Post autor: ciacholot » 05 lutego 2022, 09:22
Konsumpcjonizm był już dużo wcześniej od internetu. Zgadzam się, że internet go mocno przyspieszył i ugruntował. Ludzie jak inne stwory muszą pozycjonować się w stadzie. W tym celu chcemy się wyróżniać od innych, albo chociaż im dorównywać. To napędza konsumpcjonizm. Też mam, też wyglądam, też jestem ważny i widoczny w tłumie. Ubieramy się w zupełnie innym celu niż to potrzebne i robimy ogrom rzeczy, żeby pozycjonować się w stadzie. Jednostki wiodące, najczęściej nieświadomie, wykorzystują taki stan rzeczy i organizują innym Świat, w którym każdy ma jakiś cel sprowadzający się do zwykłego mieć. W tym samym czasie ogłaszamy przynależność do zielonych myśląc, że potomnym zostawimy Bentleya.
No, ale skoro mowa o komunikacji to problemem jest zmiana myślenia, że muszę mieć w garażu lakierowaną skorupę, w której siedzi silnik i elektronika próbująca wyeliminować błędne decyzje słabego ogniwa w postaci kierowcy. Zwolennicy takiej formy motoryzacji krzyczą, że to wolność i że komunikacja "na kablu" im to odbierze. Po czym wsiadają do auta i jadą po asfaltowym szlaku i nigdy go nie opuszczają. Co najwyżej coś popierdolą i mają wypadek.
Rozwiązania są, tylko niema planu jak zrobić, żeby ludzie chcieli tego, tak jak posiadania smartfona. Łatwiej zarabia się na tym co jest i nikt nie jest zainteresowany tak głębokimi zmianami. Firma umie asfaltować i nie będzie robić nic innego bo zarabia na asfalcie. Cała reszta też. Nikomu nie mieści się w głowie, że trzeba tylko zmienić myślenie i kształtować te blachy inaczej, a zamiast asfaltu "sadzić tulipany"...
PS. Te moje pomysły rzeczywiście nie są nowe, ale podobnie jak z PGD-ronem łączą istniejące rzeczy dając lekko inne spojrzenie na ten sam problem.
Konsumpcjonizm był już dużo wcześniej od internetu. Zgadzam się, że internet go mocno przyspieszył i ugruntował. Ludzie jak inne stwory muszą pozycjonować się w stadzie. W tym celu chcemy się wyróżniać od innych, albo chociaż im dorównywać. To napędza konsumpcjonizm. Też mam, też wyglądam, też jestem ważny i widoczny w tłumie. Ubieramy się w zupełnie innym celu niż to potrzebne i robimy ogrom rzeczy, żeby pozycjonować się w stadzie. Jednostki wiodące, najczęściej nieświadomie, wykorzystują taki stan rzeczy i organizują innym Świat, w którym każdy ma jakiś cel sprowadzający się do zwykłego mieć. W tym samym czasie ogłaszamy przynależność do zielonych myśląc, że potomnym zostawimy Bentleya.
No, ale skoro mowa o komunikacji to problemem jest zmiana myślenia, że muszę mieć w garażu lakierowaną skorupę, w której siedzi silnik i elektronika próbująca wyeliminować błędne decyzje słabego ogniwa w postaci kierowcy. Zwolennicy takiej formy motoryzacji krzyczą, że to wolność i że komunikacja "na kablu" im to odbierze. Po czym wsiadają do auta i jadą po asfaltowym szlaku i nigdy go nie opuszczają. Co najwyżej coś popierdolą i mają wypadek.
Rozwiązania są, tylko niema planu jak zrobić, żeby ludzie chcieli tego, tak jak posiadania smartfona. Łatwiej zarabia się na tym co jest i nikt nie jest zainteresowany tak głębokimi zmianami. Firma umie asfaltować i nie będzie robić nic innego bo zarabia na asfalcie. Cała reszta też. Nikomu nie mieści się w głowie, że trzeba tylko zmienić myślenie i kształtować te blachy inaczej, a zamiast asfaltu "sadzić tulipany"...
PS. Te moje pomysły rzeczywiście nie są nowe, ale podobnie jak z PGD-ronem łączą istniejące rzeczy dając lekko inne spojrzenie na ten sam problem.