PG mieszkając w płaskiej okolicy?
- prokopcio
- Posty: 3217
- Rejestracja: 21 kwietnia 2016, 07:57
- Reputation: 621
- Lokalizacja: Grodków
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Świeżak po Kursie
PPG, PG z wyciągarką i bez
Zazwyczaj piloci dzielą się na tych z usposobieniem swobodnym i napędowym, często latają i tak i tak ale i tak jedno jest ich miłością.
Są też tacy jak ja czyli kochają PG a latają praktycznie wyłącznie z napędem.
Dlatego właśnie, że kilka razy w miesiącu jest telefon wieczorny od kumpla w stylu : hej co robisz? może lecimy na kawę do maka ?
Czy loty nad chmury gdzie świeci słońce a na dole szaro i ponuro od tygodni.
Wsiadasz i po 2h jesteś z powrotem. zwłaszcza jak możesz wystartować spod domu. A jeszcze kilka razy lecę sam bo skończyłem robotę albo zrobiłem sobie przerwę.
Wydawało mi się, że własna wyciągarka znacznie pomoże w uzyskaniu nalotu swobodnego - pomogła ale tylko ciut ciut.
Ale nie oszukujmy się, to nie problem braku dostępu do wyciągarki czy gór tylko w organizacji czasu.
Ale przesłaniem nie było koledze zasugerować rodzaju latania bo to jego sprawa.
przesłaniem kilku wypowiedzi było, że jeśli wybierze PPG to będzie lepszym pilotem jeśli najpierw polata swobodnie.
Są też tacy jak ja czyli kochają PG a latają praktycznie wyłącznie z napędem.
Dlatego właśnie, że kilka razy w miesiącu jest telefon wieczorny od kumpla w stylu : hej co robisz? może lecimy na kawę do maka ?
Czy loty nad chmury gdzie świeci słońce a na dole szaro i ponuro od tygodni.
Wsiadasz i po 2h jesteś z powrotem. zwłaszcza jak możesz wystartować spod domu. A jeszcze kilka razy lecę sam bo skończyłem robotę albo zrobiłem sobie przerwę.
Wydawało mi się, że własna wyciągarka znacznie pomoże w uzyskaniu nalotu swobodnego - pomogła ale tylko ciut ciut.
Ale nie oszukujmy się, to nie problem braku dostępu do wyciągarki czy gór tylko w organizacji czasu.
Ale przesłaniem nie było koledze zasugerować rodzaju latania bo to jego sprawa.
przesłaniem kilku wypowiedzi było, że jeśli wybierze PPG to będzie lepszym pilotem jeśli najpierw polata swobodnie.
- Załączniki
-
- 286354229_681903886242775_3658999711999318866_n.jpg (345.83 KiB) Przejrzano 3199 razy
Łukasz Prokop
- der
- Posty: 1878
- Rejestracja: 19 stycznia 2016, 10:02
- Reputation: 719
- Lokalizacja: EPOM
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Średnio Zaawansowany
Re: PG mieszkając w płaskiej okolicy?
Nie demonizujmy. 100 godzin swobodnie nie jest problemem, jeśli umie się latać.
60 godzin nie jest problemem na płaskim nie ruszając się dalej niż do najbliższego lotniska, u mnie to 16km w linii prostej. Xcportal mi świadkiem.
Robienie nalotu dla samego nalotu jest zupełnie bez sensu. Wiszenie na tym samym żaglu i latanie od anteny do anteny i dalej do drzewa również. Prędzej czy później każdy do tego dojrzeje.
Tak jak latanie cały czas tymi samymi ścieżkami, podglądając jakiego koloru gacie dziś sąsiadki wywiesiły.
Do tego samego wniosku dochodzą PPGanci w całym kraju.
Dlatego też w odróżnieniu od swobodnych długodystansowcy, mistrzowie xcontestu ppg, gdzie Polacy wiedli wielokrotnie prym, to jednorazowe akcje, których próżno szukać powtórnie. Zupełnie na odwrót niż to ma miejsce wśród swobodnych. Tam najlepsi rządzą w tabelkach nawet przez kilkanaście lat.
A ci, którzy latać się nie nauczyli, jako protezę sięgają po PPG.
Totalną bzdurą, jest, że po napęd można sięgnąć każdego dnia przed i po pracy. Zerknąłem na prognozy na najbliższe 10dni w mojej okolicy. Połowa lipca, środek Polski i żadnych szans na latanie jakiekolwiek. Chyba, że ktoś lubi całować lwa w dupę i latać na wstecznym, albo wstrzelić się w godzinne okienko o piątej nad ranem w piątek za tydzień by powkurwiać ludzi.
W PPG boli ta powtarzalność i brak wyzwań. Kiedy już się polata te 50 razy nad domem. Tyle samo nad miastem czy wioską, poleci do kolegi, nad chmury i rzepak. Zobaczy z góry najbliższe jezioro czy park. Zrobi swój pierwszy kilkugodzinny przelot. Potem się go kilkukrotnie powtórzy, to latanie traci sens. Jedyna prawdziwa przygoda jaką się pamięta, to kiedy się pogięło kosz przy starcie, albo przytarło silnik. W tym momencie najczęściej sięga się po slalomy albo nalot drastycznie spada, bo właściwie każdy lot może być taki sam. W swobodnym jest zupełnie na odwrót. Tylko starty mogą być powtarzalne. A im bardziej płasko pod nogami, tym większa przygoda i brak powtarzalności. O drugiej nie mniej ekscytującej przygodzie p.t. Powroty nie zapominając.
Ja już właściwie co raz mniej pamiętam swoje loty. Nie robię zdjęć, nie kręcę filmów. Ale każdy jestem w stanie skojarzyć po tym jak wróciłem. I nadal mnie to bawi.
Kiedyś może założę taki wątek p.t. "Odloty i powroty". Gdzie będę co prawda pisał o tym gdzie czy jak daleko poleciałem ale przede wszystkim jak wróciłem. I będzie mógł w nim opisać każdy swój powrót, tak by ci którzy nadal się boją oderwać od cycka, wreszcie przestali. Bo w lataniu sam lot to nierzadko tylko połowa przygody.
60 godzin nie jest problemem na płaskim nie ruszając się dalej niż do najbliższego lotniska, u mnie to 16km w linii prostej. Xcportal mi świadkiem.
Robienie nalotu dla samego nalotu jest zupełnie bez sensu. Wiszenie na tym samym żaglu i latanie od anteny do anteny i dalej do drzewa również. Prędzej czy później każdy do tego dojrzeje.
Tak jak latanie cały czas tymi samymi ścieżkami, podglądając jakiego koloru gacie dziś sąsiadki wywiesiły.
Do tego samego wniosku dochodzą PPGanci w całym kraju.
Dlatego też w odróżnieniu od swobodnych długodystansowcy, mistrzowie xcontestu ppg, gdzie Polacy wiedli wielokrotnie prym, to jednorazowe akcje, których próżno szukać powtórnie. Zupełnie na odwrót niż to ma miejsce wśród swobodnych. Tam najlepsi rządzą w tabelkach nawet przez kilkanaście lat.
A ci, którzy latać się nie nauczyli, jako protezę sięgają po PPG.
Totalną bzdurą, jest, że po napęd można sięgnąć każdego dnia przed i po pracy. Zerknąłem na prognozy na najbliższe 10dni w mojej okolicy. Połowa lipca, środek Polski i żadnych szans na latanie jakiekolwiek. Chyba, że ktoś lubi całować lwa w dupę i latać na wstecznym, albo wstrzelić się w godzinne okienko o piątej nad ranem w piątek za tydzień by powkurwiać ludzi.
W PPG boli ta powtarzalność i brak wyzwań. Kiedy już się polata te 50 razy nad domem. Tyle samo nad miastem czy wioską, poleci do kolegi, nad chmury i rzepak. Zobaczy z góry najbliższe jezioro czy park. Zrobi swój pierwszy kilkugodzinny przelot. Potem się go kilkukrotnie powtórzy, to latanie traci sens. Jedyna prawdziwa przygoda jaką się pamięta, to kiedy się pogięło kosz przy starcie, albo przytarło silnik. W tym momencie najczęściej sięga się po slalomy albo nalot drastycznie spada, bo właściwie każdy lot może być taki sam. W swobodnym jest zupełnie na odwrót. Tylko starty mogą być powtarzalne. A im bardziej płasko pod nogami, tym większa przygoda i brak powtarzalności. O drugiej nie mniej ekscytującej przygodzie p.t. Powroty nie zapominając.
Ja już właściwie co raz mniej pamiętam swoje loty. Nie robię zdjęć, nie kręcę filmów. Ale każdy jestem w stanie skojarzyć po tym jak wróciłem. I nadal mnie to bawi.
Kiedyś może założę taki wątek p.t. "Odloty i powroty". Gdzie będę co prawda pisał o tym gdzie czy jak daleko poleciałem ale przede wszystkim jak wróciłem. I będzie mógł w nim opisać każdy swój powrót, tak by ci którzy nadal się boją oderwać od cycka, wreszcie przestali. Bo w lataniu sam lot to nierzadko tylko połowa przygody.
- Załączniki
-
- Screenshot_20220707_003916_com.opera.browser.jpg (697.22 KiB) Przejrzano 3152 razy
-
- Posty: 852
- Rejestracja: 01 kwietnia 2018, 00:11
- Reputation: 275
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Przelotowiec
Re: PG mieszkając w płaskiej okolicy?
der pisze:A ci, którzy latać się nie nauczyli, jako protezę sięgają po PPG.
Ale bzdura. Zwykle mało ciekawie się czyta w internecie opinie osób, które nie mają doświadczenia z tym o czym się wypowiadają.
der pisze:Zerknąłem na prognozy na najbliższe 10dni w mojej okolicy. Połowa lipca, środek Polski i żadnych szans na latanie jakiekolwiek.
Akurat wybrałeś okres niestabilnej pogody, który się czasem zdarza. A powiedz mi - czy w tymże okresie polatasz w swojej okolicy PG?
W prawie każdy dzień gdy jest warun do PG - jesteś w stanie 1 lub 2 razy polatać PPG. W drugą stronę ta zasada nie działa. Jedynym wyjątkiem od tej reguły są loty klifowe, i loty z wyciągarki dla zaawansowanych w dość silnym wietrze - jeśli utrzymuje się on także wczesnym rankiem i/lub późnym wieczorem.
Bo jak dla mnie - do PPG potrzebny jest wiatr do 4 m/s na starcie + najlepiej mniej niż 7 m/s do 300 m. I brak deszczu. W PG granica wiatru jest ciut wyższa, ale do tych warunków trzeba doliczyć odpowiednią fizykę atmosfery, która z tych dni wycina jakieś 3/4. No i musisz mieć czas od 10 do 18 - a nie jak w PPG od 17, albo do 8 - gdzie prawie nikt nie pracuje. Poza tym słaby wiatr najczęściej zdarza się właśnie rano - i kto lata rano ten lata 2-3x więcej. I w PG nie lata się rano, no chyba że na klifie - co jak sam zauważyłeś jest równie "ciekawe" z Twojej perspektywy jak PPG, z tą różnicą że możesz latać tylko po wyznaczonej przez klif trasie.
Nie rozumiem Twojego argumentu o nudzie w lataniu z tego samego miejsca - a kto każe latać PPG zawsze z tego samego miejsca? A czy w Polsce jest więcej miejsc do startu PPG czy PG? Sam sobie odpowiedz...
Jest jeszcze taki aspekt, że latanie kosztuje - a żeby dobrze zarabiać to w większości przypadków trzeba mieszkać w dużym mieście. Duże miasta zwykle mają dookoła siebie niskie TMA, a to oznacza że do wyciągarki masz przynajmniej godzinę jazdy w jedną stronę. Tak też jest w Poznaniu.
Zbyszek sam zauważył, że aby latać "swobodnie" - to trzeba pod to latanie najlepiej przemodelować całe swoje życie. I wtedy jeśli spełnimy jeszcze mnóstwo warunków meteo, spędzimy niezliczony czas w pociągach i busach, to polatamy "swobodnie".
Na Motoparalotniowych Mistrzostwach Polski w Suwałkach na początku czerwca w ciągu 4 dni polataliśmy PPG 6 razy - a w żaden z tych dni nie polatalibyśmy tam "swobodnie" (t.j. na łasce i uwięzi termiki i wyciągarki), bo nie było do tego warunków. Niskie podstawy, prawie wszystkie dni atermiczne, zachodni wiatr spychający PG na Białoruś - chyba że ktoś ma ambicję drałować na skrzydle C/D pod wiatr 7 m/s w termice przy podstawach rzędu 1200 m.
W 2019 roku byłem na Pararudnikach i tam również w 2 dni nalataliśmy się PPG "do porzygu", podczas gdy swobodni na wyciągarce próbowali się urwać z lotniska.
W tym roku zorganizowaliśmy wyjazd PPG na weekend do Jeżowa Sudeckiego - w 1,5 doby zrobiliśmy 4 loty PPG, z czego 3 po około 1,5-2 h, zwiedzając całą okolicę. Myślę, że w tym samym okresie dałoby się 1 raz polecieć PG, ale z pewnością nie z takimi możliwościami jakie my mieliśmy.
Jedynym miejscem gdzie na PPG nie byłbym w stanie tyle polatać co PG jest wyjazd w Alpy, np. do Bassano - bo tam w każdy lotny dzień bez problemu da się polatać 4-10h, podczas gdy na PPG wyrobić tyle samo godzin byłoby już o wiele trudniej.
Mam taką teorię, że jeśli kogoś nudzi latanie PPG, to albo brakuje mu wyobraźni - albo tak naprawdę nie jest zainteresowany lataniem, tylko czymś innym - np. adrenaliną, walką z żywiołami, podróżami stopem, spotkaniami ze znajomymi, wywyższaniem się kilometrami czy umiejętnością znajdowania termiki - i PG jest wymówką aby te aktywności wykonywać. Jeżeli czytając to odkrywasz że nie jesteś zainteresowany lataniem, to może warto znaleźć sobie inne, bezpieczniejsze hobby. Ja jestem zainteresowany lataniem i realizuję to hobby poprzez latanie, a nie poprzez parawaiting i jeżdżenie po całej Polsce i Europie w poszukiwaniu szansy na "swobodny" lot.
Jasne można się wymądrzać że "jak ktoś umie to polata, a jak ktoś nie umie to marudzi". Ja umiałem - i latałem - i wcale to nie wygląda tak jak to opisujesz. Może jeśli mieszkasz obok wyciągarki albo Żaru to jest to inna perspektywa - ale ile ludzi ma takie warunki, albo chciałoby zmienić całe swoje życie dla lotu "swobodnego"?
Z tym lataniem PG które jest tańsze/lepsze od PPG jest trochę jak z Linuxem - który jest darmowy tylko jeśli Twój czas nie ma żadnej wartości
Ja przestałem latać PG bo zwyczajnie brakuje mi na to czasu, poza tym możliwości PPG całkowicie deklasują PG i jak się tego zasmakuje, to PG staje się trochę nudne i mało ciekawe. I irytujące.
W PPG podoba mi się to że jestem całkowicie niezależny od nikogo poza meteo, a w PG jestem zależny od szefa który da mi urlop, wyciągarkowego który holuje albo i nie, kolejki na starcie, o wiele rzadziej występującego meteo, łaski osób odbierających na stopa/zwózki, itd...
Dla mnie walka o to aby mój statek powietrzny w ogóle utrzymał się w powietrzu nie jest kwintesencją latania - w locie zajmuję się zupełnie innymi celami.
P.S. Tylko przypomnę ewentualnym komentującym - że rozmawiamy o tym ile da się polatać mieszkając w płaskiej okolicy, a nie o tym co jest bardziej romantyczne albo co kto bardziej lubi, albo czy umiejętność pociągania za dwa sznurki w tempo ruchów powietrza i oglądanie chmur/terenu jest umiejętnością wyższą wobec zaplanowania i wykonania lotu PPG.
-
- Posty: 852
- Rejestracja: 01 kwietnia 2018, 00:11
- Reputation: 275
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Przelotowiec
Re: PG mieszkając w płaskiej okolicy?
A jeszcze taka sprawa - jeśli ktoś miałby ochotę użyć argumentu, że "przeciętny" pilot PPG lata w kółko wokół komina, to chciałbym przypomnieć, że "przeciętny" pilot PG to zwykle też mistrz jednej górki/klifu, albo jadąc do Bassano/Lijaka/na Żar również "lata wokół komina" i nie wykonuje spektakularnych przelotów na dziesiątki/setki km, a już prędzej loty o przeciętnym zasięgu przeciętnego PPGanta.
W PG loty 100+ km są raczej równie rzadkie (jeśli chodzi o procent pilotów), jak w PPG loty które można by zakwalifikować jako "coś więcej".
W PG loty 100+ km są raczej równie rzadkie (jeśli chodzi o procent pilotów), jak w PPG loty które można by zakwalifikować jako "coś więcej".
-
- Posty: 852
- Rejestracja: 01 kwietnia 2018, 00:11
- Reputation: 275
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Przelotowiec
Re: PG mieszkając w płaskiej okolicy?
der pisze:Dlatego też w odróżnieniu od swobodnych długodystansowcy, mistrzowie xcontestu ppg, gdzie Polacy wiedli wielokrotnie prym, to jednorazowe akcje, których próżno szukać powtórnie. Zupełnie na odwrót niż to ma miejsce wśród swobodnych. Tam najlepsi rządzą w tabelkach nawet przez kilkanaście lat.
Ja patrzę na to inaczej - prym w xcontest na PPG polega na lataniu trójkątów FAI, które jak sam zauważyłeś nie jest zbyt pasjonujące. Są one tam 2x lepiej punktowane niż trójkąty płaskie, i 4x lepiej niż loty po trasie. A więc opłaca się latać tylko trójkąty FAI. Są to współczynniki zupełnie inne niż w xcontest dla PG.
W PPG taki lot sprowadza się do czekania na bezwietrze, siedzenia trochę z mapą żeby wykreślić trójkąt omijający strefy, a następnie na wykonaniu lotu gdzie 3 razy pociągam za lewą albo prawą sterówkę w odstępie godziny i ląduję. Jeśli się przeliczę z paliwem albo z tym jak bardzo zacznie "walić" albo wiać na powrocie to skacze trochę adrenalina, bo zorganizowanie zwózki jest trudniejsze niż w PG. Z kolei zatankowanie zbyt dużej ilości paliwa "na zapas" zmniejsza szanse na udany start w porannej rosie i bezwietrzu, które są najlepszymi warunkami do wyniku na xcontest.
Nie ma tu aspektu że lecę gdzie chcę i oglądam co chcę - bo muszę tak jak w PG lecieć tam gdzie akurat muszę i nie mogę zboczyć z trasy. A jednocześnie też nie ma aspektu że muszę jak w PG walczyć o utrzymanie się w powietrzu. Czyli xcontest na PPG to połączenie wad PG i PPG.
W PG zrobienie trójkąta FAI jest radykalnie większym wyczynem. Ale moje spojrzenie na to jest takie, że to nie dowodzi wyższości PG nad PPG, ale prędzej ułomności PG - że wykonanie tak prostej lotniczo rzeczy jest tak trudne - a gdzie tu przestrzeń aby robić inne rzeczy...
Dlatego PPGanci nie zajmują się przez wiele lat próbowaniem w kółko przelecenia trójkątów FAI, tylko stawiają sobie ciekawsze cele, np. bardziej skomplikowane trasy, zdjęcia, loty nad chmurami, loty nawigacyjne, loty techniczne, loty o różnych porach roku, loty nocne, niskie, wysokie, loty z międzylądowaniami, loty docel-powrót z lądowaniami, touch and go, celność lądowania, loty ekonomiczne, akro... xcontest tego nie zauważa. Wiele z tych aktywności jest niemożliwa lub zbyt trudna na PG, dlatego nikt/prawie nikt się tam tym nie zajmuje, tylko zajmuje się próbą przelecenia 100 km albo utrzymania się kilka godzin w powietrzu...
P.S. Znam też pilota tandemowego PPGG, który od dobrych 10 lat wykonuje tandemy w tym samym miejscu po kilkaset lotów rocznie i nie nudzi mu się to.
Re: PG mieszkając w płaskiej okolicy?
matgaw odniosę się tylko do ostatniego zdania.
Mam nadzieję że wiesz dlaczego tandemowcowi się nie nudzi??
Bo gdy patrzy z góry na dół widzi $$$
Mam nadzieję że wiesz dlaczego tandemowcowi się nie nudzi??
Bo gdy patrzy z góry na dół widzi $$$
-
- Posty: 816
- Rejestracja: 29 grudnia 2015, 22:01
- Reputation: 132
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Latam: Nie latam
- Doświadczenie: Były Pilot
- Kontakt:
Re: PG mieszkając w płaskiej okolicy?
der pisze:Nie demonizujmy. 100 godzin swobodnie nie jest problemem, jeśli umie się latać.
60 godzin nie jest problemem na płaskim nie ruszając się dalej niż do najbliższego lotniska, u mnie to 16km w linii prostej. Xcportal mi świadkiem.
Robienie nalotu dla samego nalotu jest zupełnie bez sensu. Wiszenie na tym samym żaglu i latanie od anteny do anteny i dalej do drzewa również. Prędzej czy później każdy do tego dojrzeje.
Tak jak latanie cały czas tymi samymi ścieżkami, podglądając jakiego koloru gacie dziś sąsiadki wywiesiły.
Do tego samego wniosku dochodzą PPGanci w całym kraju.
(...)
Totalną bzdurą, jest, że po napęd można sięgnąć każdego dnia przed i po pracy. Zerknąłem na prognozy na najbliższe 10dni w mojej okolicy. Połowa lipca, środek Polski i żadnych szans na latanie jakiekolwiek. Chyba, że ktoś lubi całować lwa w dupę i latać na wstecznym, albo wstrzelić się w godzinne okienko o piątej nad ranem w piątek za tydzień by powkurwiać ludzi.
W PPG boli ta powtarzalność i brak wyzwań. Kiedy już się polata te 50 razy nad domem.
Czytam te pasjonujące przeciąganie się kto ma lepsze zabawki i mi to trochę przypomina inwektywy żeglarze vs motorowodniacy. Po prostu trzeba zrozumieć, że to są dwie, kompletnie różne od siebie rzeczy, których nie da się porównać. Tym nie mniej nie zgodze się z tym, że 100 godzin nie jest problemem jak sie umie latać. To bzdura, bo jest to problem. W tym (i ubiegłym sezonie), żeby zrobić 100 godzin w Beskidach trzeba by literalnie jechać na latanie w absolutnie każdy nadarzający się warun i to na całe dnie a nie 'po robocie'. Nie mam mimo tego pewności, czy by się z tego nazbierało te 100 godzin. Pogoda jest u nas fatalna i z roku na rok coraz gorsza. Niby się trąbi o globalnym ocieplniu i CO2 a ja odnoszę wrażenie, żę nie robi się u nas gorącej, tylko dużo bardziej niestabilnie. Potrafi być dwa tygodnie fajnego warunu a potem półtora miesiąca deszcze, burze, ulewy i silne wiatry. Jak komuś nie siądzie dyspozycyjność, to może równie dobrze w ogóle nie polatać.
Inna kwestia to sprzęt. Ja nieskromnie w tamtym sezonie poleciałem sobie ze trzy razy na krótkie przeloty i było fajnie. Problem w tym, że schudłem jeszcze bardziej i moja Tequila już w ogóle nie lata pod wiatr.
Nie zgodzę się z tym lataniem wokół komina. Ok. Żagiel jest się w stanie szybko znudzić, no bo ile można się bujać od lewa do prawa. Jeżeli jednak pracuje termika, to zdecydoanie nie. Mogę latać X razy z jednej i tej samej góry i każdy lot jest pod pewnym względem inny. Nie pamiętam żebym miał dwa identyczne, termiczne loty ze Skrzycznego, Javca, czy gdziekolwiek. Raz termika jest słaba, raz jest mocna. Raz wieje tak, a raz wieje inaczej. Raz się zrobi zlota a zaś polata 3 godziny.
Tym nie mniej jednak, zgodze się w całej rozciągłości, że PPG jest straszne nudne. Nawet nie tyle PPG, co w ogóle latanie silnikowe. Samolot jest jeszcze jakimś tam środkiem transportu ale nie ma tam za kszty ambicji i aspektu sportowego. PPG jest wolne, awaryjne i upierdliwe w użytkowaniu. To nie jest tak, że się przyjeżdza na łąkę, 5 minut i jest się w powietrzu. Fajnie się ogląda filmy Tuckera Gotta pod warunkiem, że ktoś zda sobie sprawę, że ona jeden z najdroższych napędów PPG a ze względu na jego popularność pewnie ma premium customer support. Fajnie też mie duży garaż i pickupa do targania gratów. Jak ma się mieszkanie w bliku to już tak fajnie nie jest.
No ale ja jestem paralotniarzem i żeglarzem. Dla mnie stan w którym nic się nie dzieje, to stan niewłaściwy. Albo grubo albo w cale. Życie jest za krótkie na pływanie nudnymi kabinówkami itp itd. ecetera
Mateusz Lubecki
tel: +48 660 43 44 46
tel: +48 660 43 44 46
-
- Posty: 816
- Rejestracja: 29 grudnia 2015, 22:01
- Reputation: 132
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Latam: Nie latam
- Doświadczenie: Były Pilot
- Kontakt:
Re: PG mieszkając w płaskiej okolicy?
matgaw pisze:W PG loty 100+ km są raczej równie rzadkie (jeśli chodzi o procent pilotów), jak w PPG loty które można by zakwalifikować jako "coś więcej".
Racja. Z roku na rok jest u nas coraz gorzej. W Beskidach padło wprawdzie kilka duzych FAI w tamtym i tym roku ale to było latane sporadyczne. Nie ma w ogole też bardzo długich lotów z Żaru na wschód. Nie pamiętam kiedy ktoś z Żaru doleciał na Podkarpacie a jeszcze w 2019 często się zdarzało.
Mateusz Lubecki
tel: +48 660 43 44 46
tel: +48 660 43 44 46
- der
- Posty: 1878
- Rejestracja: 19 stycznia 2016, 10:02
- Reputation: 719
- Lokalizacja: EPOM
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Średnio Zaawansowany
Re: PG mieszkając w płaskiej okolicy?
Matgaw
Przytaczasz zawody.
Jestem przekonany, że PPGantów w PL jest więcej niż latających tylko PG
Jaką macie średnią frekwencję z ostatnich 5 lat?
Przebija 30 osób?
W PG lista rezerwowych tworzy się zwykle na kilka miesięcy przed, jest pełna, a zasadnicza to 150 osób. Pośród nich może 20 ma realną szansę na walkę. Pozostali mają inne priorytety. Po co?
Mój "brak doświadczenia" jest większy, niż całkowity życiowy nalot większości PPGantów.
Dwa napędy, ponad 500 godzin i 3 napędowe na tamte czasy topowe skrzydła w 5 lat. Plus jeden tandem.
Latałem solo, w tandemie, trajką, termicznie, w siarczystym mrozie, śniegu, skrajnym upale, o świcie, o zmierzchu. Na nawigację, spontan. W międzyczasie gdyby nie to, że zaczęło mi wychodzić latanie swobodne, o paralotniarstwie zapomniałbym na dobre. Jak wielu właścicieli solówek stojących latami w garażu, piwnicy czy altanie.
Robienie nalotu dla samego nalotu jest bez sensu. Twoja recepta na latanie przypomina usilne zbieranie mil w transporcie cywilnym. Ludzie latają dla samego latania, byle dalej, taniej, choćby między lądowaniem a startem był tylko czas na przesiadkę.
To nie jest tylko domena lotnictwa. Motocykliści mają tak samo. Po pierwszych dwóch sezonach garaże wypełniają się maszynami, które robią ostatecznie kilkaset kilometrów na sezon. Ortodoksi próbują przedłużyć to męcząc się i używając jako alternatywę dla samochodu. Jednak trudno jest zrobić z PPG regularny środek transportu. A do zwiedzania jest on bardziej upierdliwy niż plecak. Chyba, że zarobkowy. Ale i to po podliczeniu kosztów i czasu poświęconego przemija. Mam na to kilka przykładów nawet w najbliższym otoczeniu.
Przytaczasz zawody.
Jestem przekonany, że PPGantów w PL jest więcej niż latających tylko PG
Jaką macie średnią frekwencję z ostatnich 5 lat?
Przebija 30 osób?
W PG lista rezerwowych tworzy się zwykle na kilka miesięcy przed, jest pełna, a zasadnicza to 150 osób. Pośród nich może 20 ma realną szansę na walkę. Pozostali mają inne priorytety. Po co?
Mój "brak doświadczenia" jest większy, niż całkowity życiowy nalot większości PPGantów.
Dwa napędy, ponad 500 godzin i 3 napędowe na tamte czasy topowe skrzydła w 5 lat. Plus jeden tandem.
Latałem solo, w tandemie, trajką, termicznie, w siarczystym mrozie, śniegu, skrajnym upale, o świcie, o zmierzchu. Na nawigację, spontan. W międzyczasie gdyby nie to, że zaczęło mi wychodzić latanie swobodne, o paralotniarstwie zapomniałbym na dobre. Jak wielu właścicieli solówek stojących latami w garażu, piwnicy czy altanie.
Robienie nalotu dla samego nalotu jest bez sensu. Twoja recepta na latanie przypomina usilne zbieranie mil w transporcie cywilnym. Ludzie latają dla samego latania, byle dalej, taniej, choćby między lądowaniem a startem był tylko czas na przesiadkę.
To nie jest tylko domena lotnictwa. Motocykliści mają tak samo. Po pierwszych dwóch sezonach garaże wypełniają się maszynami, które robią ostatecznie kilkaset kilometrów na sezon. Ortodoksi próbują przedłużyć to męcząc się i używając jako alternatywę dla samochodu. Jednak trudno jest zrobić z PPG regularny środek transportu. A do zwiedzania jest on bardziej upierdliwy niż plecak. Chyba, że zarobkowy. Ale i to po podliczeniu kosztów i czasu poświęconego przemija. Mam na to kilka przykładów nawet w najbliższym otoczeniu.
-
- Posty: 264
- Rejestracja: 31 grudnia 2015, 11:22
- Reputation: 54
- Lokalizacja: Nowa Huta
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Średnio Zaawansowany
Re: PG mieszkając w płaskiej okolicy?
Przyczyny braku dlugich lotow sa przerozne, wg mnie to m.in:
- mega piloci w 'typie' Spajka, Muzyka, Manka, ... juz sie nalatali dlugich dystansow i obecnie wola trzaskac fajki bo logistyka sensowniejsza (jak maja czas miedzy zawodami)
- mniej mega piloci nie bardzo maja ochote rzucac sie w pierony z wiatrem bo... logistyka sensowniejsza lotow poza Slowacka granice to niemalze nie ma w tym sezonie z BW
- zrobienie 100km+ w Beskidach jest zwyczajnie dosc trudne
- pojawiajace sie co chwile kolejne strefy tez nie ulatwiaja roboty
- mega piloci w 'typie' Spajka, Muzyka, Manka, ... juz sie nalatali dlugich dystansow i obecnie wola trzaskac fajki bo logistyka sensowniejsza (jak maja czas miedzy zawodami)
- mniej mega piloci nie bardzo maja ochote rzucac sie w pierony z wiatrem bo... logistyka sensowniejsza lotow poza Slowacka granice to niemalze nie ma w tym sezonie z BW
- zrobienie 100km+ w Beskidach jest zwyczajnie dosc trudne
- pojawiajace sie co chwile kolejne strefy tez nie ulatwiaja roboty
pzdr,
/Szymon
/Szymon
- wlaskow
- Posty: 137
- Rejestracja: 03 stycznia 2016, 13:58
- Reputation: 65
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Średnio Zaawansowany
Re: PG mieszkając w płaskiej okolicy?
Rozgorzała dyskusja, której punktem wyjścia były "paralotniowe rozterki" osoby, która ZAMIERZA pod koniec wakacji zrobić kurs paralotniowy.
Powinno to wybrzmieć.
Powinno.
PS
Latanie do doświadczenie jakie przeżywamy. Niektórzy mogą to próbować wyceniać.
Powinno to wybrzmieć.
Powinno.
PS
Latanie do doświadczenie jakie przeżywamy. Niektórzy mogą to próbować wyceniać.
- prokopcio
- Posty: 3217
- Rejestracja: 21 kwietnia 2016, 07:57
- Reputation: 621
- Lokalizacja: Grodków
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Świeżak po Kursie
Re: PG mieszkając w płaskiej okolicy?
SP8EBC pisze:Po prostu trzeba zrozumieć, że to są dwie, kompletnie różne od siebie rzeczy, których nie da się porównać.
W sedno po raz setny.
Są wegetarianie i mięsożercy.
Są też PISowcy i Tuskowcy.
Harleyowcy i Ścigaczowcy,
Lotniarze i Paralotniarze,
Żonaci i Single,
Dalej nie wymieniam bo jest tego tysiące.
Jedni drugich nie rozumieją i uważają że ich racja jest bardziej racjonalna
Łukasz Prokop
- uriuk
- Site Admin
- Posty: 4139
- Rejestracja: 24 grudnia 2015, 09:35
- Reputation: 891
- Lokalizacja: Wrocław
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Instruktor
- Kontakt:
Re: PG mieszkając w płaskiej okolicy?
Ale tu chodzi o wybor sciezki "kariery" w szmatolotnictwie, czyli zainwestowanie w sprzet i szkolenia. Najlepiej sprobowac i tego i tego podczas szkolenia, a pozniej kupic sprzet.
-
- Posty: 41
- Rejestracja: 04 lutego 2021, 12:11
- Reputation: 7
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Świeżak po Kursie
Re: PG mieszkając w płaskiej okolicy?
SP8EBC pisze:matgaw pisze:W PG loty 100+ km są raczej równie rzadkie (jeśli chodzi o procent pilotów), jak w PPG loty które można by zakwalifikować jako "coś więcej".
Racja. Z roku na rok jest u nas coraz gorzej. W Beskidach padło wprawdzie kilka duzych FAI w tamtym i tym roku ale to było latane sporadyczne. Nie ma w ogole też bardzo długich lotów z Żaru na wschód. Nie pamiętam kiedy ktoś z Żaru doleciał na Podkarpacie a jeszcze w 2019 często się zdarzało.
Nie demonizowałbym tej pogody. Od końcówki kwietnia właściwie do teraz było co najmniej paręnaście bardzo mocnych dni, gdzie czasem mniej doświadczeni lądowali, bo tak nosiło, że się bali a dni lotnych to kilkadziesiąt. Cały czas sprawdzam prognozy dla Austrii i Słowenii i według mnie u nas późna wiosna była lepsza- tam co chwilę jakiś fen a i deszcze nierzadko. Oczywiście twardych statystyk nie prowadzę Bassano to inna kwestia, ale może się znudzić a już w Feltre i okolicach wcale nie jest tak kolorowo z tą pogodą. Faktycznie zrobienie 100h tylko u nas to wyzwanie, ale to ze względu na pagórkowatość terenu a nie pogodę- w moim przypadku ponad połowę lotów po prostu psuję przedwcześnie, ale i tak wraz z doświadczeniem coraz łatwiej ten nalot (przelotowy) wchodzi.
Jakbym miał latać tylko na płaskim, to chyba bym sobie darował. W tygodniu prawie wszędzie strefy wojskowe a i jak się w weekend trafi warun to nie będąc mistrzem jest wysokie prawdopodobieństwo, że przygoda się skończy przy sklepie w sąsiedniej wiosce. Latanie na płaskim wszędzie uchodzi za coś wyjątkowego i nietypowego, mam wrażenie że i tak jesteśmy jako nacja specjalistami i mamy bardzo wiele wyciągarek. Ja to widzę tylko jako opcję ,,strzału na warun", zwłaszcza jak w górach za bardzo wieje.
Latanie jest bardzo angażujące czasowo. Uprawiałem już wszystkie możliwe rodzaje wspinania, narty, skitury, rower, bieganie po górkach i w porównaniu z nimi to paralotnie są najbardziej zależne od warunków. Z drugiej strony robimy coś wyjątkowego o czym często zapominamy- parę godzin lotu na kawałku materiału, który się pakuje do plecaka to ,,oszukiwanie systemu" i prawdziwa magia. Ceną za to jest częste marnowanie czasu na parawaiting, frustracja po zepsutych lotach i kontuzje, ale to cena dla wielu warta zapłaty.
Właśnie to, że w przeciwieństwie do latania silnikowego, utrzymanie się w powietrzu to już wyzwanie tak bardzo zależne od warunków i ich czytania, a przelot to wyzwanie zwielokrotnione i bardzo skomplikowane, tworzy aspekt sportowy tej aktywności, bez którego ani ja, ani żaden ze znajomych ze środowiska górskiego byśmy nigdy się tym nie zainteresowali. To, że nawet będąc dobrym, można fatalnie zepsuć lot w fajny dzień, dodaje smaczku i niepewności, która jest bardzo pociągająca. Bo ogarnięcie własnej głowy staje się priorytetem.
Niemniej jednak jakbym mieszkał na płaskim, miał czasochłonną pracę i jeszcze bardziej czasochłonną rodzinę a taki stan spraw w gruncie rzeczy lubił, to bym sobie darował ten sport. Jest wiele innych fajnych aktywności, a rekreacyjne latanie ppg rzeczywiście byłoby dobrą opcją. Jak sobie pomyślę, że doświadczenia zebrane z ponad 30 czy 40 dni latania w tym sezonie (i jeszcze czekających mnie co najmniej 20) miałbym rozłożyć na kilka sezonów, to byłoby to strasznie smutne;) Bo wcale aż tak dużo się nie nauczyłem i widzę, że te 100h na sezon to absolutne minimum, żeby się rozwijać.
Więc jak chodzi o konkluzje, to odpowiadając autorowi wątku- zrób kurs pg i ppg, zobacz co Ci się bardziej podoba. Jak pg to odpowiedz sobie na pytanie czy chcesz ponosić średnie koszty (połowa urlopu, parę weekendów i czasem wyrwanie się) i latać rekreacyjnie, czy tak Ci się to spodoba, że będziesz chciał cisnąć ale musiał przebudować swoje priorytety. Przy czym, żeby odpowiedzieć na to pytanie, to musisz zrobić 3 etap w termice, bo latanie bez termiki nie da Ci odpowiedzi czy Ci się to podoba. Dopiero jak Cię bez pytania diabeł złapie za oszewę i pociągnie do góry to zobaczysz czy to Twój świat;)
- uriuk
- Site Admin
- Posty: 4139
- Rejestracja: 24 grudnia 2015, 09:35
- Reputation: 891
- Lokalizacja: Wrocław
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Instruktor
- Kontakt:
Re: PG mieszkając w płaskiej okolicy?
Ciechan pisze:Jakbym miał latać tylko na płaskim, to chyba bym sobie darował. W tygodniu prawie wszędzie strefy wojskowe a i jak się w weekend trafi warun to nie będąc mistrzem jest wysokie prawdopodobieństwo, że przygoda się skończy przy sklepie w sąsiedniej wiosce. Latanie na płaskim wszędzie uchodzi za coś wyjątkowego i nietypowego, mam wrażenie że i tak jesteśmy jako nacja specjalistami i mamy bardzo wiele wyciągarek. Ja to widzę tylko jako opcję ,,strzału na warun", zwłaszcza jak w górach za bardzo wieje.
Praktycznie wszystkie powazniejsze loty na swiecie odbywaja sie na plaskim. nawet w Polsce, zeby cos poleciec, trzeba najpierw wydostac sie z pagorow. Zupelnie jak ten chlopak z zespolem Downa, ktorego ojciec uczyl plywac. najtrudniej bylo mu wydostac sie z worka.
Gory bardzo ograniczaja latanie i na dodatek zaslaniaja widoki.
Z Borowej regularnie ida przeloty 200-300 km i nikomu jakos strefy nie przeszkadzaja.
Poki polscy szybownicy latali z gor, grali w lidze podworkowej. Po przeprowadzce do Leszna sa ekstraklasa swiatowa (wlasnie na mistrzostwach swiata kolejny raz loja dupe fantykom gor).
Reasumujac: lata sie w powietrzu, a gory w tym przeszkadzaja, bo zmniejszaja ilosc powietrza.
- Zbyszek Gotkiewicz
- Posty: 9724
- Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
- Reputation: 2156
- Lokalizacja: góral świętokrzyski
- Doświadczenie: Instruktor
- Kontakt:
Re: PG mieszkając w płaskiej okolicy?
wlaskow pisze:Rozgorzała dyskusja, której punktem wyjścia były "paralotniowe rozterki" osoby, która ZAMIERZA pod koniec wakacji zrobić kurs paralotniowy.
Powinno to wybrzmieć.
Powinno.
PS
Latanie do doświadczenie jakie przeżywamy. Niektórzy mogą to próbować wyceniać.
Dyskusja pokazuje jak zmienia się podejście do latania w zależności od doświadczenia i własnych preferencji. Pokazuje też, że wybór jednego sposobu latania na samym początku i zamknięcie sobie perspektyw na drugi rodzaj jest błędem. A błąd ten wynika jedynie ze złych praktyk instruktorskich których się dopuszczono kilkanaście lat temu.
Zbyszek Gotkiewicz
- uriuk
- Site Admin
- Posty: 4139
- Rejestracja: 24 grudnia 2015, 09:35
- Reputation: 891
- Lokalizacja: Wrocław
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Instruktor
- Kontakt:
Re: PG mieszkając w płaskiej okolicy?
U mnie peferencje wyraznie sie zmienialy. Zaczynalem od skokow spadochronowych, potem bylo PG, PPG. PPGG, szybowce, motoszybowc, samoloty i ultralajty. Jak bylem mlody to jarala mnie adrenalina, wiec skoki byly na pierwszym miejscu. Z wiekiem spada zapotrzebowanie na przygody a wzrasta na swiety spokoj, jak mawial pewien Dunczyk. W zwiazku z tym skoki zarzucilem zupelnie, PG i ultralajty tylko przycisniety potrzeba. Najchetniej po emerycku pyrkam sobie motoszybowcem po Europie. Moge, bo mam uprawnienia na to wszystko. Nie warto sobie zamykac drogi.
-
- Posty: 852
- Rejestracja: 01 kwietnia 2018, 00:11
- Reputation: 275
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Przelotowiec
Re: PG mieszkając w płaskiej okolicy?
Żeby była jasność - ja nie chcę udowadniać wyższości PPG nad PG ani odwrotnie. Czuję się natomiast wywołany do tablicy w każdym przypadku, w którym PPG jest sprowadzane do "nudnej" i "prostej" aktywności, i gdy piloci PG wywyższają się nad PPG.
Tak jak inni tutaj w wątku napisali - to są 2 zupełnie różne formy latania. Zgadzam się, że PG ma ten aspekt "sportowy" - jest to zacięcie aby utrzymać się w powietrzu, gdzieś dolecieć, poradzić sobie z warunkami. Tego nie ma w lataniu silnikowym.
PPG ma natomiast swoje wyzwania, które są zupełnie inne, i swoje nagrody za nie.
Uważam że każdy powinien spróbować jednego i drugiego zanim sobie wyrobi opinię o obu. I że każdy latający na paralotni powinien nabyć trochę doświadczenia PG, bo latając wyłącznie silnikowo może być trudno to nadrobić.
Tak jak inni tutaj w wątku napisali - to są 2 zupełnie różne formy latania. Zgadzam się, że PG ma ten aspekt "sportowy" - jest to zacięcie aby utrzymać się w powietrzu, gdzieś dolecieć, poradzić sobie z warunkami. Tego nie ma w lataniu silnikowym.
PPG ma natomiast swoje wyzwania, które są zupełnie inne, i swoje nagrody za nie.
Uważam że każdy powinien spróbować jednego i drugiego zanim sobie wyrobi opinię o obu. I że każdy latający na paralotni powinien nabyć trochę doświadczenia PG, bo latając wyłącznie silnikowo może być trudno to nadrobić.
-
- Posty: 98
- Rejestracja: 05 maja 2020, 09:43
- Reputation: 23
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Średnio Zaawansowany
Re: PG mieszkając w płaskiej okolicy?
uriuk pisze:[
Z Borowej regularnie ida przeloty 200-300 km i nikomu jakos strefy nie przeszkadzaja.
Ktos polecial w tym roku ponad 200 z Borowej? W 2021 chyba ze 2. Sto+ faktycznie sporo ale 200+ to raczej nieczesto.
Tak, wiem, regularnie nie jest synonimem czesto
Re: PG mieszkając w płaskiej okolicy?
SP8EBC pisze:der pisze:
Tym nie mniej jednak, zgodze się w całej rozciągłości, że PPG jest straszne nudne.
A ja mam taki kanał, który udowadnia, że nie jest
https://www.youtube.com/user/mikehopemar/videos
Może jeden z filmów
Co ty na to?
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość