Post autor: Bumat » 24 listopada 2018, 20:37
Zbyszek Gotkiewicz pisze:Latanie notorycznie na przyhamowanym skrzydle to błąd. Ja wydłużam zazwyczaj sterówki dla wygody sterowania. W skrzydłach o długich drogach sterowania jednak trzeba zostawić pełen zakres. A bezpieczeństwo uzyskuje się poprzez przyspieszenie reakcji na Richter skrzydła. Tyle, że w ostrej termie to i tak zawsze można nie zdążyć
To był mój pierwszy lot na Chili3 w górach, a drugi po rozdziewiczeniu w Michałkowie w maju 2013 . Zaskoczyło mnie to, że drogi sterowania były ok 10 cm dłuższe niż poprzednio w mojej 10 letniej, o wiele spokojniejszej, Kantedze. Wybranie tego luzu, w tym w co wleciałem; 2 potężne a wąskie kominy, ( pode mną poszła też wtedy paka, a dzień wcześniej zabił się na Stolu uczeń) to było mission impossible.
Jest tak, jak pisałeś o doborze glajta ; z nalotem poniżej 20h rocznie, należałoby latać na szkolnym glajcie. A najlepiej byłoby mieć 2; ostrzejszy na polskie niziny.
Teraz , "na starość" mój nalot roczny się podwoił i w miarę ogarniam pilotaż, ale swobodnego przelotu obok swojego glajta z przypaleniem linek się nie zapomina -:).
A swoją drogą, zastanawiam się nad wiarygodnością recenzji pisanych przez pilotów latających zawodniczo ,a opisujących zachowania niższych klas glajtów. Przecież mnie też polecono Chili3 jako "spokojny acz ruchliwy" glajcik, a ja dziękuję opaczności, że ta przygoda zaczęła się 2 km nad gruntem.A ten fragment zapodałem ku przestrodze tym, co chcą przeskakiwać pewne etapy szkolenia.
[quote="Zbyszek Gotkiewicz"]Latanie notorycznie na przyhamowanym skrzydle to błąd. Ja wydłużam zazwyczaj sterówki dla wygody sterowania. W skrzydłach o długich drogach sterowania jednak trzeba zostawić pełen zakres. A bezpieczeństwo uzyskuje się poprzez przyspieszenie reakcji na Richter skrzydła. Tyle, że w ostrej termie to i tak zawsze można nie zdążyć :)[/quote]
To był mój pierwszy lot na Chili3 w górach, a drugi po rozdziewiczeniu w Michałkowie w maju 2013 . Zaskoczyło mnie to, że drogi sterowania były ok 10 cm dłuższe niż poprzednio w mojej 10 letniej, o wiele spokojniejszej, Kantedze. Wybranie tego luzu, w tym w co wleciałem; 2 potężne a wąskie kominy, ( pode mną poszła też wtedy paka, a dzień wcześniej zabił się na Stolu uczeń) to było mission impossible.
Jest tak, jak pisałeś o doborze glajta ; z nalotem poniżej 20h rocznie, należałoby latać na szkolnym glajcie. A najlepiej byłoby mieć 2; ostrzejszy na polskie niziny.
Teraz , "na starość" mój nalot roczny się podwoił i w miarę ogarniam pilotaż, ale swobodnego przelotu obok swojego glajta z przypaleniem linek się nie zapomina -:).
A swoją drogą, zastanawiam się nad wiarygodnością recenzji pisanych przez pilotów latających zawodniczo ,a opisujących zachowania niższych klas glajtów. Przecież mnie też polecono Chili3 jako "spokojny acz ruchliwy" glajcik, a ja dziękuję opaczności, że ta przygoda zaczęła się 2 km nad gruntem.A ten fragment zapodałem ku przestrodze tym, co chcą przeskakiwać pewne etapy szkolenia.