ciacholot pisze: Szkoła to w naszym sporcie najczęściej instruktor więc nie bardzo widzę tu abstrakcję. Poza tym jeśli nawet szkoła zatrudnia więcej instruktorów to cały czas szkoła nakreśla charakter, kierunki i zachowania podczas szkolenia i to szkoła decyduje kogo zatrudni. To jest wszędzie w każdym przedsięwzięciu wg. prostej zasady: jaki Pan taki kram.
I tu się nie zgadzamy. Widać nie widziałeś, jak różni instruktorzy mogą pracować w tej samej szkole. ( przynajmniej przez pewien czas, ale że ma być niepersonalnie, to nie podam kilku przykładów, które znam
)
Dla mnie Szkoła, to tylko forma działalności, a kontakt z kursantem ma człowiek. Na wyjeździe zagranicznym w górach wg nowych, lepszych standardów, o które wszyscy walczą, musi być przynajmniej 2 instruktorów.( pomijam fakt zgłaszania szkoleń ) ; jeden kontrolujący przygotowania i starty. drugi kontrolujący dolot i lądowanie. Obie czynności wymagają maksymalnego skupienia.
Skoro bez filmowania są sytuacje, że instruktor traci kontrolę wzrokową nad kursantem, bo temu np. padło radio, czy wleciał za jakieś przeszkody terenowe, czy dostał się w tłum wykręcających komin 15 glajciarzy, to nie wyobrażam sobie, że jeszcze instruktor miałby czas na filmowanie. A jeśli ono ma być standardową procedurą w trakcie szkolenia, to nie może też być tak, że instruktor powie klientowi, który ma filmowanie w cenie ;" sorki ale byłem zajęty kolegą X i nic się nie nakręciło". Albo są standardy i wymagania, albo nie.
ciacholot pisze: Odnośnie wujka Cześka przy grillu to napisałem w poprzednim poście. Dokładniej mówiąc mamy wśród naszych autorytetów samych wujków Cześków skoro potrafią przeanalizować materiał z byle smartfona czy aparatu fotograficznego idiotoodpornego
Mam na myśli profesjonalną analizę lotu kursanta, nie tylko startu i lądowania,i nie pogawędki o atrakcjach z youtub'a.To takie indywidualne podejście, a nie "bylejakość", która była powodem rozpoczęcia dyskusji o jakości szkoleń.
Twoje przykładowe filmiki, to żadne argumenty; narciarz porusza się w 2D, nie ma zadnych linek, których położenie jest istotne dla analizy, nie ma deformującej się nad nim 10 m czaszy, której położenie względem niego jest kluczowe. Filmiki te nie są zrobione kamerkami sportowymi; widać zoomowanie. Zakładam, że widziałeś jak kursanci robią zloty np w Bassano. Jeśli wykonują zadania w locie, to odległości, od kamery do nich, są wielokrotnie większe. ( sam zauważyłeś ) Filmowanie komórką,przez przypadkową osobę, to żart, a pokazywanie 1 godziny lotu ( z całego dnia) razy 8 kursantów, nie ma sensu. Każdy filmujący wie, że najgorszą częścią roboty jest obróbka, lub nawet sama selekcja materiału. A to są godziny pracy, gdzie osoba to robiąca musi "znać się na rzeczy" i wyłapać, to co istotne.
Oczywiście takie super szkolenie z filmowaniem, którego wartość Jaro też podkreśla, byłoby super, ale nie za cenę pizzy.