Jestem świeżym pilotem po kursie w górach, natomiast mam obok domu dużo plaż z wydmami i tu głównie uczę się GH i latania na wydmach - nigdy sam, zawsze z innymi pilotami.
Często się ich pytam co robić jak Cie przewieje i nigdy nie ma jednoznacznej odpowiedzi. W górach, gdy już jest za późno na ratunek podobno wystarczy się odwrócić o 180° i lecieć jak najdalej żeby nie wpaść w turbulencje.
Natomiast co robić na wydmach, gdzie wysokość lotu to 15-30m, zaczyna przewiewac, speed nie pomaga?
Dostałem rady, że jeśli jest to jeszcze wczesne stadium przewiania to próbować robić wahadło na prawo i lewo, stracić wysokość i wylądować i faktycznie raz mi to pomogło. Zdarzyło mi się lekkie przewianie tuż po starcie i skończyło się tylko na kilkudziesięciu kolcach z krzaków- na szczęście. Ale to moje początki i próbować trzeba.
Pytanie zasadnicze - co robić gdy przyjdzie podmuch i już się nie wyjdzie na przedpole, a speed nie pomaga? Zakładać uszy na wysokości 15-30m? Odwrócić się i po prostu wylądować dalej w krzakach ? Doswiadczeni koledzy mówią, że odwracać się z wiatrem i uciekać to można w górach, a nie na wydmach.
Jakie rady mogę uzyskać od Was ?
Ps. Chodzi o wydmy wysokości 5-15m gdzie lata się średnio na wysokościach 15-50m.
Edit... znalazłem filmik który idealnie ukazuje p co pytam.