Zależy ile kto ma pieniędzy i wolnego czasu. W przypadku patyków często to drugie jest problemem. Albo ma się dużo wolnego czasu ale nie ma się $$$, albo ma się $$$ i nie ma się wolnego czasu. Zresztą popatrz sobie na to kto jest w śmietance tegoż sportu. Jerzy Kolasiński to lekarz, który zapewne czesze sporo hajsu na swoich klinikach. Reszta to również prawnicy, lekarze i generalnie bardzo wysoko usytuowani ludzie. Dwa tygodnie latania w Nanibi licząc przelot, wydzierżawienie szybowca i nocleg w dość dobrze wyglądających domkach to tak lekko pewnie z 20kPLN... A gdzie cala reszta..
Zresztą anyway... Bo odbytej rozmowie z dwoma moimi latającymi (glatami) kolegami doszliśmy do wniosku, że ja się nie bardzo nadaję do aeroklubu
Po prostu nie byłbym w stanie się bezwarunkowo podporządkować humorom i widzimisię pana instruktora, pana kierownika, pana dyrektora itp. Jestem zbyt niepokorny i zbyt nerwowy aby się z tym ścierać. Zresztą pamiętam dobrze Opolski Quest z Kluczem do Czarnej Wieży
który tylko mnie w tym utwierdził. Zbyszek Kunas twierdzi, że dałby sobie ze mną radę ale albo mnie po prostu nie zna wystarczająco dobrze, albo faktycznie tak skrajne przypadki bierze dla sportu i satysfakcji, że jednak się udało.
Aha no i w moim przypadku mógł by się pojawić konflikt interesów, gdy jako członek PSP musiałbym np. walczyć z planowanymi przez mój aeroklub strefami TRA.
Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie».
Ewangelia Łukasza 16,13@Chicago
Ja nie znam kompletnie środowiska lotniowego za wyjątkiem tego jednego kumpla. Jak on sam stwierdził głównym problemem jest to, że Andrzej Binkowski nie ma absolutnie żadnej konkurencji w PL i de facto może sobie robić co chcę i jak chcę. Kolejny problem jest taki, że jakikolwiek kolejny kandydat na instruktora lotniowego musiałby odbyć kurs instruktorski u niego, a przecież nie zależy mu na chowaniu sobie konkurencji
Choć chłopy we wsi Mieroszów ponoć gadajo, że ponoć Endrju będzie robił instruktorke swojemu śwagrowi. To dobiero będzie. Śwagier & Świagier lotniowa school - spółka z ograniczoną odpowiedzialnością (za kursanta)
ale przynajmniej wszystko zostanie w rodzinie
. Jakkolwiek serio pisząc. Lotniarz powiedział wprost, że jak już ulegnę namowom to żeby nawet nie zaczynać w PL tylko od razu jechać do Czechów. Nie zmienia to jednak faktu, że lotnia jest dużo trudniejsza w pilotażu i nie da rady tego ogarnąć tak szybko jak szmaty.
Zależy ile kto ma pieniędzy i wolnego czasu. W przypadku patyków często to drugie jest problemem. Albo ma się dużo wolnego czasu ale nie ma się $$$, albo ma się $$$ i nie ma się wolnego czasu. Zresztą popatrz sobie na to kto jest w śmietance tegoż sportu. Jerzy Kolasiński to lekarz, który zapewne czesze sporo hajsu na swoich klinikach. Reszta to również prawnicy, lekarze i generalnie bardzo wysoko usytuowani ludzie. Dwa tygodnie latania w Nanibi licząc przelot, wydzierżawienie szybowca i nocleg w dość dobrze wyglądających domkach to tak lekko pewnie z 20kPLN... A gdzie cala reszta..
Zresztą anyway... Bo odbytej rozmowie z dwoma moimi latającymi (glatami) kolegami doszliśmy do wniosku, że ja się nie bardzo nadaję do aeroklubu ;) Po prostu nie byłbym w stanie się bezwarunkowo podporządkować humorom i widzimisię pana instruktora, pana kierownika, pana dyrektora itp. Jestem zbyt niepokorny i zbyt nerwowy aby się z tym ścierać. Zresztą pamiętam dobrze Opolski Quest z Kluczem do Czarnej Wieży ;) :lol: który tylko mnie w tym utwierdził. Zbyszek Kunas twierdzi, że dałby sobie ze mną radę ale albo mnie po prostu nie zna wystarczająco dobrze, albo faktycznie tak skrajne przypadki bierze dla sportu i satysfakcji, że jednak się udało.
Aha no i w moim przypadku mógł by się pojawić konflikt interesów, gdy jako członek PSP musiałbym np. walczyć z planowanymi przez mój aeroklub strefami TRA. [quote]Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie». [/quote] [i]Ewangelia Łukasza 16,13[/i]
@Chicago
Ja nie znam kompletnie środowiska lotniowego za wyjątkiem tego jednego kumpla. Jak on sam stwierdził głównym problemem jest to, że Andrzej Binkowski nie ma absolutnie żadnej konkurencji w PL i de facto może sobie robić co chcę i jak chcę. Kolejny problem jest taki, że jakikolwiek kolejny kandydat na instruktora lotniowego musiałby odbyć kurs instruktorski u niego, a przecież nie zależy mu na chowaniu sobie konkurencji ;) Choć chłopy we wsi Mieroszów ponoć gadajo, że ponoć Endrju będzie robił instruktorke swojemu śwagrowi. To dobiero będzie. Śwagier & Świagier lotniowa school - spółka z ograniczoną odpowiedzialnością (za kursanta) :D ale przynajmniej wszystko zostanie w rodzinie :). Jakkolwiek serio pisząc. Lotniarz powiedział wprost, że jak już ulegnę namowom to żeby nawet nie zaczynać w PL tylko od razu jechać do Czechów. Nie zmienia to jednak faktu, że lotnia jest dużo trudniejsza w pilotażu i nie da rady tego ogarnąć tak szybko jak szmaty.