Wydzielone: Biznes tandemowo - paralotniowy. Przeprowadzka do Czech i inne tematy egzystencjalne
- der
- Posty: 1878
- Rejestracja: 19 stycznia 2016, 10:02
- Reputation: 719
- Lokalizacja: EPOM
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Średnio Zaawansowany
Re: Jean Baptiste Chandelier - kolejny film: "Weightless"
Odebrałem to jak 100 tys kredytu na mieszkanie, a nie mieszkanie za 100tys. Wartość wkładu własnego nic nie wnosi do wątku. Chodzi o regularne w spłacie zobowiązanie niezależne od pory roku i pogody. Bez względu na wartość całkowitą tego czego ono dotyczy.
-
- Posty: 1034
- Rejestracja: 29 maja 2017, 14:50
- Reputation: 569
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Akrobata
Re: Jean Baptiste Chandelier - kolejny film: "Weightless"
Hej,
mieszkanie w Czechach 50-60m2 da się kupić za 100.000 PLN ale nie będzie to jakaś rewelacyjna okolica w Ostrawie. Aby znaleźć coś lepszego w podobnej wielkości trzeba dołożyć z 30-40 tyś PLN. Kolega z pracy jednak wyrwał ostatnio całkiem ładne po remoncie mieszkanie za 100.000 PLN ale w bloku 10 piętrowym. Jeżeli chodzi o działki to pod budowę domu potrzebna jest działka minimalnie 700m2 dla mniejszych nie wydawane są pozwolenia na budowę. Działka w mojej okolicy (Skalka, Frenstat) kosztuje około 100 PLN za m2 zazwyczaj bez wodociągu i kanalizacji. Budowa domu tradycyjnego z cegły (niskoenergetycznego) w Czechach na klucz o powierzchni użytkowej 160m2 to koszt 430.000 PLN (bez kuchni i jej wyposażenia). Łączne koszty pi razy drzwi bez zagospodarowania działki, kostki, płotu, bramy wjazdowej itd. to mniej więcej 550.000 - 600.000 PLN. Ładny dom w górach z działką 1800m2 kosztuje około miliona.
Jeżeli chodzi o mnie i mój start to zawsze miałem szczęście do inwestycji i decyzji. W wieku 18 lat wziąłem kredyt w Łodzi na mieszkanie 44m2 w centrum na 35.000 PLN bo sobie policzyłem że bardziej opłaci mi się kupić niż płacić za wynajem przez 5 lat. Było to jeszcze przed BOOMEM rynku nieruchomości. Po kilku latach spłaciłem cały kredyt pracując i studiując zaocznie. Jak wyjechałem do Czech sprzedałem mieszkanie za 180.000 PLN i kupiłem działkę w górach w Czechach i wybudowałem za resztę ławę fundamentową i jakieś pierdoły. Razem z żoną mieliśmy mieszkanie na kredyt we Frydku Mistku. Potem je sprzedaliśmy z kredytem za 130.000 PLN, gdzie dokonałem częściowego wkładu własnego w budowę domu. Na resztę wziąłem kredyt a teraz pracuję jako programista. Latając i żyjąc z latania nie było by to możliwe.
Uważam że w życiu każdego człowieka w wieku 25-30 lat najważniejsze są decyzje, dobre decyzje co dalej zrobić ze swoim życiem, a przede wszystkim znaleźć partnera w którym znajdziemy oparcie psychiczne, gdyby coś poszło nie tak. Błędne decyzję doprowadzają do tego że wiele ludzi prowadzi tryb SINGLA, są najczęściej po rozwodzie co odbija się na dzieciach i w zasadzie do końca naszego życia... Wielu moich kolegów ze studiów albo siedzi w więzieniu zagranicą albo mają długi i rozbite rodziny. Uważam że trzeba po prostu używać mózgu a minimalna ilość szczęścia nas prędzej czy później znajdzie. Pracowitość jest najważniejsza bez tego nie da się niczego w życiu osiągnąć. Samo gadanie "jak ja bym chciał" niczego nie przyniesie, tak samo jest z resztą w lataniu . Ja jestem typem człowieka który ma charakter rodzinny, nigdy bym nie rozwlalił związku, czegoś co budowałem tyle lat wspólnie z kimś tylko dlatego że w danym okresie nie mogliśmy się dogadać. Wszystko się da zrobić, naprawić itd. ale trzeba brać sprawy w swoje ręce. Obecnie mogę powiedzieć że jestem w 100% zadowolony ze swojego życia na które bardzo ciężko pracowałem i było wiele niewiadomych. Oczywiście nie chcę nikomu niczego ujmować, niektórzy będą SINGLEM z mieszkaniem 40m2 będą również zadowoleni z życia jak ja. Każdy musi znaleźć to optimum.
Napisałem w tym poście znacznie więcej niż powinienem, ale może się to komuś do czegoś przyda.
Pozdrawiam serdecznie,
Jarek
mieszkanie w Czechach 50-60m2 da się kupić za 100.000 PLN ale nie będzie to jakaś rewelacyjna okolica w Ostrawie. Aby znaleźć coś lepszego w podobnej wielkości trzeba dołożyć z 30-40 tyś PLN. Kolega z pracy jednak wyrwał ostatnio całkiem ładne po remoncie mieszkanie za 100.000 PLN ale w bloku 10 piętrowym. Jeżeli chodzi o działki to pod budowę domu potrzebna jest działka minimalnie 700m2 dla mniejszych nie wydawane są pozwolenia na budowę. Działka w mojej okolicy (Skalka, Frenstat) kosztuje około 100 PLN za m2 zazwyczaj bez wodociągu i kanalizacji. Budowa domu tradycyjnego z cegły (niskoenergetycznego) w Czechach na klucz o powierzchni użytkowej 160m2 to koszt 430.000 PLN (bez kuchni i jej wyposażenia). Łączne koszty pi razy drzwi bez zagospodarowania działki, kostki, płotu, bramy wjazdowej itd. to mniej więcej 550.000 - 600.000 PLN. Ładny dom w górach z działką 1800m2 kosztuje około miliona.
Jeżeli chodzi o mnie i mój start to zawsze miałem szczęście do inwestycji i decyzji. W wieku 18 lat wziąłem kredyt w Łodzi na mieszkanie 44m2 w centrum na 35.000 PLN bo sobie policzyłem że bardziej opłaci mi się kupić niż płacić za wynajem przez 5 lat. Było to jeszcze przed BOOMEM rynku nieruchomości. Po kilku latach spłaciłem cały kredyt pracując i studiując zaocznie. Jak wyjechałem do Czech sprzedałem mieszkanie za 180.000 PLN i kupiłem działkę w górach w Czechach i wybudowałem za resztę ławę fundamentową i jakieś pierdoły. Razem z żoną mieliśmy mieszkanie na kredyt we Frydku Mistku. Potem je sprzedaliśmy z kredytem za 130.000 PLN, gdzie dokonałem częściowego wkładu własnego w budowę domu. Na resztę wziąłem kredyt a teraz pracuję jako programista. Latając i żyjąc z latania nie było by to możliwe.
Uważam że w życiu każdego człowieka w wieku 25-30 lat najważniejsze są decyzje, dobre decyzje co dalej zrobić ze swoim życiem, a przede wszystkim znaleźć partnera w którym znajdziemy oparcie psychiczne, gdyby coś poszło nie tak. Błędne decyzję doprowadzają do tego że wiele ludzi prowadzi tryb SINGLA, są najczęściej po rozwodzie co odbija się na dzieciach i w zasadzie do końca naszego życia... Wielu moich kolegów ze studiów albo siedzi w więzieniu zagranicą albo mają długi i rozbite rodziny. Uważam że trzeba po prostu używać mózgu a minimalna ilość szczęścia nas prędzej czy później znajdzie. Pracowitość jest najważniejsza bez tego nie da się niczego w życiu osiągnąć. Samo gadanie "jak ja bym chciał" niczego nie przyniesie, tak samo jest z resztą w lataniu . Ja jestem typem człowieka który ma charakter rodzinny, nigdy bym nie rozwlalił związku, czegoś co budowałem tyle lat wspólnie z kimś tylko dlatego że w danym okresie nie mogliśmy się dogadać. Wszystko się da zrobić, naprawić itd. ale trzeba brać sprawy w swoje ręce. Obecnie mogę powiedzieć że jestem w 100% zadowolony ze swojego życia na które bardzo ciężko pracowałem i było wiele niewiadomych. Oczywiście nie chcę nikomu niczego ujmować, niektórzy będą SINGLEM z mieszkaniem 40m2 będą również zadowoleni z życia jak ja. Każdy musi znaleźć to optimum.
Napisałem w tym poście znacznie więcej niż powinienem, ale może się to komuś do czegoś przyda.
Pozdrawiam serdecznie,
Jarek
Jarek Borowiec | www.flyordie.info
-
- Posty: 816
- Rejestracja: 29 grudnia 2015, 22:01
- Reputation: 132
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Latam: Nie latam
- Doświadczenie: Były Pilot
- Kontakt:
Re: Jean Baptiste Chandelier - kolejny film: "Weightless"
JaroXS pisze:Hej,
mieszkanie w Czechach 50-60m2 da się kupić za 100.000 PLN ale nie będzie to jakaś rewelacyjna okolica w Ostrawie. Aby znaleźć coś lepszego w podobnej wielkości trzeba dołożyć z 30-40 tyś PLN. Kolega z pracy jednak wyrwał ostatnio całkiem ładne po remoncie mieszkanie za 100.000 PLN ale w bloku 10 piętrowym.
100K pln to za jakiekolwiek mieszkanie grosze. Jak sam pewnie wiesz w PL za tyle to się nie da kupić nawet zdezelowanej kawalerki, a przynajmniej nie da się w Rzeszowie i z tego co widzę w Bielsku tym bardziej. A Ty tu jeszcze o takim burżuazyjnym metrażu Dla mnie takie 10 piętro i to jeszcze z oknem na północną stronę to byłby wypas. Cała aglomeracja górnośląska w bezpośrednim zasięgu radiowym
JaroXS pisze:Jeżeli chodzi o działki to pod budowę domu potrzebna jest działka minimalnie 700m2 dla mniejszych nie wydawane są pozwolenia na budowę. Działka w mojej okolicy (Skalka, Frenstat) kosztuje około 100 PLN za m2 zazwyczaj bez wodociągu i kanalizacji. Budowa domu tradycyjnego z cegły (niskoenergetycznego) w Czechach na klucz o powierzchni użytkowej 160m2 to koszt 430.000 PLN (bez kuchni i jej wyposażenia). Łączne koszty pi razy drzwi bez zagospodarowania działki, kostki, płotu, bramy wjazdowej itd. to mniej więcej 550.000 - 600.000 PLN. Ładny dom w górach z działką 1800m2 kosztuje około miliona.
No to to w drugą stronę przegięte. Jak się popatrzy np. na Lipową u podnóża Skrzycznego, to bez większego szukania na otodom są działki za ok 60pln od metra, a niektóre nawet niecałe 50pln od metra. Znalazłem nawet jedną bardzo blisko naszego startowiska PPG ale jak zrozumiałem ogłoszenie to jeszcze nie odrolniona Ale oczywiście trzeba wiedzieć, że wszystko fajnie pięknie ale jak ktoś nie lubi stać na mrozie z łopatą do śniegu, to lepiej niech się tam nie buduje. Dojazdy do pracy też swoje robią, bo z Lipowej czy Twardorzeczki do Bielska jadąc S1 to jest jakieś 40 min do mnie na werk w Komorowicach. A jeszcze teraz rozwalili most w Buczkowicach i stawiają go od nowa...
Jak już jesteśmy przy tych tematach, to powiedz jak wyglądają inne tematy "ogólnobudowlane". Np jakieś dziwne przepisy przy wydawaniu pozwoleń itp. Mnie do wyprowadzki z PL coraz goręcej zachęca nasza ukochana partia, która np chcę przepchać dziwne zmiany w prawie budowlanym. Pozwolenia na budowę mają być wydawane tylko dla działek, które mają co najmniej 3 albo 4m granicy z inną zabudowaną działką. Jak to wpłynie na rynek nieruchomości to chyba nie trudno się domyśleć. Do tego wiele innych tematów ale to nie miejsce na politykę
Tak czy inaczej Słowacja, Czechy i język Czesko/Słowacki (mam nadzieję że nie bluźnie tym zbytnio) bardzo mi się spodobał od mojego pierwszego kursu u Vypariny i pierwszego wyjazdu na Javorovy w 2012 roku. Wiadomo wszędzie dobrze gdzie nas nie ma ale jakoś zawsze mi się wydawało, że z przekroczeniem południowej granicy wiele problemów znika (za wyjątkiem odcinka od Krzemieńca do źródeł Sanu -> to jest granica z Ukrainą). Piękne góry, piękny język, dobre piwo, sympatyczni ludzi itp. itd.
JaroXS pisze:Uważam że w życiu każdego człowieka w wieku 25-30 lat najważniejsze są decyzje, dobre decyzje co dalej zrobić ze swoim życiem, a przede wszystkim znaleźć partnera w którym znajdziemy oparcie psychiczne, gdyby coś poszło nie tak. Błędne decyzję doprowadzają do tego że wiele ludzi prowadzi tryb SINGLA, są najczęściej po rozwodzie co odbija się na dzieciach i w zasadzie do końca naszego życia... (...)
Hehehe.. No widzisz. Ja jestem sam, dobrze mi z tym i zapewne taki stan utrzyma się do grobowej deski. Zresztą aktualnego faceta mojej byłej powinieneś co najmniej kojarzyć, żeby nie powiedzieć że dobrze znać Ale nie będziemy z pgforum robić mody na skuces albo trudnych spraw. Wystarczy zakończyć na tym, że gościowi poniekąd współczuje choć i pukam się w głowę na samą myśl
Mi wystarczy niedużo. Jakieś powiedzmy 70m2 i w idealnej wersji stalowa wieża wolnostojąca 30m na podwórku z odpowiednimi antenami ale zadowolę się małym maszcikiem 5m na dachu w razie co
Mateusz Lubecki
tel: +48 660 43 44 46
tel: +48 660 43 44 46
- der
- Posty: 1878
- Rejestracja: 19 stycznia 2016, 10:02
- Reputation: 719
- Lokalizacja: EPOM
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Średnio Zaawansowany
Re: Jean Baptiste Chandelier - kolejny film: "Weightless"
Mateusz. Przepisy, które w twojej ocenie mają jakoby być owocem dobrej zmiany w rzeczywistości mają od 15 do 22 lat.
http://m.muratordom.pl/prawo/formalnosc ... _7489.html
http://m.muratordom.pl/prawo/formalnosc ... _7489.html
-
- Posty: 816
- Rejestracja: 29 grudnia 2015, 22:01
- Reputation: 132
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Latam: Nie latam
- Doświadczenie: Były Pilot
- Kontakt:
Re: Jean Baptiste Chandelier - kolejny film: "Weightless"
Z odrolnieniem to ja wiem . Tylko teraz jak chcesz, to możesz się postawić nawet w środku lasu albo z daleka na uboczu wsi. I u mojej babki to jest kilka murowanych - w miarę nowych domów które tak trochę "dziwnie" stoją. A teraz chcą zmienić przepisy tak że jak nie masz granicy bezpośrednio z inną zabudowaną działką to sobie najwyżej wóz drzymały tam postawisz i to też nie bardzo..
Mateusz Lubecki
tel: +48 660 43 44 46
tel: +48 660 43 44 46
- der
- Posty: 1878
- Rejestracja: 19 stycznia 2016, 10:02
- Reputation: 719
- Lokalizacja: EPOM
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Średnio Zaawansowany
Re: Jean Baptiste Chandelier - kolejny film: "Weightless"
Tylko jeśli jesteś rolnikiem albo odrolnisz grunt. Zakładając, że grunt nie podlega pod MPZP a ten nie mówi inaczej. Tak również jest od kilkunastu lat. Nic nowego.
http://m.muratordom.pl/prawo/formalnosc ... _7709.html
Der, który przerabiał to i owo budując się 15 lat temu.
http://m.muratordom.pl/prawo/formalnosc ... _7709.html
Der, który przerabiał to i owo budując się 15 lat temu.
-
- Posty: 816
- Rejestracja: 29 grudnia 2015, 22:01
- Reputation: 132
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Latam: Nie latam
- Doświadczenie: Były Pilot
- Kontakt:
Re: Wydzielone: Biznes tandemowo - paralotniowy. Przeprowadzka do Czech i inne tematy egzystencjalne
// Wydzieliłem nasze rozmowy do osobnego tematu bo już raczej nie są związane z pierwotnym tematem filmu JB
Mateusz Lubecki
tel: +48 660 43 44 46
tel: +48 660 43 44 46
-
- Posty: 1034
- Rejestracja: 29 maja 2017, 14:50
- Reputation: 569
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Akrobata
Re: Wydzielone: Biznes tandemowo - paralotniowy. Przeprowadzka do Czech i inne tematy egzystencjalne
Mateusz,
w Czechach jest też plan zagospodarowania przestrzennego tak samo jak w Polsce. W zależności od rozporządzenia urzędu miasta i gminy działki często mają wpisane ograniczenia. W moim regionie Frenstatu działka pod dom jednorodzinny musi być większa jak >700m2 a budynek nie może stać bliżej jak 3m od granicy sąsiedniej działki. Jak kupowałem swoją działkę to była zapisana jako działka rolna z możliwością budowy domku jednorodzinnego. Jako obcokrajowiec nie mogłem jednak tego kupić bo przepisy czeskie tego zabraniały. Musiałem poprosić sprzedającego aby w urzędzie i planie zagospodarowania zmienił to na łąkę (luka prawna). Po 2013 roku przepisy się jednak zmieniły i teraz obcokrajowiec już może taką działkę kupić.
Budowa domu w Czechach to bardzo skomplikowana sprawa. Załatwienie pozwolenia na budowę wraz z wszystkimi papierami trwa prawie rok. Koszt samych papierów jest na poziomie 3000-4000 PLN nie wliczając projektu.
Co do życia w Czechach to najważniejszy jest język. Jak się tutaj przeprowadzisz to będziesz rozumiał na początku maksymalnie 10-20% tego co ktoś mówi. Język czeski jest dość trudny. Mnie nauka zabrała prawie rok czasu a to miałem moją żonę do dyspozycji cały czas która mnie uczyła. Ważne jest też to że w żadnym banku nie założą Ci konta jak nie masz trwałego adresu zameldowania czeskiego i przynajmniej nadanego tymczasowego numeru pesel. Jedynie mBank potrafi założyć konto bez tych wymogów. Może to śmieszne ale tak jest. Żaden bank również nie da Ci kredytu jeżeli nie osiągniesz poziomu rezydenta czeskiej republiki. To nie jest proste i trwa najkrócej 5-6 lat, ale tylko w przypadku kiedy Twoja druga połowa to obywatel Czech. Inaczej potrafi to trwać wiele lat dłużej. Nie mylić rezydentury z obywatelstwem. Aby mieć obywatelstwo potrzebne są dodatkowe egzaminy z języka czeskiego i historii tego kraju. Rezydent ma takie same uprawnienia jak każdy Czech z tą różnicą jedynie że nie może głosować jak są wybory. W pracy w naszej czeskiej firmie mamy jeszcze jednego Polaka który dojeżdża do pracy do nas do Czech. Jest zatrudniony na umowę o pracę a wszystkie składki opłaca za niego pracodawca. Dzięki temu jest ubezpieczony w Czechach, a w Polsce załatwił sobie dodatkowe papiery z NFZ na mocy których może być również leczony w Polsce i jego rodzina też jest objęta ubezpieczeniem (płacą Czesi). Samo załatwianie tych wszystkich papierów to istne piekło na ziemi. Bez pomocy osoby z środowiska która rozumie jak działają czeskie urzędy będziesz sam na polu bitwy, będziesz wręcz rozczarowany. Kilka razy będziesz musiał chodzić również na policję i prosić się ich aby przyspieszyli procesy związane z rezydenturą. Oni tutaj mają mnóstwo cyganów i bardzo niemiło patrzą na kolejnych obcokrajowców.
Co do życia to jest takie samo jak w Polsce. Ceny są bardzo podobne, może jedzenie jest trochę droższe. Pensja jest bardzo podobna. Oczywiście w danym sektorze gdzie nie ma ludzi do pracy można zarabiać lepsze pieniądze niż w Polsce ale to jest na poziomie różnicy kilkuset złotych a nie tysięcy.
Przeprowadzenie się tutaj to duże wyzwanie, bo warunki do życia podobne, a dodatkowo trzeba się miliona rzeczy nauczyć i zrozumieć. Mentalność ludzi jest podobna ale nie taka sama jak nasza Polska. Ponad 70% Czechów to ateiści którzy nadal bardzo często nie lubią za bardzo Polaków.
Co jest fajne w Czechach według mnie?
- piwo jest tanie . 1.20 PLN za 0.5 butelki z kaucją
- śliwowica jest dobra
- ludzie są mili i bardzo rzadko rozmawiają na imprezach o pieniądzach - to mi się mocno na początku rzuciło w oczy.
- kładziony jest większy nacisk na wsparcie rodzin którym się rodzą dzieci. Moja żona jest już 4 rok na urlopie macierzyńskim i jeszcze 2 lata w domu posiedzi bo mamy drugie.
- kraj jest mniejszy, nie ma korków...
- drogi są lepsze
- knajp z dobrym jedzeniem jest pełno
- Czesi jednak trochę mniej narzekają
- kościół nie rządzi tym krajem a to bardzo duży plus bo są pieniądze na inne rzeczy
- szkoły są lepiej wyposażone
- służba zdrowia funguje tak jak ma. Chodzę systematycznie 2x w roku za darmo do dentysty na przeglądy, w szpitalu byłem na badaniach wzięli mnie bez kolejki a lekarz mi dał do siebie telefon bezpośredni gdybym się źle poczuł.
- całkiem niski poziom przestępczości ale i tak trzeba uważać a Polak szybciej w ryj dostanie niż ktoś inny.
Minusy?
- przedszkola dla dzieci mają tzw. klasy mieszane. Dzieci 2.5 roczne uczą się z dziećmi które mają już 5 lat. Porażka według mnie i bardzo źle to wpływa na rozwój i wychowanie. To z resztą mówią sami Czesi również.
- budowa czegokolwiek to horror, chyba w Polsce nawet łatwiej.
- korupcja na mega poziomie, znacznie wyższym w mojej ocenie niż w Polsce. Te afery czeskie państwowe to potęga.
- mnóstwo cyganów którzy się mnożą tutaj bo wsparcie socjalne jest na dość dobrym poziomie. Mnożą się ale już nie pracują...
- i wiele innych których w tej chwili ciężko mi jest wymienić.
Ja osobiście miałem kryzys po 4 latach pobytu w Czechach i chciałem zrezygnować z walki. W pewnym momencie jednak zacisnąłem zęby i postanowiłem definitywnie ułożyć sobie życie tutaj. Co do Twojej filozofii singla, to hmmm... Twoja sprawa, ale to zupełnie do mojej filozofii życia nie pasuje
Wyczerpałem ten wątek. Więcej się raczej nie chcę uzewnętrzniać/upubliczniać.
Pozdrawiam,
Jarek Borowiec
w Czechach jest też plan zagospodarowania przestrzennego tak samo jak w Polsce. W zależności od rozporządzenia urzędu miasta i gminy działki często mają wpisane ograniczenia. W moim regionie Frenstatu działka pod dom jednorodzinny musi być większa jak >700m2 a budynek nie może stać bliżej jak 3m od granicy sąsiedniej działki. Jak kupowałem swoją działkę to była zapisana jako działka rolna z możliwością budowy domku jednorodzinnego. Jako obcokrajowiec nie mogłem jednak tego kupić bo przepisy czeskie tego zabraniały. Musiałem poprosić sprzedającego aby w urzędzie i planie zagospodarowania zmienił to na łąkę (luka prawna). Po 2013 roku przepisy się jednak zmieniły i teraz obcokrajowiec już może taką działkę kupić.
Budowa domu w Czechach to bardzo skomplikowana sprawa. Załatwienie pozwolenia na budowę wraz z wszystkimi papierami trwa prawie rok. Koszt samych papierów jest na poziomie 3000-4000 PLN nie wliczając projektu.
Co do życia w Czechach to najważniejszy jest język. Jak się tutaj przeprowadzisz to będziesz rozumiał na początku maksymalnie 10-20% tego co ktoś mówi. Język czeski jest dość trudny. Mnie nauka zabrała prawie rok czasu a to miałem moją żonę do dyspozycji cały czas która mnie uczyła. Ważne jest też to że w żadnym banku nie założą Ci konta jak nie masz trwałego adresu zameldowania czeskiego i przynajmniej nadanego tymczasowego numeru pesel. Jedynie mBank potrafi założyć konto bez tych wymogów. Może to śmieszne ale tak jest. Żaden bank również nie da Ci kredytu jeżeli nie osiągniesz poziomu rezydenta czeskiej republiki. To nie jest proste i trwa najkrócej 5-6 lat, ale tylko w przypadku kiedy Twoja druga połowa to obywatel Czech. Inaczej potrafi to trwać wiele lat dłużej. Nie mylić rezydentury z obywatelstwem. Aby mieć obywatelstwo potrzebne są dodatkowe egzaminy z języka czeskiego i historii tego kraju. Rezydent ma takie same uprawnienia jak każdy Czech z tą różnicą jedynie że nie może głosować jak są wybory. W pracy w naszej czeskiej firmie mamy jeszcze jednego Polaka który dojeżdża do pracy do nas do Czech. Jest zatrudniony na umowę o pracę a wszystkie składki opłaca za niego pracodawca. Dzięki temu jest ubezpieczony w Czechach, a w Polsce załatwił sobie dodatkowe papiery z NFZ na mocy których może być również leczony w Polsce i jego rodzina też jest objęta ubezpieczeniem (płacą Czesi). Samo załatwianie tych wszystkich papierów to istne piekło na ziemi. Bez pomocy osoby z środowiska która rozumie jak działają czeskie urzędy będziesz sam na polu bitwy, będziesz wręcz rozczarowany. Kilka razy będziesz musiał chodzić również na policję i prosić się ich aby przyspieszyli procesy związane z rezydenturą. Oni tutaj mają mnóstwo cyganów i bardzo niemiło patrzą na kolejnych obcokrajowców.
Co do życia to jest takie samo jak w Polsce. Ceny są bardzo podobne, może jedzenie jest trochę droższe. Pensja jest bardzo podobna. Oczywiście w danym sektorze gdzie nie ma ludzi do pracy można zarabiać lepsze pieniądze niż w Polsce ale to jest na poziomie różnicy kilkuset złotych a nie tysięcy.
Przeprowadzenie się tutaj to duże wyzwanie, bo warunki do życia podobne, a dodatkowo trzeba się miliona rzeczy nauczyć i zrozumieć. Mentalność ludzi jest podobna ale nie taka sama jak nasza Polska. Ponad 70% Czechów to ateiści którzy nadal bardzo często nie lubią za bardzo Polaków.
Co jest fajne w Czechach według mnie?
- piwo jest tanie . 1.20 PLN za 0.5 butelki z kaucją
- śliwowica jest dobra
- ludzie są mili i bardzo rzadko rozmawiają na imprezach o pieniądzach - to mi się mocno na początku rzuciło w oczy.
- kładziony jest większy nacisk na wsparcie rodzin którym się rodzą dzieci. Moja żona jest już 4 rok na urlopie macierzyńskim i jeszcze 2 lata w domu posiedzi bo mamy drugie.
- kraj jest mniejszy, nie ma korków...
- drogi są lepsze
- knajp z dobrym jedzeniem jest pełno
- Czesi jednak trochę mniej narzekają
- kościół nie rządzi tym krajem a to bardzo duży plus bo są pieniądze na inne rzeczy
- szkoły są lepiej wyposażone
- służba zdrowia funguje tak jak ma. Chodzę systematycznie 2x w roku za darmo do dentysty na przeglądy, w szpitalu byłem na badaniach wzięli mnie bez kolejki a lekarz mi dał do siebie telefon bezpośredni gdybym się źle poczuł.
- całkiem niski poziom przestępczości ale i tak trzeba uważać a Polak szybciej w ryj dostanie niż ktoś inny.
Minusy?
- przedszkola dla dzieci mają tzw. klasy mieszane. Dzieci 2.5 roczne uczą się z dziećmi które mają już 5 lat. Porażka według mnie i bardzo źle to wpływa na rozwój i wychowanie. To z resztą mówią sami Czesi również.
- budowa czegokolwiek to horror, chyba w Polsce nawet łatwiej.
- korupcja na mega poziomie, znacznie wyższym w mojej ocenie niż w Polsce. Te afery czeskie państwowe to potęga.
- mnóstwo cyganów którzy się mnożą tutaj bo wsparcie socjalne jest na dość dobrym poziomie. Mnożą się ale już nie pracują...
- i wiele innych których w tej chwili ciężko mi jest wymienić.
Ja osobiście miałem kryzys po 4 latach pobytu w Czechach i chciałem zrezygnować z walki. W pewnym momencie jednak zacisnąłem zęby i postanowiłem definitywnie ułożyć sobie życie tutaj. Co do Twojej filozofii singla, to hmmm... Twoja sprawa, ale to zupełnie do mojej filozofii życia nie pasuje
Wyczerpałem ten wątek. Więcej się raczej nie chcę uzewnętrzniać/upubliczniać.
Pozdrawiam,
Jarek Borowiec
Jarek Borowiec | www.flyordie.info
-
- Posty: 1016
- Rejestracja: 03 stycznia 2016, 22:31
- Reputation: 193
- Lokalizacja: Jasło/Warszawa
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Świeżak po Kursie
Re: Wydzielone: Biznes tandemowo - paralotniowy. Przeprowadzka do Czech i inne tematy egzystencjalne
JaroXS pisze:- przedszkola dla dzieci mają tzw. klasy mieszane. Dzieci 2.5 roczne uczą się z dziećmi które mają już 5 lat. Porażka według mnie i bardzo źle to wpływa na rozwój i wychowanie. To z resztą mówią sami Czesi również.
Piszesz, że to minus. Znam w Polsce jedno przedszkole które wprowadziło m.in. takie zasady. To też przedszkole integracyjne gdzie w jednej grupie są dzieci w różnym wieku (od 4 do 7 lat) zdrowe i zawsze kilka o różnym stopniu niepełnosprawności. Przedszkole w którym rodzice są mile widziani i mogą spędzać z dziećmi tyle czasu ile chcą (dla niewtajemniczonych - w "zwykłym" przedszkolu egzekwuje się by rodzic rozstał się z dzieckiem w szatni). Przedszkole w którym na zewnątrz wychodzi się niezależnie od pogody.
To jest najlepsze przedszkole jakie znam (a przez kilka się przetoczyłem). Dostać miejsce w tym przedszkolu to sztuka (dopiero trzecie moje dziecko tam się dostało). Znam takich co potrafią dojeżdżać godzinę w jedną stronę by dzieci do tego przedszkola przywieźć (mijając po drodze dzisiątki innych) i to w czasach gdy przedszkole miało siedzibę w starej zapuszczonej kamiennicy (dziś ma nowoczesny budynek).
Sukces tego przedszkola nie polega tylko na mieszanych grupach, ale moim zdaniem do jeden z koniecznych czynników sukcesu. Jak widać z Twojej wypowiedzi wynika - nie jest to czynnik wystarczający.
- uriuk
- Site Admin
- Posty: 4141
- Rejestracja: 24 grudnia 2015, 09:35
- Reputation: 891
- Lokalizacja: Wrocław
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Instruktor
- Kontakt:
Re: Wydzielone: Biznes tandemowo - paralotniowy. Przeprowadzka do Czech i inne tematy egzystencjalne
Kiedy bylem szczawiem, to dzieciak mial prawo przebywac w domu tylko kiedy lalo (mrzawka nie byla usprawiedliwieniem) Wynikalo to z drastycznego przeludnienia mieszkan po wojnie. Dzieciaki siedzialy glownie na podoworkach w grupach mocno mieszanych, co fantastycznie wplywalo na edukacje zachowan spolecznych i umiejetnosci wspolpracy w grupie. Mlodsi sluchali starszych i w miare dorastania przyswajali sobie techniki zarzadania. Obecna segregacja wiekowa o czysta patologia. Siedzi taki jamochlon sam w chacie i wpierdala chipsy, a z innym dziecmi spotyka sie wylacznie w grupie rowiesniczej. Gdzie ma sie czegos nauczyc?
Wczoraj czytalem o brakach kadrowych w policji. Chetnych nie brakuje, ale nie sa w stanie przejsc banalnych testow sprawnosciowych (przeszedlbym je z palcem w dupie choc zostalem dziadkiem). Nadopiekunczosc rodzicow osiagnela idiotyczny poziom. Dlategopodoba mi sie ten czeski pomysl z grupami mieszanymi.
Wczoraj czytalem o brakach kadrowych w policji. Chetnych nie brakuje, ale nie sa w stanie przejsc banalnych testow sprawnosciowych (przeszedlbym je z palcem w dupie choc zostalem dziadkiem). Nadopiekunczosc rodzicow osiagnela idiotyczny poziom. Dlategopodoba mi sie ten czeski pomysl z grupami mieszanymi.
-
- Posty: 1016
- Rejestracja: 03 stycznia 2016, 22:31
- Reputation: 193
- Lokalizacja: Jasło/Warszawa
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Świeżak po Kursie
Re: Wydzielone: Biznes tandemowo - paralotniowy. Przeprowadzka do Czech i inne tematy egzystencjalne
Jak już tak idziemy w offtop to opowiem Wam o zdarzeniu jakie miało miejsce w szkole mojego syna.
Był w 2-3 klasie podstawówki. Przychodzę po niego do szatni a tam jego koledzy podnoszą rwetes że mój coś narozrabiał - żaden nie chce powiedzieć o co chodzi, mój też milczy jak grób. Idę więc do wychowawczyni dowiedzieć się co się stało. Ta gdy mnie tylko zobaczyła na końcu korytarza zaczęła się płaszczyć i z dala przepraszać. Co się stało? Okazało się, że na zajęciach plastycznych coś mojemu nie poszło więc zniszczył swoją pracę i zwyzywał nauczycielkę. A ta jeszcze przeprasza, że w tym całym zajściu nie zapanowała nad sobą i... podniosła na niego głos.
Za tzw. moich czasów dostałbym (słusznie) w dupę i to dwa razy - raz od nauczyciela i drugi raz od rodziców.
Taki teraz mamy system gdzie dzieciaki szantażują rodziców i nauczycieli. A wszystko w imię ich dobra i ochrony przed patologią (która niewątpliwie też ma miejsce). Mam jednak wrażenie, że współczesne metody to leczenie dżumy cholerą.
Był w 2-3 klasie podstawówki. Przychodzę po niego do szatni a tam jego koledzy podnoszą rwetes że mój coś narozrabiał - żaden nie chce powiedzieć o co chodzi, mój też milczy jak grób. Idę więc do wychowawczyni dowiedzieć się co się stało. Ta gdy mnie tylko zobaczyła na końcu korytarza zaczęła się płaszczyć i z dala przepraszać. Co się stało? Okazało się, że na zajęciach plastycznych coś mojemu nie poszło więc zniszczył swoją pracę i zwyzywał nauczycielkę. A ta jeszcze przeprasza, że w tym całym zajściu nie zapanowała nad sobą i... podniosła na niego głos.
Za tzw. moich czasów dostałbym (słusznie) w dupę i to dwa razy - raz od nauczyciela i drugi raz od rodziców.
Taki teraz mamy system gdzie dzieciaki szantażują rodziców i nauczycieli. A wszystko w imię ich dobra i ochrony przed patologią (która niewątpliwie też ma miejsce). Mam jednak wrażenie, że współczesne metody to leczenie dżumy cholerą.
-
- Posty: 1034
- Rejestracja: 29 maja 2017, 14:50
- Reputation: 569
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Akrobata
Re: Wydzielone: Biznes tandemowo - paralotniowy. Przeprowadzka do Czech i inne tematy egzystencjalne
JakubM pisze:JaroXS pisze:- przedszkola dla dzieci mają tzw. klasy mieszane. Dzieci 2.5 roczne uczą się z dziećmi które mają już 5 lat. Porażka według mnie i bardzo źle to wpływa na rozwój i wychowanie. To z resztą mówią sami Czesi również.
Piszesz, że to minus. Znam w Polsce jedno przedszkole które wprowadziło m.in. takie zasady. To też przedszkole integracyjne gdzie w jednej grupie są dzieci w różnym wieku (od 4 do 7 lat) zdrowe i zawsze kilka o różnym stopniu niepełnosprawności. Przedszkole w którym rodzice są mile widziani i mogą spędzać z dziećmi tyle czasu ile chcą (dla niewtajemniczonych - w "zwykłym" przedszkolu egzekwuje się by rodzic rozstał się z dzieckiem w szatni). Przedszkole w którym na zewnątrz wychodzi się niezależnie od pogody.
To jest najlepsze przedszkole jakie znam (a przez kilka się przetoczyłem). Dostać miejsce w tym przedszkolu to sztuka (dopiero trzecie moje dziecko tam się dostało). Znam takich co potrafią dojeżdżać godzinę w jedną stronę by dzieci do tego przedszkola przywieźć (mijając po drodze dzisiątki innych) i to w czasach gdy przedszkole miało siedzibę w starej zapuszczonej kamiennicy (dziś ma nowoczesny budynek).
Sukces tego przedszkola nie polega tylko na mieszanych grupach, ale moim zdaniem do jeden z koniecznych czynników sukcesu. Jak widać z Twojej wypowiedzi wynika - nie jest to czynnik wystarczający.
Hej Jakub,
Problem polega na tym że dzieci 5-6 letnie poruszają się znacznie bardziej dynamicznie, szybciej niż dzieci które mają 2-3 lata. To doprowadza często do urazów. Widziałem kilka już niebezpiecznych sytuacji. Kolejna sprawa że dzieci 2-3 letnie są często wyśmiewane przez starszych rówieśników za to że nie potrafią chodzić jeszcze samodzielnie do toalety itp. To w niczym nie pomaga. Dzieci 5-6 letnie mają bardziej rozwinięty słownik, który często jest nieadekwatny dla takiego 3 latka. Pomijam kwestie że dzieci 5-6 letnie często nieświadomie jak i również świadomie znęcają się nad młodszymi. Często się zdarza że dzieci w przedszkolu jest prawie 30, a osoby które pilnują porządku są tylko dwie. Takiej bandy nie upilnujesz i nie ma to żadnego pozytywnego wpływu na kształcenie Twojego malucha. To takie trochę przedszkole chaosu...
Mój syn dostał się własnie do takiego publicznego przedszkola chaosu, a nie ma jeszcze 3 lat. Nie dałem go jednak tam tylko przeniosłem do przedszkola prywatnego za 500 PLN / miesiąc z wyżywieniem gdzie przedział wiekowy też jest mieszany, ale ilość dzieci jest ograniczona do max 12 na dwie osoby prowadzące.
Uważam że grupy mieszane mają sens ze szczególnych uwzględnieniem wszystkich innych czynników.
Pozdrawiam,
Jarek
Jarek Borowiec | www.flyordie.info
- uriuk
- Site Admin
- Posty: 4141
- Rejestracja: 24 grudnia 2015, 09:35
- Reputation: 891
- Lokalizacja: Wrocław
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Instruktor
- Kontakt:
Re: Wydzielone: Biznes tandemowo - paralotniowy. Przeprowadzka do Czech i inne tematy egzystencjalne
Zgadzam sie z Jaro, ze zbyt duza grupa przy malej ilosci opiekunow jest problemem. Ale nie jest nim grupa mieszana. Mam w przyklad w rodzinie, gdzie w wielkim domu mieszkala wataha dzieciakow. Najmlodszy wiecznie byl poobijany bo albo go starsi przewrocili, albo usilowal powotrzyc ich wyczyny i nabawial sie siniakow. W efekcie ten najmlodszy dorownal, a pozniej przewyzszyl sprawnoscia swoich braci i kuzynow. Jest zawodowym pilkarzem.
-
- Posty: 1034
- Rejestracja: 29 maja 2017, 14:50
- Reputation: 569
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Akrobata
Re: Wydzielone: Biznes tandemowo - paralotniowy. Przeprowadzka do Czech i inne tematy egzystencjalne
No to na koniec dodam jeszcze że w Czechach możesz zasadzić u siebie na działce kilka roślin Marihuany i nikt Cie za to nie zamknie do więzienia. Mój czeski teściu notorycznie zbiera same owoce trawy i przerabia to na maści. Na wiosnę na swojej działce zamierzam również zasadzić dla ozdoby
Pozdrawiam,
Jarek
Pozdrawiam,
Jarek
Jarek Borowiec | www.flyordie.info
-
- Posty: 1016
- Rejestracja: 03 stycznia 2016, 22:31
- Reputation: 193
- Lokalizacja: Jasło/Warszawa
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Świeżak po Kursie
Re: Wydzielone: Biznes tandemowo - paralotniowy. Przeprowadzka do Czech i inne tematy egzystencjalne
JaroXS pisze:Problem polega na tym że dzieci 5-6 letnie poruszają się znacznie bardziej dynamicznie, szybciej niż dzieci które mają 2-3 lata. To doprowadza często do urazów. Widziałem kilka już niebezpiecznych sytuacji. Kolejna sprawa że dzieci 2-3 letnie są często wyśmiewane przez starszych rówieśników za to że nie potrafią chodzić jeszcze samodzielnie do toalety itp. To w niczym nie pomaga. Dzieci 5-6 letnie mają bardziej rozwinięty słownik, który często jest nieadekwatny dla takiego 3 latka. Pomijam kwestie że dzieci 5-6 letnie często nieświadomie jak i również świadomie znęcają się nad młodszymi. Często się zdarza że dzieci w przedszkolu jest prawie 30, a osoby które pilnują porządku są tylko dwie. Takiej bandy nie upilnujesz i nie ma to żadnego pozytywnego wpływu na kształcenie Twojego malucha. To takie trochę przedszkole chaosu...
W Twoim przedszkolu to problem, w "moim" to była zaleta. Starsze opiekowały się młodszymi, pomagały im (na miarę swoich możliwości), były niezastąpionym źródłem boźdców rozwojowych. Niewątpliwa to zasługa kadry która takie zachowania promowała i w zarodku grzecznie, miło i bardzo skutecznie tłumiła wszelkie objawy patologii. Działało i działa rewelacyjnie. Moje dziecko wyniosły z przedszkola szacunek do innych, także do słabszych.
W Twoim wypadku kadra wydaje się ma z tym problem. Zaryzykuję więcej - jako, że dzieciaki złych zachowań uczą się od dorosłych, być może jest nawet tak, że to kadra, nieświadomie, promuje takie złe zachowania. A dzieciaki szybko łapią...
-
- Posty: 816
- Rejestracja: 29 grudnia 2015, 22:01
- Reputation: 132
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Latam: Nie latam
- Doświadczenie: Były Pilot
- Kontakt:
Re: Wydzielone: Biznes tandemowo - paralotniowy. Przeprowadzka do Czech i inne tematy egzystencjalne
Do kwestii dzieci i przedszkoli nie będę się wypowiadał, bo ten temat mnie nie dotyczy i mam nadzieje że jeszcze długo nie
To jest tak samo jak w PL. Nawet chyba margines od krawędzi działki jest taki sam. Tylko już mnie kierownik w robocie uświadomił że często jest to margines liczony od najbardziej wystającego elementu domu a nie od ściany Niby taka pierdoła a czasami robi kolosalne znaczenie (i problemy). Cena też jakoś nie bardzo wygórowana. Rok to może i długo ale to pewnie zależy od specyfiki lokalnego urzędu. Ze starej roboty też wiem, że jak się załatwiało jakieś pozwolenia na ciągnięcie światła albo na stawianie czegokolwiek na działce gdzie była służebność przesyłu względem gazu czy energetyki to uzgodnienia to było piekło. Nie zdziwił bym się że gdyby to ktoś prywatnie robił pod swoją budowę to mogło by nawet rok trwać.
Oczywiście dla mnie język to podstawa. Mam teraz okazję, że mój pracodawca funduję takie rzeczy pracownikom bez względu na to jaki to jest język i chcę z tego skorzystać. W Bielsku jest szkoła językowa, która uczy również czeskiego. Nawet jak nie wyprowadzie się nigdy do Czech albo na Słowację to na pewno język się przyda przy wyjazdach na latanie. Zresztą zawsze jest tak, że jak się przyjeżdża w nowe miejsce i zacznie się mówić po tamtejszemu to zawsze ludzie szybciej zaczną traktować jak swojego. Właśnie z tegoż względu staram się coś opanować ze Ślunskiej Godki. Wprawdzie Bielsko to nie Śląsk, ale nie będzie dziwnych sytuacji że nie wiem co to jest tanksztela albo sztekermutra
Generalnie jak jeszcze mieszkałem na Podkarpaciu to z racji radia miało się kontakt ze Słowakami. Dość dużo rozumiałem, choć wysłowić mi się było i jest bardzo ciężko. Problemem jest też to, że znam trochę specjalistycznego słowa typu napieti zdroj, zesileni albo zaznam, ale zrobić zakupy w sklepie byłby problem. Aczkolwiek sam wiesz język Słowacki a zwłaszcza vyhodno-słowacki jest najbardziej zbliżonym do polskiego nie-polskim językiem (no są jeszcze zapisywane cyrylicą gwary łemkowskie i bojkowskie ale oni nie mają swojego państwa). Akcent i sposób wymowy w zasadzie ten sam tylko niektóre słowa dość znacznie różne Od tego czasu słowa frekwencja używam tylko i wyłącznie w kontekście ilości cykli na sekundę a nie ilości ludzi na imprezie. Czy trudny? Nie wiem. Obiektywnie patrząc angielski jest dużo trudniejszy bo to w zasadzie kompletnie różna rodzina językowa To bardziej polski jest najbardziej odjechany od średniej u Słowian. Kto to widział żeby na czaj mówić herbata....
A jak by to szło ogarnąć B2B? Tzn żeby Czechom wystawiać tylko fakturę a resztę płacić w PL? Czeska skarbówka nie chciała by od tego jakichś haraczy? Bo jeżeli tylko robić w CZ a mieszkać w PL to płacenie tam składek emerytalnych jest bez sensu. W ogóle facet coś z tej emerytury zobaczy kiedyś? Czy jak nie będzie mieszkał w Czechach to mu ją na starość nie będą wypłacali?
Nieee.. Nie sądzę że to chodzi o Cyganów, bo z Cyganami to jest problem właśnie na wschodnie Słowacji a nie u was . Prędzej o inwazję układu warszawskiego w Pradze, a już bardziej o zajęcie Zaolzia przez Polskę w 1939 (czy 1938??) roku. No fakt, tu daliśmy dupy i zabawiliśmy się na długo przed Józefem Stalinem w "branie pod opiekę narodu".
Tu można powiedzieć, że do Czech nie poszedł bym za pieniędzmi, tylko z powodów ideologicznych. Za pieniędzmi pojechał bym do UK albo do Niemców. Pomimo, że języka germańskiego nie znam za cholerę to dużo bardziej wolałbym chyba jednak DE. Przynajmniej jak słyszę opinię ludzi z firmy którzy jeżdzą na delegację do jednego i drugiego kraju.
I właśnie dlatego chciałbym tam kiedyś zamieszkać. Niech każdy wieży w co mu się tam podoba, ale właśnie ta inna mentalność A dlaczego nas nie lubią to napisałem już dwa akapity wyżej. Mi to tego nie trzeba tłumaczyć, bo na Podkarpaciu jest tak samo z Ukraińcami. W przemyślu jedni drugim chętnie by krew upuścili ale biznes trzyma to w kupie.
JaroXS pisze:Mateusz,
w Czechach jest też plan zagospodarowania przestrzennego tak samo jak w Polsce. W zależności od rozporządzenia urzędu miasta i gminy działki często mają wpisane ograniczenia. W moim regionie Frenstatu działka pod dom jednorodzinny musi być większa jak >700m2 a budynek nie może stać bliżej jak 3m od granicy sąsiedniej działki. (...) Załatwienie pozwolenia na budowę wraz z wszystkimi papierami trwa prawie rok. Koszt samych papierów jest na poziomie 3000-4000 PLN nie wliczając projektu.
To jest tak samo jak w PL. Nawet chyba margines od krawędzi działki jest taki sam. Tylko już mnie kierownik w robocie uświadomił że często jest to margines liczony od najbardziej wystającego elementu domu a nie od ściany Niby taka pierdoła a czasami robi kolosalne znaczenie (i problemy). Cena też jakoś nie bardzo wygórowana. Rok to może i długo ale to pewnie zależy od specyfiki lokalnego urzędu. Ze starej roboty też wiem, że jak się załatwiało jakieś pozwolenia na ciągnięcie światła albo na stawianie czegokolwiek na działce gdzie była służebność przesyłu względem gazu czy energetyki to uzgodnienia to było piekło. Nie zdziwił bym się że gdyby to ktoś prywatnie robił pod swoją budowę to mogło by nawet rok trwać.
JaroXS pisze:Co do życia w Czechach to najważniejszy jest język. Jak się tutaj przeprowadzisz to będziesz rozumiał na początku maksymalnie 10-20% tego co ktoś mówi. Język czeski jest dość trudny. Mnie nauka zabrała prawie rok czasu a to miałem moją żonę do dyspozycji cały czas która mnie uczyła. Ważne jest też to że w żadnym banku nie założą Ci konta jak nie masz trwałego adresu zameldowania czeskiego i przynajmniej nadanego tymczasowego numeru pesel. Jedynie mBank potrafi założyć konto bez tych wymogów. Może to śmieszne ale tak jest. Żaden bank również nie da Ci kredytu jeżeli nie osiągniesz poziomu rezydenta czeskiej republiki.
Oczywiście dla mnie język to podstawa. Mam teraz okazję, że mój pracodawca funduję takie rzeczy pracownikom bez względu na to jaki to jest język i chcę z tego skorzystać. W Bielsku jest szkoła językowa, która uczy również czeskiego. Nawet jak nie wyprowadzie się nigdy do Czech albo na Słowację to na pewno język się przyda przy wyjazdach na latanie. Zresztą zawsze jest tak, że jak się przyjeżdża w nowe miejsce i zacznie się mówić po tamtejszemu to zawsze ludzie szybciej zaczną traktować jak swojego. Właśnie z tegoż względu staram się coś opanować ze Ślunskiej Godki. Wprawdzie Bielsko to nie Śląsk, ale nie będzie dziwnych sytuacji że nie wiem co to jest tanksztela albo sztekermutra
Generalnie jak jeszcze mieszkałem na Podkarpaciu to z racji radia miało się kontakt ze Słowakami. Dość dużo rozumiałem, choć wysłowić mi się było i jest bardzo ciężko. Problemem jest też to, że znam trochę specjalistycznego słowa typu napieti zdroj, zesileni albo zaznam, ale zrobić zakupy w sklepie byłby problem. Aczkolwiek sam wiesz język Słowacki a zwłaszcza vyhodno-słowacki jest najbardziej zbliżonym do polskiego nie-polskim językiem (no są jeszcze zapisywane cyrylicą gwary łemkowskie i bojkowskie ale oni nie mają swojego państwa). Akcent i sposób wymowy w zasadzie ten sam tylko niektóre słowa dość znacznie różne Od tego czasu słowa frekwencja używam tylko i wyłącznie w kontekście ilości cykli na sekundę a nie ilości ludzi na imprezie. Czy trudny? Nie wiem. Obiektywnie patrząc angielski jest dużo trudniejszy bo to w zasadzie kompletnie różna rodzina językowa To bardziej polski jest najbardziej odjechany od średniej u Słowian. Kto to widział żeby na czaj mówić herbata....
JaroXS pisze:W pracy w naszej czeskiej firmie mamy jeszcze jednego Polaka który dojeżdża do pracy do nas do Czech. Jest zatrudniony na umowę o pracę a wszystkie składki opłaca za niego pracodawca. Dzięki temu jest ubezpieczony w Czechach, a w Polsce załatwił sobie dodatkowe papiery z NFZ (...)
A jak by to szło ogarnąć B2B? Tzn żeby Czechom wystawiać tylko fakturę a resztę płacić w PL? Czeska skarbówka nie chciała by od tego jakichś haraczy? Bo jeżeli tylko robić w CZ a mieszkać w PL to płacenie tam składek emerytalnych jest bez sensu. W ogóle facet coś z tej emerytury zobaczy kiedyś? Czy jak nie będzie mieszkał w Czechach to mu ją na starość nie będą wypłacali?
JaroXS pisze:Oni tutaj mają mnóstwo cyganów i bardzo niemiło patrzą na kolejnych obcokrajowców.
Nieee.. Nie sądzę że to chodzi o Cyganów, bo z Cyganami to jest problem właśnie na wschodnie Słowacji a nie u was . Prędzej o inwazję układu warszawskiego w Pradze, a już bardziej o zajęcie Zaolzia przez Polskę w 1939 (czy 1938??) roku. No fakt, tu daliśmy dupy i zabawiliśmy się na długo przed Józefem Stalinem w "branie pod opiekę narodu".
JaroXS pisze:Co do życia to jest takie samo jak w Polsce. Ceny są bardzo podobne, może jedzenie jest trochę droższe. Pensja jest bardzo podobna. Oczywiście w danym sektorze gdzie nie ma ludzi do pracy można zarabiać lepsze pieniądze niż w Polsce ale to jest na poziomie różnicy kilkuset złotych a nie tysięcy.
Tu można powiedzieć, że do Czech nie poszedł bym za pieniędzmi, tylko z powodów ideologicznych. Za pieniędzmi pojechał bym do UK albo do Niemców. Pomimo, że języka germańskiego nie znam za cholerę to dużo bardziej wolałbym chyba jednak DE. Przynajmniej jak słyszę opinię ludzi z firmy którzy jeżdzą na delegację do jednego i drugiego kraju.
JaroXS pisze:Przeprowadzenie się tutaj to duże wyzwanie, bo warunki do życia podobne, a dodatkowo trzeba się miliona rzeczy nauczyć i zrozumieć. Mentalność ludzi jest podobna ale nie taka sama jak nasza Polska. Ponad 70% Czechów to ateiści którzy nadal bardzo często nie lubią za bardzo Polaków.
I właśnie dlatego chciałbym tam kiedyś zamieszkać. Niech każdy wieży w co mu się tam podoba, ale właśnie ta inna mentalność A dlaczego nas nie lubią to napisałem już dwa akapity wyżej. Mi to tego nie trzeba tłumaczyć, bo na Podkarpaciu jest tak samo z Ukraińcami. W przemyślu jedni drugim chętnie by krew upuścili ale biznes trzyma to w kupie.
JaroXS pisze:Co jest fajne w Czechach według mnie?
- piwo jest tanie . 1.20 PLN za 0.5 butelki z kaucją // Przaja tymu!
- śliwowica jest dobra // Tyż tymu przaja!
- ludzie są mili i bardzo rzadko rozmawiają na imprezach o pieniądzach - to mi się mocno na początku rzuciło w oczy.
/*
* To nie rozmawianie o pieniądzach to zgoła inny temat. Po powiedzmy, że ja się z tym tak do końca nie zgadzam ale nie będę tu za dużo pisał.
* Moim zdaniem wywodzi się po prostu z takiej zwykłej zawiści, że "ty ch**** jeb****y masz lepiej ode mnie - nakradłeś napewno" itp...
* Są kraje i narody gdzie nie ma z tym problemu.
*/
- kładziony jest większy nacisk na wsparcie rodzin którym się rodzą dzieci. Moja żona jest już 4 rok na urlopie macierzyńskim i jeszcze 2 lata w domu posiedzi bo mamy drugie.
- kraj jest mniejszy, nie ma korków...
- drogi są lepsze
/*
* No na ekspresówki w okolicach Bielska nie narzekam, czego nie da się powiedzieć o korkach i remontach na A4 od Brzęczkowic do Balic. Z tym że
* czeska autostrada od Ostrawy na południe też momentami ma baaardzo dużo do życzenia.
*/
- knajp z dobrym jedzeniem jest pełno
- Czesi jednak trochę mniej narzekają
- kościół nie rządzi tym krajem a to bardzo duży plus bo są pieniądze na inne rzeczy
- szkoły są lepiej wyposażone
- służba zdrowia funguje tak jak ma. Chodzę systematycznie 2x w roku za darmo do dentysty na przeglądy, w szpitalu byłem na badaniach wzięli mnie bez kolejki a lekarz mi dał do siebie telefon bezpośredni gdybym się źle poczuł.
- całkiem niski poziom przestępczości ale i tak trzeba uważać a Polak szybciej w ryj dostanie niż ktoś inny.
Minusy?
- przedszkola dla dzieci mają tzw. klasy mieszane. Dzieci 2.5 roczne uczą się z dziećmi które mają już 5 lat. Porażka według mnie i bardzo źle to wpływa na rozwój i wychowanie. To z resztą mówią sami Czesi również.
- budowa czegokolwiek to horror, chyba w Polsce nawet łatwiej.
- korupcja na mega poziomie, znacznie wyższym w mojej ocenie niż w Polsce. Te afery czeskie państwowe to potęga.
- mnóstwo cyganów którzy się mnożą tutaj bo wsparcie socjalne jest na dość dobrym poziomie. Mnożą się ale już nie pracują...
/*
* A byłeś kiedyś na wschodniej słowacji? Pojedź sobie np na Lendak i przejedź przez Spiską Bele. Jak myśmy tam jechali to tylko pot na plecach,
* żeby tylko się auto nie zepsuło bo trzeba by spierd biegiem stamtąd a dobytek zostawić na rozkradzenie.
*/
- i wiele innych których w tej chwili ciężko mi jest wymienić.
Ja osobiście miałem kryzys po 4 latach pobytu w Czechach i chciałem zrezygnować z walki. W pewnym momencie jednak zacisnąłem zęby i postanowiłem definitywnie ułożyć sobie życie tutaj. Co do Twojej filozofii singla, to hmmm... Twoja sprawa, ale to zupełnie do mojej filozofii życia nie pasuje
Mateusz Lubecki
tel: +48 660 43 44 46
tel: +48 660 43 44 46
- der
- Posty: 1878
- Rejestracja: 19 stycznia 2016, 10:02
- Reputation: 719
- Lokalizacja: EPOM
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Średnio Zaawansowany
Re: Wydzielone: Biznes tandemowo - paralotniowy. Przeprowadzka do Czech i inne tematy egzystencjalne
Jakub, te "zaje...ste przedszkole do którego jest takie parcie, to rozumiem że w Wa-wie ?
Tam się zrobi hit z nawet największego g..na.
Rozwiązania, o których piszesz są żywcem wyciągnięte z większości wiejskich przedszkoli, gdzie mieszanie dzieci to konieczność, a nie fanaberia. Bo jest ich po prostu mało. A codzienne spacery, to najprostszy sposób na zagospodarowanie tym samym zajęciem 3 roczników, bo o jakiekolwiek inne zajęcie, przy którym zainteresuje się w tym samym czasie 3 i 6 latka dużo trudniej. W promieniu półtora kilometra od mojego domu mam takie dwa. Wolne miejsce ? Żaden problem.
Rodzice też są mile widziani. Bo to również sposób na "podzielenie się obowiązkami".
Hit nad hity.
Sam byłem powalony tego typu "wolnością". Jedno dziecko posłałem na jeden rok do takowego. Jednak 3 latek nie hartuje się równie dobrze, jak 6 latek, więc połowę roku dzieciak przechorował, a drugą połowę przebawił się z jednym rówieśnikiem ( który i tak mieszkał 300m od naszego domu) bo nijak wspólnego języka ze starszymi o rok dwa czy trzy znaleźć nie można.
Kolejny, jak i dwa następne spędził dzieciak w przedszkolu "po polsku-miejsku"
A następne dziecko trafiło tam już od razu.
Co kto lubi.
Tam się zrobi hit z nawet największego g..na.
Rozwiązania, o których piszesz są żywcem wyciągnięte z większości wiejskich przedszkoli, gdzie mieszanie dzieci to konieczność, a nie fanaberia. Bo jest ich po prostu mało. A codzienne spacery, to najprostszy sposób na zagospodarowanie tym samym zajęciem 3 roczników, bo o jakiekolwiek inne zajęcie, przy którym zainteresuje się w tym samym czasie 3 i 6 latka dużo trudniej. W promieniu półtora kilometra od mojego domu mam takie dwa. Wolne miejsce ? Żaden problem.
Rodzice też są mile widziani. Bo to również sposób na "podzielenie się obowiązkami".
Hit nad hity.
Sam byłem powalony tego typu "wolnością". Jedno dziecko posłałem na jeden rok do takowego. Jednak 3 latek nie hartuje się równie dobrze, jak 6 latek, więc połowę roku dzieciak przechorował, a drugą połowę przebawił się z jednym rówieśnikiem ( który i tak mieszkał 300m od naszego domu) bo nijak wspólnego języka ze starszymi o rok dwa czy trzy znaleźć nie można.
Kolejny, jak i dwa następne spędził dzieciak w przedszkolu "po polsku-miejsku"
A następne dziecko trafiło tam już od razu.
Co kto lubi.
-
- Posty: 1034
- Rejestracja: 29 maja 2017, 14:50
- Reputation: 569
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Akrobata
Re: Wydzielone: Biznes tandemowo - paralotniowy. Przeprowadzka do Czech i inne tematy egzystencjalne
Mateusz,
jeżeli chcesz pracować w Czechach i wystawiać faktury ze swojej polskiej działalności gospodarczej to nic nie stoi na przeszkodzie. Musisz mieć NIP UE i możesz wystawiać faktury z 0% VAT (nie podlega). Poczytaj sobie o tym gdzieś dokładnie na jakiej zasadzie wystawia się faktury ze stawką nie podlega lub co to jest odwrotne obciążenie w ramach UE i za jakich okoliczności następuje. Jeżeli znajdziesz firmę czeską która będzie Ci oferowała pracę to bardzo ważne jest aby negocjować stawki wynagrodzenia na podstawie SUPER HRUBEJ MZDY. Super hruba mzda to nic innego jak całkowite miesięczne koszty pracodawcy jakie by poniósł zatrudniając Cię normalnie na umowę o pracę w Czechach. W większości przypadków Czesi będą Ci mówić że brutto wynagrodzenie człowieka u nich to np. 35000 kc a netto wypłacane na rękę to po przeliczeniu 26185 kc - od tego po prostu będą chcieli negocjować na swoją korzyść. Większość ludzi popełnia ten błąd że daje się zrobić już na wstępie, nie interesując się w ogóle jakie są wszystkie składowe i sumaryczne koszty zatrudnienia człowieka w Czechach na pełny etat.
Tutaj masz kalkulator wynagrodzenia miesięcznego. Hruba mzda to brutto, Cista mzda to netto.
https://www.vypocet.cz/cista-mzda
Generalnie koszty zatrudnienia człowieka w Czechach są wyższe niż w Polsce.
Pozdrawiam,
Jarek dobra rada
jeżeli chcesz pracować w Czechach i wystawiać faktury ze swojej polskiej działalności gospodarczej to nic nie stoi na przeszkodzie. Musisz mieć NIP UE i możesz wystawiać faktury z 0% VAT (nie podlega). Poczytaj sobie o tym gdzieś dokładnie na jakiej zasadzie wystawia się faktury ze stawką nie podlega lub co to jest odwrotne obciążenie w ramach UE i za jakich okoliczności następuje. Jeżeli znajdziesz firmę czeską która będzie Ci oferowała pracę to bardzo ważne jest aby negocjować stawki wynagrodzenia na podstawie SUPER HRUBEJ MZDY. Super hruba mzda to nic innego jak całkowite miesięczne koszty pracodawcy jakie by poniósł zatrudniając Cię normalnie na umowę o pracę w Czechach. W większości przypadków Czesi będą Ci mówić że brutto wynagrodzenie człowieka u nich to np. 35000 kc a netto wypłacane na rękę to po przeliczeniu 26185 kc - od tego po prostu będą chcieli negocjować na swoją korzyść. Większość ludzi popełnia ten błąd że daje się zrobić już na wstępie, nie interesując się w ogóle jakie są wszystkie składowe i sumaryczne koszty zatrudnienia człowieka w Czechach na pełny etat.
Tutaj masz kalkulator wynagrodzenia miesięcznego. Hruba mzda to brutto, Cista mzda to netto.
https://www.vypocet.cz/cista-mzda
Generalnie koszty zatrudnienia człowieka w Czechach są wyższe niż w Polsce.
Pozdrawiam,
Jarek dobra rada
Jarek Borowiec | www.flyordie.info
-
- Posty: 816
- Rejestracja: 29 grudnia 2015, 22:01
- Reputation: 132
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Latam: Nie latam
- Doświadczenie: Były Pilot
- Kontakt:
Re: Wydzielone: Biznes tandemowo - paralotniowy. Przeprowadzka do Czech i inne tematy egzystencjalne
JaroXS pisze:Mateusz,
jeżeli chcesz pracować w Czechach i wystawiać faktury ze swojej polskiej działalności gospodarczej to nic nie stoi na przeszkodzie. Musisz mieć NIP UE i możesz wystawiać faktury z 0% VAT (nie podlega).
No ja się pytam, bo gdyby sytuacja wyglądała odwrotnie, tzn gdyby Czech chciał pójść na B2B z Polską firmą do obstawiam że polska skarbówka bardzo szybko by się do kogoś o jakiś podatek upomniała. No bo przecież praca jest wykonywana w PL to dlaczego do PL nie miałby płacić od niej podatku Zresztą na Radiu Katowice kiedyś była całą audycja na temat rezydentury podatkowej i mętnych kryteriów jej określania, ale co już tam dokładnie było mówione to ja nie pamiętam. Generalnie jest to bardzo mocno subiektywne i bazuje na tym gdzie się pracuje, czy ta firma jest PL czy nie PL. Gdzie ma się rodzinę, gdzie się mieszka, gdzie się najczęściej przebywa i milion różnych zabiegów.
Zresztą to: http://maximus.media/aktualnosci.html?i ... ial-emigro pewnie widziałeś
Jak bym kiedyś miał jakąś robotę w Czechach na oku to w tym czasie na pewno będę już jakoś komunikatywny po Czesku, bo bez tego bym nie podchodził. A dla pewności i tak bym negocjował po angielsku
Ja to w ogóle proponuje żeby się spotkać na jakiej gorzołce albo na piwie i obgadać ten temat, może wtedy zrozumiesz moje bycie singlem U nas w Żywcu pewnie będzie jakaś impreza na zakończenie sezonu. Daleko nie masz wpadaj! Mogę przenocować w Bielsku na okoliczność braku kierowcy
Mateusz Lubecki
tel: +48 660 43 44 46
tel: +48 660 43 44 46
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość