ciacholot pisze: Z perspektywy czasu uważam, że ten jak go lekko kpiąco nazwałeś "zalękniony" kierownik osiedlowej świetlicy musiał być dość niezwykłym człowiekiem ponieważ był pod obstrzłem wielu nieprzychylnych wolności "obserwatorów" i musiał jakoś pogodzić jeszcze nie wyklarowany porządek z silnym młodzieżowym i społecznym parciem do wolności w tym też wywrotowej śmiałości ówczesnej awangardy. Powinieneś to pamiętać. Ci ludzie dawali ogromne (mimo, że rozproszone) pole do rozwoju swobody, którą teraz powoli tracimy.
Jak cie zwina i zaknebluja za manifestowanie przeciw wojnie, to wtedy moze nastac zupelny koniec swobody.
Oczywiscie ze pamietam z wdziecznoscia, wielu Ludzi bedacych wtedy - sola tej ziemi.
O "zaleknieniu" napisalem troche prowokacyjnie. Akurat tamten nasz serdeczny Przyjaciel, byl starszym o pokolenie, jeansowym rockandrollowcem, ktory przed rezimowymi slugusami nie klekal.
Roznym rozrywkowym komunistom, przygrywal, jeszcze w latach 70-tych na dancingach, wiec jakies plecy mial- za ktorymi i nas uchowal.
Pamietam jak z uwagi na bliskosc swietlicy od kosciola, zainteresowaly sie naszym stylem wyrazania, "mocherowe berety" i to bylo dla Niego, powodem gorszych spowiedzi.....
Doskonale pamietam tamtych inteligentnych Ludzi bezkrwawego "czasu honoru" ale i platnych prymitywow od zd'radzieckiego tlamszenia, naszych marzeń o wolnosci.
Zapisow muzy, nie zachowalem.To byly szkolne czasy, kilka scen lokalnych typu powiatowe MDK na mazurach(w Jarocinie nie zagralismy ,klimaty byly troche jak z filmu :"Wszystko co kocham".)
Obecnie w moim domu, czasem rozbrzmiewaja Marschalle ale to juz mlode pokolenie porusza swoje aktualne tematy egzystencjalne.
W tamtych czasach wystepowaly idiotyczne problemy, pewnych podzialow i konfliktow subkultorowych. Pozniej Jurkowi Owsiakowi udalo sie skutecznie to opanowac. Nigdy nie dalem sie wciagnac w stylowe ograniczenia i potrafie improwizowac muze bluesowa, heavy, punka czy zwykla chalturke. Walczylismy wtedy tylko "wioslami", rowniez i z humorem, podtrzymujac troche na duchu, podobnie zbuntowanych, przeciw systemowi. Te same teksty w brzmieniu dla rockmenow, rownie dobrze moglby spiewac wtedy Karczmarski z podkladem gitary akustycznej. Mozliwe ze w przekazie punkowym, zwolennik np. Disco Polo zupelnie niczege z przekazu, nie bedzie w stanie zakumac i najchetniej odcial by takim odmiencom, zasilanie naglosnienia....
I jeszcze jedno z tamtych czasow- nikt z nas undergroundowcow, nie chcial sluzyc w wojsku, a szczegolnie pod ruskim dowodzeniem(, by np. nie zostac zbrodniarzem atakujacym Danie). Nasz basista Marek z jeszcze innym kumplem z klasy, zdecydowali sie uciec, przed takim poborem, az do seminarium...
Wybaczysz mi Ciacholocie, ze Ci tu odpowiedzialem, byc moze nie w taki sposob, jak by inni chcieli?