W jaki sposób rozwiązałem co?
Jeśli chodzi o montaż w kasku, to zakupiłem zestaw słuchawkowy z przyciskiem PTT do kasku zamkniętego (nie weim, czy to, ale podobne:
http://www.navcomm.eu/pl/do-kaskow/85-z ... rz_mobilne)
Słuchawki są włożone między wyściółkę, a skorupę, mikrofon przyklejony na szczęce kasku.
Przewody wewnątrz ułożyłem łagodnymi łukami, tak, żeby miały coś w rodzaju odciągów, na wypadek pociągnięcia za wtyczkę, a następnie przyszyłem cienką tapicerską igłą.
W ten sposób, odkręcenie szczęki powoduje wyjęcie kabli od radia, a kask bez szczęki nadaje się na narty.
Jak pisałem wcześniej, radio jest w kieszeni uprzęży na lince. Od biedy mogę w czasie lotu wyjąć i coś przestawić.
Przewód prowadzę tak, zeby nic go nie przytrzasnęło, pociągnęło, itd. jakoś z przodu.
PTT jest przy taśmach paralotni, na wysokości sterówek (przyklejony małym rzepem z zestawu słuchawkowego.
W ten sposób nic nie przeszkadza, a jest zawsze pod ręką, nawet na holu.
Czasem zamiast do rzepa, przekładam go między taśmy i też się ładnie trzyma.
Generalnie każdy musi znaleźć swoje miejsce na radio, przycisk i przewody.
Niektórzy preferują gruszkę do gadania...
Moim zdaniem, mimo wszystko najlepsza jest cisza w eterze.
Niech radio będzie do komunikacji awaryjnej, ostrzegawczej, czy (oby nie) ratunkowej.
Wielu lata bez radia, bo co zrozumiałe, nie chcą słuchać w powietrzu o dupie Maryni, ale niestety jak się coś niedobrego dzieje, to później nie wiedzą...
więc lepiej mieć ale nie gadać.