Zbyszek Gotkiewicz pisze:Jarek. Jest pewien problem z podejściem do szkolenia połówek. Uważam że dopiero 40 powtórzeń jakiegoś ćwiczenia daje jakąś kontrolę pilotowi. Jeśli się ograniczymy do demonstracji i jednego - dwóch wykonań to efekt edukacyjny będzie znikomy. Można powiedzieć, że lepsze to niż nic, ale według mnie to naprawdę niewiele. Poza tym proponowane przez Ciebie przedłużenie kursu do dwóch tygodni powinien spowodować dwukrotny wzrost ceny szkolenia. Zapytaj się pilotów czy w takiej sytuacji nie wybiorą czeskiego szkolenia za pół tej ceny, ale dające uprawnienia do legalnego samodzielnego latania.
Kolejna sprawa to moje przekonanie o szkodliwości oferowania kandydatom na pilotów możliwości przeszkolenia się tylko na pierwszy etap. Niektóre szkoły wykorzystują też możliwość zamieniając szkolenia na wizytę w wesołym miasteczku.
Zbyszek, tutaj bym argumentował następująco:
- znam kilka polskich szkół które robią połówki na 2 etapie. Robienie połówek to nie jest tylko lot + podwinięcie ale chodzi o cały instruktaż z tym związany również na ziemi na trenażeru w uprzęży. Szkoły te widzą potrzebę trenowania tego na ziemi ale i również w powietrzu na szkoleniu podstawowym, przynajmniej kilka razy. Mój dokument zakłada właśnie takie minimum. Być może inne polskie szkoły nie widza takiej potrzeby ale mogę Was zapewnić że wszyscy Czesi jednoznacznie popierają potrzebę takiego treningu, Słowacy również. Niemcy to też robią. Co do tego czy dla jednego są to 4 ćwiczenia a dla innego 40 to oczywiście masz rację. Zależy od predyspozycji i motoryki człowieka.
-
co do teoretycznej ilości dni to jest to podyktowane ilością minimalną lotów na poziomie 40. Uważam że 30 lotów to za mało aby szkolenie można było uznać za wyczerpujące z wszystkimi zagadnieniami, tym bardziej że znaczna część lotów to po prostu minutowe zloty. Owszem program można ograniczyć i loty z podwinięciami dać np. do niewymaganych figur.
Tak naprawdę to można ruszać tą ilością lotów jak chcecie, ale pisząc to kierowałem się tym aby to po prostu było dobrze zrobione i odpowiadało realiom porządnego szkolenia.- Co do ceny to nie uważam że to spowoduje dwukrotny wzrost szkolenia, bo dzisiaj trwa to też dłużej niż 7 dni. Ostatnio rozmawiałem z jednym innym polskim instruktorem który mi mówił że on nie rozumie jak czesi są w stanie w ciągu 7 dni + egzamin kogoś dobrze wyszkolić. Odpowiedziałem mu że nie są i że to jest tylko trik marketingowy który w kombinacji z ceną przyciąga margines ludzi z Polski do Czech.
- Uważam że dobrze jakościowo przygotowany program szkolenia który będzie również broniony przez szkoły paralotniowe sprawi że ludzie nie będą wybierać tańszych zagranicznych szkoleń.
- Dalej... W Czechach jest tylko jedna szkoła która coś tam po polsku potrafi wyszkolić, reszta nie ma nic wspólnego z Polakami bo nie znają języka. Jeżeli ktoś z Polski zgłosiłby się np. do innej mniej znanej czeskiej szkoły to jest to idiotyzm bo taki człowiek ponad połowy rzeczy nie zrozumie, nie mówiąc już nawet o bezpieczeństwie podczas lotu. Każdemu Polakowi który do Czech przyjedzie to tłumaczę i odsyłam ich z powrotem do Polski. Ci którzy czegoś takiego próbowali spalili się i wrócili z powrotem do siebie.
- Szkolenie podstawowe w Czechach trwa mniej więcej 8-10 dni jak średnio jest z pogodą. Kosztuje to na poziomie 2500 PLN + dojazd + wyżywienie + zakwaterowanie. Tylko jedna Czeska szkoła jednak niszczy rynek i sprzedaje szkolenie za 1500 PLN wszyscy ją znają.
- To co jest w moim dokumencie można zrealizować w 10 dni może nawet mniej. Zależy jak dobrzy są instruktorzy jak bardzo chce im się pracować i jak dobra jest grupa ludzi na szkoleniu.
Pozdrawiam,