7van.krzysztof pisze:No oczywiście , że gwarancji nie ma , że samostatek by się nie podwinął...to nigdy nie jest wiadome na 100. Każde się poskłada. Myślę jednak, że pilot z filmu mocno sobie zrobił pod górkę latając wtedy klasycznym skrzydłem w dodatku z popuszczonymi trymerami.
Masz Zbyszek jakieś dane w cyfrach jakie jest obciążenie na taśmach A w samostatku, a jaka w klasycznym skrzydle.
No bo jeśli w testach skrzydeł samostatecznych nie da się zrobić fronta, to wnioskuję, że obciążenie jest bardzo duże na tych linkach.
Natomiast jak byłem na SIVie z klasycznym skrzydłem, to byłem zdziwiony, że tak łatwo jest zrobić fronta...opór na taśmach A jest minimalny, praktycznie nie musiałem wkładać żadnej większej siły żeby złożyć skrzydło. Zatem różnica musi być kolosalna między dwoma rodzajami skrzydeł
Krzysztof,
profil samostateczny też się podwija. To jest jasne. To czy by się podwinął czy nie, zamiast paralotni klasycznej tego nikt nie wie. To jest niepoliczalne - jest zbyt wiele składowych. Wiadomym jest jednak że samostatki mają znacznie obciążony rząd A który daje TEORETYCZNE poczucie bezpieczeństwa i wymagana jest większa siła aby deformacja weszła.
Jeżeli do deformacji już dojdzie, może ona przebiegać zdecydowanie brutalniej niż na skrzydle klasycznym. Można w związku z tym też założyć, że na samostatku będzie gorzej niż na tym FLUX klasycznym z filmu. Teoretycznie można założyć że szybciej by się odwrócił komorami w stronę ziemi i uzyskał większe prędkości z racji tego że po prostu jest szybszy. A może nawet pilot by wpadł do środka skrzydła? Można też założyć że samostatek jednak by wytrzymał turbulencje i poleciał dalej
Wiadomo jednak, że matka matura już składała niejednokrotnie niejednego samostatka w najlepszej konfiguracji lotu, trymerów czy Bóg wie czego jeszcze
Jedynym rozwiązaniem bezpieczeństwa jest latanie wyżej oraz podnoszenie swoich umiejętności pilotażowych (także chwała Ci za to że byłeś na SIV). Dodatkowo śmiem twierdzić że piloci swobodni mają wypracowane znacznie lepsze reakcje pilotażowe od PPGantów szczególnie w przypadku podwinięć, ponieważ swobodnych podwinięcia dotyczą często a PPGantów już niekoniecznie. Śmierć na niskiej wysokości może być przez zaskoczenie - "Jak to? przecież miało się nie podwijać"... itd.
W sieci można zobaczyć filmy wielu polskich pilotów którzy latają na 14-16 metrowych samostatkach nisko nad ziemią w turbulentny dzień, wykonując ostre zakręty między autami i nic się nie dzieje. Nie dzieje się nic, bo mają dobre umiejętności pilotażowe swoich samostatków i duże obciążenie powierzchni. Kiedyś matka matura może zdecydować inaczej i przyjdzie dzień DZWONA. Dzień DZWONA można eliminować tak że się odpowiednio dobiera warunki do swoich umiejętności, ale przede wszystkim głównie tak że się po prostu nisko nie lata a już na pewno nie świruje. Dlatego slalomy przenieśli nad wodę bo ludzie wiedzą czym to pachnie.
Także w moim odczuciu zasada jest prosta. Wysoko = bezpiecznie. Nisko ze skręceniem w taśmach = paka. Nie wiemy co zrobić = paka. Czasami jednak trudno pomyśleć o zapasie jak jest nisko i szybko. Więc lepiej jak będzie szybko ale wysoko
. Magiczne koło się zamyka. Ziemia i inne przeszkody to nasz wróg i tego się trzymajmy.
Aha... takie "ściery" strug powietrza o której wspomniał Zbyszek nie zobaczysz. Możesz studiować przed startem godzinę meteorologię, ale kto to robi? Nie oszukujmy się. Schemat jest taki. Słabo wieje, jest rano albo wieczór. No to wio...
[quote="7van.krzysztof"]No oczywiście , że gwarancji nie ma , że samostatek by się nie podwinął...to nigdy nie jest wiadome na 100. Każde się poskłada. Myślę jednak, że pilot z filmu mocno sobie zrobił pod górkę latając wtedy klasycznym skrzydłem w dodatku z popuszczonymi trymerami.
Masz Zbyszek jakieś dane w cyfrach jakie jest obciążenie na taśmach A w samostatku, a jaka w klasycznym skrzydle.
No bo jeśli w testach skrzydeł samostatecznych nie da się zrobić fronta, to wnioskuję, że obciążenie jest bardzo duże na tych linkach.
Natomiast jak byłem na SIVie z klasycznym skrzydłem, to byłem zdziwiony, że tak łatwo jest zrobić fronta...opór na taśmach A jest minimalny, praktycznie nie musiałem wkładać żadnej większej siły żeby złożyć skrzydło. Zatem różnica musi być kolosalna między dwoma rodzajami skrzydeł[/quote]
Krzysztof,
profil samostateczny też się podwija. To jest jasne. To czy by się podwinął czy nie, zamiast paralotni klasycznej tego nikt nie wie. To jest niepoliczalne - jest zbyt wiele składowych. Wiadomym jest jednak że samostatki mają znacznie obciążony rząd A który daje TEORETYCZNE poczucie bezpieczeństwa i wymagana jest większa siła aby deformacja weszła.
Jeżeli do deformacji już dojdzie, może ona przebiegać zdecydowanie brutalniej niż na skrzydle klasycznym. Można w związku z tym też założyć, że na samostatku będzie gorzej niż na tym FLUX klasycznym z filmu. Teoretycznie można założyć że szybciej by się odwrócił komorami w stronę ziemi i uzyskał większe prędkości z racji tego że po prostu jest szybszy. A może nawet pilot by wpadł do środka skrzydła? Można też założyć że samostatek jednak by wytrzymał turbulencje i poleciał dalej ;)
Wiadomo jednak, że matka matura już składała niejednokrotnie niejednego samostatka w najlepszej konfiguracji lotu, trymerów czy Bóg wie czego jeszcze ;)
Jedynym rozwiązaniem bezpieczeństwa jest latanie wyżej oraz podnoszenie swoich umiejętności pilotażowych (także chwała Ci za to że byłeś na SIV). Dodatkowo śmiem twierdzić że piloci swobodni mają wypracowane znacznie lepsze reakcje pilotażowe od PPGantów szczególnie w przypadku podwinięć, ponieważ swobodnych podwinięcia dotyczą często a PPGantów już niekoniecznie. Śmierć na niskiej wysokości może być przez zaskoczenie - "Jak to? przecież miało się nie podwijać"... itd.
W sieci można zobaczyć filmy wielu polskich pilotów którzy latają na 14-16 metrowych samostatkach nisko nad ziemią w turbulentny dzień, wykonując ostre zakręty między autami i nic się nie dzieje. Nie dzieje się nic, bo mają dobre umiejętności pilotażowe swoich samostatków i duże obciążenie powierzchni. Kiedyś matka matura może zdecydować inaczej i przyjdzie dzień DZWONA. Dzień DZWONA można eliminować tak że się odpowiednio dobiera warunki do swoich umiejętności, ale przede wszystkim głównie tak że się po prostu nisko nie lata a już na pewno nie świruje. Dlatego slalomy przenieśli nad wodę bo ludzie wiedzą czym to pachnie.
Także w moim odczuciu zasada jest prosta. Wysoko = bezpiecznie. Nisko ze skręceniem w taśmach = paka. Nie wiemy co zrobić = paka. Czasami jednak trudno pomyśleć o zapasie jak jest nisko i szybko. Więc lepiej jak będzie szybko ale wysoko ;). Magiczne koło się zamyka. Ziemia i inne przeszkody to nasz wróg i tego się trzymajmy.
Aha... takie "ściery" strug powietrza o której wspomniał Zbyszek nie zobaczysz. Możesz studiować przed startem godzinę meteorologię, ale kto to robi? Nie oszukujmy się. Schemat jest taki. Słabo wieje, jest rano albo wieczór. No to wio...