Uprząż Techno 1,8 kg od Dudka.
- Zbyszek Gotkiewicz
- Posty: 9724
- Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
- Reputation: 2156
- Lokalizacja: góral świętokrzyski
- Doświadczenie: Instruktor
- Kontakt:
Uprząż Techno 1,8 kg od Dudka.
Uprząż jeszcze nie jest w sprzedaży, ale jest to bardzo ciekawa propozycja dla minimalistów.
Zbyszek Gotkiewicz
- Zbyszek Gotkiewicz
- Posty: 9724
- Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
- Reputation: 2156
- Lokalizacja: góral świętokrzyski
- Doświadczenie: Instruktor
- Kontakt:
Re: Uprząż Techno 1,8 kg od Dudka.
Plecy są dobrze podparte, deska podnóżka tak duża, że i posiadacze obuwia w rozmiarze 46 nie będą narzekać, klamka zapasu na wierzchu, przyrządy ustawione na wprost twarzy, poły kokona rozchylane automatycznie przy wyjmowaniu nóg, jest spięcie piersiowe. Jedyne czego nie wiem to czy hamak nie będzie uciskał bioder bo nie latalem bez deski siedzeniowej i nie jestem zwolennikiem jej braku. Brak wygody w większości przypadków jest spowodowany złą regulacją uprzęży. Ja dałem najkrótsze tasiemki do podparcia pleców bo latam w pozycji siedzącej. Coś więcej powiem jak polatam w Macedonii.
Zbyszek Gotkiewicz
- Zbyszek Gotkiewicz
- Posty: 9724
- Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
- Reputation: 2156
- Lokalizacja: góral świętokrzyski
- Doświadczenie: Instruktor
- Kontakt:
Re: Uprząż Techno 1,8 kg od Dudka.
Gdy na grupie pińczowskiej piloci się dowiedzieli, że mam kokon to napisali, że piekło zamarzło. Spokojnie. Mój stosunek do kokonów się nie zmienił co nie znaczy, że nie jestem w stanie w tym czymś polatać bo propozycja pełnowartościowej uprzęży i to z kokonem o wadze 1,8 kg wymaga przyjrzenia się bliżej. Ma ona oczywiście wady przynależne temu rodzajowi uprzęży. Czyli wady wynikające z faktu, że jest to kokon i hamak czyli uprząż bezdeskowa. Kokon to wiadomo że trudności z wsiadaniem (może uda się to jakoś opanować) i przesunięcie środka parcia przed środek ciężkości co doprowadza z reguły do twista po połówce. W tej uprzęży ta wada została zredukowana poprzez dodanie pompowanego opływu z tyłu. Napełnianie trwa kilkanaście sekund po starcie a dzięki specjalnej konstrukcji żeber w powietrzu zachowuje dużą sztywność. Opływ napełniany jest poprzez jeden boczny wlot powietrza. Podobnie pompowany jest opływ umieszczony z przodu kokona.
Niestety uprząż charakteryzuje się tym samym, co wszystkie uprzęże hamakowe, czyli mniejszą wrażliwością na sterowanie ciałem. Tu nic nie da się poradzić i dla uzyskania tego samego efektu sterowania trzeba większych wychyleń biodrami a skrzydło reaguje wolniej niż w uprzężach deskowych. Tak jak pisałem jest to cecha wszystkich uprzęży hamakowych i gorsze od nich są tylko uprzęże ginekologiczne, czyli takie w których podwieszeni jesteśmy za uda, każde osobno. Czyli niekoniecznie to co modne jest dobre. Z drugiej strony całe rzesze pilotów latają w tych gorszych uprzężach i są zadowoleni, więc może się czepiam. Ten prototyp Techno spełnia moje minimalistyczne wymagania dotyczące uprzęży. Nie ma regulacji taśmy piersiowej, bo według mnie piloci i tak nie powinni zmieniać tego ustawienia. Nie ma klamer, bo jeśli ktoś nie odpina skrzydła od uprzęży to przy frontkontenerze z V- taśmą wpinaną w karabinki klamry nie mają sensu bo i tak musimy najpierw odpiąć skrzydło żeby zdjąć z karabinków V- taśmy i dopiero wtedy rozpięcie klamer będzie miało sens. A jak napisałem ja skrzydła nie odpinam dlatego zakładam uprząż tak jak spodnie. W ten sposób mam gwarancję, że nie wylecę z uprzęży, jednak z powodu kokona i linek w jego wnętrzu trzeba sobie wypracować specjalną procedurę polegającą na podwinięcia kokona pod uprząż przed jej założeniem i rozciągnięciu linek podtrzymujących deskę podnóżka na boki tak, aby nie dostały się pomiędzy nogi podczas zakładania uprzęży. Przy takim zakładaniu uprzęży pozostaje po jej wciągnięciu jedynie zapięcie spięcia piersiowego które zabezpiecza taśmy barkowe przed spadaniem z ramion. Taśmy bajkowe mają fajną regulację wykorzystującą samozaciskanie się linki na drugiej lince wprowadzonej jako rdzeń. Z regulacji podparcia pleców zrezygnowano co też uważam za słuszne. Do wyboru są trzy długości tasiemek i zakładamy taka, która daje nam preferowane odchylenie pleców w uprzęży. Ja zastosowałem najkrótszą, ponieważ daje ona największą efektywność pracy ciałem. Wszystkie detale wykonane zostały bardzo staranie z dużą uwagą na szczegóły co daje dużą przyjemność w obcowaniu z takim produktem. Po starcie musiałem sobie podać kokon ręką pod buta, chcieć być może można się tego nauczyć bez brania sterówek do jednej ręki. Sterowanie ciałem zgodnie z przewidywaniami mniej czułe. Po dłuższym czasie brak dyskomfortu czy zmęczenia, więc uprząż klasyfikuję jako wygodną do dłuższych lotów. Uchwyt zapasu umieszczony na wierzchu jest łatwy do złapania w razie potrzeby. Miejsce na kokpicie na jeden przyrząd wielkości telefonu za to pod dobrym kątem do patrzenia. Dodana jest kieszeń na power bank pod kokpitem. Na kokpicie jest jeszcze nóż do przecięcia taśm jeśli będziemy musieli wyjść z uprzęży przed wodowaniem. Mimo lekkich materiałów uprząż robi wrażenie solidnej i moje pierwsze przytarcia o krzaki i ziemię nie uszkodziły jej. Po bokach kokona dwie podręczne kieszenie z których nigdy nie korzystam bo psują opływową linię kokona. W bagażniku wieszak do camelbaga z którego też nigdy nie korzystam, bo wiadomo że kto pije ten sika. Dla sikających w locie są przepusty dla rurki kanalizacyjnej z cewnika. Z przodu protektora jest bagażnik w którym trzymam apteczkę techniczną. Radio przymocowałem do taśmy barkowej, zapasową pikawkę do drugiej taśmy a busolkę umieściłem na kokpicie. Nowe, filigranowe karabinki są ciekawą propozycją i uzasadnioną z powodu wąskich taśm oraz niewielkiej wagi. Na początku miałem jakiś kryzys zaufania co do ich możliwości szczególnie podczas kręcenia spirali, ale producent je atestował na 1800 kg, więc powinny być spoko. Gdyby jeszcze ta uprząż występowała z deską i normalnym podnóżkiem zamiast kokona to byłby mój ideał ale muszę uczciwie przyznać że rezygnacja z kombinezonu i ciężkich butów dzięki kokonowi dało spore zmniejszenie ciężaru plecaka do 11,5 kg. Zobaczymy. Może jednak piekło zamarznie.
Dla kogo jest to uprząż? Najpierw pojechałem na wydmę Piłata. Na setkę pilotów tam spotykanych ja jedyny latalem w kokonie. Równie dobrze, aby się wyróżnić mógłbym sobie wprawić złote zęby. Gdy się podzieliłem swoim spostrzeżeniem z Dominikiem Kapicą, który suportuje Mikołaja w X-Pyr ten mi szybko wyjaśnił, że na wydmie latają tylko uczniowie, akrobaci i paraemeryci. Czyli już wiadomo dla kogo taka uprząż nie jest dedykowana. Z Wydmy pojechałem na zawody hike&fly i tam znowuż okazało się, że ultralekki bezdeskowy kokon jest jedynym rodzajem uprzęży jaki zawodnicy biorą pod uwagę. Czyli znamy druga stronę skali zapotrzebowania. A co jest po środku skali? Pilot przelotowy chcących mieć lekką uprząż, któremu nie przeszkadza mało precyzyjne sterowanie ciałem ale za to potrafi docenić finezyjny projekt, precyzyjne wykonanie i estetyczny wygląd.
Niestety uprząż charakteryzuje się tym samym, co wszystkie uprzęże hamakowe, czyli mniejszą wrażliwością na sterowanie ciałem. Tu nic nie da się poradzić i dla uzyskania tego samego efektu sterowania trzeba większych wychyleń biodrami a skrzydło reaguje wolniej niż w uprzężach deskowych. Tak jak pisałem jest to cecha wszystkich uprzęży hamakowych i gorsze od nich są tylko uprzęże ginekologiczne, czyli takie w których podwieszeni jesteśmy za uda, każde osobno. Czyli niekoniecznie to co modne jest dobre. Z drugiej strony całe rzesze pilotów latają w tych gorszych uprzężach i są zadowoleni, więc może się czepiam. Ten prototyp Techno spełnia moje minimalistyczne wymagania dotyczące uprzęży. Nie ma regulacji taśmy piersiowej, bo według mnie piloci i tak nie powinni zmieniać tego ustawienia. Nie ma klamer, bo jeśli ktoś nie odpina skrzydła od uprzęży to przy frontkontenerze z V- taśmą wpinaną w karabinki klamry nie mają sensu bo i tak musimy najpierw odpiąć skrzydło żeby zdjąć z karabinków V- taśmy i dopiero wtedy rozpięcie klamer będzie miało sens. A jak napisałem ja skrzydła nie odpinam dlatego zakładam uprząż tak jak spodnie. W ten sposób mam gwarancję, że nie wylecę z uprzęży, jednak z powodu kokona i linek w jego wnętrzu trzeba sobie wypracować specjalną procedurę polegającą na podwinięcia kokona pod uprząż przed jej założeniem i rozciągnięciu linek podtrzymujących deskę podnóżka na boki tak, aby nie dostały się pomiędzy nogi podczas zakładania uprzęży. Przy takim zakładaniu uprzęży pozostaje po jej wciągnięciu jedynie zapięcie spięcia piersiowego które zabezpiecza taśmy barkowe przed spadaniem z ramion. Taśmy bajkowe mają fajną regulację wykorzystującą samozaciskanie się linki na drugiej lince wprowadzonej jako rdzeń. Z regulacji podparcia pleców zrezygnowano co też uważam za słuszne. Do wyboru są trzy długości tasiemek i zakładamy taka, która daje nam preferowane odchylenie pleców w uprzęży. Ja zastosowałem najkrótszą, ponieważ daje ona największą efektywność pracy ciałem. Wszystkie detale wykonane zostały bardzo staranie z dużą uwagą na szczegóły co daje dużą przyjemność w obcowaniu z takim produktem. Po starcie musiałem sobie podać kokon ręką pod buta, chcieć być może można się tego nauczyć bez brania sterówek do jednej ręki. Sterowanie ciałem zgodnie z przewidywaniami mniej czułe. Po dłuższym czasie brak dyskomfortu czy zmęczenia, więc uprząż klasyfikuję jako wygodną do dłuższych lotów. Uchwyt zapasu umieszczony na wierzchu jest łatwy do złapania w razie potrzeby. Miejsce na kokpicie na jeden przyrząd wielkości telefonu za to pod dobrym kątem do patrzenia. Dodana jest kieszeń na power bank pod kokpitem. Na kokpicie jest jeszcze nóż do przecięcia taśm jeśli będziemy musieli wyjść z uprzęży przed wodowaniem. Mimo lekkich materiałów uprząż robi wrażenie solidnej i moje pierwsze przytarcia o krzaki i ziemię nie uszkodziły jej. Po bokach kokona dwie podręczne kieszenie z których nigdy nie korzystam bo psują opływową linię kokona. W bagażniku wieszak do camelbaga z którego też nigdy nie korzystam, bo wiadomo że kto pije ten sika. Dla sikających w locie są przepusty dla rurki kanalizacyjnej z cewnika. Z przodu protektora jest bagażnik w którym trzymam apteczkę techniczną. Radio przymocowałem do taśmy barkowej, zapasową pikawkę do drugiej taśmy a busolkę umieściłem na kokpicie. Nowe, filigranowe karabinki są ciekawą propozycją i uzasadnioną z powodu wąskich taśm oraz niewielkiej wagi. Na początku miałem jakiś kryzys zaufania co do ich możliwości szczególnie podczas kręcenia spirali, ale producent je atestował na 1800 kg, więc powinny być spoko. Gdyby jeszcze ta uprząż występowała z deską i normalnym podnóżkiem zamiast kokona to byłby mój ideał ale muszę uczciwie przyznać że rezygnacja z kombinezonu i ciężkich butów dzięki kokonowi dało spore zmniejszenie ciężaru plecaka do 11,5 kg. Zobaczymy. Może jednak piekło zamarznie.
Dla kogo jest to uprząż? Najpierw pojechałem na wydmę Piłata. Na setkę pilotów tam spotykanych ja jedyny latalem w kokonie. Równie dobrze, aby się wyróżnić mógłbym sobie wprawić złote zęby. Gdy się podzieliłem swoim spostrzeżeniem z Dominikiem Kapicą, który suportuje Mikołaja w X-Pyr ten mi szybko wyjaśnił, że na wydmie latają tylko uczniowie, akrobaci i paraemeryci. Czyli już wiadomo dla kogo taka uprząż nie jest dedykowana. Z Wydmy pojechałem na zawody hike&fly i tam znowuż okazało się, że ultralekki bezdeskowy kokon jest jedynym rodzajem uprzęży jaki zawodnicy biorą pod uwagę. Czyli znamy druga stronę skali zapotrzebowania. A co jest po środku skali? Pilot przelotowy chcących mieć lekką uprząż, któremu nie przeszkadza mało precyzyjne sterowanie ciałem ale za to potrafi docenić finezyjny projekt, precyzyjne wykonanie i estetyczny wygląd.
Zbyszek Gotkiewicz
- Zbyszek Gotkiewicz
- Posty: 9724
- Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
- Reputation: 2156
- Lokalizacja: góral świętokrzyski
- Doświadczenie: Instruktor
- Kontakt:
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość