Dlaczego Żar mam w rzyci...

Kwestie związane z bezpieczeństwem latania i zapobieganiem wypadkom. Ze względu na powagę tematu wszelakie trolowanie nie będzie tutaj tolerowane.
SP8EBC
Posty: 816
Rejestracja: 29 grudnia 2015, 22:01
Reputation: 132
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Latam: Nie latam
Doświadczenie: Były Pilot
Kontakt:

Dlaczego Żar mam w rzyci...

Postautor: SP8EBC » 15 kwietnia 2018, 17:46

Rzyć - Staropolskie słowo używane obecnie w gwarze górnośląskiej oznaczające tyłek, dupę itp. Obecnie bardziej kojarzy się z niepoprawnie zapisanym słowem żyć. Różnica wynika z innej wymowy rz i ż w dawnej polszczyźnie

Przechodząc do tematu: Dla nie jednego pilota Żar, a zwłaszcza południowe i zachodnie startowisko nie jest najbardziej ulubionym miejscem do latania. Dla mnie też i dzisiejszy dzień mnie jeszcze bardziej w tym utwierdził. Pojechaliśmy z SP9BXU nie licząc na to, ze cokolwiek się uda polatać. Pełne zachmurzenie wysokimi chmurami i cirrusem, niezbyt mocny wiatr z południa itp. Jak już coś będzie, to najwyżej żagiel albo zlot z tego południowego startu na lotnisko.

Przy starcie wyczekałem moment w którym wskaźnik wiatru na półce zaczął się ruszać a jakiś pilot latający nieco na przedpolu zaczął się wykręcać. Po starcie od razu coś złapałem i próbowałem to wyhalsować, po kilku zwitkach przy zboczu zgubiłem ale byłem nieco wyżej. Potem przyszła potężna wąska szpila. Czułem, że skrzydło jest luźne a szum wiatru ucichł co sugerowało, że zaraz będzie jakaś srogi front albo mi zwinie połówke skrzydła. Na szczęście było wsio OK i potem udało się złapać coś bardziej stabilniejszego. Dałem się z tym znieść na prawo, na zachód za garb oddzielający połódniowe i zachodnie zbocze.

Tu już była tragedia. Duszenie 4m/s przy praktycznie zerowej prędkości postępowej. Stałem w miejscu przez wiatr zasysany przez komin termiczny będący pewnie już za moimi plecami. Po oderwaniu się bąbla termicznego w jego miejscu nie pozostaje oczywiście próźnia a w jego miejsce jest zasysane powietrze z otoczenia, do tego jest oczywiście duszenie które występuje poza kominem. Chłodniejsze powietrze znad komina nie może się przecież zdematerializować a i sam komin, czy też bąbel termiczny ma patrząc z profilu postać wiru.

Tak czy inaczej witałem się w myślach z drzewami. Na szczęście puściło mnie nieco do przodu i udało się wylecieć nad trasę narciarską. Decyzja musiała być ekspresowa, albo próbuje lądować na wąskiej trasie, albo próbuje wpakować się w przecinkę o szerokości 15 metrów pomiędzy budynkiem dolnej stacji kolejki a drzewami po prawej, aby przelecieć na lądowisko. Z dwojga złego wybrałem to drugie licząc się z tym, że może mnie posadzić na brukowanym chodniku.

Nabrałem sporawej jak na glajta prędkości, wiatr znowu się obrócił i miałem chyba z 50km/h kilka pojedynczych metrów nad ziemią. W sumie to było zajebiste! Wstyd się przyznać, bo sytuacja była na prawdę groźna ale dowaliło mnie niesamowicie adrenaliną. Ta prędkość, po lewej ten budynek, po prawej drzewa a 2m pod butem ziemia i turyści którzy usuwali się abym w nich nie wleciał. Potem bardzo niski kosiak nad opadającym lądowiskiem paralotniowym i szybka decyzja o wlocie na puste już lotnisko. Może dzięki tej adrenalinie zachowałem zimną krew i natychmiastowo podejmowałem jak się okazało słuszne decyzję.

Na koniec była wisienka na torcie. Nad górną częścią lotniska nagle mnie poderwało do góry. To się oczywiście czasami zdarza ale w każdej takiej sytuacji trzeba zachować maksymalną czujność i skupienie, bo w każdej chwili może coś wejść... I weszło.... Nie wiem co to było ale świadkowie mówili, że zwinęło mi prawie pół skrzydła znad głowy. Z perspektywy uprzęży takie rzeczy wyglądają zdecydowanie odmiennie. Nie trzeba się (a nawet nie wolno) patrzeć do góry. Od razu poczułem, że skrzydło ucieka mi o przodu i w lewo. Zdecydowanie zaciągnąłem prawą sterówkę co na pewno jakoś tu pomogło. Radowałem się, że mój rydwan to dolne EN-B. Ładnie się otworzył a po przyhamowaniu całości udało mi się nawet wylądować na nogach. Całość tej klapy trwała może 2, może 3 sekundy, nie dłużej.

Dlatego wolę Stranik i Javorovy!!!!

PS. Oczywiście w normalnych okolicznościach nie wolno lądować na lotnisku szybowcowym! To była sytuacja awaryjna gdzie trzeba było się “jakoś” znaleźć na ziemi. Szybowce były już pościągane do hangarów dlatego zagrożenia żadnego nie sprawiłem a i szybko ewakuowałem się z pasa na bok...
Mateusz Lubecki
tel: +48 660 43 44 46

kj
Posty: 7
Rejestracja: 25 marca 2018, 12:31
Reputation: 0
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Sympatyk

Re: Dlaczego Żar mam w rzyci...

Postautor: kj » 15 kwietnia 2018, 21:30

Nie byłem na Żarze, ale w okolicy dzisiaj wiało jak dla mnie... dość. Nad Jeleśnią wisiały 2 glajty z bardzo małą postępową. Może to trochę tłumaczy? Zdaje się, że wczoraj też było momentami wesoło. Wydaje mi się, że szczególnie wiosną jest sporo takich dni kiedy zobaczymy rekordowe wyniki w tabelkach, ale dla wielu nie będą to najlepsze dni na przyjemne spędzenie czasu w powietrzu. Dzisiaj chyba ani perspektyw na wyniki nie było z uwagi na cirrusa, ani na niezobowiązującą rozrywkę z uwagi na wiatr.

Awatar użytkownika
MarekZ
Posty: 35
Rejestracja: 30 grudnia 2015, 19:30
Reputation: 16
Lokalizacja: Siedlce
Latam: Swobodnie i z Napędem
Doświadczenie: Średnio Zaawansowany
Kontakt:

Re: Dlaczego Żar mam w rzyci...

Postautor: MarekZ » 15 kwietnia 2018, 23:38

Żar to mała wredna górka opleciona drutami pod wysokim napięciem, do latania raczej się nie nadaje. Kilka razy tam latałem i nie mam najlepszych wspomnień, natomiast w zimie świetnie sprawdza się jako narciarska ośla łączka, polecam.
Marek Zychowiecki

Awatar użytkownika
tooosh
Posty: 339
Rejestracja: 10 lutego 2016, 23:20
Reputation: 154
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Średnio Zaawansowany

Re: Dlaczego Żar mam w rzyci...

Postautor: tooosh » 16 kwietnia 2018, 00:00

Startowałeś ze mną przed 15? Doważyłeś się na max? Ktoś obiecywał, że będzie łatwo, gdy: jest wiosna, cirrus odkrył słońce, wypadasz z komina za garbem, wiatr z SE-SSE, porywy do 10m/s, glajty nad startem stoją pod wiatr?
Warunki można sobie dobrać, z góry można zejść, Żar nie jest do latania nisko w ostre dni. Pięć wypadków w lotny dzień już nikogo nie dziwi.
http://www.SRUdoChmury.pl

Marcin Duszyński

Awatar użytkownika
starry
Posty: 391
Rejestracja: 30 grudnia 2015, 18:17
Reputation: 60
Lokalizacja: Blisko Klina
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Świeżak po Kursie
Kontakt:

Re: Dlaczego Żar mam w rzyci...

Postautor: starry » 16 kwietnia 2018, 07:42

Fajnie napisane i za to łapka w górę ;) Raz latałem na tej widowiskowej górze zaraz po zdanym egzaminie i wspominam to latanie bardzo dobrze.

Do MarkaZ "Żar to mała wredna górka opleciona drutami pod wysokim napięciem, do latania raczej się nie nadaje. Kilka razy tam latałem i nie mam najlepszych wspomnień, natomiast w zimie świetnie sprawdza się jako narciarska ośla łączka, polecam." - zapraszam do nas w Sudety na Grzmiącą, a zobaczysz co to znaczy "mała wredna górka", zresztą niedaleko dalej "Róg" nad Chełmcem to też niezła wrednota startowa. Wredne to wcale nie znaczy, że nie zdarzają się bardzo fajne loty o odloty na przeloty :)

Pozdrawiam
Darecki -starry
------------------------------
http://glajtem.pl

Awatar użytkownika
Zbyszek Gotkiewicz
Posty: 9724
Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
Reputation: 2156
Lokalizacja: góral świętokrzyski
Doświadczenie: Instruktor
Kontakt:

Re: Dlaczego Żar mam w rzyci...

Postautor: Zbyszek Gotkiewicz » 16 kwietnia 2018, 09:05

To nie górka jest wredna tylko łatwo tam o trudne warunki, szczególnie przy wiatrach wschodnich lub południowych. Dawniej po prostu w takich warunkach się nie latało, ale jak widać sport się rozwija.
Zbyszek Gotkiewicz

Awatar użytkownika
Krisek1973
Posty: 58
Rejestracja: 18 listopada 2016, 12:08
Reputation: 21
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Średnio Zaawansowany
Kontakt:

Re: Dlaczego Żar mam w rzyci...

Postautor: Krisek1973 » 16 kwietnia 2018, 10:54

Cześć koledzy,

byłem, latałem w ten dzień około 15 i uważam nie było tragedii takiej jak kolega napisał. Problem z Żarem jest taki że mniej zaawansowani piloci startują w nieodpowiednich warunkach dla nich a jeśli już to bez zastanowienia się np. dlaczego pilot wykręca się bardziej na przedpolu a nie od razu leci na zachodnie zbocze szukać noszeń przy silnym S. Przecież mogą zapytać lokalnych i bardziej doświadczonych pilotów co i jak, na pewno podpowiedzą.
Nie wiem jakiego kolega ma glajta ale widziałem właśnie wczoraj i mniej więcej o tej porze nisko nad zboczem W walczącego paralotniarza o dolot nad lotnisko i trzymałem kciuki patrząc już z dość dużej wysokości nad Żarem.
A tym wspomnianym wykręcającym się na przedpolu mogłem być ja, bo właśnie tam nabrałem sporej wysokości zanim skierowałem się nad Żar.

I przy okazji jeśli kolega uważa, że na Starniku i Javorovym jest zawsze masło i bezpiecznie, jest to złudne przekonanie, przestrzegam od razu, że tak nie jest. Były tam wypadki np. na Javorovym miał ktoś nie dolot do lądowiska, albo w gorszych przypadkach siadł na linach wysokiego napięcia.
To nie Żar czy inna góra jest zła - to warunki sprawiają, że może być trudniej w powietrzu i bardziej wymagająco.
Pozdrawiam i do zobaczenia w powietrzu.
Pozdrawiam
Krzysiek
------------------------------------------------------
Filmiki z mojego latania: http://nielezymy.pl :shock:

Awatar użytkownika
Blazej
Posty: 324
Rejestracja: 26 lutego 2018, 18:39
Reputation: 210
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Sympatyk

Re: Dlaczego Żar mam w rzyci...

Postautor: Blazej » 16 kwietnia 2018, 17:02

Od zeszlego sezonu latam na Zarze jak i zreszta w Polsce. Kolega powyzej trafnie stwierdzil, ze "zaawansowanie" i "umiejetnosci" co poniektorych pilotow bez zastanowienie rzuca ich na gleboka wode trudnych kierunkow NW lub silnego S-SW. Zar jak najbardziej jest gorka do latania i to calkiem niezla. Wystarczy spojrzec na tracki...ale nie wybacza arogancji, ignorancji i braku wiedzy lokalnych warunkow. Kilku swietnych lokalesow zawsze chetnie posluzy rada i pomoca.
Porownujac Zar do Javorowego...14go bylem tam pierwszy raz. Zaraz po starcie 2 razy zwalilo mi glajta z czego drugi z krawatem wytrzepanym nad drzewami a kumpla calkiem niezle sponiewieralo. Po nie lekkiej walce wykrecilismy sie na zawietrznej i dzien zakonczyl sie 90 i 117 km. Czy Javorovy zatem jest grozna, turbulentna gorka ?...Dla ignorantow bez wyobrazni, umiejetnosci, doswiadczenia i pokory ZAPEWNE. Jak Papa Stamm zwykl mawiac :" Boks to nie szachy...tu trzeba myslec"...dokladnie tak jak w lataniu.
Pozdrawiam

SP8EBC
Posty: 816
Rejestracja: 29 grudnia 2015, 22:01
Reputation: 132
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Latam: Nie latam
Doświadczenie: Były Pilot
Kontakt:

Re: Dlaczego Żar mam w rzyci...

Postautor: SP8EBC » 16 kwietnia 2018, 19:09

Krisek1973 pisze:Nie wiem jakiego kolega ma glajta ale widziałem właśnie wczoraj i mniej więcej o tej porze nisko nad zboczem W walczącego paralotniarza o dolot nad lotnisko i trzymałem kciuki patrząc już z dość dużej wysokości nad Żarem.
A tym wspomnianym wykręcającym się na przedpolu mogłem być ja, bo właśnie tam nabrałem sporej wysokości zanim skierowałem się nad Żar.

Tak, to byłem ja.


Idąc od początku. Nie wydaje mi się, że warunki tego dnia na Żarze były jakoś specjalnie trudne i ostre przed godziną 15 (potem się rozwiało). Patrzyłem cały czas na stację meteo i na górze od godziny 12 pokazywało już idealnie południe albo nieduże odchyłki zachodnie. Siła wiatru na szczycie miej więcej w czasie mojego startu to było max 8m/s w porywie i jakieś 3~4m/s średniej. To nie jest mocny wiatr i tu i ówdzie latałem przy większym, zresztą niżej na półce momentami była cisza. Odpalały wtedy normalnie tandemy było nawet dwóch~trzech kompletnie zielonych, którym przy starcie klasykiem pomagali znajomi. No i nie każdy się zabierał....

Przed samym startem patrzyłem na to co dzieje się w powietrzu i nie widziałem w tym nic niepokojącego. Nikogo nie składało, nikogo nie cofało. Widać było, że jest nieco turbulentnie ale nie na tyle żebym się zdygał startu. Oczywistym jest dla mnie, że na wiosnę termika jest najmocniejsza i w pewnym sensie jestem na to gotowy. Jedyne co mnie bardzo zdziwiło to fakt, że pomimo tak dużego cirrusa i innych chmur wysokich pracowało to tak mocno. Spodziewałem się raczej ledwie podrygów. Było turbulentnie ale jeszcze w granicach tolerancji mojej psychiki.

Wg. mnie to co mnie zgubiło to brak znajomości miejsca i brak wiedzy gdzie się wykręcać a gdzie nie. To był mój może 3 start na S w życiu i próbowałem kombinować tak jak mi moje doświadczenie i wyobraźnia przestrzenna podpowiadała. Wydawało mi się, że komin w którym się kręciłem uciekł w stronę zachodniego zbocza to próbowałem tam podlatywać. Dopiero potem zauważyłem, że ktoś na takim szaro-czarnym glajcie jest wyżej i na wschód od trasy narciarskiej. Wtedy było już jednak za późno na cokolwiek, bo się okazało że mi się tylko wydawało.

Nie zmienia to faktu, że już wiele osób (w tym ze Śląska albo Podbeskidzia czyli lokalesi) mówiło mi że nie lubią tego miejsca na W i S. Oczywiście takie same przeboje mogły by być i na Jaworowem i na Straniku ale chyba jednak tam takie ekscesy są dużo rzadziej a w razie awaryjnej sytuacji jest gdzie lądować. Nawet na Jaworowem są jakieś łąki między tą 440kV AC a górką. Zresztą wystarczy co napisał tooosh o sobocie. Jeden zapas, jeden niedolot, jedno drzewo, jakieś niebezpieczne sytuacje przy starcie. Rok temu jednego dnia trzy drzewa z czego jeden tandem (ten z oświadczynami). Podczas zawodów na celność chyba 4 drzewa a dzień później 2 (jeden pilot drzewował i w sobote i w nidziele). Ani na Javo ani na Straniku takiej miazgi ni ma. Jak mawia mój kolega, statystyka mówi sama za siebie...

Blazej pisze:Porownujac Zar do Javorowego...14go bylem tam pierwszy raz. Zaraz po starcie 2 razy zwalilo mi glajta z czego drugi z krawatem wytrzepanym nad drzewami a kumpla calkiem niezle sponiewieralo.

Też byłem wtedy na Jaworowem. Pod kolejką byłem o 12 i to było chyba wtedy jak wyście odpalali. Generalnie ludzie na starcie wspominali tą waszą wykrętkę ;) Pierwszy który odpalił od nas meldował kominy do 10m/s i dużą turbulencję. Po takim raporcie ludzie dużo bardziej doświadczeni ode mnie i na skrzydłach EN-C+ dali sobie spokój a co dopiero o mnie mówić. Kolejny odpalił gdzieś kole 14 i raportował w porywach do +6m/s i srogi front przy wypadaniu z komina. Reszta odpaliła pomiędzy 1500 a 1600 (ja oczywiście ostatni ;) ) i wtedy był spokój. Wtedy było też najwięcej osób w powietrzu. Ja nie śmiałem dawać wcześniej bo po prostu stwierdziłem, że moje nerwy nie są tego warte zresztą skoro bardziej oblatani nie chcą na zająca to sam wiesz. Nie chciałem sobie po prostu psuć głowy na początek powrotu do latania.

Gratuluje Wam przelotów ale zdążyłem się przyzwyczaić, że jeżeli przelotowcy mówią o zajebistej pogodzie to w cale nie oznacza że mówią o tym samym o czym ja myśle. To że jest warun dla wyczynowców nie oznacza, że jest warun dla mnie. Ku przykładu tego dnia poszły fajne loty na straniku ale jednak była też zapas z lądowaniem w drzewach. Tak samo jak z tym Żarem w sobote, też była miazga. Ty polatałeś na Javo ale ja bym nawet glajta nie wyciągał z plecaka o tej godzinie.
Mateusz Lubecki
tel: +48 660 43 44 46

Awatar użytkownika
Blazej
Posty: 324
Rejestracja: 26 lutego 2018, 18:39
Reputation: 210
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Sympatyk

Re: Dlaczego Żar mam w rzyci...

Postautor: Blazej » 16 kwietnia 2018, 20:17

Gratuluje Wam przelotów ale zdążyłem się przyzwyczaić, że jeżeli przelotowcy mówią o zajebistej pogodzie to w cale nie oznacza że mówią o tym samym o czym ja myśle. To że jest warun dla wyczynowców nie oznacza, że jest warun dla mnie.


Dziekuje, za kolege rowniez :)...ale wlasnie do tego sprowadzal sie moj post. Kazdy z Was widzacych co sie dzieje i zdecydowal sie poczekac podjal sluszna decyzje. Stalbym z Wami gdyby ktos odpalil przed nami bo zaden ze mnie wyczynowiec :). "Problemem" Zaru jest wlasnie to , ze malo kto podejmuje decyzje o zaniechaniu startu...bo przeciez "Latajo Panie ze hoho". W mojej ocenie Zar jest fajna gora, z duzym potencjalem zarowno dla poczatkujacych i zaawansowanych ale tylko przy okreslonych warunkach dla jednych jak i drugich.

Awatar użytkownika
calhal
Posty: 770
Rejestracja: 30 grudnia 2015, 20:37
Reputation: 33
Lokalizacja: Grenoble, Francja
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Średnio Zaawansowany

Re: Dlaczego Żar mam w rzyci...

Postautor: calhal » 16 kwietnia 2018, 20:59

SP8EBC pisze:To że jest warun dla wyczynowców nie oznacza, że jest warun dla mnie.

Gratuluje takiego postawienia sprawy. Naprawdę, bez szydery, poważnie mówię. To nie jest łatwe, powiedzieć sobie inni latają ale to nie jest warun dla mnie.

U nas w piaskownicy notorycznie mamy właśnie taki problem. Szczególnie wiosną i szczególnie jak wieje już od 5ms N lub S. Jest bardzo turbulentnie, kominy są poszarpane, wąskie i bardzo silne. My latamy praktycznie we wszystkim do 20kmh. Czasem do 25kmh. (Powyżej to już tylko akrobaci latają).
Niemniej dużo niedoświadczonych/początkujących widzi, że glajty latają i też na siłe próbują.

Podobnie z resztą jest co roku na Coupe Icare. Parcie na polatanie w St Hilaire jest większe niż zdrowy rozsądek. I co roku jest przynajmniej jeden połamaniec (i to w najlepszym przypadku).

Jak to było? lepiej żałować na ziemi że się nie lata, niż żałować w powietrzu, że się nie jest na ziemi...

SP8EBC
Posty: 816
Rejestracja: 29 grudnia 2015, 22:01
Reputation: 132
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Latam: Nie latam
Doświadczenie: Były Pilot
Kontakt:

Re: Dlaczego Żar mam w rzyci...

Postautor: SP8EBC » 17 kwietnia 2018, 00:44

No więc Pan który mnie nagrywał już wrzucił film do Internetów. Na swoją tablicę na FB nie będę puki co linkować, bo po co ma się rodzina denerwować. Link do Youtube jest tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=mU1t-k2fKp4, a ściągnięta na mój serwer wersja tutaj: http://pogoda.cc/d/Gora%20Zar-2018-lot%20na%20paralotni108.mp4. Nie ma nagrania jak mnie dusi ale jest kadr jak przelatuję w tej dziurze pomiędzy kolejką, podchodzę do lądowania i dostaję klapę. Myślę, że przyda się jak by ktoś chciał zobaczyć jak takie atrakcje wyglądają na Tequila 4.

Obejrzałem sobie to klatka po klatce, żeby zobaczyć co robiłem i ile to wszystko trwało. Materiał idzie 30fps, czyli jedna klatka to około 33 milisekundy. Cała klapa trwała jakieś 68~70 klatek, czyli 2.244~2.31 sekundy (2244 milisekund) licząc miej więcej od momentu wejścia, aż do pacnięcia protektorem o ziemie. Jak się okazało skrzydło nie wypełniło się do końca przed ziemią ale już niedużo brakowało. Ciężko wychwycić w której dokładnie klatce obrazu zaczyna się ta klapa ale w którymś momencie widać, jak skrzydło delikatnie skacze do przodu a potem lewa strona obrywa - niestety tego nie wyczułem i nie przytrzymałem. Zacząłem jakkolwiek reagować i nieco hamować prawą stronę gdzieś po 24~25 klatkach czyli jakieś 800~820 milisekund od wejścia podwinięcia. Mocniej zaciągnąłem gdzieś w 39~40 klatce (1300 milisekund- 1.3 sekundy) jak mnie skrzydło zaczęło wyprzedzać. Ja się nie znam ale każdemu polecam tą Tequile 4, jak widać na filmie bardzo bezpieczne skrzydło . W sumie to chyba mogłem też przenieść balans ciała na prawą stronę, bo zostałem w uprzęży na środku.
Mateusz Lubecki
tel: +48 660 43 44 46

Awatar użytkownika
Zbyszek Gotkiewicz
Posty: 9724
Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
Reputation: 2156
Lokalizacja: góral świętokrzyski
Doświadczenie: Instruktor
Kontakt:

Re: Dlaczego Żar mam w rzyci...

Postautor: Zbyszek Gotkiewicz » 17 kwietnia 2018, 10:14

Ty w tym miejscu i tych warunkach miałeś tylko klapę. Ja w identycznej sytuacji miałem złamany kręgosłup.
Zbyszek Gotkiewicz

Awatar użytkownika
Marcin.
Posty: 539
Rejestracja: 06 marca 2016, 17:43
Reputation: 33
Lokalizacja: Mechanik paralotniowy TM PG
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Średnio Zaawansowany

Re: Dlaczego Żar mam w rzyci...

Postautor: Marcin. » 17 kwietnia 2018, 12:37

Tu na 41sekundzie
jest tak nisko. Nie mozna byloby przeciagnac sterowkami na maxa i wyladowac?
Albo ta klapa mogla by nie wejsc gdyby nie stosowac przechylenia ciala na lewo ,a skrecic tylko sterowka? Co prawda wiekszy luk zakretu by to spowodowalo ,ale oplyw powietrza po czaszy lepszy byl by chyba. Mi sie wydaje ze to jakby zakret w miejscu ,a powietrze naplywalo z boku lewego w stosunku do skrzydla.

Awatar użytkownika
Zbyszek Gotkiewicz
Posty: 9724
Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
Reputation: 2156
Lokalizacja: góral świętokrzyski
Doświadczenie: Instruktor
Kontakt:

Re: Dlaczego Żar mam w rzyci...

Postautor: Zbyszek Gotkiewicz » 17 kwietnia 2018, 13:25

Marcin. pisze:Tu na 41sekundzie
jest tak nisko. Nie mozna byloby przeciagnac sterowkami na maxa i wyladowac?
Albo ta klapa mogla by nie wejsc gdyby nie stosowac przechylenia ciala na lewo ,a skrecic tylko sterowka? Co prawda wiekszy luk zakretu by to spowodowalo ,ale oplyw powietrza po czaszy lepszy byl by chyba. Mi sie wydaje ze to jakby zakret w miejscu ,a powietrze naplywalo z boku lewego w stosunku do skrzydla.


Jasne że pilot mógłby wylądować wcześniej, ale ja go rozumiem bo taki lot kosiakiem to fajna sprawa. Poza tym widać że pilot ma frajdę z niskiego lotu i robi nawet nieśmiałe zakosy. Niestety trochę niżej przy południowym wietrze grasują rotory od Jaworzyny co ładnie widać pod koniec filmu.
Zbyszek Gotkiewicz

Awatar użytkownika
Marcin.
Posty: 539
Rejestracja: 06 marca 2016, 17:43
Reputation: 33
Lokalizacja: Mechanik paralotniowy TM PG
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Średnio Zaawansowany

Re: Dlaczego Żar mam w rzyci...

Postautor: Marcin. » 17 kwietnia 2018, 13:37

Aha. Jednak po przeczytaniu calego opowiadania myslalem, ze chcial jak najszybciej znalezc sie na ziemi.

Awatar użytkownika
Zbyszek Gotkiewicz
Posty: 9724
Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
Reputation: 2156
Lokalizacja: góral świętokrzyski
Doświadczenie: Instruktor
Kontakt:

Re: Dlaczego Żar mam w rzyci...

Postautor: Zbyszek Gotkiewicz » 17 kwietnia 2018, 13:57

Marcin. pisze:Aha. Jednak po przeczytaniu calego opowiadania myslalem, ze chcial jak najszybciej znalezc sie na ziemi.


Ja też :)
Zbyszek Gotkiewicz

SP8EBC
Posty: 816
Rejestracja: 29 grudnia 2015, 22:01
Reputation: 132
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Latam: Nie latam
Doświadczenie: Były Pilot
Kontakt:

Re: Dlaczego Żar mam w rzyci...

Postautor: SP8EBC » 17 kwietnia 2018, 18:13

Marcin. pisze:Albo ta klapa mogla by nie wejsc gdyby nie stosowac przechylenia ciala na lewo ,a skrecic tylko sterowka? .


Tego bym nie łączył, po prostu tak się złożyło, że się złozyło jak byłem w zakręcie w lewo :) Jak dla mnie to przeniesienie balansu ciała na lewo bardziej ustabilnia tą lewą połówke bo jest bardziej obciążona - ale to by się musiał JaroXS tutaj wypowiedzieć najlepiej.

Co do niskiego kosiaka i dlaczego nie lądowałem od razu... Fakt, było baaardzo fajnie, szybko i nisko :) ale w piśmie Zbyszka wyczuwam sarkazm. Już wcześniej wiedziałem, że szybowce ściągnęli nazad do hangarów, a po wyjściu znad krzaków szybko spojrzałem czy nie ma czegoś na podejściu. Tam poniżej szkoły teren jest jak widać mocno opadający i wolałem w takich okolicznościach normalnie nadlecieć nad bardziej płaskie i tam lądować. Leciałem dość szybko bez względu na kierunek i nie chciałem już na siłę kombinować bo i tak nakombinowałem sporo.
Mateusz Lubecki
tel: +48 660 43 44 46

Awatar użytkownika
Zbyszek Gotkiewicz
Posty: 9724
Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
Reputation: 2156
Lokalizacja: góral świętokrzyski
Doświadczenie: Instruktor
Kontakt:

Re: Dlaczego Żar mam w rzyci...

Postautor: Zbyszek Gotkiewicz » 17 kwietnia 2018, 18:36

SP8EBC pisze:
Marcin. pisze:Albo ta klapa mogla by nie wejsc gdyby nie stosowac przechylenia ciala na lewo ,a skrecic tylko sterowka? .


Tego bym nie łączył, po prostu tak się złożyło, że się złozyło jak byłem w zakręcie w lewo :) Jak dla mnie to przeniesienie balansu ciała na lewo bardziej ustabilnia tą lewą połówke bo jest bardziej obciążona - ale to by się musiał JaroXS tutaj wypowiedzieć najlepiej.

Co do niskiego kosiaka i dlaczego nie lądowałem od razu... Fakt, było baaardzo fajnie, szybko i nisko :) ale w piśmie Zbyszka wyczuwam sarkazm. Już wcześniej wiedziałem, że szybowce ściągnęli nazad do hangarów, a po wyjściu znad krzaków szybko spojrzałem czy nie ma czegoś na podejściu. Tam poniżej szkoły teren jest jak widać mocno opadający i wolałem w takich okolicznościach normalnie nadlecieć nad bardziej płaskie i tam lądować. Leciałem dość szybko bez względu na kierunek i nie chciałem już na siłę kombinować bo i tak nakombinowałem sporo.


Sarkazm to był jak pisałem, że sport poszedł do przodu i teraz można latać przy południowych i wschodnich silnych wiatrach nad Żarem. Bo jeśli chodzi o niskie latanie, to doskonale rozumiem przyjemność z tego płynącą, a w końcu jakaś przyjemność z tego latania nam się należy :)
Zbyszek Gotkiewicz

Winger
Posty: 65
Rejestracja: 09 lutego 2016, 17:29
Reputation: 16
Lokalizacja: Międzybrodzie Żywieckie
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Średnio Zaawansowany

Re: Dlaczego Żar mam w rzyci...

Postautor: Winger » 17 kwietnia 2018, 18:50

Południowe wiatry ogólnie na Żarze nie szkodzą, o ile nie próbuje sie na zachód odpalać, albo przy mocniejszym wietrze z samej góry.
Za to wschodnie odchyłki są bardzo niebezpieczne i przy odrobinie wschodu nawet nie jadę na górę, choć mam 10 minut do startowiska.

Żar ogólnie jest całkiem przyjazny, ale trzeba dopasować swoje umięjetności do warunków przed decyzją o starcie, i mieć jakąś fundamentalną wiedzę nt fizyki, ruchów powietrza. Bo wielu startuje na siłę, nie bacząc na to co się dzieje, i lecą tam gdzie absolutnie być nie powinni. Ale taka specyfika Żaru, że przyciąga wielu pilotów, doświadczonych bardziej, mniej lub praktycznie bez doświadczenia. I próbują na siłę. I efekty widać po statystykach.
Pozdrawiam,
Arkadiusz 'Winger' Ślusarczyk


Wróć do „Bezpieczeństwo i Wypadki”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość