotnego? U mnie daje się przedmuchać tylko w jedną stronę.
I jeszcze jedno - jak wymontować dyszę wysokich obrotów? Czy od drugiej strony da się wyjąć tę miedzianą/mosiężną zaślepkę (https://drive.google.com/open?id=0B590BvDu1XvNdFBkMUZmbncwRHc)?
EDIT 2:
Już wiem, że dysza wysokich obrotów ma zawór jednokierunkowy i jest zamocowana na stałe (może na gorąco dało by się ja wyjąć ale tego próbował nie będę).