A To ?
Ostatnia faza lądowania- przyziemienie?
- Lucjan Piekutowski
- Posty: 1031
- Rejestracja: 30 grudnia 2015, 16:11
- Reputation: 66
- Lokalizacja: Krawężniki Pomorskie
- Latam: Nie latam
- Doświadczenie: Świeżak po Kursie
-
- Posty: 144
- Rejestracja: 01 stycznia 2016, 17:16
- Reputation: 46
- Lokalizacja: Karkonosze
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Sympatyk
Re: Ostatnia faza lądowania- przyziemienie?
fajny filmik do oglądnięcia ale pod koniec jest lądowanie przez napędzenie skrzydła i lot przez 50 m metr nad ziemia
Pozdr Grzegorz
Pozdr Grzegorz
- prokopcio
- Posty: 3217
- Rejestracja: 21 kwietnia 2016, 07:57
- Reputation: 621
- Lokalizacja: Grodków
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Świeżak po Kursie
Re: Ostatnia faza lądowania- przyziemienie?
Chicago pisze:... pod koniec jest lądowanie przez napędzenie skrzydła....
co to lądowanie przez napędzanie?
czy masz namyśli rozpędzenie (zwiększenie energii kinetycznej kosztem potencjalnej ) przed lądowaniem (przez obniżenie wysokości) i stopniowe hamowanie tuż nad ziemią / przekładanie energii kinetycznej w potencjalną/wznoszenie (zerowe opadanie)....
czy jakieś napędzanie, bo nie kumam ?
Łukasz Prokop
-
- Posty: 144
- Rejestracja: 01 stycznia 2016, 17:16
- Reputation: 46
- Lokalizacja: Karkonosze
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Sympatyk
Re: Ostatnia faza lądowania- przyziemienie?
Ja tez nie kumam , raczej prędzej RECHOCZE A co jest zamieniane w co i kiedy - to zależy co komu jest potrzebne
Na filmie to taki trik jest ze speedem w odpowiednim czasie a potem z hamulacami a potem jak się UMIE to jest taki efektowny lot resztę możesz ubrać w fachowe nazewnictwo . Najlepiej i efektownie wychodzi to z lekkim wiatrem w plecy lub bezwietrzu. Prędkość jaką można uzyskać metr nad ziemia przyspiesza bicie serca .
Na filmie to taki trik jest ze speedem w odpowiednim czasie a potem z hamulacami a potem jak się UMIE to jest taki efektowny lot resztę możesz ubrać w fachowe nazewnictwo . Najlepiej i efektownie wychodzi to z lekkim wiatrem w plecy lub bezwietrzu. Prędkość jaką można uzyskać metr nad ziemia przyspiesza bicie serca .
-
- Posty: 144
- Rejestracja: 01 stycznia 2016, 17:16
- Reputation: 46
- Lokalizacja: Karkonosze
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Sympatyk
Re: Ostatnia faza lądowania- przyziemienie?
Przy szybkich skrzydłach to oczywiście robimy ale bez speeda - takie lądowanie jest konieczne przy bezwietrzu ,żeby wytracić szybkość do zera w kontrolowany sposób .
( Ze speedem to pod publiczkę
)
Tak trochę po lotniowemu dlatego ze zahamowanie od razu po zbliżeniu się do ziemi spowoduje wyskok do góry nawet na 2/3m i potem huśtawka do przodu i efektowny kret w wersji soft to Irena Szewińska by się za ciebie nie wstydziła lub ryzykowne lądowanie na mocno zhamowanym na granicy przeciągnięcia z możliwym upadkiem na plecy.
Takie lądowanie to tak jak na lotni , czyli kiedy zbliżamy się do ziemi np., na 5/6 m ( każdy glajt inaczej )zaczynamy odpuszczać glajta tzw. napędzamy go , glajt przyspiesza do prędkości trymowej lecimy nisko nad ziemia kiedy czujemy ze po długim ślizgu skrzydło zaczyna przepadać i tonąć a prędkość zeszła do minimalnej wybieramy resztkę siły nośnej i zatrzymujemy się prawie w miejscu , na lotni w tym momencie pilot robi flarę czyli wypycha lotnie do góry i staje na nogach .
Bo w brew opinii - do bezpiecznego lądowania też przydaje się prędkość a tym samym kontrola nad glajtem,
Nie ma tego problemu kiedy lądujemy pod wiatr i im silniejszy tym mniej zachodu i łatwiej ( oczywiście w granicach rozsądku) Po przekroczeniu rozsądku speed też jest potrzebny
ale i pampers też by się przydał.
Przydaje się taka umiejętność jako ze nawet glajty klasy B potrafią szybko latać. a im większa prędkość punktu przeciągnięcia tym umiejętność cenniejsza .
Bezpiecznego treningu .
( Ze speedem to pod publiczkę

Tak trochę po lotniowemu dlatego ze zahamowanie od razu po zbliżeniu się do ziemi spowoduje wyskok do góry nawet na 2/3m i potem huśtawka do przodu i efektowny kret w wersji soft to Irena Szewińska by się za ciebie nie wstydziła lub ryzykowne lądowanie na mocno zhamowanym na granicy przeciągnięcia z możliwym upadkiem na plecy.
Takie lądowanie to tak jak na lotni , czyli kiedy zbliżamy się do ziemi np., na 5/6 m ( każdy glajt inaczej )zaczynamy odpuszczać glajta tzw. napędzamy go , glajt przyspiesza do prędkości trymowej lecimy nisko nad ziemia kiedy czujemy ze po długim ślizgu skrzydło zaczyna przepadać i tonąć a prędkość zeszła do minimalnej wybieramy resztkę siły nośnej i zatrzymujemy się prawie w miejscu , na lotni w tym momencie pilot robi flarę czyli wypycha lotnie do góry i staje na nogach .
Bo w brew opinii - do bezpiecznego lądowania też przydaje się prędkość a tym samym kontrola nad glajtem,
Nie ma tego problemu kiedy lądujemy pod wiatr i im silniejszy tym mniej zachodu i łatwiej ( oczywiście w granicach rozsądku) Po przekroczeniu rozsądku speed też jest potrzebny

Przydaje się taka umiejętność jako ze nawet glajty klasy B potrafią szybko latać. a im większa prędkość punktu przeciągnięcia tym umiejętność cenniejsza .
Bezpiecznego treningu .
- Zbyszek Gotkiewicz
- Posty: 9724
- Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
- Reputation: 2156
- Lokalizacja: góral świętokrzyski
- Doświadczenie: Instruktor
- Kontakt:
Re: Ostatnia faza lądowania- przyziemienie?
Klement pisze:A tak na poważnie - jakie są zalety takiego lądowania, poza efektownością (czytaj - zawistne komentarze wysyczane pod nosem przez innych pilotów i mokra bielizna u płci pięknej)?
Mokra bielizna warta jest każdych wysiłków. Tylko trzeba uważać, bo posikać się ze śmiechu to też bardzo kobiece.
Zbyszek Gotkiewicz
Re: Ostatnia faza lądowania- przyziemienie?
Lucjan Piekutowski pisze:Instruktorzy uczą tak - leć na trymowej - sterówki odpuszczone - metr nad ziemią zaciągnij. Co robi kursant? Albo robi to za wcześnie albo za późno.
Za wcześnie - robi górkę i przeciąga, za późno - wali w glebę zanim wybierze luz na sterówkach.
Dlatego ja staram się najpierw wybrać luz, delikatnie i płynnie zaciągnąć - to się chyba nazywa wyrównanie/wytrzymanie? W każdym razie skrzydło wtedy wyrównuje, nie opada i kończę jak już stopy mam prawie na glebie - pełnym zaciągnięciem sterówek.
Dobrze?
P.S. To trzeba zrobić płynnie i spokojnie. Szarpanie powoduje różnego rodzaju twarde lądowania o których sam niestety boleśnie się przekonałem.
ja właśnie nie mogę opanować tego.. za bardzo szarpię, mam nadzieję, że niebawem nauczę się, bo ileż można twardo lądować :p
- prokopcio
- Posty: 3217
- Rejestracja: 21 kwietnia 2016, 07:57
- Reputation: 621
- Lokalizacja: Grodków
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Świeżak po Kursie
Re: Ostatnia faza lądowania- przyziemienie?
W sumie zacząłęm pisać w wątku SIV ale tu znacznie lepiej pasuje (może warto część tamtego przenieść tutaj) :
Ma jednak podstawową wadę - potrzebuje bardzo dużo miejsca w linii prostej ( najlepiej pod wiatr ).
Mimo, że tylko z niej korzystam to nie zgodzę się, że jest to jedyna dobra metoda.
Co zrobić jeśli chcesz lub musisz wylądować na małym obszarze otoczonym przeszkodami ?
Napiszcie proszę jak to poprawnie wykonać.
Innym przykładem może być top landing gdy niespodziewania żaglowy wiatr ktoś wyłączy a startowisko otaczają z boków i z tyłu drzewa.
Czy trzeba lecieć na dół tylko dlatego, że:
Jaka jest alternatywa pionowego lądowania?
Zgodzę się, że "swoop'owanie" to sposób elegancki i bezpieczny, przy okazji bezpiecznie szkolący pilota podświadomie - po opanowaniu lotu poziomego z butami dotykającymi trawy spowalnia skrzydło do momentu przeciągnięcia przy każdym lądowaniu. Dla PPG ta technika jest super bo ogranicza prędkość opadania z ciężkim napędem do zera.uriuk pisze:Prawidlowe ladowanie nazywa sie swoop.
Ma jednak podstawową wadę - potrzebuje bardzo dużo miejsca w linii prostej ( najlepiej pod wiatr ).
Mimo, że tylko z niej korzystam to nie zgodzę się, że jest to jedyna dobra metoda.
Co zrobić jeśli chcesz lub musisz wylądować na małym obszarze otoczonym przeszkodami ?
Napiszcie proszę jak to poprawnie wykonać.
Innym przykładem może być top landing gdy niespodziewania żaglowy wiatr ktoś wyłączy a startowisko otaczają z boków i z tyłu drzewa.
Czy trzeba lecieć na dół tylko dlatego, że:
uriuk pisze:taka moda panie po wsiach tera.
Zbyszek Gotkiewicz pisze:Pompowanie to wiocha.
Jaka jest alternatywa pionowego lądowania?
Łukasz Prokop
- Zbyszek Gotkiewicz
- Posty: 9724
- Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
- Reputation: 2156
- Lokalizacja: góral świętokrzyski
- Doświadczenie: Instruktor
- Kontakt:
Re: Ostatnia faza lądowania- przyziemienie?
Nie ma alternatywy dla prawidłowo wykonanego lądowania. Pompowanie to nie jest żadną technika. To jest rozpacz i nawyki z dojarni krów. Prawidłowym technikami mogę wylądować wszędzie. Prawidłowe techniki podałem w zestawie ćwiczeń.
Zbyszek Gotkiewicz
- prokopcio
- Posty: 3217
- Rejestracja: 21 kwietnia 2016, 07:57
- Reputation: 621
- Lokalizacja: Grodków
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Świeżak po Kursie
Re: Ostatnia faza lądowania- przyziemienie?
Na czym polegają różnice tych metod?Zbyszek Gotkiewicz pisze:
Łukasz Prokop
- Zbyszek Gotkiewicz
- Posty: 9724
- Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
- Reputation: 2156
- Lokalizacja: góral świętokrzyski
- Doświadczenie: Instruktor
- Kontakt:
Re: Ostatnia faza lądowania- przyziemienie?
To jest ta sama technika. Pod tytułem lądowanie na granicy przeciągnięcia lepiej widać zachowanie skrzydła gdy zaczynają odrywać się strugi. I jest to praktycznie granica której nie wolno przekraczać. Jest ją dość trudno osiągnąć. To skrzydło ma wydłużenie ponad 6 i ręce mam pod deską ale nie dopychałem do samego końca. Na Nemo można dużo odważniej to robić bo drogi sterowania dłuższe i samo przeciągnięcie łagodniejsze, ale ponieważ znam pilotów którzy potrafią niechcący przeciągnąć nawet skrzydło klasy A to nie ma skrzydeł które zabezpiecza przed przeciągnięciem. To wyłącznie sprawa pilota.
Zbyszek Gotkiewicz
-
- Posty: 71
- Rejestracja: 03 września 2017, 14:45
- Reputation: 18
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Średnio Zaawansowany
Re: Ostatnia faza lądowania- przyziemienie?
Poza wiejskim pompowaniem, które często pozwala praktycznie w pionie opaść "na paluszki", można jeszcze tak
Lądowanie z pompowaniem bardzo przydaje się, jeśli przypadkiem zapędzimy się gdzieś w kozi róg i nieuchronnie zbliżamy się do nieprzyjemnego miejsca - niektórzy próbują wtedy zakręcać co nieraz kończy się negatywką i solidnym dzwonem. Taka technika pozwala przeżyć np. na Grzmiącej, gdzie istnieje taka siła wiatru, która MOŻE już zabrać i pozwolić przejść przez linię drzew ale wiele zmiennych może spowodować, że mimo wszystko się nie uda
i spompowanie skrzydła przed linią drzew pozwoliło mi bezpiecznie wylądować, gdzie realnie musiałbym próbować esować na bardzo niskiej wysokości prostopadle do stoku i to jeszcze w linii drzew narażając się na przerycie stoku dupą w poprzek (lub właśnie negatywką, gdybym ciasno musiał się zwijać celem zmieszczenia się).
Mamy tutaj na myśli inne przykłady jak błędne oszacowanie doskonałości i znalezienie się nagle na skraju lądowiska, gdzie zbliża się choćby krawędź lasu czy inne przeszkody - ewentualnie można dać po heblu i wpaść w negatywkę. Podobnie ma się lądowanie na stoku (choćby Mieroszów), gdzie wystarczy w końcowej fazie obrócić się pod wiatr i parę razy spompować skrzydło, aby elegancko opaść a nie zasuwać z samego dołu.
Oczywiście to wymaga świetnego opanowania skrzydła i czucia sterówek bo po pierwsze skrzydło można przeciągnąć i sobie obić tyłek (choć to i tak może być lepsze od wejścia w negatywkę chcąc skądś uciekać) a jak ktoś ma talent to jeśli jeszcze zdąży je odpuścić i pozwolić mu wyskoczyć to już w ogóle przydzwoni koncertowo z wahadła.
Na Grzmiącej, po ostatnim prawym zakręcie, powinienem mieć spokojny dolot do lądowiska - wiało jednak z każdej strony, prąd się włączał i wyłączał (nie bez przyczyny się nie zabrałem ...) i wyłączenie prądu (co pozwoliło skrzydłu wyskoczyć i się rozpędzić) oraz delikatne przyduszenie w TYM momencie spowodowało, że moje szanse przelecenia nad linią drzew z zapasem kilku metrów przekalkulowały się na przydzwonienie prosto w nie a jak widać niestety nie było drogi ucieczki (nie bez powodu krzyknąłem co krzyknąłem
). Wystarczyło spompować skrzydło - widać, że po lądowaniu opada ona bezwładnie niczym szmata do przodu, momenty pompowania widać ładnie po ruszającym się cyklicznie kadrze.
https://drive.google.com/open?id=1Ep8Ta ... Onld10KX_I

Lądowanie z pompowaniem bardzo przydaje się, jeśli przypadkiem zapędzimy się gdzieś w kozi róg i nieuchronnie zbliżamy się do nieprzyjemnego miejsca - niektórzy próbują wtedy zakręcać co nieraz kończy się negatywką i solidnym dzwonem. Taka technika pozwala przeżyć np. na Grzmiącej, gdzie istnieje taka siła wiatru, która MOŻE już zabrać i pozwolić przejść przez linię drzew ale wiele zmiennych może spowodować, że mimo wszystko się nie uda

Mamy tutaj na myśli inne przykłady jak błędne oszacowanie doskonałości i znalezienie się nagle na skraju lądowiska, gdzie zbliża się choćby krawędź lasu czy inne przeszkody - ewentualnie można dać po heblu i wpaść w negatywkę. Podobnie ma się lądowanie na stoku (choćby Mieroszów), gdzie wystarczy w końcowej fazie obrócić się pod wiatr i parę razy spompować skrzydło, aby elegancko opaść a nie zasuwać z samego dołu.
Oczywiście to wymaga świetnego opanowania skrzydła i czucia sterówek bo po pierwsze skrzydło można przeciągnąć i sobie obić tyłek (choć to i tak może być lepsze od wejścia w negatywkę chcąc skądś uciekać) a jak ktoś ma talent to jeśli jeszcze zdąży je odpuścić i pozwolić mu wyskoczyć to już w ogóle przydzwoni koncertowo z wahadła.
Na Grzmiącej, po ostatnim prawym zakręcie, powinienem mieć spokojny dolot do lądowiska - wiało jednak z każdej strony, prąd się włączał i wyłączał (nie bez przyczyny się nie zabrałem ...) i wyłączenie prądu (co pozwoliło skrzydłu wyskoczyć i się rozpędzić) oraz delikatne przyduszenie w TYM momencie spowodowało, że moje szanse przelecenia nad linią drzew z zapasem kilku metrów przekalkulowały się na przydzwonienie prosto w nie a jak widać niestety nie było drogi ucieczki (nie bez powodu krzyknąłem co krzyknąłem

https://drive.google.com/open?id=1Ep8Ta ... Onld10KX_I
Pozdrawiam!
Mariusz
Mariusz
- Zbyszek Gotkiewicz
- Posty: 9724
- Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
- Reputation: 2156
- Lokalizacja: góral świętokrzyski
- Doświadczenie: Instruktor
- Kontakt:
Re: Ostatnia faza lądowania- przyziemienie?
Mariusz. Naprawdę uważasz, że gdybyś zaciągnął sterówki do jakiejś bezpiecznej granicy to twoje działania nie byłyby bardziej skuteczne? I do tego miałbyś pełną kontrolę nad tym co dzieje się ze skrzydłem. Wiele razy byłem w sytuacjach jakie opisujesz i nigdy nie korzystałem z szarpania za sterówki.
Zbyszek Gotkiewicz
-
- Posty: 852
- Rejestracja: 01 kwietnia 2018, 00:11
- Reputation: 275
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Przelotowiec
Re: Ostatnia faza lądowania- przyziemienie?
prokopcio pisze:Jaka jest alternatywa pionowego lądowania?
Na kursie było lądowanie z założonymi uszami, uszy odpuszcza się niewysoko nad ziemią. Myślę że podejście z założonymi uszami ma tragiczną doskonałość

-
- Posty: 852
- Rejestracja: 01 kwietnia 2018, 00:11
- Reputation: 275
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Przelotowiec
Re: Ostatnia faza lądowania- przyziemienie?
Przyjmuje się chyba, że przy założonych uszach prędkość spada o 3-4 km/h, dajmy na to o 1 m/s. Czyli:
- prędkość trymowa 10 m/s
- opadami trymowe 1,2 m/s
10:1,2 =doskonałość 8,3
Teraz uszy
- prędkość 9 m/s
- opadanie dajmy 3,5 m/s
9:3,5 = doskonałość 2,6
Zaletą jest też większa odporność paralotni na podwinięcia, wadą większa wrażliwość na przeciągnięcie. Ale temu można zaradzić dokładają trochę speeda, co nam jeszcze bardziej pogorszy doskonałość, czyli to o co nam chodzi
W sytuacji awaryjnej myślę że ładowanie nawet z założonymi uszami też jest ok, te 3-4 m/s nie będzie przyjemne, ale i tak dużo lepsze niż na zapasie
- prędkość trymowa 10 m/s
- opadami trymowe 1,2 m/s
10:1,2 =doskonałość 8,3
Teraz uszy
- prędkość 9 m/s
- opadanie dajmy 3,5 m/s
9:3,5 = doskonałość 2,6
Zaletą jest też większa odporność paralotni na podwinięcia, wadą większa wrażliwość na przeciągnięcie. Ale temu można zaradzić dokładają trochę speeda, co nam jeszcze bardziej pogorszy doskonałość, czyli to o co nam chodzi

W sytuacji awaryjnej myślę że ładowanie nawet z założonymi uszami też jest ok, te 3-4 m/s nie będzie przyjemne, ale i tak dużo lepsze niż na zapasie
- Zbyszek Gotkiewicz
- Posty: 9724
- Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
- Reputation: 2156
- Lokalizacja: góral świętokrzyski
- Doświadczenie: Instruktor
- Kontakt:
Re: Ostatnia faza lądowania- przyziemienie?
Nie ma kciuków, więc muszę napisać że Matgaw słusznie prawi. Ja wolę podejście na strojach niż na uszach, ale są sytuacje gdy wolę założyć uszy.
Zbyszek Gotkiewicz
-
- Posty: 71
- Rejestracja: 03 września 2017, 14:45
- Reputation: 18
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Średnio Zaawansowany
Re: Ostatnia faza lądowania- przyziemienie?
Zbyszek Gotkiewicz pisze:Mariusz. Naprawdę uważasz, że gdybyś zaciągnął sterówki do jakiejś bezpiecznej granicy to twoje działania nie byłyby bardziej skuteczne? I do tego miałbyś pełną kontrolę nad tym co dzieje się ze skrzydłem. Wiele razy byłem w sytuacjach jakie opisujesz i nigdy nie korzystałem z szarpania za sterówki.
Weź pod uwagę, że to nie są idealne warunki jak stały laminarny wiatr, puste przedpole, brak przeszkód, które tworzą rotory. Po zaciągnięciu sterówek jedynym przeciwnym manewrem do tego jest ich odpuszczenie a tak po prostu się oczekuje na utratę wysokości kontrolując czy skrzydło się nie przeciąga - nie widziałem co mnie czeka przy drzewach, wiatr kręcił z każdej strony, mogłem dostać rotorem po czapie lub podmuch w plecy. Kluczem jest JAKAŚ BEZPIECZNA GRANICA - tutaj była ciężka do wyczucia bo po prostu nie wiedziałem co się dzieje 10 metrów przede mną, skąd wieje, z jaką siłą, czy nie ma rotoru itd. Przy "pompowaniu" ową granicę mogę stale kontrolować bo wprowadzam skrzydło w "spadochronowanie" nakładając na siebie dwa manewry przeciągania/odpuszczania zamiast próbować szukać w danym miejscu i czasie konkretnego punktu na sterówkach, który akurat jest idealny dla tych warunków, siły wiatru itd - oczywiście bardzo często ląduje w opisywany przez Ciebie sposób ale wtedy po prostu WIEM jak w danych warunkach i do którego miejsca zaciągnąć i przytrzymać sterówki lądując z danej wysokości, mając czyste przedpole, dużo miejsca, znając siłę wiatru na lądowisku itd. itp.
Realnie wszystko rozbija się o to, aby znać własne skrzydło i pracę sterówek oraz jego zachowanie w różnych warunkach - wtedy można lądować nawet mając założone obcasy

Trochę osób z tego korzysta choć bardziej elegancko prezentuje się podejście na stale przyciągniętych sterówkach i świadczy też o wyśmienitym wyczuciu skrzydła.
Ostatnio zmieniony 08 stycznia 2020, 18:56 przez MariusG, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!
Mariusz
Mariusz
- prokopcio
- Posty: 3217
- Rejestracja: 21 kwietnia 2016, 07:57
- Reputation: 621
- Lokalizacja: Grodków
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Świeżak po Kursie
Re: Ostatnia faza lądowania- przyziemienie?
oczywiście - kciuk w górę - matgaw za te uszy.
Jest to dowód na to, że nieużywane organy zanikają (mózg).
Przecież na uszach lądowaliśmy na kursie a po kursie lądowałem na nich raz ( z chęci a nie z konieczności ) a później całkowicie o nich zapomniałem do tego stopnia, że zadałem to idiotyczne pytanie.
Lądowanie na granicy przeciągnięcia w Twoim wykonaniu Zbyszek jest ok, ale wydaje mi się zbyt niebezpieczne na tej wysokości przy moich umiejętnościach. Skrzydło mam na granicy przeciągnięcia ale dopiero na 20cm od ziemi
Jest to dowód na to, że nieużywane organy zanikają (mózg).
Przecież na uszach lądowaliśmy na kursie a po kursie lądowałem na nich raz ( z chęci a nie z konieczności ) a później całkowicie o nich zapomniałem do tego stopnia, że zadałem to idiotyczne pytanie.
Lądowanie na granicy przeciągnięcia w Twoim wykonaniu Zbyszek jest ok, ale wydaje mi się zbyt niebezpieczne na tej wysokości przy moich umiejętnościach. Skrzydło mam na granicy przeciągnięcia ale dopiero na 20cm od ziemi

Łukasz Prokop
- Zbyszek Gotkiewicz
- Posty: 9724
- Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
- Reputation: 2156
- Lokalizacja: góral świętokrzyski
- Doświadczenie: Instruktor
- Kontakt:
Re: Ostatnia faza lądowania- przyziemienie?
Mariusz. Na filmiku z celności lądowania widać że większość pilotów ląduje na przyhamowanym skrzydle pracując sterówkami w miarę konieczności. Co którzy stosują koliberka spektakularnie nie trafiają w lądowisko. Prawdopodobnie dlatego, że nigdy nie nauczyli się prawidłowo lądować ograniczając się do techniki która jak im się wydaje jest bezpieczna.
Zbyszek Gotkiewicz
- Zbyszek Gotkiewicz
- Posty: 9724
- Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
- Reputation: 2156
- Lokalizacja: góral świętokrzyski
- Doświadczenie: Instruktor
- Kontakt:
Re: Ostatnia faza lądowania- przyziemienie?
I jeszcze taka drobna dygresja. Uszy mi były chyba tylko raz naprawdę potrzebne do lądowania. Na zawodach w Bassano kolega rzucał zapas i trzeba było wylądować w pobliżu żeby mu pomóc. Jedyne miejsce nadające się do lądowania to malutka polanka na stromym stoku otoczona drzewami. Polanka uwalniania komin a że to południowy stok, to nie dało się trafić w przerwy pomiędzy noszeniami. Każde podejście, nawet spod krawędzi drzew zamykających ją od góry powodowało natychmiast windę do góry. Jedynym sposobem było podejście na pogłębionych uszach i ciasne manewry pomiędzy drzewami.
Zbyszek Gotkiewicz
Wróć do „Szkolenie i technika latania”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość