Post autor: calhal » 29 kwietnia 2021, 10:53
Krzysztof. Zawadzki pisze:Trudno by go skrzydło przerosło(...)Oczywiście może się zdarzyć, że wejdzie nam taka deformacja na którą poza użyciem zapasu nie będzie innego sposobu ale zdarza się to naprawdę rzadko i najczęściej w takich miejscach w które nie powinniśmy wlatywać. W tym konkretnym przypadku pilot leciał "na warzywo " czyli w najmniejszym stopniu nie próbował pomóc ani skrzydłu ani sobie.
Zanim zaczniemy przygodę z poważną termiką czyli latanie w środku dnia w termicznym miejscu i na dodatek w termiczny dzień musimy opanować zasady aktywnego pilotażu czyli utrzymywania skrzydła nad głową.(...)
Zanim zaczniemy się mądrzyć, dobrze by było, żebyśmy sami mieli podstawy, przynajmniej teoretyczne, do tego mądrzenia się. Jak już wspomniano, ta sytuacja nie ma nic wspólnego ani z aktywnym pilotażem, ani z termicznym dniem, ani z deformacją. Ot, najzwyklejsze w świecie przeciągnięcie.
Swoją drogą pozwolę sobie też się pomądrzyć i zasugerować, że samo rozpoznanie przeciągnięcia (nawet bez opanowania jego wykonania), może dupę uratować.
Pod filmem, autor piszę, że chciał się przygotowywać do SIVa w spokojnych warunkach, i podaje ćwiczenia. Zgaduję, że tu konkretnie to chodzi o huśtawkę/delfinka (pod filmem tengage/pitching), tyle, że nie ma pojęcia jak to zrobić i za mocno jedzie po heblach, aż do przeciągnięcia.
[quote="Krzysztof. Zawadzki"]Trudno by go skrzydło przerosło(...)Oczywiście może się zdarzyć, że wejdzie nam taka deformacja na którą poza użyciem zapasu nie będzie innego sposobu ale zdarza się to naprawdę rzadko i najczęściej w takich miejscach w które nie powinniśmy wlatywać. W tym konkretnym przypadku pilot leciał "na warzywo " czyli w najmniejszym stopniu nie próbował pomóc ani skrzydłu ani sobie.
Zanim zaczniemy przygodę z poważną termiką czyli latanie w środku dnia w termicznym miejscu i na dodatek w termiczny dzień musimy opanować zasady aktywnego pilotażu czyli utrzymywania skrzydła nad głową.(...)[/quote]
Zanim zaczniemy się mądrzyć, dobrze by było, żebyśmy sami mieli podstawy, przynajmniej teoretyczne, do tego mądrzenia się. Jak już wspomniano, ta sytuacja nie ma nic wspólnego ani z aktywnym pilotażem, ani z termicznym dniem, ani z deformacją. Ot, najzwyklejsze w świecie przeciągnięcie.
Swoją drogą pozwolę sobie też się pomądrzyć i zasugerować, że samo rozpoznanie przeciągnięcia (nawet bez opanowania jego wykonania), może dupę uratować.
Pod filmem, autor piszę, że chciał się przygotowywać do SIVa w spokojnych warunkach, i podaje ćwiczenia. Zgaduję, że tu konkretnie to chodzi o huśtawkę/delfinka (pod filmem tengage/pitching), tyle, że nie ma pojęcia jak to zrobić i za mocno jedzie po heblach, aż do przeciągnięcia.