fotolot pisze:der pisze:Wiesław. Proste pytanie. Ile razy w roku wyjeżdżasz na grupowe organizowane paralotniowe latanie i ile osób z każdej grupy jest "świeżo po kursie" tak by móc rzeczowo wypracować sobie złe zdanie o systemie szkolenia i egzaminowania by potem je publicznie piętnować ?
Der. Zrozum że ja znam pewne fakty ,a Jędrek QŃ,który (ma jaja większe od moich) dostał tu kilka pozytywów od osób, które zamiast twojego : "rzeczowego wypracowywania zdania o systemie egzaminowania na jakichś wyjazdach"( ?)
. Po prostu bardziej cenią sobie mówienie najzwyklejszej NAGIEJ PRAWDY, zaobserwowanej bezpośrednio na żywca, tutaj w Polsce. Prawda o chorym systemie jest taka, że dalsze losy kursanta, a czasem i jego życie, zależeć może głównie od "biznesowego widzimisie" nauczyciela i egzaminatora. Na jakiego nieświadomy panujących tu i ówdzie obyczajów, klient natrafi. A potem wyru..any z "papierami", w sposób drastyczny zadziwi Zbyszka czy Uriuka .Oby w czas i nieważne w jak zorganizowany sposób , wykorzystany seksualnie, szczęśliwie natrafił na uczciwych instruktorów . Ale najlepiej aby mógł wiedzieć od początku, jaka grupa instruktorów i egzaminatorów jest godna zaufania, a jakiej niesolidne obyczaje stanowić mogą dla niego zagrożenie.
Najprościej byłoby, jak już wcześniej proponował Grzegorz, dokonać tylko poprawy systemu egzaminacyjnego.
Pozdrawiam Wiesiek
Wiesiek, ilość danych tu pozytywów(nie kwestionuję ich zasadności) to pojęcie względne i nieobiektywne (dodatkowo bez komentarza za co został konkretny pozytyw dany). Jest to wynik subiektywnej oceny osób czytających ten wątek, o różnym poziomie wiedzy, znajomości i powiązanych bardziej lub mniej z x,y lub z. To tylko takie wirtualne oklaski z tłumu gapiów obserwujących przedstawienie. Czy czytający dający pozytywy mają jakikolwiek wpływ na faktyczny stan rzeczy? Czy danymi pozytywami sprawią, że dana teza będzie bliższa stanu faktycznego? Że jest bardziej obiektywna? Bynajmniej.
Nie znam tamtej sytuacji i czytając to zastanowiłem się co Jędrek zrobił ze swoją obserwacją. Jako uczestnik takiego egazaminu miał realną możliwość wpłynąć pozytywnie na zmianę systemu szkoleń. Zrobił coś z tym patologicznym stanem i stąd te plusy? Nie działanie w takiej sytuacji byłoby dawaniem przyzwolenia na trwanie żenującego procederu.
Der słusznie zauważył, że takie generalizowanie jest bez sensu, bo mając ograniczony zasięg nie jesteś w stanie wszystkich szkół poznać i wszystkich kursantów obiektywnie ocenić. Nawet jeśli instruktor był dobry i realizował dobry program, szkolenie było na wysokim poziomie to może trafiłeś na słabego absolwenta który "zakuł, zdał, zapomniał", po egzaminie nie kupił sprzętu i po dłuższej przerwie postanowił wrócić do tematu. Na starcie może pojawić się parcie + stres, a u kogoś kto zrobił sobie dłuższą przerwę może to dać różne efekty. A Ty, być może, przez kilka(naście?) takich przypadków oceniasz ogół. Jak bardzo skomplikowany i czasochłonny powinien być egzamin, aby dać pewność że zdający był na tyle dobrze przeszkolony że nie zrobi sobie krzywdy?
Jeśli jednak znasz NAGĄ PRAWDĘ, popartą wieloma przypadkami kursantów, którzy nie powinni zakończyć kursu ze swoim poziomem umiejętności, to zwykła PRZYZWOITOŚĆ nakazuje podać tu publicznie jakie szkoły są pseudo szkołami i niosą zagrożenie zdrowia lub nawet życia. Generalizowanie i nie podawanie konkretów jest NIE FAIR wobec wszystkich dobrych szkół/instruktorów realizujących program i dbających o to aby do egzaminu dopuszczać tylko osoby mające wiedzę i doświadczenie zgodne z minimum programowym, ponadto znanie i jednoczesne nie podawanie NAGIEJ PRAWDY to tak na prawdę dawanie przyzwolenia i PRZYMYKANIE OKA na patologie - co z kolei jest nie fair wobec ludzi którzy zastanawiają się do jakiej szkoły zapisać się na pierwszy etap kursu. Gdyby patologiczne sytuacje ze szkół były ujawniane, to z czasem szkoły te łapałyby coraz mniej klientów i same znikały z rynku (lub ostro pracowały nad tym aby się poprawić i odzyskać dobrą sławę). Proces prostszy niż zmiana systemu szkoleń czy egzaminów.