Post autor: ciacholot » 01 października 2020, 07:14
Wprawa to taka dziwna rzecz jest. Jak się zaczynasz czegoś uczyć to zwracasz uwagę na szczegóły i wydają się one niezmiernie ważne i nie do pominięcia. Jak już coś porządnie opanujesz to okazuje się, że właściwie jest Ci bez różnicy jak to zrobisz bo i tak wychodzi. Bez znaczenia jest np. pozycja w wodzie bo i tak pływasz po wierzchu, albo jak zwijasz sushi to do puki nie potrafisz-zawsze źle, a jak już umiesz to źle ugotowany ryż też jakoś ogarniesz. W lataniu podobnie. Nie raz widziałem jak jeden z drugim leci na niczym poziomo kilometr i do dziś nie wiem jak... Ja bym dawno był na ziemi. Ze startem podobnie. Są infradźwięki czy nie to Zbyszek zawsze się wstrzeli, a jak się nie wstrzeli to i tak lata. Ja to nazywam nomen omen- "ptasi mózg"
Wprawa to taka dziwna rzecz jest. Jak się zaczynasz czegoś uczyć to zwracasz uwagę na szczegóły i wydają się one niezmiernie ważne i nie do pominięcia. Jak już coś porządnie opanujesz to okazuje się, że właściwie jest Ci bez różnicy jak to zrobisz bo i tak wychodzi. Bez znaczenia jest np. pozycja w wodzie bo i tak pływasz po wierzchu, albo jak zwijasz sushi to do puki nie potrafisz-zawsze źle, a jak już umiesz to źle ugotowany ryż też jakoś ogarniesz. W lataniu podobnie. Nie raz widziałem jak jeden z drugim leci na niczym poziomo kilometr i do dziś nie wiem jak... Ja bym dawno był na ziemi. Ze startem podobnie. Są infradźwięki czy nie to Zbyszek zawsze się wstrzeli, a jak się nie wstrzeli to i tak lata. Ja to nazywam nomen omen- "ptasi mózg"