Jak dla mnie jego wypowiedz wyczerpuje temat

uriuk pisze:Nie, zebym reklamowal Zbyszka, ale gosc wie, o czym pisze. Ma wiekszy nalot w chmurach niz 99% pilotow wylatalo w calym swoim zyciu. Przewiozl mnie przez kilkascie chmur i jeden front burzowy. Dalej nie rozumiem na jakim patencie nie traci orientacji (i dran nie chce tego zdradzic), ale faktem jest, ze daje rade.
Jak dla mnie jego wypowiedz wyczerpuje temat
Zbyszek Opole pisze:Ciekawy temat tu się pojawił >> Są natomiast warunki które umożliwiają takie wejście, część nawet była tu przytoczona. Na nizinach najczęstszym jest konwergencja, która pozwala na styku dwóch mas na w miarę spokojne wejście ponad strefę konwekcji. Myślę że było by nawet do wykorzystania przez glajciarzy.Drugim to inwersyjne zafalowania występują dość często lecz trudność polega na przejściu strefy granicznej rozdzielającej te ośrodki. W sprzyjających okolicznościach nawet nie trzeba wchodzić w chmury znając rozkład wiatru górnego można wejść dość wysoko. Nad Opolem najwyżej udało mi się polecieć na 4800m i to było już nad chmuramiCytowany tutaj żagiel na chmurze w specyficznych okolicznościach silnego gradientu wiatru z wysokością do wykorzystania ale raczej już nie przez glajty. Super latanie zwłaszcza jak wałki chmur mają duże wypiętrzenia. To wszystko co można zaobserwować na płaskim, zostają pagórki i tereny górzyste. Tu króluje fala orograficzna we wszystkich odmianach. Rozdział wybitnie nie dla glajtów lecz dający największe możliwości.Tu można powiedzieć że lot jest nad chmurami nawet czasami tak że zostają w dole parę tys.metrów.Przeloty falowe to coś najbardziej wyszukanego w realnym otoczeniu (nie mówię o Condorze..). No i "zwykłe" pośmiganie po cumulusach i stwierdzenie ile warty jest człowiek z wyłączonym błędnikiem, a muszę powiedzieć że warty jest niewiele... Taki lot każdemu bym polecał zanim coś napisze, bo naprawdę to z Condorem ma niewiele wspólnego. Wiele zdjęć jest na moim profilu na FB cześć jest nawet publiczna jest tam na każdy z poruszanych tematów sporo...
Zbigniew Kunas
maro pisze:Robiłem na Bocianie trójkąt 200 Piastów-Łódź-Masłów. Cumulusy wypiętrzały się wysoko, ale nie rozbudowywały się wszerz (raczej Castelatus a nie Congestus). W okolicach Tomaszowa wszedłem w chmurę w stabilnym noszeniu. Sielanka nie trwała długo i dostałem się w strefę +15-15m/s i wypadłem bokiem chmury jakimś kwarglem. Wymierzyłem 1/3 od osi i zaatakowałem ponownie. Sterowanie w turbulencji na pędzel i kulkę nie jest łatwe więc sytuacja się powtórzyła. Założyłem z boku chmury zastanawiając się co dalej, a na wariometrze +4!. Myślałem, że się zepsuł w tej pralce, ale jadę do góry!. Do dziś pamiętam znikający w dole biały kalafior. Z 4000 odszedłem na trasę mając jeszcze +1. Nie wiem co to było![]()
maro
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość