Post autor: Staszek Gwara » 14 października 2022, 15:23
Hm, odnośnie ankiety z jednej strony tak, z drugiej strony komu trzeba taką ankietą dowodzić że średni poziom szkoleń jest słaby? Myślałem że to dość powszechnie znany fakt? Czy może miałaby to być to dźwignia służąca do wywierania nacisków na ULC żeby nastąpiły w ogóle jakiekolwiek zmiany?
Solidny program opracowany na poziomie środowiska / stowarzyszenia byłby dobrą rzeczą (zwłaszcza publiczny i łatwo dostępny), niezależnie od tego czy ULC go wdroży czy nie. Chociażby dlatego że jak taki świeżak po kursie się na niego nadzieje to zrobi "o kurde, tego w ogóle nie robiliśmy" i może zacznie się doszkalać.
Ja całość problemu na wysokim poziomie widzę tak że to jest biznes vs niesprawnie działające państwo.
Ze strony państwa mamy jakieś wymagania co do szkoleń (osobiście mam wrażenie że są niskie, ale też nigdy nie widziałem jak wygląda oficjany dokument który je specyfikuje więc może jestem w błędzie), które są słabo egzekwowane z tego co piszesz.
Z drugiej strony mamy biznes czyli środowisko instruktorów, a biznes siłą rzeczy dąży do maksymalizacji zysków / minimalizacji kosztów. Więc poniekąd słaby program (lub słaba jego realizacja) jest szkołom na rękę, bo obecnie delikwent po zrobieniu I + II weźmie jeszcze III, a potem pewnie jeszcze seminaria albo kursy / wyjazdy doszkalające. (I to jest jak najbardziej ok, za wiedzę się płaci). I tutaj mam wrażenie że szkoły widzą zagrożenie tam gdzie go nie ma - tzn uważają że podniesienie poziomu I+II spowoduje że jakiś tam procent ludzi mniej zdecyduje się na dalsze szkolenia. Osobiście wątpię żeby to był jakiś znaczący odsetek, jeżeli w ogóle. Jeżeli po I+II ktoś wychodzi ze szkoły na dobrym poziomie to znajdzie się dalej na krzywej Dunniga Krugera, czyli w miejscu "wiem że wielu rzeczy nie wiem", a nie "wow, skończyłem kurs, wiem o tym wszystko". Także paradoksalnie poprawienie I+II mogłoby zwiększyć ilość chętnych na kursy doszkalające. Czy wystarczająco żeby pokryć straty klientów wynikających z większej ceny podstawowego kursu? Nie mam pojęcia. Za to wiem po sobie że większość wiedzy po kursie musiałem zdobywać sam, i jest ona dziś szeroko dostępna za darmo dla chcącego (i znającego język). Więc tym bardziej obecny stan rzeczy i podejście niektórych szkół wydaje mi się drogą do nikąd.
Z grubsza tak rozumiem problem, ale jestem w tym sporcie raczej świeży, więc upraszam o poprawienie mojego rozumowania. Jednocześnie nie mam zamiaru obrażać żadnej szkoły, są na pewno szkoły prowadzone przez pasjonatów którzy dają więcej niż minimum na kursach i chwała im za to.
Ta dyskusja na już wieloletnią tradycję.
Być może nie wszystkie tradycje są dobre
Hm, odnośnie ankiety z jednej strony tak, z drugiej strony komu trzeba taką ankietą dowodzić że średni poziom szkoleń jest słaby? Myślałem że to dość powszechnie znany fakt? Czy może miałaby to być to dźwignia służąca do wywierania nacisków na ULC żeby nastąpiły w ogóle jakiekolwiek zmiany?
Solidny program opracowany na poziomie środowiska / stowarzyszenia byłby dobrą rzeczą (zwłaszcza publiczny i łatwo dostępny), niezależnie od tego czy ULC go wdroży czy nie. Chociażby dlatego że jak taki świeżak po kursie się na niego nadzieje to zrobi "o kurde, tego w ogóle nie robiliśmy" i może zacznie się doszkalać.
Ja całość problemu na wysokim poziomie widzę tak że to jest biznes vs niesprawnie działające państwo.
Ze strony państwa mamy jakieś wymagania co do szkoleń (osobiście mam wrażenie że są niskie, ale też nigdy nie widziałem jak wygląda oficjany dokument który je specyfikuje więc może jestem w błędzie), które są słabo egzekwowane z tego co piszesz.
Z drugiej strony mamy biznes czyli środowisko instruktorów, a biznes siłą rzeczy dąży do maksymalizacji zysków / minimalizacji kosztów. Więc poniekąd słaby program (lub słaba jego realizacja) jest szkołom na rękę, bo obecnie delikwent po zrobieniu I + II weźmie jeszcze III, a potem pewnie jeszcze seminaria albo kursy / wyjazdy doszkalające. (I to jest jak najbardziej ok, za wiedzę się płaci). I tutaj mam wrażenie że szkoły widzą zagrożenie tam gdzie go nie ma - tzn uważają że podniesienie poziomu I+II spowoduje że jakiś tam procent ludzi mniej zdecyduje się na dalsze szkolenia. Osobiście wątpię żeby to był jakiś znaczący odsetek, jeżeli w ogóle. Jeżeli po I+II ktoś wychodzi ze szkoły na dobrym poziomie to znajdzie się dalej na krzywej Dunniga Krugera, czyli w miejscu "wiem że wielu rzeczy nie wiem", a nie "wow, skończyłem kurs, wiem o tym wszystko". Także paradoksalnie poprawienie I+II mogłoby zwiększyć ilość chętnych na kursy doszkalające. Czy wystarczająco żeby pokryć straty klientów wynikających z większej ceny podstawowego kursu? Nie mam pojęcia. Za to wiem po sobie że większość wiedzy po kursie musiałem zdobywać sam, i jest ona dziś szeroko dostępna za darmo dla chcącego (i znającego język). Więc tym bardziej obecny stan rzeczy i podejście niektórych szkół wydaje mi się drogą do nikąd.
Z grubsza tak rozumiem problem, ale jestem w tym sporcie raczej świeży, więc upraszam o poprawienie mojego rozumowania. Jednocześnie nie mam zamiaru obrażać żadnej szkoły, są na pewno szkoły prowadzone przez pasjonatów którzy dają więcej niż minimum na kursach i chwała im za to.
[quote]Ta dyskusja na już wieloletnią tradycję.[/quote]
Być może nie wszystkie tradycje są dobre ;)