Zbyszek Gotkiewicz pisze:Krzycha. Już drugi minus w tym temacie i żadnego uzasadnienia. Czuję się prześladowany
Hej. Prześladowany? No to masz szanse zostać Chrystusem paralotniarstwa
Nie biadol Zbyszek, nazbierałeś tyle tych plusików że nie ubędzie Ci jakoś znacząco.
Ja, zanim zacząłem latać w kokonie latałem kilka ładnych lat w uprzęży z podnóżkiem. Latanie z podnóżkiem daje taką samą pozycję ciała pilota jak w kokonie. Rozłożenie masy różni się nieznacznie, bo kokon nie jest ciężkim elementem. Zbyszek, na pewno widzisz różnice ciężaru między lekkim kokonem w rodzaju Soula, Lightnessa, Ozium itp. a Pogo 1 czy Impressem 1 (chodzi mi o masywność kokonu). Z kolei jego duża powierzchni boczna też nie stanowi raczej istotnego problemu. Po pierwsze w normalnym locie powietrze opływa kokon od przodu, a jeśli zdarzy się jakieś skręcenie, to standardem jest, że nogi należy opuścić, zarówno w kokonie jak i na podnóżku. Czy wielkość bocznej powierzchni uprzęży z kokonem będzie utrudniać odkręcenie sie z twista? Nie sądzę, żeby to miało duże znaczenie, ale żeby być w pełni wiarygodnym trzeba by zrobić jakieś eksperymenty. Chodzi mi skrócie o to, żeby nie wyolbrzymiać drobiazgów.
Dla mnie kokon był błogosławieństwem, bo wreszcie mogłem pozbyć się kombinezonu. Kombinezony paralotniowe są niewygodne, furkoczą im rękawy i zazwyczaj człowiek się w nich gotuje w środku letniego dnia. Mają zastosowanie przez pilotów PPG i PPGG, bo tam akurat wychodzą ich zalety.
Kokon to taki podnóżek, tylko jest w nim cieplej, a latanie w Polsce wiosną, albo wysoko w górach potrafi dać popalić pod względem temperatur. W dodatku sam zwróciłeś uwagę na zaletę kokonu jaką jest możliwość łatwego rozchylenia jeśli jest za ciepło (nisko) i domknięcia kiedy jest zimno (wysoko). W lotach w termice temperatury zmieniają się często. A to że mogę przed startem w 25-30 stopniach stać uśmiechnięty w krótkich spodenkach, a potem w powietrzu wskoczyc w kokon, jest bardzo wygodne.
Kwestie aerodynamiczne to trochę teoria, ale z prostej oceny wizualnej wynika (moim zdaniem), że taki kokon dobrze dopasowany i ustawiony powinien dawać mniejsze opory. Wiemy, że różnica jest minimalna, ale na długich przeskokach, przy dłuższych przelotach to może mieć znaczenie. Z tego względu doradzam swoim kursantom i znajomym zakup kokonu na poziomie latania przelotowego.
W jednym przyznam Ci rację. Kokon ma wkoło siebie taki trochę aromat sukcesu, woń bycia lepszym pilotem, bo jednak kokony przyszły ze sportu paralotniowego. Wszyscy jesteśmy mniej lub bardziej próżni. Dopóki nie stanowi to jakiegoś zagrożenia to czemu nie?
A co do problemów z wsiadaniem to jeszcze raz przypomnę film Flybubble. Jest tam kilka rzeczy na które należy zwrócić uwagę żeby wsiadanie nie było problemem:
Przenicowanie płyty kończącej kokon to pewnien problem, do pokonania jedna ręką. Wynika on z niedbałości pilota w przygotowaniu do startu podobnie jak podobne inne sytuacje wymagające czasem sterowania jedną ręką
Pozdrawiam