JaroXS pisze:...
Nikt nie jest doskonały, i oczywiście że tak i masz zupełną rację, ale proszę zanim zaczniesz pouczać zastanów się czy Ty coś zrobiłeś dla tego środowiska w przestrzeni publicznej.
Z tego co zaobserwowałem nawet jak ktoś chce coś zrobić dobrego, to często jego działania są tłumione jeszcze w zarodku przez osoby które tylko się przyglądają a nie mają chęci do robienia czegokolwiek. Dobrym przykładem może być ostatnie pismo sporządzone przez Mateusza do PKBWL które zanim ujrzało światło dzienne zostało w zasadzie usunięte z ziemi i poprzedzone "porządnym opierdolem" że w ogóle śmie coś takiego pisać i w takiej formie (możecie przeczytać na preclu). Jego pismo które dostało się na stronę PSP nad którym spędził 2 dni, przetrwało kilka godzin. ...
Bez wątpienia ULC i PKBWL już dawno temu powinno otrzymać tego typu pismo. Czy akurat o treści, użytego w nim języka, zawartych w nim zwrotach i samej długości jakie zredagował i wysłał Mateusz?...rzecz dyskusyjna. Znacznie większym problem jest fakt, że bez konsultacji oraz akceptacji pozostałych członków zarządu stowarzyszenia reprezentującego kilka tysięcy pilotów, samowolnie puścił to dalej. I to jest naganne. I za to zbiera zasłużoną moim zdaniem krytykę. Nie każdy chciałby się pod tym podpisać w formie jakiej zostało to napisane. Jasne, że czasami wręcz należy przejąć inicjatywę, zakasać rękawy i nie patrząc na pozostałych robić swoje. Ale istnieją dwie strefy gdzie taka samowolka jest niedopuszczalna. Mianowicie decyzje i kwestie finansowe oraz oficjalne pisma do urzędów i instytucji sygnowane stowarzyszeniem.
Ty Jarek jesteś wolnym strzelcem. Masz prawo i możesz robić co Ci się żywnie podoba. I robisz bardzo dużo dobrego mobilizując tym innych. Natomiast decydując się na bycie członkiem zarządu automatycznie decydujesz się na wzięcie dużej odpowiedzialności za swoje słowa i czyny a zabezpieczeniem przed tego typu sytuacjami są właśnie pozostali członkowie zarządu. Absolutnie zgadzam się ze Zbyszkiem, że pomimo ogromnej chęci, włożonego wysiłku i poświęconego czasu, robiąc dobrą robotę, Mateusz jednocześnie generuje sporo problemów. Niczym słoń w składzie porcelany.
Zrozumiałbym to gdyby poruszył temat na spotkaniu zarządu i zostałby spacyfikowany. Wtedy usprawiedliwiałoby to jego decyzję. Ale o ile dobrze pamiętam nawet tutaj Zbyszek poprosił go o podzieleniem się tym pismem zanim je wyśle z racji jego wagi. A potem czytam na preclu to co czytamy.