Zbyszek Gotkiewicz pisze:Piotr Domański pisze:Zbyszek Gotkiewicz pisze:Do mnie też docierają różne informacje od mechaników. Na przykład że małe skrzydła używane w ciężkich trajkach wymagają wymiany olinowania już po jednym sezonie. Szkoda że nie ma praktycznie żadnego przepływu tych informacji.
Zaznaczam na wstępie, że absolutnie nie neguję wypowiedzi Zbyszka i pomimo całkiem odmiennych doświadczeń własnych uznaję za prawdziwą a przede wszystkim wartą rozważenia.
Resztę mojej wypowiedzi należy traktować jako luźne spekulacje i domysły;).
W Polsce z małych skrzydeł do ciężkich trajek lata pewnie ponad setka Hadronów Cabrio34m2, Relaxów29m2 ze 4, ze 2 T-figtery 34m2 i od nastu lat przewinęła się może ze setka stingów 250 34m2 (ale te ze względu na niska max. masę startową i starą technologię bym pominął). Próba żadna żeby jednoznacznie stwierdzić, że problem dotyczy konkretnie małych skrzydeł. Znam pilota z takim temperamentem co musiał zmieniać liny co rok w znanym z legendarnej trwałości Reactionie Cabrio;). Dodatkowo na małych skrzydłach typu hadron/relax lata się ostrzej niż np. na sythesis czy nucleon cabrio.
Wg. mnie za problemem szybkiego zużywania się lin nie stoją małe skrzydła a upowszechnienie się ciężkich trajek o dużym ciągu: 150kg a w ekstremalnych przypadkach nawet i 300kg!!! Większość pilotów zdobywa szlify na skrzydłach rekreacyjnych(o relatywnie małym obciążeniu powierzchni) i trajakch o małym ciągu (60- 80kg). Żeby wyciągnąć skrzydło np. 27m2 z małym ciągiem startuje się zazwyczaj z luźnych lin i z pełnym gazem. Kiedy następuje przesiadka na trajkę z dużym ciągiem i niewiele większym skrzydłem stare przyzwyczajenia zostają. Czyli pełny gaz i wyszarpnięcie skrzydła. Większość strug zaśmigłowych podczas unoszenia skrzydła jest kierowanych w sam jego środek, głównie na 2 środkowe linki rzędu A. Przy ciągu np. 180kg i dynamicznym starcie wartości te mogą być graniczne dla wytrzymałości lin. Na własne oczy widziałem jak rozgiął się karabinek od patentu startowego (stalowy do 150kg) o łamanych koszach nawet nie wspominam. Jeśli silnik jest pochylony i ciąg skierowany ku górze to problem jest mniejszy bo rozpędzone skrzydło szybko przeskoczy przez strugi. Drugi sposób startu często spotykany to tzw. parawanik: skrzydło jest rozkładane przy odpalonym motorze, napełniane, liny naciągnięte, potem pełny gaz. Jeśli zaczepy na linki są wysoko na koszu to nie problem bo skrzydło bardzo szybko przeskoczy strugi i uderzą one głównie w krawędź spływu. W wielu jednak przypadkach słychać huk przy stawianiu skrzydła i tu głównie a nie w rozmiarze skrzydeł, ciężkości/mocy trajek upatrywał bym powodów corocznej wymiany olinowania.
Drugim powodem szybkiego zużywania się skrzydeł w tandemowych trajkach może być styl latania. Laski muszą piszczeć a chłopaki srać w gacie:) Inaczej lot w mniemaniu pilota nie udany. Skrzydła do akro też zużywają się szybko;)
Osobiście trajką z obciążeniem powierzchni powyżej 7,5kg/m2 latam od 11lat a powyżej 10kg/m2- 5 lat i zamierzam przesiadać się na mniejsze! Skrzydła starzeją się szybciej technologicznie niż mechanicznie.
Mniej więcej co 15 minut robię start delikatną spiralę, jakieś wingovery i lądowanie. Jestem świeżo po badaniu min. wytrzymałości lin. Przy obciążeniu powierzchni powyżej 10kg/m2 po roku i 70h linki mają wytrzymałość założoną przez producenta a skrzydło nie wykazuje żadnych oznak zużycia. Fresh Breeze niedawno po testach (500h) podniósł dla skrzydła X-wing EVO 24 (28m2) max. masę startową z zakładanych 306kg do 393kg. To pomniejszanie nie idzie z palca a na podstawie kilkunastoletnich doświadczeń z dużymi obciążeniami powierzchni. Wg. mnie nie ma co rozmyślać nad rozmiarem tylko traktować sprzęt odpowiednio do założeń producenta a posłuży wiele lat. (spirale upadkowe i wingovery grubo nad horyzont nie wskazane;)
Liczę na odzew kolegów latających na dużych trajkach jak to u nich z tą wytrzymałością skrzydeł jest.