UWAGA!!!!! Pomimo miniaturki ta część nie odnosi się bezpośrednio do ATZ Żar a do stref ATZ jako ogółu. W kolejce do wysyłki na YT czeka wersja nieco skrócona, z samymi najważniejszymi informacjami na temat ATZtów. Tematem Żaru zajmę się osobno.
Z góry przepraszam za nieco gorszy wokal niż ostatnio. Nie chodzi tu nawet o te wszystkie čarký, hačký i inne długie samogłoski w języku czeskim, z których wymową mam jak słychać nieco problem Bardziej o mikrofon, którego z racji na godzinę nie bardzo chciało mi się już trzymać przy ustach.
Praktyka pokazuje, że z tym bywa różnie. Oczywiście ja tutaj nie mam zamiaru nikogo od czci odsądzać. Nie mam zamiaru, chęci i woli nikogo krytykować. Takie sytuacje jak tutaj widzimy na rysunku zdarzały się i będą się zdarzały, ponieważ jest nas coraz więcej. Poziom wyszkolenia pilotów i poziom wiedzy na temat przestrzeni powietrznej też jest różny i nie można tutaj nikogo za to krytykować. Co najwyżej może instruktorów, którzy takiej wiedzy nie potrafią przekazać, ponieważ często - gęsto sami nie mają jej u siebie. Natomiast chodzi przede wszystkim o to aby dbać o własne bezpieczeństwo. Procedury w lotnictwie są pisane ludzką krwią. Niestety lotnictwo, podobnie zresztą jak żegluga, jest to czynność może nie tyle niebezpieczna, co czynność w której mamy kontakt z jakimś tam żywiołem. W lotnictwie z powietrzem, w żegludze z wodą. Z żywiołem, który jak wszyscy wiemy bardzo często nieobliczalny, niemożliwy do przewidzenia i wprawdzie nie imający się utartych schematów, natomiast pomimo tego, tych wszystkich sytuacji, które mogą nas spotkać my musimy się jednak utartych procedur trzymać. Na pewno utartą procedurą nie można nazwać sytuacji, w której ktoś przelatuje nad środkiem pasa startowego, czy lata na podejściu do lądowania.